Relacja GieKSiarza
Tego dnia większość GieKSiarzy, po zakończonym turnieju na Rapidzie wybrała się wesprzeć Górnika w Zabrzu w meczu z aktualnym Mistrzem Polski – Legią. Nasza liczba to ok. 200 głów, w tym gościnnie 18 osób z Banika. Poza nami Żaboli wspiera tego dnia też 150 osobowa grupa Wisłoki Dębica i delegacja Hajduka. Mamy ze sobą dobrze już wszystkim znany transparent „POZDRAWIAMY NIEOBECNYCH GIEKSIARZY”. Przed meczem 4 fury warszawiaków załapują się na „remont blacharski” sprawiony przez komitet powitalny. Jednak większości przyjezdnych udało się dojechać bez szwanku na Roosevelta.
Na stadionie komplet prawie 23000 widzów, bilety skończyły się już na parę dni przed meczem. Ta liczba miała swoje odzwierciedlenie w dopingu, tym bardziej przy takiej sytuacji na boisku jaka miał miejsce. Beniaminek pokonuje aktualnego Mistrza Polski, hegemona piłkarskiego ostatnich lat, i to aż 3:1. Na trybunach szał, który wielu opanował na dłużej, świętując w osiedlowych barach i restauracjach.
Giszowiec obecny w 15 głów.
Relacja Górnika
Spotkanie Górnika z Legią Warszawa zgromadziło na trybunach stadionu im. Ernesta Pohla 22708 widzów. Ku uciesze zgromadzonych drużyna z Zabrza w inauguracyjnym meczu pokonała aktualnego mistrza Polski 3:1.
Bilety na inauguracyjny mecz z Legią rozeszły się bardzo szybko. Tłumy kibiców pojawiały się w okolicach stadionu na długo przed planowanym rozpoczęciem spotkania. Wszyscy chcieli być wcześniej, żeby spokojnie wejść na obiekt. Trójkolorowa fala ludzi napawała nas dumą, i z nadzieją czekamy na dokończenie budowy stadionu, bo wiemy, że stać nas na jego zapełnienie!
Jeszcze przed pierwszym gwizdkiem ruszyliśmy z dopingiem, który nie ustawał długo po zakończeniu spotkania. Nasze popisy wokalne należy ocenić bardzo dobrze, a momenty, gdy do śpiewu dołączał się cały stadion na pewno zapadną nam na długo w pamięci. Tego dnia nie mogło zabraknąć naszych zgód, z czego najliczniej stawiła się delegacja z Dębicy (150 os.). Dzięki za wsparcie! Cieszy fakt, że piłkarze dostosowali się do naszego poziomu i odnosząc zwycięstwo sprawili nam ogromną radość. Po meczu wspólnie odśpiewaliśmy „Serce się raduje” i „Cały świat już wie”. Wszyscy w bardzo dobry humorach udali się do domu, by dalej świętować.
Tak jak wspominaliśmy w zapowiedzi tego spotkania, bardzo duża liczba osób po raz pierwszy zdecydowała się pojawić przy Roosevelta. Jesteśmy pewni, że po takim widowisku z chęcią będą wracać na trybuny.
Wywiesiliśmy następujące flagi: „Władcy Górnego Śląska”, „Śp. Dawid”, „Górnik Zabrze”, „Wisłoka Dębica”, „Torcida Crew”, „Klub Sportowy Górnik Zabrze Naszym Życiem”, a także transparenty: „Pozdrawiamy Nieobecnych Gieksiarzy”, „Wołyń – Pamiętamy”, „Michał pokonasz go”, „Bracia gratulujemy awansu” – skierowany do kibiców Wisłoki, oraz dwa płótna „Wszyscy na Jagę”, z czego jedno zawisło na zewnątrz stadionu. Warto wspomnieć, że tego dnia debiut zaliczyła nowa flaga zgodowa „Przyjaźń”. Kibice Wisłoki będą mieli taką samą, a różnić będzie się jedynie kolejnością układu herbów.
Już teraz zachęcamy wszystkich do udziału w wyjeździe do Białegostoku, a także w kolejnym meczu przy Roosevelta z Wisłą Kraków. Pokażmy, że potrafimy zapełnić stadion praktycznie na każdym spotkaniu!
Legia do Zabrza wybrała się transportem kołowym, a koszt wyjazdu wynosił 50 zł. Tego dnia na sektorze gości zasiadło 1102 kibiców przyjezdnych, którzy byli wspierani przez Zagłębie Sosnowiec (87), a także przez Olimpie Elbląg (27). Prowadzili doping przez całe spotkanie, jednak nie był on słyszalny z naszego młyna, w dodatku pod koniec ewidentnie przygaśli, na co prowokacyjnie odpowiedzieliśmy im okrzykami „Coście tak cicho…”. Legia wielokrotnie zwracała się z naszym kierunku z różnymi mało cenzuralnymi zwrotami, a my nie pozostawaliśmy im dłużni.
Tego dnia na sektorze wywiesili następujące flagi: „Stolica”, „Legia Warszawa”, „Warriors”, „Olimpia Elbląg”, „L”, „Legia”, „Łowcy Hanysów”.
PS. Czwarta trybuna potrzebna od zaraz!
Źródło: Roosevelta81.pl
Relacja Legii
Ci, którzy wspierali Legię na Wyspach Alandzkich, zaraz po powrocie do kraju mogli ruszać na kolejne wyjazdowe spotkanie – tym razem na południe do Zabrza. Górnik co prawda przez rok nie grał w najwyższej klasie rozgrywkowej, a wcześniej długo przez budowę nowego stadionu nie przyjmował kibiców gości, ale nam akurat przed rokiem przyszło jechać do Zabrza na spotkanie Pucharu Polski. Także tym razem wykorzystaliśmy przyznaną nam pulę biletów i w sektorze gości zasiadło 1102 fanów.
Przed rokiem do Zabrza podróżowaliśmy pociągiem specjalnym. Tym razem w stronę Górnego Śląska pojechaliśmy samochodami. Trzy i pół godziny przed rozpoczęciem spotkania cała nasza grupa ruszyła kolumną z Sosnowca w stronę stadionu. Na tyłach starej trybuny krytej Górnika znajduje się obecnie parking dla przyjezdnych, na którym zaparkowanych zostało kilkaset naszych pojazdów. Stadion Górnika cały czas posiada trzy nowe trybuny oraz wspomnianą, starą krytą, która nijak ma się do pozostałych trzech nowoczesnych.
Wejście na stadion przebiegało sprawnie – cała nasza grupa z odpowiednim zapasem czasowym zajęła miejsca na trybunie w jednym z narożników. Zdecydowanie gorzej wyglądała organizacja cateringu. Na 1100 osób otwarte było tylko jedno okienko i nawet serwowane 3,5-procentowe piwo nie było w stanie poprawić humorów.
Zabrzanie byli wspierani przez swoje zgody, w tym Wisłokę (150). Na meczu zadebiutowała nowa zabrzańsko-dębicka flaga „Przyjaźń”. Fani KSG wywiesili również transparent z gratulacjami dla Wisłoki za awans do wyższej klasy rozgrywkowej. Oprócz niego na górnej kondygnacji młyna KSG wisiał m.in. transparent „Pozdrawiamy nieobecnych Gieksiarzy”. Jeszcze przed rozpoczęciem spotkania hanysy śpiewały pieśń na melodię legijnej pieśni „Nie poddawaj się” – „Nienawidzę cię…”. Zresztą tego dnia z obu stron uprzejmości było całkiem sporo. Z naszej strony najczęściej zarzucane było – w nawiązaniu do zabrzańskiej pieśni „Zagraj, zagraj, jak za dawnych lat” – „Jeb…ć Górnik jak za dawnych lat”. Kilka razy skandowaliśmy również „Górnik, GieKSa dwa pedały”.
W sektorze gości wywiesiliśmy 7 flag, w tym płótna Olimpii i Zagłębia („Łowcy Hanysów”). Fani ZKS-u do Zabrza przyjechali (27 osób) lekko spóźnieni, po tym jak ich zespół przegrał po karnych spotkanie Pucharu Polski w niedalekich Zdzieszowicach. Zagłębie wspierało nas tego dnia w 87 osób.
Nasz doping stał na przyzwoitym poziomie. Było kilka lepszych momentów, szczególnie po krótkich chwilach „wyciszania” pieśni, po których ruszaliśmy ze zdwojoną mocą. Niestety już po kilkunastu minutach to miejscowi mieli powody do radości i automatycznie poziom decybeli na sektorach gospodarzy znacznie wzrósł. Nie dawaliśmy jednak za wygraną i całkiem głośno śpiewaliśmy „Ole ole”, czy „Hej Legia gol”. Po straconej w drugiej połowie trzeciej bramce, przez dłuższy czas śpiewaliśmy „Nie poddawaj się, ukochana ma…”. Pomogło o tyle, że legioniści strzelili bramkę, ale zabrakło czasu, by wywalczyli choćby punkt.
Gospodarze tymczasem świętowali niewątpliwy sukces, jakim było pokonanie przez beniaminka mistrzów Polski, co zresztą na każdym kroku podkreślał spiker. Gracze Legii po meczu podeszli pod nasz sektor. Jako, że czego jak czego, ale chęci do gry i zaangażowania tego dnia odmówić im nie można, zaśpiewaliśmy jedynie „Walczyć, trenować, Warszawa musi panować”. Liczymy na to, że po przegranym Superpucharze, była to już ostatnia wpadka na dłuższy czas.
Po meczu przyszło nam czekać około 45 minut na wyjście ze stadionu, a następnie kolejne pół godziny na wyjazd z parkingu. W Warszawie zameldowaliśmy się około 4 rano w niedzielę. Tymczasem w środę czeka nas rewanżowe spotkanie 2. rundy eliminacyjnej Ligi Mistrzów z IFK Mariehamn, które po wygranej 3-0 na wyjeździe będzie tylko formalnością, ale nie zwalnia nas z obowiązku wspierania z całych sił ukochanego klubu. Niech kibice z Wysp Alandzkich wybierający się na Ł3, zapamiętają stworzoną przez nas piekielną atmosferę do końca życia!
Źródło: stadionowioprawcy.net