Relacja Górnika
Spotkanie Górnika z Koroną Kielce zgromadziło na trybunach stadionu im. Ernesta Pohla szósty komplet publiczności! Śmiało można powiedzieć, że to już tradycja na meczach w Zabrzu, i mamy ogromną nadzieje, że ta frekwencja utrzyma się jak najdłużej.
Torcida po raz kolejny pokazała, że doping w Zabrzu stoi na najwyższym poziomie. Nasze wokalne popisy trwałe przez całe spotkanie, a kilka momentów było naprawdę bardzo dobrych. Świetnie wyszła „Szkocja”, podczas której, oprócz tradycyjnego klaskania, dołożyliśmy również słowa (TOR – CI – DA) co dało piorunujący efekt! Równie dobrze zaśpiewaliśmy przyśpiewkę z podziałem, najpierw na młynie, a później na trybuny. Warto zaznaczyć, że reszta stadionu także pokazała jak dopingować Górnika z całych sił.
Tym razem nasi piłkarze nie odnieśli zwycięstwa, lecz po bardzo emocjonującym widowisku zremisowali 3:3. Wierzymy, że przy naszej pomocy nadal będą grać tak dobrze, a może na koniec sezonu wszyscy będziemy cieszyć się z sukcesu jakiego w Zabrzu nie było od bardzo dawna!
Tego dnia wywiesiliśmy następujące flagi: „Klub Sportowy Górnik Zabrze Naszym Życie”, „Na Śląsku Górnicze Życie”, „Ś.p. Dawid”, „Górnik”, „Supporters”, „KS Górnik”, „Szacunek Się Należy”, „KKN”, „1908”,
Korona do Zabrza wybrała się pociągiem specjalnym, a koszt wyjazdu wynosił 65 zł. Ostatecznie w sektorze gości zameldowało się ok. 800 kibiców drużyny z Kielc, którzy dobrze dopingowali przez całe spotkanie. Jeszcze w pierwszej połowie zaprezentowali oprawę na którą składał się transparent „Keep Supporting” oraz flagi na kijach w żółto-czerwonych barwach. Prezentacja została dopełniona przez odpaloną pirotechnika, a całość wyglądała naprawdę dobrze.
Koroniarze przywieźli ze sobą kilka flag: „Fanatycy Znad Silnicy”, „YBH’01”, „Korona”, „Ultras”, „Małpa”.
Źródło: Roosevelta81.pl
Na meczu obecnych kilkadziesiąt osób z GieKSy.
Relacja Korony Kielce
Długo jeszcze przed poznaniem dokładnego terminu tego spotkania w planach mieliśmy, aby do Zabrza ruszyć integracyjnym środkiem lokomocji, czyli pociągiem specjalnym. Nasze plany chwilowo zostały zachwiane, gdy okazało się, że mecz rozgrywany będzie w piątek. Ostatecznie po spotkaniu powiedzieliśmy sobie DAMY RADĘ!!
Maszyna ruszyła. Trzy tygodnie wcześniej dogadujemy wszystkie szczegóły, wyznaczamy minimum potrzebne, aby plan w ogóle wszedł w życie i postanowiliśmy, że do meczu z Wisłą Płock zapisanych musi być minimum 400 osób. Mobilizacja na rewirach przyniosła efekt! Na tydzień przed wyjazdem nasze minimum zostało przekroczone. Pozostało tylko jeszcze bardziej się przyłożyć i tak co chwile, czy to gdzieś w FC czy na osiedlach pojawiały się transy, chłopaki nakręcali filmiki mobilizując się wzajemnie, a każdego kolejnego dnia chętnych na tą wyprawę przybywało. Wiedzieliśmy już dobrze, że będzie to wyjazd jakiego dawno na Koronie nie było. W piątek o 15stej na dworcu pojawiali się pierwsi Koroniarze.
Dookoła pełno znajomych mord jak i również tych co pierwszy raz zawitali na kibicowskim szlaku. Kilka minut po 16stej w lekkim nadkomplecie ruszyliśmy w kierunku Górnego Śląska. W pociągu atmosfera klasa. Śpiewy, integracja widać jak dużej części brakowało takiej wyprawy. Droga minęła bardzo szybko. Z dworca w Zabrzu eskortowani przez pały z buta udaliśmy się pod stadion.
Po drodze lekkie spięcie z mapetami w białych kaskach, którzy myślą, że pała i hełm na pustym łbie daje im bezkarność. W starciu ucierpiało kilka osób, na szczęście w komplecie docieramy pod sektor gości. Tam zaczynamy rozdawać bilety, które dziewczyny przez trzy noce drukowały i segregowały tak, aby jak najsprawniej to poszło. Kto odebrał bilet kierował się do wejścia, jednak szło ono bardzo mozolnie. Ochrona pospinana, ale co miało znaleźć się na trybunach oczywiście się znalazło. Ostatnie osoby wbijają w granicach 20 minuty i mimo już niekorzystnego wyniku na murawie ruszamy z konkretnym dopingiem. Jeszcze w pierwszej połowie UK’04 zaprezentowali oprawę. Główny transparent wywieszony na płocie „KEEP SUPPORTING” do tego flagi i transy na dwa kije z różnymi kibicowskimi motywami, całość dopełniły race, ognie wrocławskie oraz petardy hukowe. Efekt? Kto był na sektorze wie, że panujący w tym czasie klimat nie sposób opisać. Kto zamulił w domu może jedynie „zobaczyć na fotkach końcowy efekt, realny obraz”.
W przerwie meczu wywieszamy siedem flag: „Angielka”, „Fanatycy znad Silnicy”, „Ś.P. Małpa”, „YBH ’01”, „Korona ULTRAS Kielce”, „Korona na szachownicy” oraz „Miejski Klub Sportowy” i od początku II połowy ruszamy z konkretnym pierdolnięciem. Na boisku walka i zaangażowanie pozwoliły naszym piłkarzom z beznadziejnej sytuacji osiągnąć korzystny wynik, a dla nas bramki na 3:2 i 3:3 były dodatkowym bodźcem do jeszcze głośniejszego dopingu.
Po meczu wraz z piłkarzami świętujemy wywalczony jeden punkt. Chwile później opuszczamy sektor udając się na pociąg. Doszliśmy trochę spóźnieni, każdy wsiadał na wariata pośpieszany przez maszynistów, w efekcie czego po odjechaniu telefon, że ktoś nie zdążył. Szybki ręczny i dwa kilometry od berzy oczekujemy na pięcioosobową sztafetę pościgową. Gdy dotarli w komplecie wyruszyliśmy w drogę powrotną. Gdzieś tam urodziny, gdzieś tam „padał deszcz”, ogólnie w niektórych przedziałach zabawa lepsza niż na sektorze. W Kielcach meldujemy się o 2:30.
Podsumowując, nas na wyjeździe łącznie 750 osób w tym 14- osobowa delegacja kibiców Spartaka Trnava- dzięki!. Liczba jak na nasze możliwości bardzo dobra. Chyba najwięksi optymiści nie spodziewali się, że uda nam się w tyle głów polecieć. Był to również pierwszy wypad pociągiem specjalnym na mecz, który rozgrywany był w piątek. Wielu nie wierzyło, że może się to udać, a jednak daliśmy radę i wyjazd ten wpisuje się na stałe w karty historii ruchu kibicowskiego na Koronie. Nie doszłoby to do skutku, gdyby nie zaangażowanie wielu osób na poszczególnych osiedlach i w miejscowościach. Każdy kto cokolwiek robił mobilizując na ten mecz dołożył cegiełkę i miejmy nadzieję, że tak to będzie dalej funkcjonowało. Wielu z was musi zdać sobie sprawę, że zorganizowanie tego wszystkiego wymaga olbrzymich poświęceń czasu wielu osób. Zależało nam, aby na tydzień przed meczem zapisało się jak najwięcej osób, jednak i tak dniem w którym w FanatyKKu pojawiło się najwięcej chętnych na mecz był czwartek. Dzień przed wyjazdem, dopisało się przeszło 200 osób co w efekcie przełożyło się na pogorszenie komfortu jazdy. Mimo prób nie udało domówić się trzeciego składu pociągu i wyglądało to jak wyglądało. Większości pewnie to bez różnicy, wyjazd w sumie nie był taki daleki, ale na przyszłość weźcie sobie to do siebie i niech każdy jeżeli ma taką możliwość niech zapisuje się jak najszybciej! Zdecydowanie ułatwi to ogarnięcie wszystkiego tak, aby po powrocie nikt nie powiedział złego słowa.
Na koniec napiszę krótko: pamiętajcie… TYLKO RAZEM ROBIMY WIELKIE RZECZY!!
Źródło: stadionowioprawcy.net