30.11.2012
Najzagorzalsi kibice nadal bojkotują hokej po wydarzeniach z meczu z Zagłębiem pomiędzy zarządem a fanami (23.10.2012). Nic więc dziwnego że frekwencja nie przekroczyła 300 osób.
Przebieg meczu
Dość długo kibice musieli czekać na hokejowe zwycięstwo z krakowskim zespołem. Od pierwszej rundy obecnego sezonu Cracovia nam „nie leżała”. Na szczęście nic nie trwa wiecznie, i to GieKSa wyszła zwycięsko z dzisiejszego pojedynku.
Prawdziwe wejście smoka zaliczył Ryan Campbell. Po zaledwie 7 minutach nowy zawodnik GieKSy otworzył wynik spotkania lokując krążek w siatce strzeżonej przez Rafała Radziszewskiego. Po tej bramce krakowianie starali się wyrównać, jednak determinacja naszych zawodników skutecznie im to utrudniała, mimo chwil kiedy byliśmy zamknięci we własnej tercji. Gra z minuty na minutę stawała się ostrzejsza – na szczęście katowiccy zawodnicy uodpornili się na zaczepki przeciwników - dzięki czemu zainkasowali mniej kar od krakowian. Podobnie było w ostatnim meczu z GKS-em Tychy.
Druga tercja była bardziej wyrównana, wypady pod krakowską bramkę stawały się coraz częstsze. Podczas jednego z pierwszych w tej tercji ataków krakowian zagotowało się pod naszą bramką – krążek przez chwilę znajdował się niebezpiecznie blisko naszej linii bramkowej – w tym zamieszaniu nagle na lód padł Josef Fojtik, który pospiesznie zjechał do boksu trzymając się za twarz. W zamian za Krzysztofa Śmiełowskiego, który został oskarżony o spowodowanie urazu Fojtika karę 5. minut musiał odsiedzieć Luke Popko, a Krzysztof Śmiełowski opuścił lodowisko. Chwilę po wznowieniu Cracovia korzysta z przewagi i wyrównującego gola strzelaDaniel Laszkiewicz. Coraz częściej możemy podziwiać strzały z dystansu Jamie’ego Milam’a. W połowie tercji sędzia sygnalizuje przewinienie Bartłomieja Bychawskiego, krakowianie korzystają z okazji i ściągając bramkarza wprowadzają w pole kolejnego zawodnika. Doprowadza to do ponownego zamieszania pod naszą bramką, jednak niezawodny Zane Kalemba mrozi gumę, by po chwili spróbować załatwić pewne sprawy zMichałem Piotrowskim, który najwidoczniej zbyt agresywnie walczył o krążek. W 32 minucie po karze dla drugiego Laszkiewicza Filip Drzewiecki wpisuje się na listę strzelców dając GieKSie prowadzenie.
Czym bliżej końca meczu – tym bardziej było emocjonująco. Odczuwali to również zawodnicy, frustracja w szeregach Cracovii osiągnęła wystarczający poziom żeby co chwilę dochodziło do większych lub mniejszych spięć, jednak pokazu umiejętności bokserskich nie pokazał dzisiaj żaden z zawodników. Po dwóch utarczkach w „budzie” ląduje Kamil Kalinowski i Nicolas Besch. Przy wyrównanej ilości zawodników na lodzie Cracovia ponownie doprowadza do remisu. Kilkadziesiąt sekund później celownik Jamie’ego Milam’a w końcu zadziałał i po kilku dobitkach to własnie on zdobywa bramkę dającą GieKSie zwycięstwo.
W niedzielę ponownie czeka nas wyjazd do Sosnowca. Po ostatnich zwycięstwach z mocniejszymi drużynami wszyscy będą oczekiwać zwycięstwa miejmy nadzieję, że hokeiści nas nie zawiodą.