HC GKS Katowice 5-1 Zagłębie Sosnowiec

23.10.2012

Relacja Ultras GieKSa

Mecz z Zagłębiem Sosnowiec zapowiadał się bardzo ciekawie właściwie od ostatniej wizyty naszych hokeistów w Sosnowcu. Po meczu z Banikiem rozpoczęliśmy przygotowania do tego meczu. Przygotowaliśmy solidną kontrę na oprawę Zagłębia, namalowaliśmy dobrej jakości sektorówkę, która miała być znów wraz z wypełnieniem zaprezentowana na całej stronie lodowiska od parkingu. Dogadaliśmy się również na dystrybucję biletów w przedsprzedaży na dzielnicach. Bilety mieliśmy otrzymać na mecz z Okocimskim Brzesko i pewnie po tym meczu by się rozeszły w 90%, jednak drukarnia się nie wyrobiła. Nie zraziło nas to, liczba chętnych rosła i bilety mieliśmy otrzymać w poniedziałek. Tak też się nie stało, ale od rana byliśmy w kontakcie z ludźmi z klubu, którzy mieli je tylko posegregować i nam je przekazać. Kiedy przyjechaliśmy pod halę odebrać bilety dostaliśmy informację, że będzie je można zakupić jedynie w kasach. Po krótkim namyśle stwierdziliśmy, że nie pozwolimy sobie na to, żeby ktoś trwonił naszą pracę, żeby zarobić kilkaset złotych więcej.

Przekazaliśmy jednej z osób z klubu, że chcemy się skontaktować osobiście z panem Domogałą, który był autorem tej decyzji. Ten niestety nie chciał tego uczynić, dlatego ruszyliśmy na poszukiwania na lodowisku i bardzo szybko udało nam się go znaleźć.

Puenta rozmowy była taka, że nawaliła drukarnia i klub nie jest w żaden sposób winny tej sytuacji, a my tak „kochamy” klub, że szkoda nam 3 zł więcej wydać na bilet… Wszystko podsumowane kurwami i chujami.

Po tej rozmowie wiedzieliśmy, że nasza decyzja z bojkotem była słuszna, zawinęliśmy wszystkie przygotowane elementy oprawy i byliśmy zdecydowani, żeby nie wchodzić na halę.

Po 20 minutach okazało się, że bilety jednak ewentualnie mogłyby być dla nas w cenie z przedsprzedaży, co z relacji osoby, która miała nam je przekazać odbyło się to w fatalny sposób, z jakimś śmiesznym straszeniem odpowiedzialnością finansową za bilety więc decyzji nie zmieniliśmy. Pan Domogała nadal nie chciał nas zaszczycić rozmową, dlatego dialog odbywał się za pomocą jednego z pracowników klubu, co jest jak dla nas bardzo śmieszne. Po tym, gdy okazało się, że nie wchodzimy i nie bierzemy biletów poprzez mediatora, Pan Domogała kazał nam „spierdalać na Banik” :)

Po całej szopce stajemy pod halą i informujemy wszystkich, że tego dnia młyn satelity ma pozostać pusty. Bardzo wiele osób rozumie naszą decyzję i uprzedza nasze tłumaczenia wiedząc przez kogo podjęliśmy takie decyzję. Na szybko zrobiony zostaje trans „Szanuj kibica swego, bo możesz nie mieć żadnego”, który ostatecznie zawisł na Spodku. Na stronie hali, gdzie zwykle znajdował się młyn zasiadły tylko osoby mające karnety czy inne zaproszenia wchodzące dolnym korytarzem, a nie schodami, które również opanowaliśmy i zapraszaliśmy kibiców do udania się na drugą stronę hali.
W czasie przerwy pomiędzy pierwszą i drugą tercją zostaje spalony 18 metrowy dywan z szali Zagłębia i Legii dostarczony przez kibiców GieKSy z Małopolski i Zagłębia Dąbrowskiego.

Kończąc przydługi wywód chcemy uświadomić wszystkim, że już od jakiegoś czasu byliśmy niewygodni dla zarządu, zarzucano nam, że otrzymując bilety dla dzielnic sprzedajemy je w dniu meczu o 100% drożej. Słyszeliśmy również, że kibole z piłki nie są potrzebni na hokeju. Dziś po prostu przelana została czara goryczy i obawiamy się, że tak zarządzany klub może niestety nie spełnić naszych marzeń o świetności naszego zespołu. A słów, że na hokeju nie potrzeba kibiców piłkarskiej GieKSy nie chcemy komentować, bo dla wielu z nas nie jest to w żaden sposób ważne, czy to hokej czy piłka, ważne że zawodnicy grają z herbem GieKSy na piersi… Jeśli ktoś nie chce tego zrozumieć niech nadal liczy, że hokejowi pasjonaci zamienią Janów na Satelitę i zapełnią ją do ostatniego miejsca…

Pamiętamy również jak pan Domogała śmiał się z nieudolności zarządców piłkarskiej GieKSy, a jak się okazuje nie jest wcale lepszy od nich, co jest nie lada wyczynem.