JKS Jarosław 3-2 MKS Polonia Przemyśl

13.09.2023, środa 17:00

Relacja GieKSiarza

Niestety przez policyjne zabiegi derby pomiędzy JKS-em, a przemyskimi niedźwiadkami przeniesiono na środę. Jarosławscy kibice na ten mecz zorganizowali przemarsz z rynku, który urozmaicony był pirotechnikom oraz dwoma dymającymi się gumowymi lalami symbolizującymi Lonię i ich przyjaciół z sojuszu „La Familia”. Stadion był wypełniony po brzegi z konkretnie nabitym młynem. Przed meczem został uhonorowany Maciej Saramak – legendarny piłkarz JKS-u, który rozegrał w czarno-niebieskich barwach 450 spotkań. Na płocie zawisły okazjonalne transparenty, a zawodnik został przywitany przez publikę owacją na stojąco.
Sam mecz rozpoczął się tragicznie. Po 10 minutach było już 2:0 dla gości, których kibice akurat rozpoczęli wchodzenie na stadion. Na szczęście to spotkanie należało do serii „z piekła do nieba” i ostatecznie JKS wygrał 3:2, gdzie przysłowiowy gwóźdź do trumny MKS-u został wbity przez rzut karny w ostatnich minutach. Wspaniałe widowisko tego dnia to nie tylko zwroty akcji na murawie, ale także wydarzenia z trybun. Świrlandia prezentuje dwie oprawy. Pierwsza z nich, skierowana do rywali pod tytułem „WITAM CIĘ LONIA DZIWKO…” z sektorówką przedstawiającą na czarno-niebieskim tle Bad Boy’a z fuck’ami wymierzonymi w kierunku klatki. Całość uzupełniły machajki oraz pirotechnika w postaci m.in. świec dymnych, rac i stroboskopów. Druga prezentacja to duża sektorówka w postaci czarno-niebieskiej szachownicy, na której w centralnym miejscu mieścił się herb JKS-u, w towarzystwie rac i wcześniej wspomnianych machajek, które widoczne były w sumie przez większość meczu. Na płocie oprócz wcześniej wspomnianych transparentów, wisiały też te z pozdrowieniami dla braci zza krat oraz sześć flag, w tym debiutująca tego dnia „MŁODY JKS” oraz „SIARKOMANI” od kibiców z Tarnobrzegu, którzy najliczniej wsparli tego dnia Jarosławian. Ogólnie JKS tego dnia mógł liczyć na wszystkie zaprzyjaźnione ekipy: GKS Katowice (30), Stal Sanok (30), Siarka Tarnobrzeg (45) i Unia Nowa Sarzyna (25). Przez cały mecz konkretny doping, ze sporą domieszką bluzgów.
Co do gości to Biało-czerwono-niebiescy zjawili się w 177 osób, z czego większość to ich przyjaciele (Stal Rzeszów (60) i Stal Stalowa Wola (40)). Na wyposażeniu mieli trzy płótna (Fanatycy Stal Rzeszów, MKWA i PRZEMYSKIE BRACTWO). Dopingowali od wejścia do klatki, a w drugiej połowie wyciągnęli pasy materiału w swoich barwach, spod których po chwili pojawił się dym w odpowiedniej dla Lonii kolorystyce. Następnie pasy zastąpiły chorągiewki, do których odpalono stroboskopy i race morskie.
Po meczu świętowaliśmy jeszcze zwycięstwo w derbowym pojedynku. Dzięki za gościnę – JKS & GKS!

Giszowiec obecny w 3 osoby.

Oflagowanie: transparent MACIEK DZIĘKUJEMY, SIARKOMANI, transparent HUBCIO TRZYMAJ SIĘ PDW, transparent MACIEJ SARMAK LEGENDA JKS, MŁODY JKS (debiut), ŚWIRLANDIA, PSYCHICZNIE CHORZY, ARMII KRAJOWEJ, RYNEK, transparent FOREST PDW.

Relacja Świrlandii

Mecz, który pierwotnie miał odbyć się w sobotę, na wniosek psiarni zostaje przeniesiony na środę……
Za nami bardzo magiczny mecz.
Mobilizacje na to spotkanie zaczynamy 2 tygodnie przed meczem, a składa się z kilku aspektów. Tworzone są dwie zapowiedzi, do tego wszystkiego całe miasto oklejone jest plakatami i streczami. Zbiórkę na mecz organizujemy na Jarosławskim Rynku, skąd przemarszem głównymi ulicami miasta podążamy na stadion. Podczas pochodu odpalamy dużo pirotechniki. Mecz to świetne widowisko na boisku, jak i na trybunach. Konkretny doping, urozmaicony dwoma oprawami. Na pierwsza oprawę składał się trans „WITAM CIE LONIA DZIWKO”, i sektorówka z bad boy-em i fuck-ami skierowanymi w klatkę gości, do tego spora ilość pirotechniki. Druga oprawa to rozciągnięta szachownica z herbem na środku i również spora ilość piro. Młyn dobrze nabity, atmosfera na meczu konkretna. Piłkarze po świetnym meczu wygrywają 3:2!
Tego dnia wspiera nas 30 osób GKS-u, 30 osób Stali Sanok, 45 osób Siarki, 25 osób UNS—- WSZYSTKIM DZIĘKUJEMY ZA WSPARCIE!
Derby są Nasze!

Relacja Polonii Przemyśl

Zaliczamy kolejne wyjazdowe spotkanie w środku tygodnia co zdecydowanie wpłynęło na naszą liczbę. Tym razem odwiedziliśmy wioskę wariatów gdzie spędziliśmy środowe popołudnie w 177 osób (w tym Stal Rzeszów 60, Stal Stalowa Wola 40 – Dziękujemy za wsparcie!) Podróżujemy autokarem i samochodami ze sporym wahadłem przez co na mecz docieramy w trakcie pierwszych minut. Mamy ze sobą trzy flagi Przemyskie Bractwo, Mickiewicza oraz jedną Stali Rzeszów. Wejście przebiegło w miarę płynnie i gdy tylko wszyscy wyjazdowicze pojawili się w sektorze gości od razu ruszyliśmy z głośnym dopingiem w asyście bębna nie zapominając o uprzejmościach w stronę gospodarzy. W drugiej połowie spotkania prezentujemy oprawę złożoną z pasów w trzech królewskich kolorach oraz machajek w asyście stroboskopów, granatów dymnych i rac.

Relacja kibicowska

Jarosławsko przemyskie zatargi od zawsze budziły olbrzymie emocje. To między innymi na ich fundamentach ( przełom lat 2002-05 ) budowałem na poważnie prywatną fascynację chuligańskim światem. Do istnej czerwoności dzięki wybitnym materiałom z kultowego zina „Der Grenzgänger” doprowadzały mnie grubaśne fotoreportaże z tychże właśnie derbowych waśni. Korzystając z niebywałej okazji (mimo fatalnego terminu) na własnej skórze postanowiłem odczuć długoletnią międzymiastową i klubową nienawiść. Dodatkowym pretekstem i motywem mojego wyboru był również niesłychany na skale kraju jarosławski „fenomen” który w ostatnim czasie szokuję nie jednego obserwatora sceny. Po zdecydowanie słabszym okresie funkcjonowania Świrów, bardzo bolesnych stratach trzech flag nadszedł czas gigantycznego tąpnięcia. W momencie gdy nie jedna załoga we wspomnianych okolicznościach z pochyloną głową rzuciłaby rękawice tu nastąpił niebywały zwrot akcji. Szalone ( analizując populacje miasta ) liczby w młynie nawet na potencjalnie nudnych meczach, liczne mobilizacje, regularne i dobrze zaliczane wyjazdy, pomysłowe oprawy i rzesza młodego narybku. A to nie wszystko… Przedmeczowy okres zgodnie z tradycją postanowiłem poświęcić poznawaniu wszelakich miastowych zakamarków w poszukiwaniu czarno-niebieskich malunków. Prócz typowo hardcorowych wrzutów sławiących JKS szczególną uwagę przykuwała ilość i skala przeprowadzonej akcji plakatowej. Latarnie, witryny sklepowe, słupy ogłoszeń, bramy i klatki bloków pełne były czarno-białych broszur zachęcających do uczestnictwa w derbowym święcie. W środowe popołudnie w centralnym punkcie miasta gospodarze wyznaczyli miejsce zbiórki. Mimo wczesnej pory z każdą minutą tłum gęstniał, a wysokie ciśnienie dodatkowo podnosiły licznie przybyłe tajniaki, które z niemałym podnieceniem kamerowały wszystkich wokół. Wraz z wybiciem punktualnie godziny 16 konkretnie zebrany pochód wyruszył w długi i efektowny pochód ulicami miasta. Przód corteo tworzyła nieprzypadkowa grupa, ze świetną średnią wieku, obytych na szlaku kibicowskim fanów, którzy wyznaczali tempo i charakter marszu. Dość osobliwa sytuacja miała miejsce w momencie dotarcia pochodu w okolicę szpitala psychiatrycznego. Tam sympatycy Świrlandii pozdrowili przebywających wariatów, którzy z zaciekawieniem spoglądali przez okratowane okna. Sukces organizacyjny i wizualny całego pochodu nie byłby możliwy, gdyby nie donośny śpiew, piro w najróżniejszej postaci, flagi na drzewcach i klimatyczna „lalkowa” inscenizacja upokarzająca rywala. Bardzo niespotykany to widok na krajowej scenie, choć niegdyś popularny. Tym bardziej cieszą takie nietuzinkowe widoki i nawiązanie do tradycji sprzed lat. Spotkanie zgodnie z oczekiwaniami okazało się nader emocjonująco, co przełożyło się na przechodzącą najśmielsze oczekiwania liczbą młyna miejscowych. Suma tym trudniejsza do oszacowania, iż w doping niejednokrotnie angażowali się spokojniejsi widzowie z dalszej części głównej trybuny. Ostatecznie szacuję go na ok. 550-600 głów w co wliczało się spore grono zaprzyjaźnionych sympatyków Siarki Tarnobrzeg, GKS-u Katowice, Unii Nowa Sarzyna i Stali Sanok. Od pierwszej minuty nabity sektor wspomagany bębnem głośno rozpoczął wsparcie dla swojej jedenastki. Na płocie zawisły następujące fany MŁODY JKS, SIARKOMANI, ŚWIRLANDIA ,PSYCHICZNIE CHORZY, ARMII KRAJOWEJ, RYNEK. Dodatkowo pojawiły się transparenty FOREST PDW, HUBCIO TRZYMAJ SIĘ PDW, a także MACIEK DZIĘKUJEMY. Po chwili kultowe i ponadprzeciętne płótno z centralnego miejsca sektora zajął trans „WITAM CIĘ LONIA DZIWKO…” który był jak się później okazało elementem choreografii. Za sprawą spiętych psów i ochroniarek pierwsi fani Polonii zawitali w klatce dopiero około 20 minuty gry. Śpiewacze wsparcie i pierwsza wspólna wymiana uprzejmości nastąpiła jednak dopiero wraz z wejściem całej wyjazdowej grupy na sektor. Od wewnętrznej strony płotu lądują następujące fany – Przemyskie Bractwo, MKWA i mała vlepka Fanatycy Stal Rzeszów. Zwłaszcza stylizowana na old schoolowy styl osiedlowa flaga Mickiewicza zwracała na siebie uwagę. Dobra, jak na środowy termin liczba ok. 180 przyjezdnych ( w tym koneksja La Familii- Stal Rzeszów 60, Stalówka 40 ) nie przełożyła się jednak na jakość i poziom decybeli. Nie licząc kilku konkretniejszych zrywów najczęściej w czynnym śpiewaniu brała udział ledwie połowa zebranej grupy. Wraz z rozpoczęciem drugiej odsłony meczu, gdy wzajemnym uszczypliwościom nie było końca Świrlandia postanowiła zaprezentować pierwszą z przygotowanych opraw. Do wspomnianego wcześniej transparentu witającego gości dorzucono sektorówkę z wizerunkiem Bad Boya pokazującym środkowe palce. Uzupełnieniem całości były obecne podczas przemarszu flagi na kijach oraz świece dymne, strobole i race. Chwilę później do głosu doszli fanatycy Lonii, którzy także pokusili się o barwową „sektorówkę” w formie trzech poziomych pasów materiału spod których wydobywać zaczęły się biało-czerwono-niebieskie kłęby dymu. Gdy widoczność na chwilę uległa poprawie ponowiono zadymienie tym razem przy użyciu stroboskopów i rac w klimatycznej asyście flagowiska. Bez wątpienia był to najlepszy fragment ogólnej prezentacji MKS-u w tym dniu. Gdy każdy myślał, że to koniec pirotechnicznych pokazów gospodarze ponownie rozwinęli nad głowami sporych rozmiarów płótno. Tym razem była to jednak niebiesko-czarna szachownica z herbem, a następnie dymy oraz palone co rusz w różnych zakątkach młyna race. Fenomenalny widok !!! To był ostatni fanatyczny akcent tego dnia. Województwo podkarpackie potrzebowało takiego meczu. Ponownie, przypominając o sobie jako niegdyś potędze lokalnego fanatyzmu i chuligańskiego raju. Warto było tego dnia być w tym miejscu i przeżywać kolejny rozdział regionalnej wojny. Piona !!!

NO NAME

FOTOGALERIA: stadionowioprawcy.net

FILM: 13.09.2023 JKS Jarosław – Polonia Przemyśl KIBICOWSKO