KKS Lech Poznań 2-1 KS Górnik Zabrze

19.12.2021, niedziela 15:00 – widzów 15 852

Relacja GieKSiarza

Ostatnia kolejka ekstraklasy to hit przy Bułgarskiej z udziałem naszych zabrzańskich braci, którzy wybierali się do stolicy Wielkopolski pociągiem specjalnym. Mocno się tam mobilizowali, więc postanowiliśmy ich tam dobrze wesprzeć, tym bardziej że nasza liga już od 2 tygodni zapadła w sen zimowy.

Cug dogodnie dla nas ruszał z Katowic ok. 7:30 i to my od początku witaliśmy hordy Torcidy dosiadające się w Zabrzu. Podróż, która przebiega na umacnianiu zgody, kończy się w podpoznańskiej wsi Palędzie, skąd wiozą nas przegubami pod stadion Kolejorza.

Zanim znaleźliśmy się w komplecie na sektorze, minęła większa część pierwszej połowy. W sumie Torcida pojawiła się przy Bułgarskiej w 1020 osób, w tym 110 GieKSa, 21 ROW Rybnik, 14 Wisłoka i 1 Hajduk Split. Na wyposażeniu Górnika jest 11 flag, w tym dwa nasze płótna: „Duma Śląska” oraz „Anty komuna”.

W 36. minucie „Trójkolorowi” wyszli na prowadzenie, grając na stadionie lidera, co tylko wzmocniło i tak bardzo dobry doping Torcidy. Ogólnie przedrzeć się przy Bułgarskiej przez moc decybeli płynących z Kotła, to nie łatwy wyczyn, tym bardziej że fanatycy Kolejarza również się mobilizowali na ten mecz, co poskutkowało blisko szesnastotysięczną publicznością. W Kotle wiszą dwa transparenty – jeden z pozdrowieniami dla braci w więzieniu „Mirek, Tomek PDW” i drugi, skierowany do winowajcy zamknięcia Lechitów „jebać Poczwarę starą kurwę zaganiare”, co ma związek z ostatnio mocno nagłośnianą sprawą przez media.

W drugiej połowie Pyry prezentują flagowisko, a w jego centrum na początku choreografii rozwijają sektorówkę koszulkę. Całość została okraszona różnego rodzaju pirotechniką, co sprawiło, że boisko spowiła „mgła”. Widać, że poznańska lokomotywa napędzana jest starym dobrym opałem i nie ulega zachodniemu frontowi zielonych Przez to zadymienie, mecz przerwano na kilka minut, a swoje przysłowiowe „trzy grosze” dodali również Górnicy, którzy także przygotowali się pod kątem ultras, wyciągając setki machajek. Wszystko to w początkowej fazie podświetlone zostało stroboskopami, a następnie, w kulminacyjnym momencie doszły jeszcze race. Całość prezentowała się okazale, uświęcając widowisko od naszej strony.

Spotkanie, niestety kończy się zwycięstwem gospodarzy, którzy przezimują bezpiecznie do wiosny na fotelu lidera. My dziękujemy drużynie KSG za walkę i udajemy się w drogę powrotną, którą kończymy ok. 1:00 w nocy w Katowicach. Dzięki za wspaniałą gościnę – KSGKS!

Z Giszowca obecna jedna osoba.