07.04.2012, sobota 15:00 – widzów 400
Relacja GieKSiarza (Giszowiec)
Mimo że na sobotnie spotkanie dostaliśmy tylko 100 biletów w Stróżach zameldowało się około 270 Gieksiarzy (trzy autokary i auta) w tym 55 osób z Giszowca. Pod stadion podjechaliśmy pod koniec pierwszej połowy. Na mecz jednak nie weszliśmy z powodu niepodpisanej listy wyjazdowej przez nasz klub. Już przed wyjazdem prezes klubu odmówił podpisania zamówienia na bilety. Mimo wszystko, jako stowarzyszenie, doszliśmy do porozumienia z władzami Kolejarza, ale ostatecznie nie zgodził się na taki wariant delegat PZPN. Chwilę postaliśmy pod sektorem gości, ale gdy policja zaczęła za byle co rozdawać mandaty, postanowiliśmy zawrócić do Katowic.
Mecz zakończył się bezbramkowym remisem, a jego bohaterem na trybunach był jeden z miejscowych polityków Stanisław Kogut (PiS), który głośno obrażał drużynę GKSu oraz sędziego. Co ciekawe na takie zachowanie nie reagował nikt, a zwłaszcza delegat który bez za nic nie wpuścił fanów GieKSy.
Relacja kibica GieKSy
Nie rozpieszczała nas w tym roku zimowa przerwa w rozgrywkach. Przede wszystkim dlatego, że zabrakło fajnego przerywnika w postaci wyjazdu na jakiś turniej. Niby był wyjazd na turniej w Jarosławiu, ale grały tam rezerwy, więc nie każdy czuł się w obowiązku. Pozostawały tylko sparingi… ale na oglądanie, jak nasi piłkarze kopią się po głowach przy temperaturze minus 10, decydują się tylko osoby, które nie mają totalnie co robić w weekendy, albo są fanatykami piłki. Osobiście do ani jednej, ani drugiej grupy nie należę, więc nie pozostało nic innego jak tylko czekać spokojnie do wyjazdu na Flotę. Niestety, jak wiadomo Flota nie wypaliła, więc trzeba było uzbroić się w jeszcze większą cierpliwość. Skutkiem tego przedłużającego się snu zimowego w moim przypadku było zaspanie przy zapisach na następny wyjazd do Stróży. Mówi się trudno – ta wioska to nie koniec świata, więc wiedziałem, że dostać się tam jakoś, tak czy owak dostanę. W najgorszej opcji czekała mnie jazda dwoma busikami i pociągiem. Szczęśliwie na dzień przed udało się załapać na autokar i bilet (!), co tylko potwierdziło teorię, że jak ktoś chce gdzieś jechać to żadne limity mu w tym nie przeszkodzą, kwestia chęci. Kończąc ten przydługi wstęp w sobotę o 10 rano spotykamy się na zbiórce pod spodkiem. Do Stróży wyruszamy w 3 prawie pełne autokary i auta (nie wiem dokładnie ile ich było, więc nie podam liczby). Na specjalnie słowa uznania w tym miejscu zasługuje ekipa GZG. Własny autokar, 51 osób, z czego 14 debiutantów – BRAWO. Getto Adamskie, o którym nie dawno pisała prasa niech drży!! Droga mija nam spokojnie, gdyby nie prowokacyjne zachowanie psów na postojach. Oczywiście można się zastanawiać, czy w takich warunkach jakie były rozsądnie jest chodzić sobie z piwkiem po parkingu, ale i tak chwdp za te mandaty i głupie teksty, że nie dojedziemy na mecz. Nie wiem z czego wynikało to zachowanie. Jeżeli była to tarnowska policja to pewnie jeszcze w pamięci mieli latające w ich stronę kamienie, a jak krakowska to wiadomo, nie patrząc na Mydlniki to oni zawsze byli pierdolnięci. Niestety na jednym z postojów tracimy także jednego chłopaka. W wyniku tego łapiemy spore opóźnienie, choć to w tej sprawie było akurat najmniej ważna. Nie wiem, jak ta sprawa się dalej potoczyła, ale mam nadzieje, że dobrze… Do gminy Gębno (czy jak ona się tam zwie), gdzie leży metropolia Stróże przyjeżdżamy w około 20 minucie meczu. Oczywiście z myślą, żeby jak najszybciej dostać się na sektor. Psikus był taki, że nie mieliśmy biletów. Jak się później okazało wszystko przez te k*Rwy z centrozapu, które czegoś tam nie podpisały. No nic i tak w sumie nie liczyłem, że to spotkanie obejrzę, ale powód, dla którego tak się stało naprawdę wkurza. W pierwszej połowie coś tam jeszcze krzyczymy z dwa lub trzy razy i na tym opis można zakończyć. W drugiej połowie stróże prawa dalej prowokowali rozdając mandaty, więc zapadła decyzja, że pakujemy się do busów i aut wracamy do Katowic nie czekając na koniec spotkania. Nasza oficjalna liczba na tym spotkaniu to 270 osób. Wynik bardzo dobry, biorą pod uwagę wszystkie problemy, z którymi ciągle przychodzi się nam mierzyć. Szczególnie cieszy liczba ekipy samochodowej. W Stróżach naprawdę, gdzie się człowiek nie obrócił to widział przechadzających się GieKSiarzy. Drogo powrotna mija szybko i spokojnie. Przed godziną 21 byłem już w domu, więc całkiem nieźle. To chyba tyle… teraz czas na Polkowice i Zawiszę.
Zwierzak
Źródło: zin SK1964 nr 41 (Katowice) kwiecień 2012
Relacja GieKSy
W Stróżach zameldowało się około 270 GieKSy (trzy autokary i auta). Pod stadion podjechaliśmy pod koniec pierwszej połowy. Na mecz jednak nie weszliśmy z powodu niepodpisanej listy wyjazdowej przez nasz klub. Już przed wyjazdem prezes klubu odmówił podpisania zamówienia na bilety. Mimo wszystko, jako stowarzyszenie, doszliśmy do porozumienia z władzami Kolejarza, ale ostatecznie nie zgodził się na taki wariant delegat. Chwilę postaliśmy pod sektorem gości, ale gdy policja zaczęła za byle co rozdawać mandaty, postanowiliśmy zawrócić do Katowic.
Źródło: GieKSa.pl
FILM: 07.04.2012 Kolejarz Stróże -GKS Katowice POWÓD NIEWPUSZCZENIA KIBICÓW
FILM: 07.04.2012 Kolejarz Stróże -GKS Katowice SKRÓT
FILM: 07.04.2012 Kolejarz Stróże -GKS Katowice ZACHOWANIE SENATORA
Relacja sportowa
W 24. kolejce I ligi polskiej rozgrywanej w Wielką Sobotę w Stróżach miejscowy Kolejarz podejmował GKS Katowice. W tym meczu GieKSa miała udowodnić, że wygrana z Dolcanem nie była przypadkiem.
GKS wystąpił w tym meczu w ofensywnym zestawieniu. Można było spodziewać się, że nie zagra słabo dysponowany Gierczak, ale w jego miejsce oczekiwaliśmy Hołoty, zagrał zaś bardziej ofensywnie usposobiony Stefański.
Pierwsze minuty meczu to szarpana gra z obu stron, dużo walki, mało klarownych sytuacji. Jeżeli już któraś z drużyn posłała piłkę w pole karne przeciwnika, to pewnie wybijała defensywa. W 7 minucie do rzutu wolnego na wysokości około 25 metrów podszedł Chmiel, lecz piłka po jego uderzeniu odbiła się od jednego z przeciwników i skończyło się na rzucie rożnym. Chwilę później z kontrą wyszli gospodarze, ale faulem atakującego zatrzymał Belliancin. Po kwadransie gry Stróżanie mieli serię rzutów rożnych, lecz bez konsekwencji dla przyjezdnych. W 22 minucie kapitalną akcję skonstruowała dwójka Zachara – Chmiel, ten drugi zagrał do Rakelsa, lecz Łotysz nie zorientował się i nie wyszedł do prostopadłej piłki. W 24 minucie groźnie atakował pozostawiony bez opieki Gajtkowski, zagrał na wysokości szesnastki do Chrapka, a ten strzelił tuż obok słupka. Chwilę później po przeciwnej stronie główkował Zachara, niestety bardzo niecelnie. W 33 minucie w zamieszaniu po rzucie rożnym w rękę jednego z naszych zawodników trafił piłkarz Kolejarza, ale sędzia nie odgwizdał karnego. Chwilę później po podaniu Rakelsa, który w polu karnym dobrze utrzymał się przy piłce i odegrał do Pitrego. Napastnik niestety nie trafił w światło bramki. W 37 minucie znów dobrze GieKSa. Piłkę po dośrodkowaniu Chmiela z głowy Stefańskiego ściągnął Sobański. W pozostałej części pierwszej odsłony nie działo się już nic wartego komentarza.
W drugiej połowie w miejsce Rakelsa wszedł Hołota. Wychowanek GieKSy zajął miejsce w środku pola, a na szpicę powędrował Pitry. W 49 minucie na wysokości pola karnego piłkę z autu wrzucał Rzepka, rywale wybili, ale doszedł do niej Hołota. Strzelił z woleja, jednak wysoko nad bramką. W 53 minucie drugą żółtą kartkę zobaczył Adrian Basta za faul tuż przed polem karnym. W 60 minucie w pole karne z prawej strony wszedł Wolański, ale jego słaby strzał pewnie chwycił Sabela. Chwilę później zza szesnastki strzelał Stefański, również źle. W 65 minucie interweniujący Hołota przypadkowo zagrał do rywala, wyprowadzając go sam na sam, ale w ostatniej chwili naprawił swój błąd. Grający w osłabieniu gospodarze przejęli inicjatywę. W 73 minucie groźnie atakował Kolejarz, przed szansą stanął uderzający przewortką Kantor. Piłkę uderzył jednak słabo i bez problemów poradził sobie Sabela. Minuta 79 i dobrą okazję zmarnowali trójkolorowi. GKS wyszedł 3 na 3, lecz Hołota źle zagrał do Zachary, ten zachował się jeszcze gorzej i pozwolił odebrać sobie piłkę po nieudanym dryblingu. W 82 minucie ze środka boiska dośrodkowywał Sobotka, piłka niesiona przez wiatr powędrowała za kołnierz Sobańskiego, który w ostatniej chwili przeniósł ją nad poprzeczką. W doliczonym czasie gry GKS wyszedł z kontrą. Po podaniu Pitrego, Chwalibogowski wrzucił na głowę Hołoty, młody pomocnik zmarnował piłkę meczową. Było naprawdę blisko.
Mecz można podsumować krótko: GieKSa zawiodła. Grając przez 40 minut w przewadze nie potrafiliśmy przejąć inicjatywy i stworzyć poważnego zagrożenia. Z kim mamy wygrywać na wyjazdach, jeśli nie z takim zespołem jak drużyna ze Stróż, która na własnym terenie traci masę punktów. Na pocieszenie można powiedzieć, że jeśli nie da się wygrać, to trzeba chociaż zremisować – to się udało. W 88 minucie na przebój poszedł Hołota, strzelił ponownie niecelnie.
Kolejarz Stróże 0:0 (0:0) GKS Katowice
Kolejarz: Sobański – Basta, Markowski, Cichy, Walęciak – Wolański, Niane, Stefanik, Chrapek (72. Kantor), Cebula (52. Gryzlak) – Gajtkowski (60. Nitkiewicz).
GKS: Sabela – Rzepka, Kowalczyk, Szymura, Sobotka – Zachara, Beliancin, Pitry, Chmiel, Stefański (64. Chwalibogowski) – Rakels (46. Hołota)
Ż. kartki: Basta, Cebula, Niane, Walęciak, Gajtkowski – Beliancin, Hołota, Rzepka
Cz. kartki: Basta (52), trener Cecherz (88)
Sędzia: Mariusz Korzeb (Warszawa).
Źródło: GieKSa.pl