Sporo działo się na wyjeździe do Kielc, gdzie udaliśmy się w piątek. Dokładnie 678 osób zasiadło w sektorze kibiców Górnika w tym 29 z Wisłoki oraz 4 z GKS-u Katowice. Nasz doping stał na bardzo dobrym poziomie przez całe spotkanie, a w końcu wynik i pozycja lidera sprawiły, że ten wyjazd zapamiętamy z dobrej strony. Jednak żeby nie było tak kolorowo swoje “dwa grosze” musiały dołożyć oddziały ochrony oraz policji, które przy użyciu gazu oraz pałek prezentowały pokaz swojej “siły”. Co jeszcze działo się w Kielcach? Zapraszamy do lektury!Zbiórka zaplanowana była na godzinę 12:30 tradycyjnie na parkingu przy stadionie. Z minuty na minutę pojawiało się coraz więcej kibiców Górnika, nadjechały także autokary. Szybko okazało się, że niestety dla wszystkich miejsca nie wystarczyło i dużo osób było bez miejsca w autokarze. Ostatecznie dla połowy z nich znalazły się pojedyncze miejsca, a reszta zmuszona była do czekania na dodatkowy autokar. Z Zabrza wyruszamy około 13:30, cała trasa bez niespodzianek, z dobrą zabawą wśród Torcidy. Do Kielc docieramy po godzinie 17, chwilę później stojąc w kolejce do bramofurtów (swoją droga tylko 2 z 4 były czynne) po drugiej stronie ulicy widzimy sporą grupę kibiców Korony, którzy organizowali przemarsz na stadion, bowiem od tego meczu wracali oni z dopingiem. Powoli wchodzimy na obiekt, każdy jest dokładnie sprawdzany, zdecydowana większość osób wchodzi bez kłopotów.Problemy zaczynają się, gdy ochrona z niewiadomych przyczyn nie chce pozwolić na wpuszczenie flag. Nic nie dają negocjacje, z tego powodu osoby będące na sektorze opuszczają go. Flagi przerzucone zostają przez płot, a osoby które je odbierają chcą jak zawsze rozwinąć je w celu sprawdzenia. Nie podoba się to jednak służbom porządkowym, którzy przy użyciu dużej ilości gazu pieprzowego i pałek wyszarpują białą flagę “Górnik”, która zawinięta zostaje przez policję za płot. Kibice ze stadionu ruszają, by odebrać flagę, jednak na miejscu są już dodatkowe oddziały ochrony i policji, którzy bez skrupułów bija i gazują, a nawet kopią tych którzy leżą. Duża ilość kibiców będących zarówno przed jak i za wejściem ucierpiała głównie przez rozpylony gaz, większość wymagała pomocy medycznej. Kilka osób zostało zawiniętych przez policję. Oczywiście zachowanie służb jest naganne, jednak w naszym kraju zapewne ujdzie im to na sucho, bo przecież to kibice zawsze są winni. Ostatecznie flaga zostaje zwrócona, a pozostałe wpuszczone na stadion, lecz jak widać nie mogło się to odbyć w spokoju.Na sektor wracamy w 25. minucie, podczas meczu kilkukrotnie śpiewamy “Zawsze i wszędzie…” oraz “Piłka nożna dla kibiców”. Emocje spod stadionu opadają, więc Torcida wraca z dopingiem, który dwie minuty później nagrodzony zostaje strzeloną bramką. Od tego momentu ruszamy z bardzo konkretnym, fanatycznym dopingiem, który ciągnie się bez przestojów aż do końca spotkania. Po raz kolejny największy “power” mają przyśpiewki połączone z wstawaniem. Nasz doping stał na bardzo dobrym poziomie, mimo tego, że wiele osób było zagazowanych. Po meczu dziękujemy piłkarzom za walkę i śpiewamy: “Choć jesteśmy bankrutami, to jedziemy z frajerami” oraz “Quanta na mera, Zabrze to miasto lidera!”. Warto dodać, że ostatecznie wywieszamy 7 flag: “Szacunek się należy”, “Będziemy z Tobą aż do śmierci”, “Ultras”, “KS Wisłoka”, “1948″, “Rydułtowy”, “Sektor 13″.Jak już wspominaliśmy, Koroniarze od tego spotkania znów wspierali swoich piłkarzy dopingiem, jednak ich mobilizacja nie wyszła za dobrze. Na młynie pojawiła się mała liczba osób (mniej więcej tyle co Torcidy na sektorze gości), a ich doping był zdecydowanie słabszy. Wywiesili oni sporo flag, pojawiły się także duże flagi na kiju. Koroniarzy wsparła delegacja kibiców Stali Mielec z flagą.Po końcowym gwizdku w większości w dobrych nastrojach (nie licząc oczywiście poszkodowanych) szybko wychodzimy ze stadionu, na parkingu witają nas spore oddziały policji.Po chwili wyjeżdżamy w drogę powrotną, która także przebiega w spokoju, na jednym z postojów otwarta jest nawet stacja benzynowa co nie jest w ostatnim czasie tak często spotykane. Po północy meldujemy się w Zabrzu. Wyjazd zaliczamy do udanych, jednak afera i cyrk zaprezentowany przez służby, które podobno mają dbać o nasze bezpieczeństwo na pewno nie zostaną zapomniane.
Źródło: Roosevelta81.pl