16.03.2024, sobota 17:30 – widzów 38 106 – Chorzów, Stadion Śląski
Relacja GieKSiarza
WDŚ, czyli Wielkie Derby Śląska, to mecz pomiędzy dwoma najbardziej utytułowanymi śląskimi klubami, które gromadzą największą publikę w regionie. Derby te stają się tak naprawdę wielkie, kiedy są rozgrywane na Stadionie Śląskim, a na to musieliśmy czekać aż 15 lat! Wszystko przez przebudowę „Kotła Czarownic”, która rozpoczęła się w 2009 roku i trwała przez 8 lat. Zmodernizowany obiekt otwarto dopiero 1 października 2017, lecz poza reprezentacją Polski, nikt inny nie rozgrywał tam żadnych spotkań piłki nożnej, aż do obecnego sezonu, w którym bezdomny klub wywodzący się z ulicy Cichej, rozpoczął rozgrywanie swoich domowych meczów. Kiedy chorzowianom udało się tam otworzyć sektor gości, wszyscy odliczali dni do WDŚ, tym bardziej że wcześniej zwiedzili go warszawiacy w 4500 osób. To nawet nie połowa tego, co przed laty, ale o powtórce nikt nawet nie marzył. Zabrzanie liczyli za to, na tyle samo biletów co otrzymali legioniści, lecz tu zaczęły się schody… Ruch postanowił dać Górnikowi tylko przepisowe 5 proc., czyli 2040 biletów. Torcida nawet postanowiła zrezygnować z wyjazdu koleją, by nie paraliżować okolic swym pochodem i udać się autobusami pod stadion GKS-u Katowice, lecz to też nie pomogło, choć było snute jako jeden z argumentów mówiący za tym, by nie przyznać KSG pełnej możliwej puli. Chorzowski klub nie zamierzał iść w żaden sposób na rękę kibicom z Roosevelta, wystosowując praktycznie w przededniu meczu, pismo mówiące m.in. o zakazie wnoszenia jakichkolwiek elementów opraw i że choćby jedna naganna sytuacja na wejściu, spowoduje zamknięcie bram dla reszty kibiców. Papier brzmiał jak doskonały pretekst, by nie wpuścić Torcidy, a później wycierać sobie nim gębę w stylu „a nie mówiłem”. Po upublicznieniu go został szeroko skrytykowany, nawet przez media, co zmusiło kibiców Ruchu do reakcji. Ci oświadczyli, że wszystko wejdzie, a pismo jest tylko standardowym dokumentem przy organizacji meczów podwyższonego ryzyka. Jak się potem okazało, było tak, jak napisali kibice Niebieskich, lecz tu trzeba nadmienić, że nikt inny takich STANDARDÓW nie stosuje, a zarówno klub, jak i kibice Ruchu, zaczynają przyzwyczajać nas do tego, że podpisują i stosują pełną biurokrację, byle by tylko przypodobać się wytycznym systemu, bo przecież doskonale pamiętamy, jak ich stowarzyszenie potępiło i groziło karami, za występki własnych hool’s podczas ostatniego WDŚ w ramach Pucharu Polski w Chorzowie. Nawet jeśli ich działania są dla pozorów, to nie zmienia faktu, że same w sobie są frajerskie.
Gdy przyszedł w końcu wyczekiwany dzień, na ulicach śląskich miast było widać wielkie poruszenie, gdzie kibice w barwach widziani byli od samego rana i to w najdalszych zakątkach regionu. Jak łatwo się domyślić, skutkowało to pierwszymi ofiaRami, które traciły swoje szmaty.
Obie strony barykady organizowały zbiórki, najpierw w lokalnym, a potem w pełnym gronie. Śmierdziele główną zbiórkę zorganizowali na chorzowskim rynku, gdzie zaprezentowali pierwszą oprawę pod hasłem „CHORZOWSKA BRYGADA GÓRNYM ŚLĄSKIEM WŁADA” w asyście transów na kij i pirotechniki. Co ciekawe niemal identyczne hasło zaprezentowała Ultras GieKSa w Rzeszowie jesienią 2019, no ale przynajmniej biorą przykład od najlepszych. Następnie ruszyli w pochód na Stadion Śląski, gdzie po przybyciu przywitał ich ogromny napis „JEBAĆ RUCH” przygotowany przez GieKSiarzy, spuszczony z dachu jednego z wieżowców na Tysiącleciu, co doskonale obrazuje jakie nastawienie obowiązuje na Tauzenie, czego żadna fałszywa propaganda nie zmieni.
Torcida jak wcześniej zapowiedziała, główną zbiórkę miała przy Roosevelta, skąd autobusami udali się na Bukową. Tam już czekały niezliczone zastępy psiarni, a wokół GieKSy ciągle krążył policyjny śmigłowiec. Obstawa ponad 2 tysięcy kibiców była tak szczelna, że żartowano sobie, że ściągali zastępy z całego kraju, bo dziś przecież policja ma dramatyczne braki kadrowe. Jak widać, ludzie mają chociaż tyle godności, że nie chcą pracować jako psy władzy. Trzeba jednak przyznać, że mimo takiej ilości mundurowych, obyło się bez prowokacji i przemarsz przez Park Śląski przeszedł na tyle sprawnie, że pod bramami dawnego Stadionu Narodowego meldujemy się na ponad 2 godziny przed rozpoczęciem.
Wejście, mimo wcześniejszych obaw, odbyło się sprawnie i ochrona nie robiła większych problemów, dzięki czemu wszyscy meldujemy się jeszcze przed pierwszym gwizdkiem. Jest nas dokładnie 2400, bo tyle przez pozytywną pomyłkę przysłano biletów do Zabrza. W tej liczbie także: GKS Katowice 100, ROW Rybnik 80, Hajduk Split 37 i gościnnie Banik Ostrawa 14.
Gdy pierwsze grupy zajmowały miejsca na trybunach, doszło do pierwszych wyzwisk i wymiany wokalnej opinii. Doszło też do pierwszego starcia na pięści, które odbyło się w przygotowującym się do pierwszej choreografii młynie chorzowian, gdyż ci pobili się między sobą.
Jakiś czas później, podczas ceremonii otwarcia 123. Wielkich Derbów Śląska, chorzowscy prezentują kartoniadę „SUPER RUCH” z sektorówką przedstawiającą puchar w centrum choreografii. Na trofeum była wpisana liczba „14″, która tak, jak ilość gwiazdek na transparencie zawieszonym na balkonie, przypominała, ile tytułów w przeszłości zdobył HKS. Wraz z pierwszym gwizdkiem odpalono do tego wyrzutnie dymów. Kwadrans później Ruch znowu odpalił po długości prostej na wysokości swojego młyna. W użytek poszły niebieskie dymy i białe race, co zadymiło boisko na tyle, że przerwano mecz na 3 minuty.
W końcówce pierwszej połowy gospodarze trafiają do bramki Górnika, a ich kibice ponownie odpalają niebieskie dymy i białe race, lecz tym razem pirotechnika paliła się wewnątrz młyna. Miny im jednak po chwili zrzedły, gdyż najlepszy sędzia świata — Szymon Marciniak, nie uznał bramki z powodu faulu. Ku uciesze Zabrzan, słychać było jedynie gromie „taki ch*j!”. To nie jedyna sytuacja, w której Górnicy szydzili z Ruchu, bo przecież innym argumentem, dla którego nie chciano zwiększyć puli biletów dla KSG, była przemawiająca przez nich pycha, mówiąca, że sami zapełnią Stadion Śląski. Nic więc dziwnego, że gdy spiker podał frekwencję, szydzono z niebiesko-białych „co was tak mało…”.
Na koniec pierwszej części na balkonie, gdzie chorzowscy wywiesili flagi swoich fan clubów, stare płótno NRŚL przykryło nowe, debiutujące tego dnia, co uczcili racami. Nic dziwnego, że na takim meczu debiutuje flaga tego FC, gdyż Ruda Śląska to miasto, gdzie toczą się od lat największe walki lub mogłyby się toczyć, gdyby śmieRdziele, którzy kreują się tam na największych hool’s, nie szli w długą jak ostatniej jesieni przy okazji WDŚ w Zabrzu.
W drugiej połowie Niebiescy nie zwalniali tępa, jeśli chodzi o prezentacje. W 75. minucie światło dzienne ujrzała oprawa skierowana do przeciwnika, opisana hasłem „Niech kipi kocioł, ogień się pali — dziś bez litości dla naszych rywali”, któremu towarzyszyła sektorówka z namalowanym Bartem Simsonem gotującym się w kotle za sprawą grup kibicowskich działających na Cichej. Do tego odpalono pokaźną ilość czerwonych rac, a sama oprawa nawiązywała do prezentacji KSG podczas derbów w Chorzowie 2002 roku.
Ostatni pokaz pirotechniczny Ruchu to linia czerwonych rac, odpalona na balkonie dokładnie o 19:20. Trzeba tu obiektywnie przyznać, że Ultrasi Niebieskich wraz ze swoimi przyjaciółmi, bo wspierali ich tego dnia chyba wszyscy, podkładali ogień przez cały mecz pod tzw. kocioł czarownic, dzięki czemu dym spowijał ciągle trybuny. Sami wyliczyli, że wypalili tego dnia: 120 wyrzutni dymu, 240 niebieskich dymów i 610 rac, podczas sześciu prezentacji.
Co do Górnika to cała grupa ubrana była na czarno i wszyscy posiadali szale, co dało super efekt wizualny. Mimo kilkukrotnie większej przewagi liczebnej przeciwników, jeśli chodzi o chóralne zasoby, to byliśmy dobrze słyszalni, czego najlepszym dowodem był fakt, że śmieRdziele zawsze emocjonalnie reagowali na wszystkie uszczypliwości. Na balkonie zostało wywieszone w sumie 20 flag. W pierwszej części widoczne były płótna fan clubów, w szczególności te, w których na co dzień toczy się walka o prym w mieście. Te flagi przed przerwą zostały zwinięte, gdyż doszły do nas sygnały, o próbie dostanie się kuRewstwa na dolne sektory naszej trybuny, które były wyłączone. Momentalnie na te wieści duża część grupy, postanowiła nie czekać i wyjść im naprzeciw. Rozwalono wcześniej zamknięte bramy i wdarto się pod balkon, gdzie chcieli wedrzeć się nieproszeni „gospodarze”. Torcida wraz z resztą koalicji, próbowała się dostać do Ruchu z każdej strony… Od góry, od dołu i od zewnątrz z tyłu trybuny, gdzie toczyły się największe boje z ochroną. Niestety każda próba przerwania ogrodzenia buforowego kończyła się ostrym gazowaniem, w efekcie tego środek rozpylił się tak mocno, że dokuczał nawet tym, którzy znajdowali się na końcu sektora gości, z dala od miejsc eskalacji. Zniszczenia, jakie powstały wskutek awantury, spowodowały, że Ruch zamknął sektor gości do końca sezonu.
Po przerwie oflagowanie KSG się zmieniło i tym razem wywieszono sztandarowe flagi Torcidy i grup, które ją reprezentują. Jedynie płótno poświęcone śp. Pastorowi, fanatykowi zamordowanemu prze PF-kę i flagi zgodowiczów wisiały cały mecz. GieKSa tego dnia zabrała małą flagę „PERSONA NON GRATA” i sztandar „PNG” który powiewał do końca spotkania.
Zabrzańscy Ultrasi przygotowania do swojej prezentacji rozpoczęli od rozwinięcia sektorówki z logo Torcidy, która po chwili już tonęła w machajkach szachownicach. Całość została okraszona ostatecznie czerwonymi racami, po długości całego balkonu. Pirotechnika tak podniosła temperaturę w naszym sektorze, że już po chwili wszyscy dopingowali biało-niebiesko-czerwonych bez koszulek.
Na boisku drugą bramkę dla KSG dorzucił zabrzański „Tsubasa” pochodzący z Japonii, lecz już 5 minut później, powód do radości mieli także niebiescy, zdobywając kontaktową bramkę, która dodała im animuszu, bo już do końca spotkania Górnik zmuszony był do obrony wyniku, co ostatecznie się udało, lecz zapewniło emocjonującą końcówkę.
Po końcowym gwizdku długo fetujemy zwycięstwo w derbach z bohaterami z murawy, którzy podeszli do nas w koszulkach z hasłem, o którym zapomnieli miejscowi „PIŁKA NOŻNA DLA KIBICÓW”.
Następnie, zanim otwarto bramy, to musieliśmy odczekać kilkadziesiąt minut. W tym czasie na sektorze rozwieszono przesłanie dla bRudasów „ŚLĄSKIMI EKSTERMISTAMI SIĘ NAZYWACIE, A DO ŚLĄSKIEJ ŚWIĄTYNI FUTBOLU 5 TYSIĘCY GOROLI ZAPRASZACIE”, po czym udaliśmy się w powrotny spacer do domu, na Bukową! KSGKS!
Giszowiec obecny w 7 osób.
FOTOGALERIA: stadionowioprawcy.net
FOTOGALERIA: stadionowioprawcy.net (2)
FOTOGALERIA: stadionowioprawcy.net (3)
FOTOGALERIA: stadionowioprawcy.net (4)
FOTOGALERIA: stadionowioprawcy.net (5)
FOTOGALERIA: stadionowioprawcy.net (6)