01.10.2022, sobota 15:00 – widzów brak (mecz bez udziału publiczności) – Bełchatów, stadion GKSu
Relacja kibicowska
Częstochowska Skra z powodu braku licencji zmuszona jest grać domowe spotkania w Bełchatowie na stadionie Torfiorzy. Parę kilometrów dalej to nie był problem dla GieKSiarzy, tym bardziej że Skra nie miała zamiaru blokować nam możliwości zakupu biletów przez internet. Wszystko wskazywało więc, że ponownie mimo zakazu wyjazdowego, uda nam się zobaczyć mecz GieKSy z trybun. Taką chęć wyraziło ponad 600 kiboli GKS-u. Skra dawała nam sygnały, że nasza wizyta nie jest wszystkim w smak (od poniedziałku do częstochowskiego klubu dzwonili pracownicy Szczerbowskiego i straszyli konsekwencjami). Mimo to Skra cały czas deklarowała, że nie będzie nam robić problemów… Niestety na słowach się skończyło, gdyż częstochowski klub ugiął się pod groźbami i postanowił ten mecz rozegrać… bez udziału publiczności. Decyzje tłumaczono względami bezpieczeństwa… SZCZERBOWSKI WON! Piłka nożna dla kibiców!
Na trybunach tego dnia mogli zasiąść jedynie zaproszeni goście, w tym nasz pseudo prezes, który pozbawił własną drużynę dopingu ponad 600 fanów.
*Giszowiec na ten mecz wybierał się w ponad 50 głów.
FILM: 01.10.2022 Skra Częstochowa – GKS Katowice SKRÓT
FILM: 01.10.2022 Skra Częstochowa – GKS Katowice KONFERENCJA
Relacja sportowa
Skra Częstochowa: Jakub Bursztyn – Mesjasz, Czajka, Filip Kozłowski (76. Brusiło), Pyrdoł (87. Łukasiak), Hilbrycht (76. Sangowski), Flak (76. Ropski), Szymon Szymański, Babiarz, Sajdak, Gołębiowski (71. Winiarczyk).
Trener: Jacek Rokosa
GKS Katowice: Dawid Kudła – Marcin Wasielewski, Bartosz Jaroszek, Arkdiusz Jędrych, Grzegorz Janiszewski, Grzegorz Rogala – Alan Bród (46. Daniel Dudziński), Rafał Figiel (90. Stromecki), marcin Urynowicz (87. Oskar Repka), Adrian Błąd (90. Patryk Szwedzik) – Marko Roginić (67. Jakub Arak).
Trener: Rafał Górak
Bramki: – Jakub Arak (72)
Sędzia: Łukasz Karski (Słupsk)
Ż. kartki: Radosław Gołębiowski (19), Piotr Pyrdoł (69) – Arkadiusz Jędrych (12), Alan Bród (14), Rafał Górak (15), Grzegorz Janiszewski (48), Marko Roginić (52), Rafał Figiel (86), Daniel Dudziński (89)
W sobotę 1 października na Stadionie Miejskim w Bełchatowie, GKS Katowice w ramach 12. kolejki spotkań Fortuna 1 Ligi zmierzył się ze Skrą Częstochowa. Zespoły w tabeli dzieliły tylko dwa punkty, co zwiastowało interesujące spotkanie. Trener Rafał Górak zdecydował się przywrócić do bramki Dawida Kudłę, natomiast w charakterze młodzieżowca od pierwszych minut wybiegł Alan Bród.
Pierwszy kwadrans nie przyniósł żadnej z drużyn ani jednej klarownej okazji na zdobycie gola. Jednak to katowiczanie byli zespołem, który dyktował tempo gry. W ciągu pierwszego kwadransa podopieczni Rafała Góraka aż czterokrotnie wykonywali dośrodkowania z rzutu rożnego. Drugi kwadrans przyniósł dwa strzały na bramkę. Pierwszy z nich został skutecznie zablokowany przez piłkarza GieKSy. Drugą szansę na zdobycie gola miał Grzegorz Rogala, kiedy z pola karnego częstochowian oddał silny strzał po akcji wypracowanej przez Alana Bróda, niestety jego silny strzał obronił Jakub Bursztyn.
W trakcie ostatniego kwadransa pierwszej połowy piłkarze GieKSy ewidentnie naciskali na defensywę Skry, czego skutkiem była absolutna dominacja w statystyce wykonywanych rzutów rożnych. Nie padła jednak żadna bramka. Po przerwie Daniel Dudziński zmienił Alana Bróda. W trakcie pierwszych piętnastu minut drugiej połowy katowiczanie zdołali wypracować sobie groźną sytuację strzelecką, w której po dośrodkowaniu Adriana Błąda niewiele ponad bramką główkował Grzegorz Janiszewski.
W 72 minucie zmiennik Jakub Arak był inicjatorem akcji, którą kilka podań później pewnie sfinalizował on sam oddając plasowany strzał wewnętrzną częścią stopy, który odnalazł światło bramki i zaskoczył golkipera gospodarzy. Końcowe fragmenty meczu należały do GieKSy, która kontrolowała grę w środkowej strefie boiska i nie dopuszczała drużyny Skry do stworzenia sobie szansy na strzelenie gola. Groźnie pod naszą bramką zrobiło się tylko w ostatniej akcji spotkania.
Mecz zakończył się zasłużonym zwycięstwem naszej drużyny. Katowiczanie zabierają ze sobą do domu kolejne trzy punkty w tym sezonie.
Źródło: gkskatowice.eu
Relacja sportowa
W ramach 12. kolejki Fortuna 1. ligi Skra Częstochowa podejmowała na stadionie w Bełchatowie GKS Katowice. Obie drużyny w lidze dzieliła różnica dwóch punktów, więc wszystkie znaki na niebie i ziemi wskazywały na wyrównane spotkanie.
Rafał Górak zdecydował się na wystawienie od pierwszej minuty Alana Bróda kosztem Patryka Szwedzika. W związku z tym między słupki wrócił etatowy bramkarz GieKSy – Dawid Kudła, który zmienił Patryka Szczukę i to były jedyne zmiany w pierwszej jedenastce w porównaniu do ostatniego spotkania ligowego katowiczan.
W pierwszych pięciu minutach spotkania jedynym zagrożeniem, które widzieliśmy na boisku z obu stron, była bezpańska piłka w polu karnym po rzucie rożnym trójkolorowych – niestety żaden zawodnik w żółto-czarnym stroju nie był w stanie oddać strzału. Dobra akcja od obrony miała miejsce w 8. minucie – po interwencji Jaroszka piłkę na połowę przeciwnika dograł Jędrych. Świetnie zachował się Roginić, który piętą zagrał do Błąda, a ten wypatrzył osamotnionego Bróda na lewej stronie. Akcja zakończyła się jednak zablokowanym dośrodkowaniem. Trzy minuty później przed szansą na zdobycie bramki po zablokowaniu wybicia bramkarza był Rognić, ale piłka szczęśliwie dla bramkarza Skry powędrowała w boczny sektor boiska. W kolejnych minutach głównym aktorem widowiska był główny arbiter, który za praktycznie każdy faul pokazywał żółtą kartkę. Nie oszczędził tego również trenerowi Górakowi po dość kulturalnym komentarzu dotyczącym przewinienia Alana Bróda. W 22. minucie po rzucie rożnym piłka wpadła pod nogi młodzieżowca GieKSy, ale jego podania w stronę bramki nikt nie przeciął. Minutę później Kozłowski w polu karnym świetnie złożył się do strzału z półwoleja, ale futbolówka trafiła prosto w dobrze ustawionego Jaroszka. Dobrą okazję do zdobycia bramki miał Rogala, kiedy w 30. minucie po szybkiej akcji rozegranej z klepki, zdecydował się na mocny strzał z ostrego kąta, jednak bramkarz skutecznie interweniował. Mijały kolejne minuty, a na boisku nie działo się praktycznie nic ciekawego. Dodając do tego sparingową atmosferę na trybunach, każda minuta wybitnie się dłużyła. W 43. minucie po dośrodkowaniu uderzył Błąd, a jego próba została zablokowana według zawodników ręką, co sędziowie VAR sprawdzali w samochodzie technicznym. Równo w 45. minucie sędzia zakończył pierwszą połowę, w której działo się bardzo mało, a Dawid Kudła powinien poprosić o coś mocno rozgrzewającego.
Na drugą połowę trener Górak zdecydował się zmienić Alana Bróda, a w jego miejsce desygnować do gry Daniela Dudzińskiego. Pierwsze pięć minut drugiej połowy to istny festiwal błędów katowiczan. Problemy z przyjęciem, podania w aut i inne podobne zagrania powodowały mocne rozczarowanie wśród nielicznych osób z Katowic, które mogły ten mecz oglądać na żywo, na czele z prezesem Szczerbowskim. Brawa z trybun otrzymał w 57. minucie jeden ze stoperów Skry, który uderzył zza pola karnego, ale piłka minęła o około dziesięć metrów prawy słupek bramki Kudły. Dwie minuty później dobrą okazję miał Janiszewski, który po dograniu z prawej strony uderzył głową nad bramką Bursztyna. Nasz zawodnik był osamotniony w okolicach 6. metra i mógł zdecydowanie lepiej uderzyć. W 62. minucie celny strzał na bramkę oddal Marcin Urynowicz, ale mimo rykoszetu bramkarz gospodarzy pewnie złapał piłkę. Po kilku stykowych piłkach i ryzyku otrzymania drugiej żółtej kartki trener Górak zdecydował się wprowadzić w jego miejsce Araka w 67. minucie spotkania. Dwie minuty później celny strzał oddał Filip Kozłowski, ale Kudła pewnie złapał to uderzenie. 72. minuta spotkania to coś, co zapamięta Jakub Arak, który pewnie pokonał bramkarza precyzyjnym strzałem z pola karnego. W tej akcji napastnik GieKSy zachował się doskonale i wykorzystał swoją pierwszą okazję po wejściu na boisko. Kolejne minuty rozgrywaliśmy spokojnie. W 79. minucie dobre podanie dostał Rogala na lewej stronie, ale jego niskiego dośrodkowania nie dał rady przeciąć Dudziński. W ostatniej minucie regulaminowego czasu gry na skraju pola karnego mocny strzał rywala został zablokowany. W ostatniej akcji spotkania przed kapitalną okazją w polu karnym stanął Krzysztof Ropski, ale uderzył minimalnie obok słupka bramki Kudły. Chwilę po tym sędzia zakończył spotkanie i GieKSa zainkasowała komplet punktów.
Źródło: GieKSa.pl