Legia Warszawa 3-1 GKS Katowice

22.05.1993, sobota 18:00 – widzów 10 000

Relacja sportowa

Legia Warszawa: Robakiewicz – Jóźwiak, Zieliński, Ratajczyk, Wędzyński (87. Zub), Michalski, Kruszankin, Czykier, Kacprzak (56. Szestakow), Śliwowski, Grzesiak
Trener: Janusz Białek

GKS Katowice: Jojko – Maciejewski (85. Wołowicz), Szewczyk (40. Kucz), Grzesik, Borawski, Strojek, Ledwoń, Marek Świerczewski, Piotr Świerczewski, Janoszka, Wolny
Trener: Adolf Blutsch

Bramki: Śliwowski (41), Grzesiak (45), Śliwowski (89) – Borawski (78)
Sędzia: Szczełkun (Jelenia Góra)
Ż. kartki: Jóźwiak – Ledwoń, Strojek

Wydarzenie decydujące o rozstrzygnięciu całego meczu nastąpiło w 40 minucie. Wtedy to kapitan zespołu gości – Roman Szewczyk zderzył się z partnerem i musiał opuścić boisko. Kontuzja kolana (rzepka?) uniemożliwiała mu kontynuowanie gry, a czym jest jego nieobecność na murawie przekonaliśmy się niespodziewanie szybko. Nim katowiczanie uporządkowali szyki obronne – pozycję Szewczyka zajął Grzesik – było 1:0 dla Legii. Dośrodkowanie z kornera wykonywał Wędzyński. Do piłki najwyżej skoczył Śliwowski i głową skierował ją do siatki. Co robił zawodnik Katowic stojący tuz przy słupku, któremu piłka przeleciała obok nóg, nie udało się nam dociec. Jeszcze nie umilkły oklaski gdy gospodarze podwyższyli rezultat. Z prawej strony dośrodkował Wędzyński, a pozostawiony bez opieki Grzesiak – a przecież krył go indywidualnie Maciejewski – nie miał kłopotów z pokonaniem Jojki.

I tu od razu trzeba przyznać, że prowadzenie legionistów różnicą dwóch goli było wykładnikiem tego co działo się na płycie boiska w premierowej odsłonie. Warszawianie mimo absencji swoich trzech czołowych zawodników : L. Pisza, Kowalczyka (kontuzje) i Jałochy (kartki), znając już wyniki pozostałych spotkań, atakowali z pasą zdając sobie sprawę, że tylko zwycięstwo zapewni im samodzielnie przodownictwo w tabeli. Już w 7 minucie Jojko dwoma kapitalnymi interwencjami – uderzenia Grzesiaka i Kacprzaka – uratował gości przed utratą bramki. Niebawem przyszedł mu na sukurs jeden z partnerów wybijając piłkę z linii po „główce” Czykiera. W 37 minucie Jojko wygrał pojedynek „oko w oko” ze Śliwowskim. Zabawny epizod obserwowaliśmy w 25 minucie. Oto Jojko podbiegł aż do linii bocznej by wyekspediować piłkę na aut. Wędzyński zamiast wyrzucać ją błyskawicznie na boisko, poczekał aż Jojko wróci do bramki. Katowiczanie owszem grali przyjemnie dla oka, szybko, składnie, lecz ich kontrwypady załamywały się przed polem karnym warszawian. Zresztą defensywa Legii w zmodyfikowanym ustawieniu – Zieliński jako „ostatni”, a Kruszankin praktycznie w gronie rozgrywających – spisywała się bez zarzutu.

Przez blisko pół godziny drugiej połowy, poza częstszymi próbami ofensywnymi gości, nic specjalnego się nie działo. I oto w 76 minucie Grzesiak znalazł się przed Jojką i znowu bramkarz Katowic był górą. Niebawem, w pozornie niegroźnej sytuacji, na strzał z ok.25 metrów zdecydował się Grzegorz Borawski. Piłka niczym pocisk poszybowała w „okienko” bramki strzeżonej przez Robakiewicza. 2:1 ożywiło nadzieje gości na wyrównanie. Szansę zmarnował Kucz strzelając chyba z sześciu metrów ponad poprzeczką. Zaabsorbowani dążeniem do remisu katowiczanie zapomnieli o obronie i po płynnym natarciu Śliwowski przypieczętował zasłużony sukces Legii.

Przed meczem Warszawę spowiła ulewa. Mimo mokrego, śliskiego boiska, piłkarze obu drużyn zaprezentowali doprawdy ciekawe widowisko, w którym więcej walorów zademonstrowała Legia. Goście nie mogli liczyć na pomyślniejsze rozstrzygnięcie jeśli zważyć, że oddali jeden (powtórzmy jeden) celny strzał, który przyniósł im gola, a w dodatku przez 50 minut musieli walczyć bez swojego najlepszego zawodnika.

„SPORT” autor: Grzegorz Stański

Źródło: gkskatowice.eu

FILM: 22.05.1993 Legia Warszawa – GKS Katowice

FILM: 22.05.1993 Legia Warszawa – GKS Katowice