13.11.2021, sobota 18:00 – widzów 3382
Relacja kibicowska
Mecz poprzedziła minuta ciszy ku pamięci Sebastiana Tylmana, łódzkiego radnego oraz odśpiewano hymn państwowy by uczcić w ten sposób 103 rocznicę odzyskania niepodległości przez Polskę. Niestety z powodu rozbudowy stadionu, sektor gości jest wyłączony z użytku do końca roku, przez co na trybunach zasiedli sami fani gospodarzy. Choć dopingują cały mecz to bez fajerwerków, kilka razy obraźliwie odnoszą się w kierunku GieKSy.
FOTOGALERIA: stadionowioprawcy.net
FILM: 13.11.2021 ŁKS Łódź – GKS Katowice SKRÓT
FILM: 13.11.2021 ŁKS Łódź – GKS Katowice KONFERENCJA
Relacja sportowa
ŁKS Łódź: Marek Kozioł – Mateusz Bąkowicz, Oskar Koprowski, Jan Sobociński, Bartosz Szeliga, Maksymilian Rozwandowicz (60, Jakub Tosik), Antonio Dominguez (82, Damian Nowacki), Ricardinho (90, Kelechukwu Ibe-Torti), Pirulo, Javi Moreno (82, Samuel Corral), Maciej Radaszkiewic
Trener: José Antonio Vicuña (ESP/POL)
GKS Katowice: Patryk Królczyk – Zbigniew Wojciechowski, Arkadiusz Jędrych, Grzegorz Janiszewski, Hubert Sadowski (27. Michał Kołodziejski), Grzegorz Rogala – Adrian Błąd (64. Krystian Sanocki), Bartosz Jaroszek (27. Marcin Urynowicz), Rafał Figiel, Patryk Szwedzik (83. Piotr Samiec-Talar) – Filip Szymczak (64. Filip Kozłowski).
Trener: Rafał Górak
Bramki: Antonio Domínguez (73) karny -
Sędzia: Jacek Małyszek (Lublin)
Ż. kartki: Pirulo (46), Jan Sobociński (61) – Bartosz Jaroszek (12), Filip Szymczak (61)
Na okazale się prezentującym stadionie w Łodzi, GKS Katowice w ramach 17. kolejki Fortuna 1 ligi zmierzył się z ŁKS-em, który przed rozpoczęciem tego meczu wyprzedzał nas w tabeli o 3 punkty. Trener Rafał Górak zdecydował się na dwie zmiany względem poprzedniego spotkania. W pierwszej jedenastce zameldowali się Grzegorz Rogala oraz Adrian Błąd. GKS oddał miejsce rywalowi i czaił się na szybkie ataki po błędach w rozegraniu. W 18. minucie meczu GieKSa domagała się ręki w polu karnym po rzucie rożnym. Sędzia sprawdził całą sytuacją na VARze, ale zamiast karnego dopatrzył się faulu naszego zawodnika. Chwilę później boisko opuszczali Hubert Sadowski i Bartosz Jaroszek. Ten pierwszy doznał urazu, a ten drugi miał już na koncie żółtą kartkę, więc trener Górak nie chciał ryzykować.
Katowiczanie próbowali swoich sił głównie w kontrach. Brakowało jednak precyzji w wykończeniu szybkich akcji. Piłka zatrzymywała się na nogach defensorów ŁKS-u. W 30. minucie strzał Filipa Szymczaka nieznacznie minął słupek bramki rywala. Tuż przed przerwą swoją najlepszą szansę mieli gospodarze, gdy po dośrodkowaniu ze stałego fragmentu rywal uderzał głową na pustą bramkę, z której wcześniej wyszedł Patryk Królczyk. Koniec końców piłka przeleciała nad poprzeczką. Przed zejściem na przerwę próbował jeszcze Grzegorz Rogala, ale jego strzał z 16 metrów wylądował prosto w rękach Marka Kozioła. To oznaczało, że na drugą połowę wracaliśmy z bezbramkowym remisem.
Na starcie drugiej części okazję miał Adrian Błąd po błędzie defensywy rywala. Jego strzał sprzed pola karnego przeleciał jednak nad poprzeczką bramki ŁKS-u. Chwilę później piłka znalazła się w naszym polu karnym, ale zdołaliśmy zablokować techniczny strzał rywala i piłkę przechwycił Patryk Królczyk. Łodzianie wyszli z dużym animuszem. Coraz bardziej wpuszczaliśmy gospodarzy na naszą połowę. W 70. minucie przewracał się w polu karnym Mateusz Bąkowicz i sędzia podyktował rzut karny. VAR sprawdzał, ale decyzję podtrzymał i jedenastkę na gola zamienił Antonio Dominguez. GKS wiedział, że musi bardziej zaryzykować i się otworzyć. Próbowaliśmy, ale się nie udało i z Łodzi wracamy bez punktów.
Źródło: gkskatowice.eu
Relacja sportowa
W sobotni wieczór GieKSa wybrała się do Łodzi na ostatnie spotkanie rundy jesiennej. Przed spotkaniem mieliśmy duże nadzieje na korzystny wynik. Mecz rozpoczął się o godzinie 18.
Trener Górak skorzystał z wracającego do zdrowia Błąda, który znalazł się w pierwszym składzie kosztem Sanockiego. Dodatkowo od pierwszych minut mogliśmy oglądać Rogalę za Pavlasa, który ostatnio ma trochę słabszy okres. Spotkanie od początku kontrolowali gospodarze, rozgrywając raz za razem akcje pozycyjne. Wydawało się, że ŁKS może nam zagrozić, ale jednak często decydował się na mocno niecelne strzały zza pola karnego. Główna kontrowersja pierwszej połowy miała miejsce w 19 minucie, kiedy rywal najpierw zagrał po zamieszaniu piłkę ręką w polu karnym, a potem faulował na linii pola karnego Szwedzika. Sędzia finalnie po weryfikacji dopatrzył się jednak zagrania faul jednego z naszych zawodników przed obiema sytuacjami. W 27. minucie spotkania niestety z powodu kontuzji musiał opuścić boisko Sadowski, a przy okazji trener podirytowany wcześniejszym zagraniem na żółtą kartkę Jaroszka zdecydował się dokonać podwójnej zmiany. Tym samym na boisku zameldował się Kołodziejski i Urynowicz. Pierwsza połowa nie była mocno widowiskowa, obfitowała w dużo niecelnych strzałów i mało konkretnych okazji bramkowych.
Na drugą część spotkania czekaliśmy z lekkim niepokojem. Trener Górak miał już wykorzystane dwie zmiany, więc korekty na zmęczonych przeciwników mieliśmy mocno okrojone. W drugiej połowie obraz gry mocno się nie zmienił. Niestety w 64. minucie boisko musiał opuścić Błąd, który nabawił się prawdopodobnie również kontuzji mięśniowej. Do 70. minuty praktycznie na boisku szału nie oglądaliśmy, wtedy pierwsze skrzypce zagrał Kołodziejski faulując przeciwnika w polu karnym. Sędzia sprawdzał to jeszcze 4. minuty, ale podyktował rzut karny, którego na gola zamienił w 74. minucie Dominguez. Do końca spotkania GieKSa szarpała, próbowała, ale sytuacji z tego klarownych do zdobycia bramki nie mieliśmy. To był taki mecz, w którym ciężko było doszukać się pozytywów z gry naszej drużyny. Powinien zakończyć się bezbramkowym remisem, gdyby nie Michał Kołodziejski.
Źródło: GieKSa.pl