06.09.2023, środa 20:00 – widzów 1965 – Katowice, Bukowa 1
Relacja GieKSiarza
Na Bukową ponownie wróciły rozgrywki UEFA. Kobieca drużyna w eliminacjach Ligi Mistrzyń rozegrała spotkanie z belgijskim RSC Anderlecht. Spotkanie zgromadziło rekordową publikę, jeśli chodzi o kobiecy mecz GKS Katowice, bo na trybunach zasiadło 1965 widzów. Pojawiło się również wsparcie wokalne dla naszych piłkarek. Dobrze było zwłaszcza na początku, potem już doping był tylko momentami. „uKOCHane” przegrały aż 0:5.
FILM: 06.09.2023 LMk: RSC Anderlecht – GKS Katowice 5:0
Relacja sportowa
RSC Anderlecht: Seraina Friedli – Laura Deloose, Silke Vanwynsberghe, Laura De Neve (46, Fran Meersman), Lara Schenk – Sarah Wijnants (68, Sakina Ouzraoui), Tine De Caigny, Ștefania Vătafu (80, Véronique Zang Bikoula), Lore Jacobs, Esther Buabadi (61, Allie Thornton) – Amélie Delabre (68, Ľudmila Maťavková).
GKS Katowice: Kinga Seweryn – Julia Włodarczyk, Kamila Tkaczyk (77, Aleksandra Lizoń), Joanna Olszewska, Marlena Hajduk, Anita Turkiewicz – Nikola Brzęczek (64, Oliwia Grzegorczyk), Klaudia Słowińska, Dominika Misztal (46, Aleksandra Nieciąg), Karolina Bednarz (64, Anna Konkol) – Dżesika Jaszek.
Trener: Karolina Koch
Bramki: - Vatafu (17), Buabadi (36), Buabadi (39), Jacobs (45), Ouzraoui (90)
Sędzia: Araksja Saribekjan (Armenia)
Ż. kartki:
Zawodniczki GieKSy debiutowały w europejskich pucharach meczem 1. rundy eliminacji Ligi Mistrzyń UEFA z RSC Anderlecht, mistrzyniami Belgii. Hitowe spotkanie kobiecej GieKSy przyciągnęło na trybuny stadionu przy Bukowej aż 1965 widzów, którzy od pierwszych minut meczu tworzyli wyjątkową atmosferę historycznego widowiska. Zwycięzca tego półfinału miał mierzyć się z norweskim SK Brann w sobotę 9 września w meczu decydującym o awansie do kolejnej rundy eliminacyjnej.
Przyjezdne od samego początku narzuciły wysoki pressing na naszej połowie, pozwolił sobie nawet na strzał obijający poprzeczkę, na co GKS odpowiedział akcją Włodarczyk z 2. minuty, która jednak nie znalazła odpowiedniej adresatki podania. Piłkarki Anderlechtu raz po raz groźnie nacierały na bramkę Kingi Seweryn, a najbliżej zdobycia bramki była Amelie Delabre, której strzał z czwartego metra minął słupek o centymetry. Obiecującą okazję na kontrę miała w 14. minucie Brzęczek, ale jednak przegrała ona pojedynek z obrończynią na linii pola karnego. W 17. minucie meczu niepilnowana Stefania Vatafu po podaniu od Buabadi przymierzyła doskonale obok prawego słupka naszej bramki i nie dała większych szans naszej bramkarce na skuteczną interwencję.
Katowiczanki nie miały łatwo, ale po stracie rywalem na 30. metrze w 26. minucie meczu i kolejnej zaczepnej akcji GieKSy zainicjowanej przez Jaszek trybuny przy Bukowej poderwały się do jeszcze głośniejszego dopingu. GKS miał szansę na wyrównanie cztery minuty później, ale Dżesika Jaszek nie wykorzystała idealnego podania nad linię obrony. Mistrzynie Belgii zdobyły w 36. minucie drugą bramkę po zagraniu do Esther Buabadi, która wykorzystała łatwą sytuację naprzeciwko naszej bramki, trzy minuty później trzecią po strzale głową Tine De Caigny… i czwartą tuż przed końcowym gwizdkiem po skutecznej dobitce Lore Jacobs.
Tym samym mistrzynie Polski wychodziły na drugą połowę po bolesnej lekcji europejskiego futbolu w wykonaniu klubu z Belgii i zamiarem poprawy swojej gry. Zespół Anderlechtu wykorzystywała swoją szybkość w odbudowywaniu ustawienia, raz po raz stwarzając zagrożenie w polu karnym GKS-u Katowice, natomiast polski zespół szukał swoich szans w odważnych wyjściach z kontrą prawą stronę, prowadząc nieustanną walkę o piłkę z rywalem w środkowej strefie boiska. Po rzucie wolnym wykonywanym z lewej flanki przed dobrą szansą stanęła Olszewska, ale jej strzał nie mógł zaskoczyć czujnej Friedli. W odpowiedzi w 61. minucie Belgijki dostarczyły piłkę do Deloose na niemal pustą bramkę, ale przytomnie zachowała się w obronie Marlena Hajduk. Spotkanie stało się bardziej wyrównane, natomiast przewaga w wielu elementach gry nadal była po stronie przeciwniczek GieKSy. W ostatnich dziesięciu minutach nasze piłkarki podjęły ostatnie próby zdobycia honorowej bramki, napotykając na zdecydowany i skuteczny opór rywala. W 90 minucie meczu po solowej akcji na 5:0 dla zagranicznej drużyny podwyższyła Ouzraoui. Tym samym GKS Katowice musiał uznać wyższość Anderlechtu w swoim europejskim debiucie.
Źródło: gkskatowice.eu
Relacja sportowa
W swoim pierwszym meczu w eliminacjach do Ligi Mistrzyń GieKSa zmierzyła się z zespołem RSC Anderlechtu Feminin. Katowiczanki uległy doświadczonej i utytułowanej drużynie, przegrywając pierwszy mecz na arenie międzynarodowej 0:5.
Pojedynek rozpoczął się miłym gestem – zawodniczki uhonorowały swoje koleżanki wykluczone z gry z powodu kontuzji, trzymając koszulki z ich nazwiskami w trakcie zdjęć przedmeczowych. Przy Bukowej zebrała się spora grupa fanów, dbając o głośny doping na obiekcie. Już w pierwszej minucie piłka po lekkim strzale głową odbiła się od poprzeczki Kingi Seweryn. Po chwili „uKOCHane” odpowiedziały szybką kontrą, Julia Włodarczyk przeciągnęła jednak dośrodkowanie. Zgodnie z zapowiedziami naszej trener, katowiczanki wysoko starały się odebrać piłkę rywalkom, nie zostawiając wiele czasu do namysłu. W 5. minucie miała miejsce kuriozalna sytuacja – sędzia główna i boczna nie mogły ustalić, komu należy się wrzut z autu. Blisko zdobycia gola była Karolina Bednarz po fantastycznej piłce z własnego pola karnego Kamili Tkaczyk, obrończyni Anderlechtu zdołała niestety pierwsza dobiec do futbolówki. Nasza stoperka popisała się też świetnym odbiorem na 20. metrze przed bramką Anderlechtu, ale Włodarczyk nie zrozumiała jej intencji i nic z tej akcji nie wyszło. W 11. minucie nasza drużyna bliska była utracie bramki po rajdzie lewym skrzydłem Sarah Wijnants, na szczęście strzał z bliskiej odległości przeleciał po zewnętrznej stronie słupka. Na naszej prawej flance dużo ożywienia wnosiła Anita Turkiewicz, co skutkowało podwajaniem jej krycia. W 14. minucie blisko było rzutu karnego, gdy po przechwycie Julii Włodarczyk lekko popychana była Nicola Brzęczek. W 17. minucie idealnie w okienko z 13. metra uderzyła Stefanie Vatafu, zdobywając pierwszą bramkę w meczu. Trzy minuty później Turkiewicz zagrała długą piłkę przed pole karne do Dżesiki Jaszek, nasza napastniczka przegrała niestety pojedynek z obrończynią fiołków. Przy rzutach rożnych całą jedenastką GieKSa broniła się w „szesnastce”, co przyjezdne starały się wykorzystać. Zgodnie z przewidywaniami, mniej doświadczone zawodniczki z Katowic nie mogły mierzyć się w rozegraniu z utytułowanymi przeciwniczkami. Dobrze wykorzystywały jednak ich błędy, co w 27. minucie mogło przynieść bramkę po błędzie w przyjęciu piłki przez golkiperkę na 20. metrze, zabrakło jednak szybkiej decyzji o strzale (lub odegraniu) Jaszek. Napastniczka GKS-u miała kolejną okazję po dwójkowej akcji z Turkiewicz, gdy niepilnowana znalazła się na 11. metrze, lecz uderzyła tuż nad poprzeczką. W odpowiedzi Vatafu zupełnie bez obstawy odnalazła się przed Kingą Seweryn i uderzyła obok słupka. W 33. minucie przed utratą bramki uratowała nasz zespół Marlena Hajduk, w ostatniej chwili wybijając piłkę. W 36. minucie miał miejsce kolejny błąd w wyprowadzeniu piłki w naszej drużynie i tablica pokazała wynik 0:2 za sprawą Esther Buabadi. Już trzy minuty później ponownie Buabadi wpisała się na listę strzelczyń – 0:3. Kibice, mimo kiepskiego wyniku, nadal wspierali swoją drużynę. Po tej bramce Anderlecht cofnął się, wciągając GieKSę na swoją połowę i licząc na długie piłki. Tuż przed przerwą Seweryn odbiła przed siebie piłkę po świetnej interwencji, a do pustej bramki dobiła Jacobs.
Drugą część spotkania Anderlecht rozpoczął spokojnie, rozgrywając piłkę wszerz boiska. W 49. minucie blisko było piątej bramki po wstrzeleniu piłki przez Jacobs, które okazało się zbyt mocne. Niedługo później Klaudia Słowińska świetnie przejęła piłkę i wypuściła Włodarczyk, lecz nasza skrzydłowa została zatrzymana. Podopiecznym Karoliny Koch brakowało wiary w siebie, co skutkowało licznymi błędami. W 54. minucie ładną sztuczką techniczną popisała się Aleksandra Nieciąg, wywołując okrzyk uznania na trybunach. W 58. minucie po rzucie wolnym wykonanym przez Słowińską pierwszy celny strzał oddała Joanna Olszewska. Dwie minuty później kibiców poderwała Dżesika Jaszek, mijając jedną rywalkę po przechwycie i wygrywając przepychankę z drugą, niestety jej koleżanki nie podłączyły się do ataku. W 70. minucie Jaszek w pojedynkę starała się wyprowadzić piłkę, zatrzymała się na trzeciej z kolei rywalce. Atomowe uderzenie Vatafu dwie minuty później przeleciało tuż obok słupka Kingi Seweryn. Nasza bramkarka, mimo straconych bramek, rozgrywała naprawdę dobry mecz, notując kilkukrotnie świetne interwencje. W odpowiedzi Hajduk zdecydowała się na podanie za linię obrony do Jaszek i gdyby tylko podanie było odrobinę lżejsze, mielibyśmy najpewniej pierwszego gola dla Mistrzyń Polski. W 80. minucie kapitalnym podaniem prostopadłym między nogami przeciwniczki popisała się Konkol, zagrywając w ten sposób do Oliwii Grzegorczyk, która nie utrzymała piłki w posiadaniu. Dwie minuty później ponownie nasza wahadłowa brała udział w akcji, dwójkowo starając się rozmontować defensywę Anderlechtu wraz z Jaszek. W końcówce meczu długiej piłki do Jaszek próbowała Turkiewicz, lecz obrona przejęła to zagranie i po szybkiej kontrze Sakina Ouzraoui zdobyła piątą bramkę.
Źródło: GieKSa.pl