Relacja GieKSiarza
W tym roku przypadała 103. rocznica odzyskania przez Polskę niepodległości. Jak co roku z tej okazji tysiące Polaków, a w tym kibiców, zmierzało do stolicy, by wspólnie świętować. Wstyd przynosi nam w tym dniu (i nie tylko w tym) masa polityków, która uważa, że manifestowanie miłości do ojczyzny, to coś złego. Na przedzie tej zgrai ponownie stanęli włodarze Warszawy (głównie Trzaskowski), którzy mimo pozytywnej decyzji wojewody, co do nadania cykliczności wydarzeniu, zadbali, by zgromadzenie patriotów stało się nielegalne! Na szczęście sprawy w swoje ręce wzięli kombatanci, którzy zarejestrowali marsz jako swój za pomocą urzędu, nie zmieniając wcześniejszych ustaleń organizatorów, przez co wszystko odbyło się zgodnie z planem…
Tak więc już od rana wokół Pałacu Kultury gromadziły się grupy z całego kraju, dzierżące biało-czerwone flagi. Wiele ekip zbierało się w tradycyjnych miejscach, przez co dobrze widoczni byli Lechici pod salą kongresową czy koalicja ŁKS-u, Zawiszy, Tyskich, Wałbrzycha i Świdnicy przy Złotych Tarasach. Poza tym nie można pominąć Korony (200), Zagłębia sosnowieckiego i lubińskiego (oczywiście osobno), Stali Rzeszów (40), Jastrzębia, Odry Opole, Falubazu, Unii Oświęcim, Legii Warszawa, Podbeskidzia (25) i JKS-u Jarosław. Nie mogło również zabraknąć zabrzańskiego Górnika i katowickiej GieKSy, która zjawiła się w ok. 70 głów. Niestety większa część nie zdążyła na zbiórkę i dołączyła do marszu już po jego rozpoczęciu. Jedna z grupek wbiła się na sam przód, gdzie swoje miejsce mieli zarezerwowani kombatanci. To im się nie spodobało, lecz zamiast wyjaśnić spokojnie, o co im chodzi, zaczęli mocno się spinać, co wywołało żywiołową dyskusję. Jak widać, niektórzy weterani jeszcze nie wrócili z wojennej ścieżki. Koniec końców, po wyjaśnieniach ta grupa udała się w inne miejsce, ustępując zasłużonym żołnierzom.
Na trasie ogólnie spokój. Uczestnicy nie dali się sprowokować przez kujące symbole lewackich środowisk, wywieszone na balkonach, a policja trzymała dystans, co już kiedyś udowodniło, że ogranicza ryzyko awantur. Tak więc wszystko zależy od tego, jaki scenariusz bardziej odpowiada władzy… Tu w końcu ostatecznie organizatorem był jeden z urzędów, a nie reprezentanci społeczni.
Podczas marszu oprócz tradycyjnych haseł, można było zobaczyć wiele transparentów dziękującym służbom za obronę polskich granic, co ma związek z sytuacją na wschodzie. Poza tym tradycyjnie dobrze zaprezentowały się środowiska narodowe, w tym Młodzież Wszechpolska, która miała kilka transparentów, dobrze oddających klimat tego dnia: „Wszechpolacy”, „Niepodległość nie na sprzedaż” oraz humorystyczny „I co? Łyso?” skierowany do prezydenta stolicy.
Nie zabrakło również prawicowych grup z całej Europy, w tym najliczniejszej z Węgier, z którą manifestowano przyjaźń obojga narodów.
Tak więc, mimo tradycyjnych problemów, „Marsz Niepodległości” się odbył. Szacuje się, że udział w nim wzięło ok. 150 000 Polaków, którzy ponownie stworzyli największą w Europie manifestację przywiązania do ojczyzny.