17.09.2016, sobota 18:00 – widzów 2598
Relacja GieKSiarza (Giszowiec)
Wśród kibiców przed wyjazdem wielkie poruszenie, ale największe panowało na Giszowcu. Dlatego GzG postanowiło wydać na ten wyjazd nowe koszulki, na które w ciągu 8 godzin (tylko tyle było czasu) zapisało się 125 głów. Informacje najbardziej rozchodziły się „drogą pantoflową” i tak na Miedziankę wybrało się 90 wariatów z Giszowca. Mamy zbiórkę nieco wcześniej niż reszta GieKSy by porozdawać nowy gadżet, co powoduje nasze małe spóźnienie. W ten sposób wszyscy fani czekają już w pociągu, gdy na peron w jednakowych koszulkach i głośnym śpiewem wchodzi grupa wyjazdowa GzG. Chwila która na pewno każdego napawała dumą. Zajmujemy swój własny wagon i podążamy w rekordowej liczbie naszej dzielnicy na wyjazd powyżej 200km od Katowic.
Jest to trzeci wyjazd z rzędu na który jedziemy specjalem. Na miejscu planowo mieliśmy być o 16:45, jednak z powodu awarii lokomotywy we Wrocławiu, do Legnicy docieramy dopiero na godzinę 18:00. Wokół dworca i przez cały pochód niezliczone siły prewencji. Gdy dochodzimy do stadionu z trybun słychać chóralne „jest!„, co dla nas było oznaką że przegrywamy 2:0. To jednak nikogo nie załamało wśród kibiców i piłkarzy, gdyż gdy pierwsi fani z Bukowej zjawili się na sektorze, GKS strzela bramkę kontaktową, a chwilę później mieliśmy już remis. Doping na dobre rozkręcił się w II połowie, w pewnym momencie większość bawi się bez koszulek. Nawet ciągle padający deszcz nie przeszkadzał fanom GieKSy w dobrej zabawie. Kiedy z sektora gości rozlegają się „pozdrowienia” dla mundurowych, gospodarze dołączają do nich.
Fani Miedzi na ten mecz również się mobilizowali, w końcu to spotkanie okrzyknięto hitem kolejki. Na trybunach zasiadło ok. 3100 widzów, a w sektorze rodzinnym zaprezentowano oprawę zrobioną przez najmłodszych. Mimo poprawy ilości widzów młyn w Legnicy, nadal pozostawia wiele do życzenia (znacie to skądś?). 17 września jest Dniem Sybiraka, dlatego też fani gospodarzy odpowiednim transparentem upamiętnili rocznicę agresji ZSRR na Polskę. Poza tym wywiesili na gnieździe małą flagę narodową oraz 3 duże flagi na płocie: CUPRUM INVICTUS, ULTRAS oraz flaga wrocławian AS (Ave Silesia), którzy tego dnia wspierali Miedziankę. Dodatkowo zawisł też tras dla kolegi po drugiej stronie muru od starej wiary.
W sektorze gości tym razem zawisły takie płótna jak: GIEKSIARZE, konfederatka KSG, UG, GKS KATOWICE, PERSONA NON GRATA oraz transparenty KRZYSIU WALCZ! i HENIU PDW. Cała delegacja z Katowic mimo że początkowo dostaliśmy 500 biletów, tego dnia liczyła 616 głów, w tym 3 fanów Górnika – dzięki za wsparcie.
Po meczu dziękujemy piłkarzom za walkę i uświadamiamy im że byli lepsi, a następnie udajemy się w stronę dworca na pociąg. Podczas pochodu poza przyśpiewkami sławiącymi nasz klub, rozlegają się też te bijące w komunistów „raz sierpem, raz młotem…” oraz „a na drzewach zamiast liści…”. Na powrocie chrzcimy nowych wyjazdowiczów których nie brakowało tego dnia. Dochodzi też do nie typowej wojny na gaśnicę, z sąsiednimi wagonami. W Katowicach jesteśmy ok. 00:20. Do następnego (TYCHY)!
Relacja GieKSy
Wyjazd do Legnicy wypadł przed derbami z GKS Tychy. Przyznana nam pula biletów na Tychy – 800 biletów – jest zdecydowanie poniżej naszych oczekiwań. Od zawsze promujemy ludzi jeżdżących za naszą drużyną po Polsce, dlatego można było spodziewać się dużego zainteresowania wejściówkami do Legnicy. Tak też się stało – na Miedź pojechaliśmy w sporym nadkomplecie.
Po raz trzeci (na cztery razy ogółem) w tym sezonie udaliśmy się na wyjazd pociągiem specjalnym. Taka forma transportu do Legnicy wynikała z dużego zainteresowania biletami oraz wspólnej decyzji przedstawicieli dzielnic i FC o wyborze takiego środka transportu. Sprawę ułatwił nam też fakt, że PKP Intercity od niedawna kursuje na trasie Wrocław – Legnica, co bezpośrednio przełożyło się na możliwość zrealizowania naszego przejazdu. Przy realizacji wyjazdu pociągiem specjalnym nigdy nie wiadomo jak długo będzie się jechać. Jest to zależne od rozkładu pociągów regularnych, które specjał musi przepuszczać. Oczywiście pociąg specjalny ma taki plus, że nie musi się nigdzie zatrzymywać po drodze. Na szczęście przejazd Katowice – Legnica został określony na trzy godziny i zbiórkę można było wyznaczyć na 13:30 na dworcu w Katowicach.
Podróż upływała spokojnie, ale niestety doszło do dwukrotnej awarii lokomotywy, co znowu przełożyło się na ponad 70 minutowe opóźnienie. Na dworcu w Legnicy pojawiliśmy się dopiero o 18:00. W deszczu udaliśmy się pieszo na stadion Miedzi – droga zajęła nam około 15 minut. Pochód nie należał do miłych, bo już na początku dowiedzieliśmy się, że przegrywamy 0:1, a chwilę przed dojściem pod sektor doszły nas słuchy o kolejnej straconej bramce. Wejście na obiekt odbyło się bardzo sprawnie – cała ponad 600-osobowa grupa weszła w około 30 minut. Duże podziękowania należą się organizatorom ze strony Miedzi za tak szybkie wpuszczenie naszych fanów. Humory nam się lekko poprawiły, bo gdy pierwsze osoby znalazły się w sektorze gości to Grzegorz Goncerz strzelił bramkę kontaktową, a chwilę później mieliśmy już remis.
Doping na całego rozpoczęliśmy w drugiej połowie. W pewnym momencie praktycznie wszyscy bawiliśmy się bez koszulek i nie przeszkadzał nam w tym zimny deszcz. Na płocie wywiesiliśmy dużą ilość flag oraz dwa transparenty – „Heniu PDW” oraz „Krzysiu walcz!”. Po meczu piłkarze dostali od nas brawa za walkę oraz zapewnienie, że jesteśmy z nimi i gramy w jednej drużynie. Razem wygrywamy i razem przegrywamy. Kibiców Miedzi na całym stadionie było bardzo dużo. Widać efekty mobilizacji. Na sektorze rodzinnym pojawiła się oprawa zrobiona przez dzieci. Mimo mobilizacji to liczba kibiców w legnickim młynie nie była powalająca – oczywiście było ich więcej niż zazwyczaj, ale dalej mało. Pogoda na pewno w tym nie pomogła.
W sektorze gości pojawiło się dokładnie 616 kibiców (w tej liczbie jest 3 fanów Górnika Zabrze). Tym samym pobiliśmy nasz GieKSiarski rekord w Legnicy. 29 marca 2014 było nas co prawda 674, ale odliczając zgody pozostawało 612 trójkolorowych fanatyków. Wczoraj pobiliśmy ten wynik o jedną osobę. Warto zaznaczyć, że od Miedzi dostaliśmy 500 biletów, a więc zaliczyliśmy nadkomplet. Dopiero w późniejszym czasie udało nam się wywalczyć dodatkowe wejściówki – za co klubowi z Legnicy bardzo dziękujemy.
Podróż powrotna upłynęła spokojnie, a dzięki szybszemu wyjazdowi z Legnicy udało nam się pojawić w Katowicach o 30 minut wcześniej niż było to w rozkładzie jazdy. Teraz czeka nas wyjazd do Tychów, gdzie już wszystkie bilety zostały rozdzielone. O szczegóły pytajcie swoich przedstawicieli na dzielnicach, FC oraz w stowarzyszeniu kibiców. Wszystkim, którzy nie załapali się do 800-osobowej grupy przypominamy, że widocznie bilet na mecz im się nie należy i niech zastanowią się nad swoimi wyjazdowymi dokonaniami. Pozostaje mecz w telewizji. Wszystkie solowe i grupowe wyjazdy nie związane z główną ekipą są bardzo niemile widziane i zdecydowanie je odradzamy. Po Tychach czekają nas równie ciekawe wyjazdy, jak Nowy Sącz, Kluczbork, Bytów oraz Suwałki. O ile oczywiście nie wyłapiemy jakiegoś zakazu. Pamiętajmy także o niedzielnym spotkaniu ze Stalą Mielec na Bukowej – cała GieKSa razem!
Źródło: GieKSa.pl
FILM: 17.09.2016 Miedź Legnica – GKS Katowice DOPING
FILM: 17.09.2016 Miedź Legnica – GKS Katowice BRAMKI
FILM: 17.09.2016 Miedź Legnica – GKS Katowice SKRÓT
Relacja sportowa
Miedź Legnica: Kapsa, Bartczak, Perez, Midzierski, Trifonov, Daniel, Łuszkiewicz (78. Rasak), Rybicki (35. Martin), Bartkowiak, Garguła (63. Batin), Forsell.
GKS Katowice: Nowak – Czerwiński, Pielorz, Praznovsky, Abramowicz – Mandrysz (87. Garbacik), Zejdler, Kalinkowski, Prokić (61. Wołkowicz) – Goncerz (90. Sobków), Lebedyński.
W meczu 9. kolejki 1 ligi GKS Katowice zremisował na wyjeździe z Miedzią Legnica 2:2. To ósmy mecz bez porażki Trójkolorowych.
Trójkolorowi koszmarnie rozpoczęli pierwszą połowę. W 18. minucie piłkę wybitą prze Nowaka opanował Mariusz Rybicki i popisał się widowiskowym trafieniem w prawe okienko zza pola karnego. Jakby tego było mało, cztery minuty później Miedź podwyższyła po „szczupaku” w polu karnym Adriana Łuszkiewicza i sztab szkoleniowy GKS-u miał twardy orzech do zgryzienia.
Na szczęście GieKSa znów pokazała charakter. W 25. minucie Grzegorz Goncerz zdecydował się na mocny strzał przy prawym słupku z dalszej odległości i dał nadzieję GieKSiarzom! Co więcej, szczęście uśmiechnęło się do Trójkolorowych po raz drugi, gdy wrzutkę Mikołaja Lebedyńskiego niefortunnie przeciął Tomasz Midzierski i futbolówka wpadła do siatki obok bezradnego bramkarza Miedzi Pawła Kapsy. Szalone emocje w pierwszej połowie zapowiadały jeszcze ciekawszą drugą połowę.
Po zmianie stron GieKSa po raz pierwszy poważnie zagroziła bramce Kapsy w 59. minucie. Na czystą pozycję po prostopadłym podaniu wyszedł Andreja Prokić i już wydawało się, że będzie 3:2, ale trafił prosto w golkipera „Miedzianki”. Swoje okazje zmarnowali także Mikołaj Lebedyński, który uderzył nad bramką i Grzegorz Goncerz, który z kilku metrów nie zdołał przeciąć mocno bitej piłki.
GieKSa miała lepsze okazje, ale brakowało wykończenia. Najbardziej szkoda jednak jedenastki w 86. minucie, którą zmarnował Goncerz po faulu na Lebedyńskim. Mimo wszystko odrobienie strat i serię ośmiu meczów bez porażki należy rozpatrywać pozytywnie. Ambicja jest!
W kolejnym meczu GieKSa zagra u siebie ze Stalą Mielec 25 września (niedziela) o 18:00.
Źródło: gkskatowice.eu
Relacja sportowa
Zarówno piłkarze, jak i kibice GieKSy do Legnicy udawali się w bardzo dobrych nastrojach. Trzy zwycięstwa pod rząd to seria, której katowiczanie nie notowali od ponad trzech lat. Z kolei Miedzianka w trzech ostatnich spotkaniach zaliczyła dwa zwycięstwa i jeden remis.
Lekkie obawy mógł mieć chyba jedynie trener Brzęczek, bowiem ze składu przed sobotnim spotkaniem wypadł za kartki Mateusz Kamiński, a kontuzje dalej leczył Tomasz Foszmańczyk.
Po pierwszych dwudziestu minutach gry wszyscy którzy obawiali się absencji Kamińskiego mogli pod nosem śmiało powiedzieć: „wiedziałem”.
Pierwsze dwie groźne akcje gospodarzy przyniosły od razu bramki. Najpierw Forsell dośrodkował piłkę z rzutu wolnego, piłkę wypiąstkował Nowak. Piłka spadła jednak pod nogi Rybickiego a ten silnym technicznym strzałem pokonał bramkarza GKS-u.Dwie minuty później było już 2:0, a do naszej siatki trafił Łuszkiewicz, który uderzył głową po technicznym dośrodkowanu z prawej strony boiska.
Katowiczanie nie podłamali się jednak i ruszyli do ataku. W 25 minucie na strzał z dystansu zdecydował się Goncerz, a piłka wpadła do siatki tuż przy słupku strzeżonym przez Kapsę. Po tym trafieniu nasza drużyna nabrała wiatru w żagle i rzuciła się do ataktu. Przyniosło to efekt w 35 minucie kiedy to z lewej strony boiska dośrodkował Lebedyński, i samobójcze trafienie zaliczył Mizierski. Akcje bramkowe były w pierwszej połowie tymi najciekawszymi, a poza czterema golami nie oglądaliśmy zbyt wielu składnych akcji i strzałów.
Po zmianie stron z dużym animuszem zaatakowali GieKSiarze, jednak optyczna przewaga nie przekuwała się na konkrety. Swoją szansę mieli w 52 minucie zawodnicy Miedzi, kiedy to po faulu Goncerza z 16 metrów próbował Łuszkiewicz. 7 minut później sytuację sam na sam zmarnował Prokic i wydawało się, że ta sytuacja może za chwilę zemścić się, bowiem na kilka minut inicjatywę przejęli gospodarze. W 61 minucie na boisku zamiast Prokicia pojawił się Wołkowicz i kilka minut później mocnym strzałem z dystansu próbował zaskoczyć Kapsę. W 70 minucie blisko zdobycia bramki był Mandrysz, jednak piłkę z linii wybili obrońcy Miedzi.
Najważniejszy moment drugiej połowy przypadł na 85 minutę, kiedy to po faulu na Lebedyńskim sędzia podyktował rzut karny. Do piłki podszedł Goncerz i niestety fatalnie uderzył w lewy róg bramkarza. Piłkę meczową mieli też gospodarze, gdy w 88 minucie po wybiciu przez Kapsę fatalnie w obronie zachował się Praznovski i Rumun wyszedł sam na sam z Nowakiem, jednak na nasze szczęście fatalnie spudłował.. Chwilę później próbował jeszcze Bartkowiak, ale piłka wyszła na róg. Mecz zakończył się remisem 2:2 i trudno było nie odnieść wrażenia, że żadna z drużyn nie mogła być po końcowym gwizdku zadowolona…
Miedź Legnica – GKS KATOWICE
Bramki: 1:0 Rybicki 17min. 21 min Łuszkiewicz 2:0 2:1 Goncerz 24 min. 2:2 35min. Midzierski sam.
Miedź: Kapsa- Bartczak, Perez, Midzierski, Trifonow, Daniel, Łukaszewicz (77 min Rasak), Rybicki (31 min. Martin) Bartkowiak, Garguła ( 60 min. Batin), Forsell
GKS: Nowak – Czerwiński, Pielorz, Prażnovsky, D.Abramowicz – Mandrysz, Kalinkowski, Zejdler, Prokic (60 min. Wołkowicz) – Goncerz (90 min Sobków), Lebedyński
Ż.kartki: Kapsa- Goncerz, Czerwiński, Zejdler
Sędzia: Zbigniew Dobrynin ( Łódź)
Źródło: GieKSa.pl