01.12.2019, niedziela 13:05 – widzów 369
Relacja GieKSiarza (Giszowiec)
Ostatni wyjazd wypadł nam do krzyżackiego grodu na Kaszubach, gdzie GKS podejmowała miejscowa Bytovia. Pogoda, termin (niedziela 13:05), odległość, mało atrakcyjny rywal i zbiórka w środku nocy (3:30) mocno rozrzedziły nasze szeregi. Przyzwyczailiśmy się już do jeżdżenia w nadkomplecie, a tu mimo udanej rundy grajków, nie udało się nam pojechać w takiej liczbie jak byśmy sobie tego życzyli. Ostatecznie do Bytowa wybrało się dokładnie 139 GieKSiarzy, w tym 3 zakazowiczów.
Droga mija spokojnie w dość mocno zakrapianej scenerii, w końcu jeśli nie „Andrzejki” to „Barbórka”, więc okazji nie brakowało. Mimo to na postojach, było tak zimno że nawet kundle siedziały w sukach. Oczywiście oprócz tych łódzkich, którzy prawdopodobnie przez żydowską naturę nie odpuszczą nawet złamanego grosza i szukają byle pretekstu by wypisać choć kilka kwitów.
Pod stadion mimo licznych objazdów przez wypizdowia udaje się nam zajechać na pół godziny przed rozpoczęciem spotkania. Wejście sprawne oprócz wytycznych co do tego co możemy wnieść. Z resztą przed wejściem wisiała istna tablica Mendelejewa z zakazanymi przedmiotami. Był tam m.in. megafon, co było dla nas absurdalne. Poza tym problem był również z rurkami PCV oraz z flagami. Najpierw doczepiono się do flagi BANDITEN, ponieważ nie ma na niej herbu i to czyni ja niezwiązaną z meczem. Zaś GÓRNICZY KLUB SPORTOWY jest początkowo za długa, choć sektor zmieściłby ze dwie takie flagi. Ostatecznie stwierdzono że trzy flagi to za dużo i jedna, najlepiej z czaszką ma zostać. Długie dyskusje nie dawały efektu, więc jeden z fanów wziął sprawy w swoje ręce i dzięki dywersji wszystko znajduje się na sektorze. Zanim uparciuch się spostrzegł wszystkie flagi wisiały już na płocie. Co dziwne było jeszcze sporo miejsca na kolejne. Trzecią flagą na naszym wyposażeniu była „GzG’05″, która jest jedną jaka wisiała na wszystkich naszych wyjazdach tej jesieni (Fani z Giszowca kolejny raz jeździli najliczniej).
Od początku do końca wspieramy dopingiem naszych piłkarzy i choć nasz wokal nie należał do tych najlepszych, to z kilku momentów możemy być zadowoleni. Tradycyjnie każdy ubrany był w szal, a w naszym sektorze dumnie na wietrze powiewa duża flaga na kij.
W drugiej połowie Ultrasi prezentują Barbórkową oprawę z górniczym pozdrowieniem „Szczęść Boże”, które znalazło się na transparencie w towarzystwie wizerunku górnika. Dodatkowo w górę idą czarne folie, przez co razem z transem nasz sektor mógł przypominać „czarne złoto”. Ostatnim elementem były transy na kij z herbami zaprzyjaźnionych z nami ekipami z górniczego bractwa.
W drugiej połowie nasi piłkarze odrabiają straty i odmieniają losy spotkania wygrywając 2:1, dzięki czemu kończymy ten rok na trzeciej pozycji w tabeli. Po meczu trochę fetujemy z zawodnikami, którzy nagradzają nas swoimi koszulkami. Piłkarze pamiętali również o fanach z KKN-u którzy zasiadali na trybunie obok. Szacunek!
W Katowicach jesteśmy ok. 23:30.
GzG obecni w 21 głów, jesień nasza! NAJLEPSI WYJAZDOWO!
Relacja GieKSa.pl
Jeśli ktoś liczył, że spadając z pierwszej ligi odpoczniemy chociaż od wyjazdów do Bytowa, które zawsze niemiłosiernie się dłużą, to dość szybko mina mu zrzedła — wszak z zaplecza polecieliśmy właśnie z Bytovią.
Na piątą wizytę w Bytowie zdecydowało się 139 fanów GieKSy. Podróż rozpoczęliśmy — dla jednych w nocy, dla innych z samego rana — o godzinie 4:00. Upływała spokojnie i sprawnie, bo zimno odstraszało wszystkich i postoje na dosłownie kilka minut ograniczono do minimum. Kolejny już raz sprawdziła się stara wyjazdowa zasada: „Nie ważne, o której wyjedziesz do Bytowa, pod stadion i tak dojedziesz chwilę przed pierwszym gwizdkiem”. Policja pokierowała nas objazdami i pod obiekt zajechaliśmy na mniej niż 30 minut do spotkania.
Wejście na sektor odbywało się dość sprawnie, choć pierwszy raz w historii mieliśmy problemy w Bytowie z organizatorami. W klubie doszło do kilku zmian i obecni działacze są przestraszeni wszystkiego, co dotyczy kibicowania. Swoją niekompetencję próbowali przykryć butą i rzekomą znajomością przepisów i ustaw, ale dość szybko zostali sprowadzeni na ziemię. Nie podobał im się megafon, nie podobał bęben, nie podobały kartoniki, nie podobały flagi na kiju, wreszcie nie przypadła do gustu jedna z flag, a ich liczba przerażała („jak wy to zmieścicie na płocie?”). Ostatecznie stanęło na naszym głównie dlatego, że wykorzystaliśmy ich totalne nieogarnięcie i część elementów czarodziejskim sposobem „sama” znalazła się na sektorze. Na szczęście jakość cateringu była odwrotnie proporcjonalna do problemów na wejściu — jedzenie było smaczne i tanie. Na sektor weszli wszyscy poza zakazowiczami, czyli 136 osób, ale „schodziliśmy” się cała pierwszą połowę.
Od samego wejścia zaczęliśmy prowadzić doping, ale dopiero w drugiej połowie wskoczył na poziom, do której przywykliśmy. Została także zaprezentowana oprawa z okazji zbliżającej się Barbórki — transparent „Szczęść Boże” w asyście czarnych kartoników i flag z herbami górniczych klubów (GieKSy, Banika, Górnika i ROW). Piłkarze po dwóch bramkach pierwszy raz od dawna wygrali mecz, w którym przegrywali — to też nakręciło nam końcówkę dopingu z tradycyjnym już dwuzwrotkowym wykonaniem „Pierwsza, druga, trzecia liga…”. Po meczu długo świętowaliśmy i dziękowaliśmy sobie z piłkarzami, a część z nich rzuciła swoje koszulki do klatki. Wcześniej pod naszym sektorem pojawił się także trener Rafał Górak. Podróż powrotna spokojna.
Bytów był naszym ostatnim wyjazdem w 2019 roku. Na szlak wrócimy w marcu, a pierwszy raz w trasę wyruszymy do Elbląga.
FOTOGALERIA: stadionowioprawcy.net fot. Jurgen
FILM: 01.12.2019 Bytovia Bytów-GKS Katowice DOPING
FILM: 01.12.2019 Bytovia Bytów-GKS Katowice SKRÓT
Relacja sportowa
Bytovia Bytów: Kapsa – Deleu, Bąk, Kawula, Liberacki, Kwiatkowski, Feruga, Lech, Szela (69. Wolski), Czubak, Giel.
GKS Katowice: Mrozek – Michalski, Jędrych, Janiszewski, Rogala – Kiebzak, Błąd (90. Szwedzik), Gałecki, Stefanowicz (75, Grychtolik), Wroński (53. Woźniak) – Rogalski (64. Urynowicz).
Ostatni mecz roku przypadł GieKSie na wyjazdowe spotkanie z Bytovią Bytów. Dla graczy trenera Rafała Góraka była to szansa na rewanż za porażkę przy Bukowej z początku sezonu. W składzie doszło do jednej zmiany, mianowicie nieobecnego Radka Dejmka zastąpił w pierwszej jedenastce Grzegorz Janiszewski. Od początku to gospodarze narzucili swój styl gry i znacznie częściej zagrażali bramce. W 27. minucie nieudany kontratak GKS-u zmienił się w groźną kontrę przeciwnika. Bartosz Mrozek po strzale wybił piłkę przed siebie i dopadł do niej Karol Czubak otwierając wynik spotkania.
GKS próbował odpowiedzieć, ale w grze gości brakowało dokładności. W 36. minucie Pawła Kapsę próbował zaskoczyć Maciej Stefanowicz, jednak jego strzał z 16 metrów został sparowany na rzut rożny. Jeszcze w ostatnich akcjach pierwszej połowy do remisu starali się doprowadzić Szymon Kiebzak i ponownie Stefanowicz. Obie próby jednak mijały o centymetry słupek bramki gospodarzy. Przed zakończeniem pierwszej części GKS-owi nie udało się zmienić wyniku, wobec czego w szatni padło kilka mocnych słów.
Pierwszą zmianą trenera Góraka było wprowadzenie na boisku Arkadiusza Woźniaka w miejsce Łukasza Wrońskiego. Ta decyzja okazała się później kluczowa. W końcu w 63. minucie Michał Gałecki dostał piłkę sytuacyjną na 20 metrze i huknął z prawej nogi doprowadzając do remisu. Mecz zaczynał układać się po myśli katowiczan. W 76. minucie Szymon Kiebzak dogrywał w pole karne z lewej strony. Piłkę przyjął Woźniak, miał dużo czasu by się obrócić i oddać strzał. Paweł Kapsa nie miał szans na zatrzymanie bomby naszego zawodnika. GieKSa objęła prowadzenie i od tego momentu musiała pilnować dyscypliny w obronie.
Przed doskonałą szansą na doprowadzenie do remisu stanął Daniel Feruga. Sam znalazł się z piłką na 10 metrze, ale szczęśliwie dla nas strzał mu kompletnie nie wyszedł i piłka trafiła w ręce Bartosza Mrozka. W ostatnim strzale bytowian piłka trafiła w słupek… Gdy sędzia zagwizdał wszyscy odetchnęli z ulgą. Trzy punkty dla GieKSy!
Źródło: gkskatowice.eu
Relacja sportowa
Koniec rundy przypadł katowiczanom na spotkanie w Bytowie. GieKSa do spotkania z Bytovią podeszła bez stałej dwójki stoperów. Radka Dejmka zastąpił Grzegorz Janiszewski. Mecz z ławki od pierwszego gwizdka oglądał również Arkadiusz Woźniak, który w ostatnim czasie miewał problemy ze zdrowiem.
W pierwszych 20 minutach gry jedyną sytuacją godną odnotowania był agresywny wślizg Błąd, po którym nasz kapitan otrzymał żółtą kartkę. W 26. minucie po fatalnym błędzie Wrońskiego przy polu karnym rywala tracimy bramkę z kontry. Strzelcem, grający z numerem 68 Karol Czubak, który z najbliższej odległości dobił strzał. GieKSa próbowała odrabiać straty, ale szło to bardzo opornie. Świetnie ustawiona Bytovia postawiła twarde warunki w obronie. Dopiero przed gwizdkiem kończącym pierwszą część spotkania mogliśmy wyrównać. Po dobrym rozegraniu rzutu rożnego piłkę otrzymał Stefanowicz, jednak nie zdołał jej dobrze opanować, przez co oddał niecelny strzał. Rywalizacja do tej pory zdecydowanie pod dyktando gospodarzy. Z naszej strony było parę stałych fragmentów gry oraz sytuacja z końcówki.
Do drugiej części spotkania przystąpiliśmy bez zmian. Pierwsza decyzja o zamianie została podjęta w 53. minucie rozgrywającego bardzo słabe zawody Wrońskiego zastąpił Woźniak i była to kluczowa postać w drugiej połowie. Atakująca z większym animuszem GieKSa dopięła swego w 61. minucie. Kapitalnym golem z dystansu w górny róg bramki popisał się Michał Gałecki. GieKSa poszła za ciosem, ale po kilku stratach w środku pola pozwalała wyprowadzać groźne kontrataki rywalom. Szybka reakcja trenera Góraka i na boisku zameldował się Grychtolik w miejsce Stefanowicza, a chwilę wcześniej Urynowicz zmienił Rogalskiego. W 76. minucie Woźniak pieczętuje swoją dobrą zmianę fantastyczną bramką po strzale zza pola karnego. Świetnie w sytuacji zachował się Kiebzak, który ograł na skrzydle Deleu i wyłożył piłkę w pole karne napastnikowi. GieKSa grała dobrze, przejęła inicjatywę i czekała na kontry. Problemem były kolejne proste straty. W 83. minucie po stracie Grychtolika okazji nie wykorzystał Feruga. Jego anemiczny strzał bez kłopotu wyłapał Mrozek. Końcówka meczu należała do tych z gatunku horrorów. Pierwszą doskonałą sytuację gospodarze zmarnowali już w doliczonym czasie gry, kiedy nie zdecydowali się kilkukrotnie na oddanie strzału z rejonu pola karnego. Kiedy już wydawało się, że nic złego nam nie grozi, Bytovia kolejny raz doszła do głosu. Kibice gości zamarli, widząc piłkę lecącą w stronę bramki Mrozka. Po uderzeniu w słupek Gałecki rozpaczliwie wybił futbolówkę na róg i na szczęście już nic więcej nam nie zagroziło w tym meczu.
Troszkę szczęśliwie, po dwóch ładnych bramkach, GieKSa wywozi z Bytowa trzy punkty.
Źródło: GieKSa.pl