12.03.2016, sobota 18:00 – widzów 2800
Relacja GzG
Na inauguracje wyjazdową rundy wiosennej czekaliśmy z niecierpliwością i mimo że Kluczbork to wyjazd bez jakiś specjalnych emocji, to zawsze pozostają miłe wspomnienia. Tym razem po małej mobilizacji GieKSa z Gisza ruszyła na szlak w 59 głów. Zbieramy się na naszej dzielnicy i głośno dajemy znać że GKS gra dziś swój mecz. Na Bukowej czekają na nas już autokary, wśród których jeden jest zarezerwowany dla nas.
Ruszamy, od razu zaczyna się zabawa i po kilkunastu metrach stajemy. Jeden z autokarów nie zdołał pokonać wymagającej nawierzchni parkingu przy stadionie czego efektem było ugrzęźniecie w błocie. Dzielni kibice ochoczo ruszyli z pomocą, jednak pojawił się kolejny problem w postaci rozrusznika i musieliśmy czekać na zastępczy autokar. Mimo to zabawa trwa w najlepsze i czas minął nam tak szybko że zanim się zorientowaliśmy autokar zastępczy już podjechał, a my jechaliśmy po nową przygodę. Zabawa się tak rozkręciła że nawet 1 minuty nie było na przerwę w dopingu. Uczymy się nowej dzielnicowej przyśpiewki, której zwrotki nie miały końca, a szaleństwo ogarnęło cały bus.
W Kluczborku jesteśmy lekko spóźnieni. Zaczynamy wchodzić praktycznie od pierwszej sekundy spotkania i mimo dobrej organizacji gospodarzy w komplecie meldujemy się dopiero w 20 minucie. Nasza łączna liczba tego dnia to 581 osób, z nami 11 z KSG i 5 Banik (wielkie dzięki!). W tym momencie warto zaznaczyć wielki podziw dla zarządu MKS-u jeśli chodzi o podejście do kibiców gości. Mimo że klatka mieści tylko 169 miejsc, pozwolono nam przyjechać w prawie 600 głów, mało tego kolejny raz dla fanów z Katowic przygotowano darmowy poczęstunek w postaci bułek, wody i herbaty, a także zamontowano w klatce gniazdo dla młynowego. To w Kluczborku powinny być szkolenia dla zarządów klubów do spraw kibiców.
Tego dnia wszyscy jesteśmy ubrani w żółte koszulki i prowadzimy doping przez całe spotkanie. Chociaż akustyka w Kluczborku nie jest najlepsza, to bez wątpienia nasz doping był najlepszy z dotychczasowych wizyt na MKS-ie. Ultras GieKSa nie odpoczywa i znów prezentuje oprawę. Na płocie pojawia się trans z dobrze znanym hasłem w naszym regionie „Śląsk Węglem Stoi”, a w górę powędrowały transy na kij z herbem górniczym na tle herbu GKS-u. Dodatkowo wszystko podświetliły stroboskopy które zadymiły boisko, a sędzia przerwał mecz na 2 minuty. Tego dnia strobo było użyte już drugi raz, ponieważ już na początku meczy jeden z niesfornych fanów wmontował 2 na murawę. Cała ta sytuacja obrazuje tylko to że niektóre rzeczy w nieodpowiednich rękach mogą skutkować niepotrzebnymi karami. Na płocie tego dnia wiszą takie flagi jak: Gieksiarze, GieKSa On Tour, UG, Ultras (KSG) oraz wyjazdówka Mysłowic. Ponadto pojawia się trans dla fana z gratulacjami z powodu narodzin syna oraz patriotyczny transparent z Giszowca. Tego dnia GzG przerwę w meczu wykorzystało na prezentacje nowej przyśpiewki wałkowanej całą drogę w autokarze. Pokazując jak powinien każdy się bawić.
Jeśli chodzi o gospodarzy, był to dla nich szczególny mecz, ponieważ było to pierwsze spotkanie w Kluczborku przy sztucznym oświetleniu. Na trybunach komplet widzów (2800) i jedyne co im popsuło ten dzień to zwycięstwo GieKSy 2:1. W młynie MKS-u zawisły 3 flagi, a także pojawiła się oprawa w barwach ze sreberek.
Po meczu ładujemy się do autokarów i wracamy do Katowic. Jednak psy prowadzą nas okrężną drogą by ominąć Chorzów gdzie właśnie trwał mecz z Lechem. Godzina naszego powrotu dawała nadzieję na spotkanie ze śmierdzielami, tym bardziej że przy pełnych trybunach świętowali 20lecie PF. Z tej okazji kierujemy autokar na Giszowiec by przy ul. Miłej rozpocząć festiwal nienawiści. Niestety zamiast niebieskich szczurów pojawili się mundurowi, a my rozchodzimy się do domów. Teraz czas na Legnicę!
Pozdro WBK
W Katowicach dzielnic wiele, ale jedna jest najlepsza, cała banda fanatyków tutaj rządzi GieKSa
lololololo
Oczywiście to Giszowiec, kiedyś było tu inaczej, dzisiaj smród dostaje w pizde i jak dziecko płacze
lololololo
Katowice miasto GieKSy, choć gdzie nie gdzie smrodem wieje, kto wytępi brud z nikisza, tylko GieKSa z Gisza
lololololo
My jeździmy na wyjazdy, banda Giszowieckiej dziczy, teraz niech zaśpiewa każdy cześć naszej dzielnicy
lololololo
Czy kilometr czy czterysta to nie ważna dla nas liczba i tak wszyscy przyjedziemy i was rozjebiemy
lololololo
ruch i widzew dwa pedały kurwa z żydem się skumały, GieKSa dalej karty dzieli, zajebać śmierdzieli
lololololo
Relacja MKS-u
O tym, że mecz z GKS-em Katowice będzie bardzo ważnym wydarzeniem, było wiadomo już od dawna. Pierwszy mecz przy sztucznym oświetleniu w Kluczborku był dla nas tak naprawdę wyzwaniem. Czy uda się nam odbudować ruch kibicowski w Kluczborku i w jakim stopniu jest to możliwe. Przed meczem organizujemy zbiórkę w parku miejskim, na której frekwencja dopisała znakomicie i w niecałe 100 osób ruszamy pod bramy stadionu przy Sportowej 7, w asyście pirotechniki i śpiewów. Na sektorze jest nas około 100 osób, wieszamy 3 flagi tego dnia: Biało Niebieski Bastion, Kluczborscy Rezydenci oraz Za Klub Oddamy Wszystko. W pierwszych minutach meczu ludzie schodzą się jeszcze na fanatyczny sektor „E” i ogólnie nasza liczba w młynie tego dnia to ok. 1300 osób, co uważamy za wynik bardzo dobry. Większość osób w szalach, co daje bardzo fajny efekt. Prowadzimy głośny doping, praktycznie bez żadnych przestojów. Cieszy duża ilość nowych osób, bardzo zaangażowanych w atmosferę przy Sportowej. W drugiej połowie śpiewy na podobnym poziomie co w pierwszej, z momentami słabszymi, choć niektóre przyśpiewki wychodziły naprawdę imponująco. Prezentujemy też oprawę, która niestety z powodu niesprzyjających warunków pogodowych wychodzi troszkę gorzej niż w naszym założeniu. Pomimo tego, że piłkarze przegrywają na boisku 1:2, wynik nie miał wpływu na doping. Po meczu sporą grupą maszerujemy jeszcze przez miasto, ze śpiewem na ustach. Wielkie dzięki za zaangażowanie w doping dla nowych osób, które dały z siebie naprawdę dużo. Młode pokolenie stanowi ogromny potencjał dla kibicowania w naszym mieście. Do zobaczyska na następnych meczach. Podsumowując, kibicowsko mecz dl ana udany, można powiedzieć, że początek odrodzenia uznajemy za w pełni zadowalający, jednak czeka nas jeszcze bardzo dużo pracy nad przywróceniem świetności ruchowi kibicowskiemu w Kluczborku. Na koniec kilka słów o kibicach z Katowic, których przyjechało do Kluczborka 581 głów. dobrze oflagowani, prezentują też oprawę z użyciem piro. Doping z naszej perspektywy jak na taką liczbę średni.
Źródło: TMK
Relacja GieKSy
Po porażce z Arką prysły już ostatnie nadzieje na szczególne emocje piłkarskie, więc mecz z MKS-e zapowiadał się ciekawie głównie ze względu na otoczkę meczu, bowiem w Kluczborku debiutowało sztuczne oświetlenie. Spowodowało to wśród miejscowych większe niż zazwyczaj zainteresowanie pierwszoligową rozgrywką.
Kibice GieKSy nie wyobrażali sobie, by przyjechać na ten całkiem niedaleki stadion w niewielkiej liczbie, więc nasze stowarzyszenie wystąpiło o zwiększenie puli biletów dla gości. miejscowi działacze stanęli na wysokości zadania i przyznali nam ponad 400 dodatkowych wejściówek. Ostatecznie w kierunku Opolszczyzny z lekkim opóźnieniem wyruszyło w sobotnie popołudnie 581 kibiców GieKSy (w tym 6 Górnik Zabrze i 5 Ban ik Ostrava). Na miejscu czekało na nas bardzo miłe przyjęcie – ekspresowe wejście na trybuny oraz bułki i herbata gratis! Prokibicowskie podejście miejscowego zarządu naprawdę warte jest podkreślenia. Niech inni biorą przykład!.
Wszyscy w sektorze gości ubrani byli w żółte koszulki, co dało oczywiście dobry efekt wizualny. Jeszcze lepiej zaprezentowaliśmy się jednak wokalnie, w mojej ocenie był to nasz najlepszy wyjazdowy doping w tym sezonie (fakt, że konkurencja niewielka, ale było naprawdę dobrze). W drugiej połowie zaprezentowana została oprawa stworzona przez UG’03. Na płocie zawisł transparent z hasłem „Śląsk węglem stoi”, a kibice na trybunie podnieśli transparenty na kijach z herbem GieKSy i symbolami górniczymi. Po chwili troszkę się zadymiło… W tym samym czasie swoją oprawę, na którą składały się sreberka w barwach, zaprezentowali też gospodarze.
Po meczu podziękowaliśmy piłkarzom za zwycięstwo oraz miejscowym działaczom za ich postawę, po czym udaliśmy się do autokarów by w drodze powrotnej kontynuować zabawę i rozmawiać o planach na przyszłość.
Źródło: GieKSa.pl i TMK
FILM: 12.03.2016 MKS Kluczbork – GKS Katowice DOPING
FILM: 12.03.2016 MKS Kluczbork – GKS Katowice BRAMKI
FILM: 12.03.2016 MKS Kluczbork – GKS Katowice SKRÓT
Relacja sportowa
MKS Kluczbork: Rudnicki – Niziołek, Szewczyk, Uszalewski, Orłowicz, Nowacki (70. Kojder), Ganowicz, Kowalczyk (74. Giel), Kuczak, Kasperkiewicz (46. Deja), Brodziński.
GKS Katowice: Kuchta – Czerwiński, Kamiński, Praznovsky, Flis – Pielorz, Burkhardt (81. Duda) – Bębenek (90. Szymański), Iwan (67. Leimonas), Wołkowicz – Goncerz.
Do pierwszego składu GKS-u przed tym spotkaniem trener Jerzy Brzęczek desygnował do gry Marcina Flisa, który zastąpił na lewej obronie kontuzjowanego Adriana Frańczaka. Do składu wrócili też Filip Burkhardt (w miejsce Sławomira Dudy) i Maciej Bębenek (na prawym skrzydle wskoczył za Pawła Szołtysa).
Spotkanie mogło się podobać od pierwszej minuty. Obfitowało w wiele akcji ofensywnych, obie ekipy poszły na wymianę ciosów. GKS grał jednak dokładniej, wymieniał szybciej dużą ilość podań, szalał na skrzydłach. Goście odpowiadali groźnymi stałymi fragmentami i akcjami oskrzydlającymi. To jednak GieKSa pierwsza cieszyła się z prowadzenia i to już w trzeciej minucie. Świetnym rajdem prawą stroną popisał się Alan Czerwiński – dośrodkował piłkę idealnie w kierunku Bartosza Iwana, a ten niepilnowany skierował futbolówkę do siatki klatką piersiową.
Przed przerwą jeszcze raz goście unieśli ręce w geście tryumfu. Grzegorz Goncerz zszedł na lewe skrzydło w 24. minucie. Wypatrzył w polu karnym Krzysztofa Wołkowicza i skierował do niego futbolówkę, a ten nie mając przed sobą nikogo spokojnie ją przyjął i umieścił w siatce obok bezradnego Krystiana Rudnickiego, który jeszcze wiosną sezonu 2014/2015 bronił barw GieKSy. Katowiczanie mieli sporą zaliczkę przed drugą połową, a konto bramkowe mógł powiększyć Iwan, jednak zabrakło precyzji przy akcji w 44. minucie.
Po zmianie stron gospodarze ruszyli do odrabiana strat. Odważna postawa beniaminka przyniosła szybko efekty i już w 52. minucie po golu Sebastiana Deji z dystansu przy lewym słupku GieKSa zrobiła sobie nerwówkę na własne życzenie. Mimo to, w drugiej odsłonie GKS był stroną dominującą i mógł pokusić się o podwyższenie prowadzenia. Stworzył sobie znów kilka okazji, jednak skuteczności zabrakło m.in. Goncerzowi, Czerwińskiemu i Wołkowiczowi. Kluczborczanie też kilka razy przycisnęli, jednak niewiele z takich momentów wynikało i to GKS zasłużenie zgarnął trzy punkty.
Źródło: gkskatowice.eu
Relacja sportowa
GKS Katowice po meczu z Arką Gdynia nie był w najlepszych nastrojach. Katowiczanie zdecydowanie przegrali po – nie ukrywajmy – słabej grze. Liczyliśmy na to, że na spotkanie w Kluczborku GieKSa wyjdzie w lepszej formie. Rywal był słabszy, ale oczywiście to przed meczem nie miało to żadnego znaczenia, bo na tym stadionie wybitnie nam nie szło. Wszystko miało rozstrzygnąć się w sobotni wieczór przy inauguracji sztucznego oświetlenia w Kluczborku.
Trener Jerzy Brzęczek dokonał w składzie kilku zmian. Kontuzjowanego Adriana Frańczaka na lewej obronie zastąpił Marcin Flis, Pawła Szołtysa – wracający po urazie Maciej Bębenek, a Sławomira Dudę, wskakujący do składu po pauzie kartkowej Filip Burkhardt. W składzie rywali oglądaliśmy m.in. byłego bramkarza GKS – Krystiana Rudnickiego, ale także bardzo doświadczonych Marcina Nowackiego czy Macieja Kowalczyka.
Już w 3. minucie GKS objął prowadzenie. Po rzucie rożnym gospodarzy katowiczanie przeprowadzili bardzo szybką kontrę, Alan Czerwiński przebiegł po skrzydle kilkadziesiąt metrów dośrodkował w pole karne, a zamykający akcję Bartosz Iwan klatką minął Rudnickiego dając prowadzenie naszemu zespołowi. To był okres kiedy gospodarze mieli masę rzutów rożnych, jednak nie stwarzali po nich zagrożenia. Wręcz przeciwnie – pod 23. minutach znów po rogu GKS strzelił gola. Fantastycznie długą piłkę do Goncerza zagrał Iwan, nasz napastnik świetnie podciągnął i poczekał na kolegów, którzy szturmem wdarli się w pole karne. Piłka trafiła do Wołkowicza, a ten na wielkim spokoju podcinką trafił do siatki wprawiając w euforie nabity kibicami GieKSy sektor gości. Po chwili błąd popełnił Prażnovsky i rywale byli bliscy przejęcia piłki tuż przed polem karnym Kuchty. Kluczbork próbował atakować, ale te akcje kończyły się permanentnym fiaskiem, co doprowadzało do irytacji miejscową publiczność. Pod koniec pierwszej połowy Wołkowicz wdzierał się w pole karne i przekładał sobie piłkę na druga nogę, ostatecznie źle dośrodkowując. Natomiast w ostatniej akcji bardzo bliski gola był Iwan, który samotnie wszedł w pole karne i mierzył po okienku, a piłka przeleciała obok słupka.
Druga połowa zaczęła się fatalnie. po szybkiej akcji Michała Szewczyka prawą stroną piłka trafiła na 16. metr do wprowadzonego Sebastiana Deji, a ten precyzyjnym strzałem nie dał szans Kuchcie. Mecz się otworzył, a GieKSa miała po kilku minutach świetną sytuację, kiedy po dośrodkowaniu Wołkowicza Czerwiński głową strzelił tuż obok słupka. Katowiczanie mimo straconego gola nie oddali inicjatywy i raz po raz przeprowadzali groźne akcje. W 65. minucie sam na sam wyszedł z Rudnicki Goncerz, ale golkiper gospodarzy obronił. Trzy minuty później sam na sam od 40. metra biegł Kowalczyk, ale w fatalny sposób przestrzelił. Trener Brzęczek dokonał dwóch defensywnych zmian wprowadzając Leimonasa i Dudę. W końcówce Goncerz znów miał dobrą sytuację, ale znów po jego strzale interweniował Rudnicki.
GieKSa w pierwszej połowie strzeliła dwie bramki i w miarę kontrolowała spotkanie, jednak szkoda niewykorzystanej sytuacji Iwana z końcówki. Po przerwie Kluczbork wziął się do roboty i strzelił gola oraz miał setkę. Katowiczanie jednak stworzyli sobie również kilka sytuacji, ale nie potrafili już pokonać bramkarza rywali. Udało się jednak utrzymać prowadzenie do końca i GieKSa zdobyła po raz pierwszy w historii w Kluczborku punkty – i to od razu trzy.
MKS Kluczbork – GKS Katowice 1:2
Bramki: Deja (52) – Iwan (3), Wołkowicz (23)
MKS: Rudnicki – Niziołek, Szewczyk, Uszalewski, Orłowicz, Nowacki (71. Kojder), Ganowicz, Kowalczyk (74. Giel), Kuczak, Kasperkiewicz (46. Deja), Brodziński
GKS: Kuchta – Czerwiński, Kamiński, Prażnovsky, Flis – Bębenek (90. Szymański), Pielorz, Burkhardt (82. Duda), Iwan (67. Leimonas), Wołkowicz – Goncerz
Ż.kartki: Ganowicz, Deja – Prażnovsky, Leimonas, Flis
Sędzia: Łukasz Szczech
Źródło: GieKSa.pl