MKS Miedź Legnica 1-0 GKS Katowice

23.07.2023, niedziela – widzów 4079

Relacja GieKSiarza

Sezon rozpoczęliśmy wyjazdowym meczem w Legnicy, gdzie mierzyliśmy się ze spadkowiczem z Ekstraklasy. Z Bukowej wyruszyliśmy autokarami po godzinie 13:00, cały czas jadąc z wahadłem. Było nas dokładnie 354, w tym 1 Świr z JKS-u Jarosław – dzięki!
Pod stadion imienia Orła Białego dotarliśmy na niecałą godzinę przed rozpoczęciem meczu. Z wejściem nie mieliśmy żadnego problemu, dzięki czemu wszyscy zdążyli na pierwszy gwizdek, który poprzedziła minuta ciszy na cześć zmarłego Grzegorza Kochanka, zdobywcy Pucharu Polski z Miedzią.
Na wyposażeniu mieliśmy cztery flagi: PIOTROWICE, WYJAZDOWI KONESERZY, GKS KATOWICE, WŁADCY MYSŁOWIC (mała) oraz transparent dla kolegi: ZYGA WRACAJ DO ZDROWIA. Od początku pojechaliśmy z dobrym dopingiem, a każdy wyjazdowicz posiadał żółtą koszulkę i klubowy szal, co zawsze robi wizualne wrażenie.
Miedzianka w kulminacyjnym momencie wystawiła ok. 250-osobowy młyn, lecz przez rozproszenie na całej trybunie, tracił on na prezentacji. Wywiesili trzy swoje flagi, do których w 30. minucie doszło płótno Karkonoszy, co tylko świadczy o ich wsparciu tego dnia. Ogólnie z naszej perspektywy raczej niesłyszalni. Mecz bez wzajemnych bluzgów. Warto tu pochwalić prężnie działający, legnicki sektor rodzinny, który w 10. minucie meczu, rzucił serpentyny i machał balonami w barwach MKS-u.
Na boisku przegraliśmy 0:1, grając w osłabieniu od 42. minuty. Mimo to po meczu piłkarze usłyszeli od kibiców głośne – „Jesteśmy z Wami!”.
Potem jeszcze godzinę byliśmy przetrzymywani na stadionie. Wszystko przez to, że tą sama trasa co my, wracały śmieRdziele ze swojego wyjazdu. Wiedząc o ich licznych postojach, próbowaliśmy ich dogonić, by sprawdzić, czy faktycznie na ich wyjazdy jeżdżą same baby. Niestety psiarnia robiła wszystko, by nie doszło do zaspokojenia naszej ciekawości, wyhamowując nas nawet do 50 km/godz. na autostradzie i blokując wjazd na niektóre stacje. W Katowicach byliśmy chwile po pierwszej w nocy.

Giszowiec obecny w 35 głów, co stanowiło najliczniejsza grupę. Koszt wyjazdu 130zł. Był to pierwszy wyjazd na którym zabrakło flagi „GzG’05″ odkąd zadebiutowała (05.05.2018). Wszystko przez błąd Ultrasów, którzy przez pomyłkę zabrali płótno Mysłowic.

FOTOGALERIA: GieKSa.pl

FOTOGALERIA: GieKSa.pl (2)

FOTOGALERIA: gkskatowice.eu

FOTOGALERIA: stadionowioprawcy.net

FILM: 23.07.2023 Miedź Legnica – GKS Katowice DOPING

FILM: 23.07.2023 Miedź Legnica – GKS Katowice SKRÓT

FILM: 23.07.2023 Miedź Legnica – GKS Katowice KONFERENCJA

FILM: 23.07.2023 Miedź Legnica – GKS Katowice KULISY

Relacja sportowa

Miedź Legnica: Mądrzyk – Drygas (70. Stanclik), Agbor (59. Drzazga), Tront, Carolina, Mijusković, Hartherz, Lehaire (83. Pierzak), Michalik (83. Obieta), Hoogenhout, Antonik.
Trener: Radosław Bella

GKS Katowice: Dawid Kudła- Marcin Wasielewski, Oskar Repka, Arkadiusz Jędrych, Grzegorz Janiszewski, Grzegorz Rogala – Adrian Błąd ( 73. Mateusz Mak), Antoni Kozubal, Rafał Figiel, Mateusz Marzec (73.Jakub Arak) – Sebastian Bergier (46. Adrian Danek)
Trener: Rafał Górak

Bramki: Kamil Drygas (66) -
Sędzia: Sebastian Krasny (Kraków)
Ż. kartki: Jurich Carolina (5), Emmanuel Agbor (23), Mehdi Lehaire (28), Damian Michalik (78) – Grzegorz Janiszewski (8), Rafał Figiel (30), Grzegorz Janiszewski (42)
Cz. kartki: - Grzegorz Janiszewski (42) druga żółta

W ciepłą lipcową niedzielę GKS Katowice rozpoczął zmagania w sezonie 2023/24 Fortuna 1 Ligi. Podopieczni trenera Rafała Góraka na wyjeździe zmierzyli się z Miedzią Legnica, spadkowiczem z Ekstraklasy. Pierwszy fragment spotkania inaugurującego nowy sezon należało do gospdoarzy. Dwukrotnie przed szansą stawał Damian Michalik, jego pierwszy strzał zatrzymał Dawid Kudła, a przy drugiej próbie pomocnik Miedzi źle trafił w piłkę. Kudła musiał być jednak czujny, bowiem gospodarze co chwilę testowali jego czujność. W 13. minucie piłka wpadła do siatki GKS-u po wrzutce Floriana Hartherza, ale sędzia dopatrzył się spalonego i trafienia nie uznał. GKS pierwszą poważną szansę miał w 19. minucie, gdy Antoni Kozubal znakomicie podał do wbiegającego Marcina Wasielewskiego i jego uderzenie z trudem zatrzymał Jakub Mądrzyk.

Jednak od tego momentu znacznie częściej do głosu zaczęła dochodzić GieKSa, próbując rozgrywać piłkę w ataku pozycyjnym. W 35. minucie Sebastian Bergier zgrał piłkę w polu karnym do Antoniego Kozubala. Tego zatrzymał obrońca, choć GKS domagał się sprawdzenia tej sytuacji na VARZe. Ostatecznie sędzia nakazał kontynuowanie gry. Tuż przed końcem drugiej części goście otrzymali złe wieści, bowiem drugą żółtą kartkę zobaczył Grzegorz Janiszewski, co oznaczało, że od tego momentu GKS grała w dziesiątkę. Przed końcem pierwszej połowy Kudła popisał się znakomitą interwencją po strzale Mehdi Lehaire’a, końcówką palców wybijając piłkę na rzut rożny. Ostatecznie na przerwę schodziliśmy z bezbramkowym remisem.

W 48. minucie znakomicie dograł w pole karne Rafał Figiel. Oskar Repka wyskoczył do główki, ale Mądrzyk zatrzymał jego uderzenie. Chwilę później do dośrodkowania Wasielewskiego doszedł Mateusz Marzec. Jego uderzenie przeleciało tuż nad poprzeczką bramki gospodarzy. Niestety w 66. minucie nie upilnowaliśmy w polu karnym Kamila Drygasa po rzucie rożnym. Ten otworzył wynik mocnym strzałem głową. W 84. minucie Miedź uratował Nemanja Mijusković, który po zamieszaniu w polu karnym wybił piłkę z linii bramkowej. GKS walczył dzielnie do samego końca. Niestety nie udało się zmienić wyniku pierwszego w tym sezonie spotkania ligowego.

Źródło: gkskatowice.eu

Relacja sportowa

GKS Katowice rozpoczął swoje pierwszoligowe zmagania w Legnicy, gdzie podejmował miejscową Miedź o godzinie 18:00 w niedzielę.

Wielu komentatorów oczekiwało w pierwszej jedenastce Rafała Góraka zmian w stosunku do zeszłego sezonu, jednak oglądając desygnowany skład na godzinę przed startem spotkania można było odczuć nutkę rozczarowania, ponieważ trener trójkolorowych postawił na sprawdzonych piłkarzy. Już w pierwszej minucie po dograniu z lewej strony kapitalną okazję mieli gospodarze, ale po strzale z półobrotu Kudła popisał się świetną interwencją, czym uchronił swój zespół przed stratą bramki. W zasadzie w pierwszych trzech minutach Miedź stworzyła trzy okazje do zdobycia bramki, co zapowiadało problemy GieKSy. Po rzucie wolnym w 13. minucie legniczanie zdobyli bramkę, ale arbiter po dłuższej konsultacji ostatecznie uznał pozycję spaloną napastnika. Pierwsza groźna okazja katowiczan miała miejsce w 19 minucie spotkania, ale strzał z ostrego kąta Wasielewskiego odbił bramkarz. Od tego momentu mecz mocno się wyrównał. Obie drużyny przeszły do szachowego modelu gry próbując pozycyjnych ataków. Najbardziej aktywny w GieKSie był Marzec, który między innymi strzałem z pola karnego w 37. minucie mógł zaskoczyć bramkarza. W 42. minucie Janiszewski popełnił idiotyczny faul w środku pola po czym otrzymał drugą żółtą kartkę, a w konsekwencji czerwoną. Sędzia Krasny oprócz lawiny żółtych kartek w pierwszej połowie oraz czerwonej miał do analizy bardzo kontrowersyjną sytuację w polu karnym, gdzie Kozubal został bez pardonu potraktowany przy próbie strzału. Ciężko się zgodzić z decyzjami dotyczącymi wielu żółtych w przypadku obu zespołów, aczkolwiek co do fauli Janiszewskiego trudno mieć pretensje. W doliczonym czasie gry Lehaire kapitalnie uderzył pod poprzeczkę, ale na posterunku był Kudła, który zdecydowanie był najlepszym zawodnikiem GieKSy w pierwszej połowie.

Przed drugą częścią trener Górak podjął decyzję o zmianie, Bergiera zastąpił Danek. Trzy minuty po rozpoczęciu kapitalne dwie okazje miała GieKSa, najpierw strzał głową Repki z piątego metra z trudem obronił bramkarz, a w kolejnej akcji Jędrych nie zdołał zmienić toru lotu dośrodkowania Błąda i na raty ponownie górą był golkiper Miedzi. Po tych sytuacjach Miedź przejęła inicjatywę. W 65. minucie gospodarze wykorzystali prezent rywala. Podarował rzut rożny przeciwnikowi duet Jędrych-Rogala i Ci sami zawodnicy mieli spore problemy z upilnowaniem rywali w polu karnym po dośrodkowaniu, co skrupulatnie wykorzystał Drygas i dał swojej drużynie prowadzenie. Gospodarze uspokoili zdecydowanie grę, a katowiczanie ambitnie próbowali się odgryzać. W 84. minucie Jędrych uderzył z pierwszej z linii pola karnego, ale bramkarza Miedzi uratował obrońca. Do końca spotkania Gospodarze nie wykorzystali kilku kontr, a katowiczanie nie zdołali wykorzystać jeszcze kilku dobrze zapowiadających się akcji ofensywnych.

Źródło: GieKSa.pl