31.08.2024, sobota 17:30 – widzów 5753
Relacja GieKSiarza
Trzeci azymut w Ekstraklasie pokierował nas do Dolnego Śląska na miedziowe Zagłębie. Z dworca głównego górnośląskiej stolicy, wyruszyliśmy chwilę po 12:00, trzynastowagonowym specjalem. Po drodze okazało się, że nasz pociąg jest zbyt długi, by zmieścić się na docelowym dworcu, przez co wychodzenie z niego odbywało się na dwie tury. W sumie podróż trwała jedynie 3 godziny, co dla utęsknionej wyjazdów cugiem braci, było zdecydowanie zbyt szybko. Potem 1300 metrów spacerku przez tereny giełdy samochodowej obok stadionu Lubinków i na ponad 1,5 godziny przed startem jesteśmy na kołowrotkach. Ogólnie podczas przemarszu i na wejściu pełen luz, bez spin i prowokacji ze strony mundurowych, dzięki czemu wszyscy mogliśmy oczekiwać rozpoczęcia na sektorze. Było nas dokładnie 1005 głów, w tym Banik (12) i Górnik (26) – dzięki! Warto zaznaczyć, że razem z nami GKS dopingował z klatki Artur Andruszczak — były zawodnik obu klubów. Poprawiliśmy więc nieco nasz wynik z naszej ostatniej wizyty, dekadę temu, kiedy to jeszcze wszystkie krzesełka na Arenie KGHM były pomarańczowe. Od niedawna tworzą mozaikę w barwach miedziowo-biało-zielonych.
W ramach akcji „stadiony bez barier” piłkarze wyszli na murawę w towarzystwie fanów z Klubów Kibiców Niepełnosprawnych obu drużyn, a pierwszy gwizdek poprzedziła minuta ciszy, by uczcić lubińskie wydarzenia i ofiary komunistów sprzed równo 42 lat. Dodatkowo Zbrodnia Lubińska została podkreślona płótnem powieszonym na długości całego przodka „PRÓBOWALI ZATRZEĆ ŚLADY TEJ ZBRODNI — LUBIN NIGDY NIE ZAPOMNI” oraz odpowiednimi okrzykami w stronę zbrodniarzy, co śpiewał cały stadion.
Na wyposażeniu mamy 13 flag, z czego w centralnym punkcie wisi flaga naszej bandy „PERSONA NON GRATA”, z którą miejscowi mają nie po drodze, by się spotkać oraz flaga Fan Clubu Żory, który miał swój udział w zdobyciu flagi Odry Wodzisław razem z ROW-em Rybnik.
Od początku jedziemy z konkretnym dopingiem, nie pozwalając tym samym, by do głosu nawet na chwile doszli miejscowi. Poza tym nasza prezentacja ogranicza się do żółtych koszulek i morza szali, co jest już naszą wyjazdową wizytówką. Głośno też pozdrawiamy Adriana Błąda, usiłującego z całych sił strzelić bramkę do siatki swojego macierzystego klubu. Ogólnie cała drużyna dawała z siebie wszystko i dominowała na boisku, lecz jedyny gol tego dnia strzelili gospodarze w 87. minucie.
Na ten mecz mocno mobilizowali się Miedziowi, których tego dnia wspierała Odra i bytomska Polonia. Poloniści przybili konkretnym składem, podczas trwania I połowy, wracając ze swojego wyjazdu do Szczecina, co zaznaczyli płótnem „Jedyna Religia”. W drugiej części Kreciki zaprezentowali oprawę „ZAGŁĘBIE FANATYKÓW — Z nami zawsze przygód bez liku”, z wycinana sektorówką z klubowym herbem i logiem kibiców oraz transparentem. Choreografie u góry uzupełniły pomarańczowe, białe i zielone chorągiewki, a u dołu odpalono pirotechnikę. W końcu nie mogło jej zabraknąć na stadionie, który mieści się przy ulicy wybitnej polskiej uczonej z dziedziny fizyki i chemii — Marii Skłodowskiej-Curie. Oprawa mogła się podobać, choć trochę czasu trwało, zanim udało się Lubinkom poprzemieszczać ludzi z powodu pustek w młynie, by odpowiednio ją zaprezentować.
Po ostatnim gwizdku dziękujemy piłkarzom za walkę i zanim nas wypuszczono, musieliśmy odczekać, aż wszystkie krety wrócą do swoich domów. W Katowicach jesteśmy po północy.
Oflagowanie: GKS KATOWICE, ŻORSKA GIEKSA (mała), WŁADCY MYSŁOWIC (mała), SLEZKÁ OSTRAVA (Za Baník život dej…), PERSONA NON GRATA (duża), KSGKS, PIOTROWICE, WITOSA, GzG’05, POLSKA GÓRNY ŚLĄSK KATOWICE (kadrówka), BBZ-ZAWODZIE, TAUZEN, JAWORZNO ON TOUR.
Giszowiec obecny w 61 głów. Koszt wyjazdu 160zł.
FILM: 31.08.2024 Zagłębie Lubin – GKS Katowice KONFERENCJA
FILM: 31.08.2024 Zagłębie Lubin – GKS Katowice SKRÓT
FILM: 31.08.2024 Zagłębie Lubin – GKS Katowice SKRÓT
FILM: 31.08.2024 Zagłębie Lubin – GKS Katowice KULISY
FILM: 31.08.2024 Zagłębie Lubin – GKS Katowice DOPING
FILM: 31.08.2024 Zagłębie Lubin – GKS Katowice DOPING (2)
Relacja sportowa
Zagłębie Lubin: Hładun – Ławniczak, Tomasz Makowski (68. Wdowiak), Mróz (54. Radwański), Damian Dąbrowski, Sejk, Grzybek, Pieńko (82. Adamczyk), Orlikowski, Mata (82. Kłudka), Szmyt (68. Kusztal).
Trener: Waldemar Fornalik
GKS Katowice: Dawid Kudła – Marcin Wasielewski, Märten Kuusk, Arkadiusz Jędrych, Lukas Klemenz, Grzegorz Rogala (90. Sebastian Bergier), Adrian Błąd (78. Mateusz Marzec), Oskar Repka, Mateusz Kowalczyk (78. Sebastian Milewski), Bartosz Nowak (71. Bojra Galán), Adam Zrel’ák (78. Jakub Arak).
Trener: Rafał Górak
Bramki: Hubert Adamczyk (87) -
Sędzia: Wojciech Myć (Lublin)
Żółte kartki: Damian Dąbrowski -
W stosunkowo chłodne letnie popołudnie, GKS Katowice zmierzył się na wyjeździe z Zagłębiem Lubin w ramach 7. kolejki spotkań PKO BP Ekstraklasy. Katowiczanie przystępowali do tego meczu z jedną zmianą w składzie, leczącego uraz Alana Czerwińskiego zmienił Marcin Wasielewski. W pierwszej połowie zarysowała się przewaga GKS-u Katowice. Już w 4. minucie Adam Zrel’ák odegrał do Adriana Błąda i jego strzał zablokował plecami Aleks Ławniczak. W 14. minucie z autu wrzucił w pole karne Wasielewski. Piłka spadła na głowę Lukasa Klemenza, ale jego zatrzymał Dominik Hładun. Chwilę później bramce Zagłębia zagrozili Märten Kuusk i Arkadiusz Jędrych. Rywal pierwsze zagrożenie pod naszą bramką stworzył w 22. minucie. Piłka po strzale z 16 metrów odbiła się jeszcze od jednego z naszych zawodników, ale Dawid Kudła zdążył przerzucić ją nad poprzeczką.
Kolejne sytuację miały miejsce pod koniec pierwszej części. W 39. minucie Zrel’ák wpadł w pole karne, ale obrońcy w ostatnim momencie udało się zablokować jego próbę. Zagłębie odpowiedziało kontrą trzech na dwóch, którą szczęśliwie obronie GieKSy udało się zneutralizować. Jeszcze przed ostatnim gwizdkiem Bartosz Nowak zagrał z rzutu rożnego do stojącego na 20 metrze Grzegorza Rogali, ale jego mocne uderzenie przeleciało nad poprzeczką. Chwilę później sędzia Wojciech Myć zagwizdał na koniec pierwszej połowy. Zatem na kolejne 45 minut zespoły wracały z bezbramkowym remisem.
Drugą część lepiej zaczęli goście. W 51. minucie Zagłębie przerwało groźne podanie Rogali po akcji lewą stroną, a chwilę później niewiele zabrakło, by piłkę w polu karnym opanował Klemenz. Chwilę później z indywidualną akcją ruszył Błąd. Jego strzał przeleciał centymetry obok słupka bramki Hładuna. W 60. minucie Rogala posłał bombę nad poprzeczką po wrzutce Wasielewskiego. W 71. minucie dokonaliśmy pierwszej zmiany. Borja Galán zastąpił Bartosza Nowaka. W 73. minucie w pole karne rywala wpadł Zrel’ák, ale jego delikatne uderzenie nie zaskoczyło Hładuna. Chwilę później z 25 metrów przymierzył Galán, ale Hładun wypiąstkował. Niestety w 87. minucie Hubert Adamczyk wykorzystał zamieszanie w polu karnym i dał gospodarzom prowadzenie. Wynik nie uległ zmianie.
Źródło: gkskatowice.eu
Relacja sportowa
Po meczu z Jagiellonią Białystok i wygranej z Mistrzem Polski apetyty nam wzrosły. GieKSa pokazała, że nie pęka w starciu nawet z najlepszymi w tej lidze. Tym razem jednak swoją dobrą postawę trzeba było utrzymać w starciu z ekstraklasowym średniakiem, Zagłębiem Lubin, które do meczu z katowiczanami wygrało zaledwie jedno spotkanie. Piłkarze Waldemara Fornalika też mieli coś do udowodnienia, gdyż nie byli pocieszeni po zeszłotygodniowej porażce w Gliwicach. W składzie GieKSy w porównaniu z meczem z Jagiellonią nastąpiła jedna zmiana. Kontuzjowanego Alana Czerwińskiego zastąpił Marcin Wasielewski, który zresztą wszedł za zawodnika również w trakcie meczu z białostoczanami. Alana zabrakło również na ławce rezerwowych. Podobnie szkoleniowiec gospodarzy dokonał jednej zmiany w stosunku do meczu z Piastem. Mateusza Wdowika zastąpił w wyjściowej jedenastce Kajetan Szmyt. Dla Adriana Błąda była to podróż sentymentalna, miał okazję zagrać przeciw klubowi bliskiemu jego sercu. W przeszłości w Zagłębiu grał też wspomniany Czerwiński, a na ławce Miedziowych mieliśmy Arkadiusza Woźniaka, który kilka lat bronił barw GKS. W 4. minucie po dośrodkowaniu w pole karne Kuuska i zgraniu głową Zrelaka wolejem uderzał Błąd, ale jego strzał został zablokowany. W 13. minucie po wrzucie z autu Wasielewskiego i przedłużeniu piłki przez obrońcę Zagłębia wyśmienitą szansę miał Klemenz, ale z czterech metrów głową trafił prosto w bramkarza. Dwie minuty później również głową uderzał Sejk, ale Kudła był na posterunku. Po chwili znów okazję mieli katowiczanie – gdy po kolejnym „dośrodkowaniu z autu” z ostrego kąta uderzał Jędrych, ale trafił w boczną siatkę. Rzuty z autu były silną bronią naszego zespołu, bo po chwili był kolejny – Kowalczyk rzucał, Jędrych zgrywał, Kuusk strzelał i bramkarz Hładun w cokolwiek dziwnej interwencji wybijał ją na róg. Od początku meczu GieKSa miała lekką przewagę, ale w tej fazie meczu była ona coraz większa. W 21. minucie po kontrze, dośrodkowaniu Wasielewskiego obciął się obrońca Zagłębia, ale będący w dobrej pozycji Nowak skiksował. Po chwili odgryźli się gospodarze. Strasznie obciął się tym razem Kuusk i po wdarciu się w pole karne Szmyta, na bramkę uderzał Pieńko, piłka rykoszetem leciała za kołnierz Kudle, ale ten wyciągnął się i przeniósł piłkę nad poprzeczką. Po chwili znów przyatakowali katowiczanie, jednak po uderzeniu Wasielewskiego zamortyzowana piłka trafiła w ręce bramkarza. W 30. minucie po kapitalnej akcji Kowalczyka dośrodkowywał Wasielewski, piłka po odbiciu od Maty wysokim łukiem leciała tym razem za kołnierz Hładuna, ale ten przebił nad poprzeczką. Po chwili Pieńko mocno wstrzeliwał piłkę w pole karne, ale nikt nie zdołał przeciąć toru lotu futbolówki. W 39. minucie bardzo dobrą okazję po podaniu Nowaka miał Zrelak, który mógł podawać do Błąda, ale zdecydował się na strzał, który został zablokowany. Po chwili bardzo dobrą kontrę mieli lubinianie, ale Adrian Błąd asekurujący sytuację świetnie przerwał ją przejęciem podania. Pierwsza – bardzo płynna połowa – sędzia zakończył ją równo z upływem 45. minuty – zakończyła się bezbramkowym remisem, ale to goście byli zespołem lepszym. Do drugiej połowy obie drużyny przystąpiły bez zmian. W 52. minucie Błąd rzucił prostopadłą piłkę do znajdującego się w polu karnym… Klemenza, ale ten za słabo strzelił prosto w bramkarza. Kibice Zagłębia dość szybko po przerwie dali wyraz swojemu niezadowoleniu krzycząc „kurwa jego mać, Zagłębie grać!” . Po chwili indywidualną akcję przeprowadził Błąd, ale po minięciu dwóch rywali strzelił obok słupka. Po kilkudziesięciu sekundach sytuację pod naszą bramką ratował Kudła wybiegając poza pole karne i wybijając piłkę. Dosłownie za moment zagapił się obrońca Zagłębia i do dobrej pozycji doszedł Zrelak, jednak jego strzał został zablokowany. W 60. minucie po dośrodkowaniu Wasielewskiego i przedłużeniu obrońcy nad poprzeczką uderzał Rogala. Chwilę później lewy obrońca długo dośrodkował w pole karne, a do przewrotki złożył się Błąd, uderzając nad poprzeczką, co kibice GKS skwitowali okrzykiem „Gol , gol, Adrian gol!”. Szkoleniowcy około 70. minuty zaczęli dokonywać zmian. W GieKSie na boisku pojawił się Borja Galan. Chwilę później gospodarze mieli okazję po stracie w środku pola Kowalczyka, ale Kusztal strzelił z dystansu obok słupka. W 73. minucie w bardzo dobrej sytuacji znalazł się Zrelak, ale strzelił anemicznie w bramkarza. Wkrótce przewagę osiągnęli gospodarze, w jednej z sytuacji sytuację ratował Klemenz. W 77. minucie z dystansu technicznie uderzał Galan, ale Hładun wypiąstkował piłkę. Po chwili po dośrodkowaniu Hiszpana Klemenz uderzał ponad bramką. W 79. minucie trener GKS zdecydował się na potrójną zmianę – Błąda, Kowalczyka i Zrelaka zastąpili Marzec, Milewski i Arak. W 85. minucie zakotłowało się w naszym polu karnym, ale cudem udało się zażegnać tę sytuację po podbiciu piłki przez Kuuska. W 87. minucie po wrzucie z autu gospodarzy zakotłowało się ponownie i płaskim strzałem z 16 metrów Hubert Adamczyk pokonał bramkarza GieKSy. Piłkarze GKS reklamowali faul zawodnika Zagłębia na Araku i rzeczywiście pchnięcie miało miejsce, jednak sędzia Myć uznał, że nie było to wystarczające do anulowania bramki. W doliczonym czasie gry po fatalnie wykonanym przez Galana rzucie wolnym rywale przeprowadzili kontrę, sam na sam wyszedł Dąbrowski, ale gdy wydawało się że będzie 2:0, piłkę z linii bramkowej wybił Wasielewski. GKS Katowice przegrał mecz, którego nie powinien przegrać. Przez długi czas nasz zespół był lepszy, jednak ostatnie 20-30 minut to było już wskazanie na gospodarzy. Jak historia piłkarska czasem dziwnie się toczy, niech świadczy fakt, że gola zdobył Adamczyk – ten sam, który jesienią zeszłego roku nie wykorzystał w barwach Arki Gdynia rzutu karnego na 2:0 przy Bukowej. Teraz sobie odbił. „Czy wygrywasz czy nie, ja i tak kocham cię” i „byliście lepsi” – zaśpiewali na koniec kibice GKS Katowice. Patrząc przez pryzmat całego meczu, chyba jest to prawda, a już na pewno Zagłębie na wygraną nie zasłużyło. Zabrakło skuteczności i trochę koncentracji przy sytuacjach strzeleckich. GKS ma obraną dobrą drogę i nie ma co zrażać się tą porażką.
Źródło: GieKSa.pl