GKS Katowice 0-0 Flota Świnoujście

19.08.2011, piątek 19:00 – widzów 2400

GKS wciąż nie może wygrać. W piątkowy wieczór ekipa trenera Rafała Góraka mocno gniotła Flotę Świnoujście będąc zespołem zdecydowanie lepszym, ale piłka jak zaczarowana nie chciała wpaść do bramki gości. Po drugiej stronie boiska świetnie zagrał Witold Sabela i mecz zakończył się bezbramkowym remisem. Widzów: 2400.

Relacja kibica GieKSy

Po raz kolejny atut własnego boiska nie pomógł GieKSie w odniesieniu pierwszej wygranej i zainkasowaniu 3 pkt. Mecz miał średnio ciekawy przebieg, ale za to na Blaszoku kilka razy kibice pokazali, że potencjał jest, tylko trzeba go wykorzystać. Na pewno pomogła w tym postawa M, który mobilizował legendarny już sektor A. I tak jak w latach świetności naszych kopaczy, znów ludzie z A kilka razy pociągnęli resztę „Blachy” do porządnego dopingu. Podczas spotkania nad stadionem przeszła kilkuminutowa, ale za to konkretna ulewa i burza. Widać wszystkie siły żądają zwycięstw naszej drużyny hehe. Warto nadmienić, że im więcej żółtych koszulek na stadionie tym lepiej się ogląda nasze szare trybuny, pamiętajcie! Do następnego.

Branik

Źródło: zin SK1964 nr 36 (Katowice) sierpień 2011

Poza tym na płocie dalszy ciąg ataków w stronę naszych włodarzy: „CZ: BAJEK NIE ŁYKAMY” i ” NA KA$E CZEKAMY”.

Oflagowanie: GIEKSA&GÓRNIK, GÓRNY ŚLONSK, PISAK, PIEROŃSKIE HANYSY, UG, GIEKSA JEST TYLKO JEDNA, transy CZ: BAJEK NIE ŁYKAMY NA KA$E CZEKAMY, DURA, GLADIATORS i NOVOICINSKO (Banik).

FOTOGALERIA: Gieksiarze.pl

FILM: 19.08.2011 GKS Katowice – Flota Świnoujście DOPING

Relacja sportowa

GKS Katowice: Sabela – Farkas, Rzepka, Kowalczyk, Kaciczak – Goncerz, Belciancin, Hołota, Chwalibogowski (70. Feruga) – Pitry, Rakels (82. Kruczek)
Flota Świnoujście: Wesołowski – Kalinowski, Udarević, Kieruzel, Opałacz – Ostalczyk, Chyła, Niewiada, Jasiński (46. Tomasik) – Bodziony – Nnamani (61. Misan)

Po pucharowym niepowodzeniu w Niepołomicach piłkarze GieKSy meczem z Flotą chcieli zatrzeć złe wrażenie z tamtego meczu. W tym spotkaniu widzieliśmy inną GieKSę niż we wtorek – walczącą, nieustępliwą, stwarzającą sobie dogodne sytuacje, jednak tym razem piłka była jak zaczarowana i ani razu nie znalazła drogi do bramki.
Największe zaskoczenie piątkowego wieczoru to obecność w wyjściowym składzie Denisa Rakelsa. Trener Górak dużo ryzykował wystawiająca do gry zawodnika, który dopiero dzień wcześniej dołączył do drużyny. Jednak występ Łotysza należy uznać za udany, a gdyby dobrze przymierzył w 40 minucie w sytuacji sam na sam z bramkarzem gości, mógł zostać bohaterem spotkania.
Pierwszy kwadrans spotkania należał do GieKSy. W 3 minucie strzałem z rzutu wolnego bramkarza gości próbował zaskoczyć Beliancin. W tej części gry bardzo aktywny był Goncerz, który swoimi rajdami i wrzutkami sprawiał sporo problemów obrońcom gości. Po początkowej przewadze GieKSy do głosu zaczęła dochodzić Flota. W 26 minucie dwukrotnie po strzałach zawodników gości Witek Sabela popisywał się wspaniałymi interwencjami. W 32 minucie doskonałą okazję do strzelenia bramki miał Kaciczak, jednak w pojedynku sam na sam lepszy okazał się Wesołowski. W 35 minucie w zamieszaniu pod bramką gospodarzy Flota mogła zdobyć bramkę, ale zimną krwią wykazał się Hołota, który mocny wykopnięciem wyjaśnił sytuację. Dwie minuty później kontra GieKSy zakończona jednak zbyt słabym uderzeniem Goncerza.
Druga połowa znów rozpoczęła się od przewagi GieKSy. W 48 minucie Hołota próbował dogrywać do Rakelsa jednak piłkę wybili obrońcy gości. Trzy minuty później ten sam duet znów stworzył zagrożenie pod bramką rywala. Hołota dogrywał piłkę wzdłuż linii bramkowej, ale nie sięgnął jej Rakels. W 53 minucie Wesołowskiego próbował zaskoczyć Goncerz jednak strzał okazał się zbyt słaby. Dwukrotnie w 64 i 68 minucie w pole karne gości z rzutów wolnych dośrodkowywał Beliancin, ostatecznie za każdym razem szybsi od piłkarzy GieKSy byli obrońcy Floty. W 70 minucie po strzale Rakelsa piłka wpadła do bramki gości. Jednak gol nie został uznany – sędzia dostrzegł, iż dogrywający do Łotysza Pitry wcześniej przyjął piłkę ręką. W 73 minucie strzałem głową bramkarza gości próbował zaskoczyć Kowalczyk, jednak fatalnie chybił. Minutę później fantastyczną interwencją Sabela uratował GieKSę przed stratą bramki. Kocówka meczu to napór GieKSy. W 85 minucie w dogodnej sytuacji znalazł się Rzepka lecz zamiast strzelać do bramki próbował ją dogrywać i nic z tego nie wyszło. W 90 minucie strzelał Kruczek jednak piłkę zablokował Udarewić, a już w doliczonym czasie gry głową strzelał Rzepka, ale piłkę z linii bramkowej wybił jeden z obrońców.
Piątkowe spotkanie było zupełnie inne niż to sprzed trzech dni w Pucharze Polski. W tym meczu GieKSa walczyła, starała się, ale zabrakło jej trochę piłkarskiego szczęścia. Nadzieja w tym, że limit pecha został wyczerpany w tym meczu i w Ząbkach GieKSa pokusi się o pierwsze zwycięstwo. W końcu to właśnie tam odniosła ostatni wyjazdowy triumf w lidze.

Źródło: gkskatowice.eu