10.11.2002, niedziela 13:00 – widzów 3200
Relacja GieKSy
W Wodzisławiu pojawiamy się w ok. 300 osób. Wywieszamy dwie fany: SK 1964 i wyjazdówkę NFG. Mamy ze sobą świece dymne, serpentyny, bengale i pasy materiału. Odra tego dnia prezentuje się słabiutko, zero dopingu. Podróżująca PKS-em 40 osobowa grupa chuliganów wysiada pod kasami miejscowych i spokojnie przemieszcza się w ich kierunku, 10m od nich okrzykiem oznajmia swoje przybycie. Miejscowych do walki rusza tylko trzech, a reszta cofa się do bramy wejściowej. Trzech odważnych wyłapuje po strzale. We wszystko szybko wmieszała się policja, która uspokoiła zajście. Następnie udajemy się na swój sektor, gdzie wchodzimy „z bramą”.
Źródło: TMK
Relacja NFG
Ostatnie w tej rundzie derby Śląska miały dać nam odpowiedz czy włączymy się do rywalizacji o miejsce na podium na koniec rundy. W dotychczas rozegranych derby dwa zwycięstwa na Estadio (ze Szczakowa i Górnikiem) no i porażka z Ruchem na wyjeździe. Przed meczem większość stawiała raczej na remis, niektórzy liczyli po cichu na drobne 1:0 dla nas. Jednak sama gra naszych zawodników jak i wynik zaskoczyły chyba wszystkich.
Zwycięstwo 3:0, w pełni zasłużone, znakomita gra w bramce Jarka Tkocza. Podium coraz bliżej… Bilety na stadion Odry są w chorej cenie (20zl za tak żałosne miejsca widokowe), co „tchnęło” spora część GieKSiarzy do wjazdu na stadion za free, wraz z bramka. Pozostałym udało się przedostać na sektor w kilka osób na jeden bilet, tak wiec na szczęście nie było aż tak źle.
Standardowo wykazaliśmy się oprawą na tym spotkaniu. Z flag zawisła rejestracja i wyjazdówka NetF@ns GieKSa. Na początku II polowy wyrzucamy 200 serpentyn na murawę wraz z gwizdkiem rozpoczynającym grę. W 50 min odpalamy dwie duże świece (żółta i czarna), obie lądują na murawie i jednocześnie rozkładamy 6 pasów folii żółto-czarnej. Pod koniec spotkania odpalamy ponad 100 bengali, w tym samym momencie również rozkładamy folie. Na meczu ok. 350 GieKSiarzy w tym 15 NFG (Damian, Dave, Davids, J23, Jahho, Jojko, Jurek, Kamil, Katowicer, Marcin1964, Muerte, Pablo, Patyk, Piter, Sova) Przez cale spotkanie głośny doping!
P.S. CHWDP (za całokształt)!!!
Źródło: nfg.prv.pl
Relacja GieKSiarza
Derby z Odrą w Wodzisławiu nie przyniosły żadnych akcji, jedynie część wiary wbiła się na stadion z bramką. W II połowie rzucamy 200 serpentyn i odpalamy 2 świece (Żółtą i czarną), a pod koniec meczu odpalamy 100 bengali. Na meczu była 350 osobowa załoga z Katowic.
Źródło: zin DIABLOS 2003 nr 7 (Ruda Śląska)
Relacja fana GKS-u z grupy podróżującej PKS-em
Zapowiadał się przenudny wyjazd. W dodatku autobusami, bo połączenie kolejowe było straszne. Budzę się rano i powoli przygotowuje się do wyjścia, tzn. śniadanie, prysznic itp. Nagle dzwoni telefon. „B”-Chodź, jedziemy osobno. Za godzinę zbieramy się na bocznym boisku Rozwoju. No dobra.
Na zbiórce jest nas jakieś 40 osób. Skład dobry, wszyscy się znają. „B” wyjaśnia-”jedziemy wcześniej bez psów. Będzie ciekawiej”. Okazuje się, że naszym celem jest pociąg, który w Wodzisławiu jest chyba 4 godziny przed meczem. „Posiedzimy gdzieś w jakiejś knajpce, a potem zgadamy się z Banikiem i pobiegamy trochę po Wodzisławiu”. To pomysł chyba „M” z Gisza.
Ruszamy z Rozwoju na PKP Brynów. Z daleka widzimy nadjeżdżający pociąg. Schodzimy powoli na peron i wsiadamy do składu. I tu szok. W pociągu nie ma praktycznie zwykłych ludzi, tylko sama prewencja!! Nas zamurowało. W dodatku jakiś wysoki rangą policjant wyciąga palec wskazujący, pokazuje na nas i krzyczy „Mam was!!!!”.Połowa bandy w śmiech, reszta nie wie co zrobić. To hasło było z resztą „mottem przewodnim „tego wyjazdu:) Policjant się nas pyta „Gdzie jedziecie?”. Ktoś tam wymyślił „na przysięgę”. Pies-”dokąd?”. SZ-Do żarów. Pies zdziwiony-”Tym pociągiem?” Na to pada najgłupsza odpowiedz jaka mogła paść „Tym chcemy tylko do Ligoty, bo stamtąd mamy więcej połączeń”. Skończyło się na tym, że pociąg odpuszczamy. Prewencja jedzie sobie w swoją stronę, my w swoją.
No właśnie. Następnym pociągiem spóźnimy się na mecz i to konkretnie. Kombinujemy więc nad innym połączeniem. Ktoś stwierdza, że jedziemy byle przed siebie i będziemy myśleć po drodze. Tak też robimy. Ruszamy na przystanek autobusowy koło Technikum górniczego. Tam obserwuje nas policja. Już wtedy wiemy, że bez nich nie uda się nam dojechać do Wodzisławia.
Po chwili ładujemy się do miejskiego busa, linia chyba 45.Jedziemy do Mikołowa, skąd mamy nadzieję, na dalsze połączenie w kierunku Wodzisławia. Za nami oczywiście ukochana policja:) Wysiadamy na PKP w Mikołowie. Tam czeka na nas już spora grupa policji. Podczas wysiadania z autobusu widzimy ojca z synem. Patrzą na nas dziwnie. Synalek w łączonym szaliku AKS Mikołów-Ruch Chorzów nie wie, gdzie podziać oczy:) Z naszej strony parę wyzwisk. Chłopak ma farta, że z nami jest policja.
Jesteśmy w Mikołowie. Policja nie bardzo chce nas puścić w dalszą drogę. Zastanawiamy się co robić. Okazuje się, że jest jakiś pociąg w kierunku Wodzisławia, ale psy nie pozwalają nam do niego wsiąść ze względu na brak biletów i coś tam jeszcze. Przez cały czas w okolicy dworca zbierają się kibice Ruchu. Obserwują nas z daleka. My zastanawiamy się co robić dalej. Trwa to dość długo. W pewnym momencie Ruchu jest już całkiem spora grupka. Na jej czele 18-letni idiota w chuście Ruchu na głowie. Wyjmuje telefon kozackim ruchem i gdzieś dzwoni. My w śmiech. Chłopak zgrywa szefa, tymczasem w bicepsie jakieś 27 cm:) Dodatkowo 60 kg żywej wagi:) Psy widzą co się święci i powoli nas otaczają. W końcu Ruch próbuje przyatakować. Robi się nerwowo. My mamy przepychanki z psami oni robią pokazówkę. W końcu jeden z policjantów stwierdza: „jesteście za starzy na nich. Jak Ruchu się uzbiera setka, to was na nich puścimy”. My w śmiech. Od nas grupa z roczników 1980-1985, więc dziadków też tam nie było:) W końcu decydujemy się uderzyć w chorzowskich. Część grupy jednak jest zatrzymana przez policję, część próbuje dobiec do Ruchu. Ci jednak nie są chętni na spotkanie, więc odpuszczamy. Po tym zamieszaniu policja nie chce słyszeć o wpuszczeniu nas do jakiegokolwiek pociągu chyba że do Katowic:) Od nas idzie kolejna ściema. Tym razem, że kolega zapłacił w Katowicach za nas w PKSie i „Drabasem” pojedziemy do Wodzisławia. O dziwo psy się zgadzają i wpuszczają nas do PKSu. W końcu jedziemy. Podróż mija nam na rozmowach i śmiechu. W Żorach dosiada się 4 miejscowych kibiców GKSu, którzy dalej podróżują już z nami. Okazuje się, że ten PKS jedzie tylko do Jastrzębia.
Dojeżdżamy do Jastrzębia. Kierowca mówi-”Dziękuję, koniec jazdy. Jastrzębie”. Na to „B” – „Co, jaki koniec? Co ty pierd*****?? My jedziemy do Wodzisławia!”. Na to szofer „Ale ten kurs jest przewidziany tylko tutaj”. Ktoś tam „Zmiana planów-jedziemy na Wodzisław”, Kierowca – „No, ale panowie-kto za to zapłaci? Co z benzyną?” „Odpowiedz jest prosta „Jak to kto? Państwo ! Jedz !”. Kierowca się zgadza, ale musimy go kierować. Robimy sobie kompletne kino i tak pokazujemy drogę, że kończymy na jakiejś wsi i kierowca jest zmuszony cofać na jakimś prywatnym podwórku, gdzie ja nie dałbym rady wycofać malaczem. Szofer się wścieka, a my mamy kino na maxa. Za nami cały czas psy. W końcu wyjeżdżamy na drogę do Wodzisławia. Powoli zbliżamy się pod stadion. Kierowca proponuje nam, że wysadzi nas pod kasami dla gości. Rezygnujemy. Zatrzymaj się tam, gdzie jest najwięcej kibiców Odry:) Szofer zaczyna się o nas troszczyć i rzuca coś w stylu-Panowie, ich tam jest mnóstwo. Mogą wam coś zrobić. Oni tu chyba was nie lubią. „B”-Nie szkodzi. Wysiadamy (oczywiście w asyście policji) kilka metrów od kas, gdzie siedzi cały młyn Odry. Powoli ruszamy w kierunku kas. Policja próbuje nas zawrócić. Krzyczą-e, tam są wasze kasy. Jest już jednak za późno. Ruszamy na Odrę, która stoi pod kasami. Chętnych na sparing jest tylko trzech kibiców z Wodzisławia, którym szybko pokazujemy gdzie ich miejsce. Reszta ucieka. Nas otacza policja i prowadzą nas pod nasze kasy. Po drodze w okolicy naszych kas widzimy „znajomą” prewencję z pociągu na PKP Brynów. Patrzą na nas wkurzeni. Teraz to jeden z nas krzyczy do nich „Mamy was!!”:)
Pod kasami kombinujemy jak tu wejść za darmo. Plan był bardzo prosty. Jeden z nas wchodzi i pokazuje jakiś kawałek papieru ochronie. Reszta rusza na naszego kolegę i przepycha go przez ochroniarzy. Ochrona próbuje interweniować, ale jest ich za mało. Wbiegamy wszyscy za darmo na nasz sektor. Głośno krzyczymy „Katowice, Katowice, GKS!!”. Ludzie z sektora obok patrzą na nas z odrazą:) Na tym wycieczka (całkowicie darmowa) się kończy. Wyniku meczu nie pamiętam. Nie o to przecież chodzi:)
Do domu wracamy busem z resztą kibiców. W ścisku dojeżdżamy 4 razy szybciej do Katowic niż rano. Tyle, że bez historii.
Tego dnia w Katowicach było jeszcze MayDay w Spodku. 12 osób z ekipy, która podróżowała do Wodzisławia wjeżdża przez szybę za darmo. To był dzień…
Źródło: forumGieKSy
Relacja sportowa
Odra Wodzisław: Bęben – Madej, Sablik, R.Górski, Myszor (73. Kłus), W.Górski, Sibik (63. Skrzypek), Grzyb, Rocki, Chałbiński (63. Jarosz), Ziarkowski
Trener: Ryszard Wieczorek
GKS Katowice: Jarosław Tkocz – Sadzawicki, Kowalczyk, Sznaucner, Bojarski, Adamczyk, Widuch, Sierka (78. Muszalik), Bała, Gajtkowski (90. Giesa), Wróbel (84. Fonfara)
Trener: Jan Żurek
Bramki: - Bała (58), Gajtkowski (87), Muszalik (90)
Sędzia: Ryszka (Warszawa)
Ż. kartki: Rocki, R. Górski, Jarosz – Sznaucner, Jarosław Tkocz