30.09.2023, sobota 17:30 – widzów 3255
Relacja GieKSiarza
Z Katowic, autokarami wyruszamy dokładnie o 14:30, by po 1,5 godz. dotrzeć pod stadion przy Oleskiej. Cała droga w towarzystwie palanterii, lecz nikt się nie spodziewał, że na miejscu czekać na nas będzie aż tyle zastępów rządowych sługusów w białych kaskach. Mimo ich liczby — spokój. Obyło się bez żadnych prowokacji. Pewnie nie wiedzieli, że po tym, jak fani Odry zakończyli przelotny romans ze śmieRdzielami, atmosfera między obiema ekipami nieco zelżała. O tamtej scysji przypominają jedynie stare napisy na wejściu do tamtejszego sektora gości, gdzie widać, że GieKSa zajmuje szczególne miejsce na liście kos Opolan. Mimo tej przeszłości Niebiesko-Czerwoni zachowali się, jak trzeba i załatwili nam dodatkową pulę biletów, bo początkowo otrzymaliśmy jedynie 379. Wielkie dzięki – „piłka nożna dla kibiców”! Ostatecznie w stolicy Opolskiego zameldowaliśmy się w 573 osoby, w tym 16 kibiców Górnika — dzięki! Wejście sprawne, choć ostatnie osoby wchodzą dopiero po rozpoczęciu meczu, a sama kontrola osób była nadzorowana przez „tajnych” wąsaczy którzy dbali o ujęcia z każdej strony.
Na sektorze żółty szwadron, wraz ze startem spotkania, rozpoczyna doping od tej najważniejszej pieśni z uniesionymi szalami, by chwilę później zaprezentować oprawę. Na przedzie wieszamy foliowy transparent „GIEKSA”, a sektor został wypełniony trójkolorowymi chorągiewkami, również z folii, w taki sposób jak była ułożona kolorystyka na frontalnym płótnie.
Na wyposażeniu mamy 8 flag, które ciężko powiesić przez zalegające od lat, kilogramy smaru na płocie, oraz dzielnicową machajkę „Ligota”. Od początku jedziemy z konkretnym dopingiem, całkowicie zagłuszając miejscowych.
Odra, wspierana przez Polonię Bytom i Zagłębie Lubin, formuje ok. 350-osobowy młyn. Są dobrze oflagowani (w tym debiut flagi „OZIMEK”), a po kwadransie gry, na płocie ląduje płótno o treści „NA OLESKIEJ ZNÓW FESTIWAL, ŻADEN PIES NIE ODPOCZYWA”. Do tego po chwili rzucają konfetti i serpentyny, lecz w tak małej ilości, że był to strasznie mizerny widok. Tu jednak nie chodziło im o prezentacje, a o przekaz w stronę czworonogów, którzy za cel obrali sobie uprzykrzyć życie ultrasom, co było widać przed i na stadionie.
Ogólnie na meczu spokój, choć patrząc na pozostawiony dla nas arsenał sztachet pod trybuną, były spore aspiracje do nakręcenia scen z lat 90. Jedynie w drugiej części, znudzeni wydarzeniami z murawy, śpiewamy „jazda z ku*wami…”, co od razu pobudziło miejscowe trybuny i w końcu dane nam było ich usłyszeć, podczas dosłownie kilku akordowej wymiany „uprzejmości”. Ciśnienie nieco wzrosło, a my nadal utrzymywaliśmy bardzo dobry poziom decybeli, nawet po utracie bramki. Jak się potem okazało, na wagę zwycięstwa, co zapewniło OKS-owi pozostanie na fotelu lidera.
Po meczu drużyna wysłuchuje uwag co do ostatniej formy, bo pięć porażek, w tym sparing, z rzędu, chluby nie przynosi. Trenerowi brakło jaj, by podejść. Staje przed nami tylko po wygranych. Szkoda słów. Miejmy nadzieje, że mimo takiego selekcjonera, drużynie uda się wrócić na odpowiednie tory.
Następnie, zanim jeszcze udaliśmy się w drogę powrotną, nastąpił czas na ceremonię chrztu wyjazdowego, gdyż Opole oddalone jest od Katowic akurat o te magiczne 100 kilometrów, a nowicjuszy nie brakowało. Witajcie w gronie wyjazdowym! Na Bukowej jesteśmy o 21:30. Była to najprawdopodobniej nasza ostatnia wizyta przy Oleskiej, gdyż Odra ma przenieść się na nowy stadion.
Oflagowanie: HANYSOWO, WYJAZDOWI KONESERZY, ŻORSKA GIEKSA (mała), GzG’05, GKS KATOWICE, ONE NINE SIX FOUR, PIOTROWICE i PERSONA NON GRATA (mała).
Giszowiec obecny w 50 głów. Koszt wyjazdu 90zł.
Relacja Odry Opole
Niedziela, dzień po meczu. Emocje opadły, a więc małe podsumowanie soboty. Sektor A naprawdę bardzo dobrze się prezentuje, sektor rodzinny zapełniony, klatka wypchana cyganami, a każdy nakręcony bardziej od drugiego. Dochodzi do 15min, więc jako grupa UGO wywieszamy transparent skierowany do policji o treści ” NA OLESKIEJ ZNÓW FESTIWAL, ŻADEN PIES NIE ODPOCZYWA”. Następnie po odliczaniu rzucamy konnfetti oraz serpentyny patrząc na wkurwienie tzw. Kryminalnych. Transparent pokazuje nieudolność panów funkcjonariuszy przeszukujących stadion wraz ze swoimi kolegami na 4 łapach. Mimo, iż przeszukiwali każdego i wszystko co się dało to i tak chu*a im to dało, a my okazaliśmy się lepsi i mądrzejsi. Bardzo dobra frekwencja przeniosła się na dobry i głośny doping, który przeniósł się na utrzymanie piłkarzy na fotelu lidera! Podczas meczu wspierali nas również nasi Bracia z Polonii oraz Zagłębia (DZIĘKI WIELKIE PANOWIE), a po meczu umacnianie zgody i świętowanie trwało w najlepsze!
PS. Następnym razem nie musicie odwoływać swoich urlopów i zabierać wolnego. My nie potrzebujemy was na naszym stadionie.
„TERAZ SOBIE KPIMY, JESZCZE NIE RAZ ODPALIMY”
AVE UGO
FILM: 30.09.2023 Odra Opole – GKS Katowice DOPING
FILM: 30.09.2023 Odra Opole – GKS Katowice KONFERENCJA
FILM: 30.09.2023 Odra Opole – GKS Katowice SKRÓT
Relacja sportowa
Odra Opole: Haluch – Piroch, Niziołek, Mikinic (72. Sula), Czapliński, Purzycki, Spychała, Antczak, Mateusz Kamiński, Pikk, Galan,
Trener: Adam Nocoń
GKS Katowice: Dawid Kudła – Marcin Wasielewski, Grzegorz Janiszewski, Aleksander Komor, Oskar Repka, Grzegorz Rogala (81. Dawid Brzozowski) – Adrian Błąd, Rafał Figiel, Bartosz Baranowicz (81. Kacper Pietrzyk), Mateusz Mak (70. Shun Shibata) – Sebastian Bergier (77. Jakub Arak).
Trener: Rafał Górak
Bramki: Din Sula (75) -
Sędzia: Łukasz Kuźma (Białystok)
Ż. kartki: Adrian Purzycki (46), Borja Galán (55) – Sebastian Bergier (44), Shun Shibata (77)
Po dwóch ligowych porażkach z rzędu, katowiczanie przyjechali do Opola, by wrócić na zwycięską ścieżkę. W składzie naszego zespołu zabrakło pauzujących za kartki Arkadiusza Jędrycha oraz Antoniego Kozubala. W wyjściowej jedenastce zadebiutował z kolei Bartosz Baranowicz. W 6. minucie meczu potężnie z 20 metrów uderzał Adrian Błąd. Artur Haluch odbił jego próbę, ale miał z nią sporo problemów. W kolejnej akcji ruszyła Odra i tym razem bliski był Borja Galan, ale dobrze w bramce spisał się Dawid Kudła odbijając jego strzał na rzut rożny. To były dwie najlepsze sytuacje obu drużyn w pierwszej części, choć w 36. minucie blisko był Błąd, który lobem próbował pokonać Halucha, gdy ten przy próbie wybicia piłki wyszedł odrobinę za daleko. Próbie naszego zawodnika zabrakło jednak precyzji.
Na przerwę schodziliśmy z bezbramkowym remisem. W 50. minucie Rafał Figiel uderzał z 20 metrów po podaniu Grzegorza Rogali. Piłka jednak przeleciała nad poprzeczką bramki gospodarzy. Spotkanie toczyło się jednak głównie w środkowej strefie. Oba zespoły dobrze ustawione w obronie, czekały na błąd w ustawieniu rywala. W 64. minucie przy rzucie rożnym osamotniony w polu karnym był Jiri Piroch. Jego uderzenie głową minęło jednak słupek bramki GKS-u. W 68. minucie Rafał Niziołek źle zagrywał do bramkarza. Do piłki dopadł Sebastian Bergier, ale nie potrafił jej opanować i oddać strzału. W 76. minucie Odra wykorzystała złe rozegranie GKS-u na własnej połowie. Din Sula wyszedł sam na sam z Kudłą i dał Odrze prowadzenie.
Katowiczanie szukali sposobu na to, jak wyprowadzić groźny atak, ale dobrze ustawiona Odra przerywała nasze akcje. Tuż pod koniec spotkania katowiczanie mieli szansę oddać groźny strzał po faulu na 20 metrze. Rafał Figiel trafił jednak w mur, a dobitka Shuna Shibaty przeleciała wysoko nad poprzeczką. Mecz zakończył się zwycięstwem gospodarzy.
Źródło: gkskatowice.eu
Relacja sportowa
Ostatniego dnia września na wypełnionym niemal do pełna Stadionie Miejskim w Opolu, przy ulicy Oleskiej miejscowa Odra (lider rozgrywek Fortuna I ligi) podejmowała drużynę GKS-u Katowice w ramach 10. kolejki.
W składzie GieKSy zabrakło tym razem Arkadiusza Jędrycha oraz Antoniego Kozubala, a ich pauza spowodowana była oczywiście kartkami, którymi ukarani zostali w meczu 9. kolejki z Lechią Gdańsk. Co warte odnotowania na stadionie pojawili się rodzice śp. Adama Ledwonia, który do GKS-u trafił właśnie z Opola.
W pierwszej połowie częściej przy piłce byli zawodnicy z Opola. Gra przez większość czasu toczyła się po naszej stronie boiska. W grze obu drużyn było bardzo dużo niedokładności, sędzia często odgwizdywał przewinienia. Zawodnicy Odry próbowali kilkukrotnie wrzucać piłkę w pole karne Kudły, a najdogodniejszą sytuację do zdobycia bramki miał w 7. minucie Borja Galan. Po drugiej stronie dwukrotnie strzelał Błąd. Najpierw dobrym strzałem z ponad 20 metrów zmusił bramkarza gospodarzy do interwencji, a później próbował wykorzystać jego złe wyjście i wybicie piłki na 35. metr. Próba przelobowania go przez naszego kapitana była jednak minimalnie niecelna. Pod koniec pierwszej połowy zawodnicy GieKSy domagali się jeszcze podyktowania rzutu karnego, gdy po zagraniu Błąda piłka otarła się o dłoń jednego z obrońców. Sędzia nie chciał jednak słuchać protestów.
Po rozpoczęciu drugiej połowy mogło się wydawać, że piłkarze grają bardziej żwawo. Przed szansą stawali Galan oraz Niziołek. Z dystansu próbowali uderzać również Bergier oraz Figiel, lecz bardzo niecelnie. W 63. minucie zakotłowało się pod naszą bramką. Kilkakrotnie próbowali uderzyć na bramkę gospodarze. Dobrą interwencją w tej sytuacji popisał się Janiszewski, wybijając głową piłkę zmierzającą do bramki. Chwile później poderwali się kibice gospodarzy, gdyż główka niepilnowanego Pirocha minęła minimalnie bramkę Kudły. W 75. minucie niedokładnie zagrał piłkę Oskar Repka, przejął ją jeden z zawodników Odry, zagrał prostopadłym podaniem do Dina Sula, który dosłownie kilka chwil wcześniej pojawił się na boisku. Wykorzystał on to podanie i pewnym strzałem pokonał Kudłę. W 84. minucie Sula stanął przed szansą podwyższenia wyniku, nie opanował jednak piłki w polu karnym. W doliczonym czasie gry strzał Błąda z rzutu wolnego odbił się od muru. Shibata zdołał jeszcze oddać strzał rozpaczy, jednak bardzo za wysoko.
Piłkarzom GKS-u zabrakło w tym meczu argumentów, by wywieźć z Opola chociaż jeden punkt. Próby ofensywnych poczynań były bardzo sporadyczne i niedokładne. Mecz zakończył się zasłużonym zwycięstwem Odry, która umocniła się na pozycji lidera Fortuna I ligi.
Źródło: GieKSa.pl