GKS Olimpia Grudziądz 2-1 GKS Katowice

11.10.2014, sobota 14:45 – widzów 2000

Relacja GieKSy

Mecze z Olimpią Grudziądz nie są pojedynkami, które elektryzują fanów GieKSy. Wyjazdy są z tych na które jeżdżą najwięksi fanatycy, bo atrakcyjność kibicowska rywala nie jest na najwyższym poziomie (choć zaraz dodam, że także nie na najniższym), a i odległość do pokonania spora. Dodatkowo często kończy się to porażką i niestety nie inaczej było wczoraj.

W sobotni poranek w kierunku Grudziądza udał się jeden autokar i kilkanaście aut. Podróż upływała bardzo szybko i spokojnie, a pod sektorem gości pojawiliśmy się mniej więcej na trzydzieści minut przed spotkaniem. Wejście na obiekt odbyło się bardzo sprawnie, choć niestety kilka osób musiało zostać pod bramami. Miejscowy klub nie chciał dopisać ich do listy wyjazdowej co samo w sobie jest sprzeczne z uchwałą Polskiego Związku Piłki Nożnej. Niestety za dużo do powiedzenia w Grudziądzu ma policja, a działacze Olimpii boją jej się jak ognia. Sprawę skierowaliśmy już do Wydziału Dyscypliny licząc, że dzięki temu może następne ekipy kibiców z Polski będą mogły oglądać mecze w komplecie.

Nasza liczba tego dnia to 104 w tym dziewięciu fanów Banika Ostrava. Na swoim wyposażeniu mielismy trzy flagi – SK 1964, Ultras GieKSa i GieKSa on Tour. Prowadziliśmy ciągły doping, a w drugiej połowie bawiliśmy się nawet bez koszulek. Miejscowi zaprezentowali oprawę i wreszcie prowadzili doping. Poprzednie wizyty w Grudziądzu przyzwyczaiły nas do nudnej i sennej atmosfery z powodu protestów fanów Olimpii. Tym razem było inaczej, co na pewno należy zapisać po stronie plusów.

Z ciekawostek to warto zaznaczyć że podczas tego spotkania odbył się konkurs rzutów karnych pomiędzy Gieksikami (maskotka w Grudziądzu ma ten sam przydomek). Na szczęście nasza maskotka nie dała plamy jak nasi piłkarze co wielokrotnie zaznaczamy przyśpiewkami typu „chcemy Gieksika, hej Moskal…”.

Kilku kibiców GieKSy, zaraz po spotkaniu w Grudziądzu, udało się na mecz Polska – Niemcy w Warszawie, gdzie świętowali wielki triumf kadry Adama Nawałki. Reszta po długiej i męczącej podróży dotarła spokojnie do domów. Szacunek dla każdego komu się chce – GieKSa on Tour!

Źródło: Gieksa.pl

Do Grudziądza wybrało się 9 fanatyków z naszej dzielnicy.

Relacja Olimpii

Przed tym meczem zbieramy się na jednym z osiedli i razem udajemy się na stadion, odpalając po drodze trochę piro. Na naszym sektorze melduje się około 200 osób, wywieszamy 4 flagi. W 20 minucie prezentujemy oprawę, na którą składał się transparent na płot o treści „Biało-Zielone Bractwo”, do tego mała sektorówka – kółko z postacią Hulk’a, przyozdobiona zielonymi sreberkami na całym sektorze. W drugiej części spotkania robimy chaos z flag na kijach w barwach oraz konfetti. Doping na dobrym poziomie z małymi niedociągnięciami w niektórych momentach. GKS Katowice na sektorze w około 100 osób z trzema flagami i dobrym dopingiem.

Źródło: TMK

FILM: 11.10.2014 Olimpia Grudziądz – GKS Katowice BRAMKI

Relacja sportowa

Olimpia Grudziądz: Sapela, Jaroch, Łabędzki, Piter-Bućko, Woźniak, Kłus, Smoliński (90. Anđelkovič), Popović, Rogalski, Kaczmarek (84. Banasiak), Aleksander (72. Szczot).

GKS Katowice: Dobroliński – Pietrzak, Jurkowski, Kamiński, Pielorz – Duda (68. Bodziony), Cholerzyński – Wołkowicz (83. Bętkowski), Pitry, Czerwiński (73. Kujawa) – Goncerz.

Piłkarze GKS-u Katowice nie wygrali w trzecim meczu z rzędu. Dzisiaj na boisku w Grudziądzu przegrali w ramach 12. kolejki z Olimpią 1:2 i wracają do Katowic bez punktów.

Spotkanie ułożyło się fatalnie dla katowiczan. Już w 7. minucie niepilnowany Maciej Rogalski zamknął akcję z lewej strony pewnym strzałem pod poprzeczkę. Olimpia była niezwykle groźna i raz po raz zagrażała bramce Rafała Dobrolińskiego, a GieKSa nielicznymi kontrami próbowała odpowiedzieć na trafienie gospodarzy.

Niestety dla GieKSy jeszcze przed końcem drugiej połowy grudziądzanie podwyższyli prowadzenie. W 37. minucie Denis Popović wpadł w pole karne, nikt nie był w stanie go zatrzymać, a ten pewnie umieścił piłkę w siatce płaskim strzałem. GieKSa starała się zagrozić przeciwnikowi strzałami z dystansu Pitrego i Cholerzyńskiego, ale było to za mało, żeby zaskoczyć stojącego w bramce gospodarzy Łukasza Sapelę.

Po zmianie stron sygnał do ataku dał Sławomir Duda. Już w 51. minucie znalazł się najlepiej w polu karnym i przymierzył przy prawym słupku po ziemi. To zmobilizowało katowiczan, którzy z dużą dawką energii ruszyli na bramkę Sapeli, a Olimpia dała się zdominować.

Końcówka to ataki GieKSy i zaciekła obrona Grudziądza, która groźnie kontrowała. Drużyna gospodarzy mądrze jednak cofnęła się, swoim doświadczeniem zaimponowała zgromadzonym kibicom, a GKS starał się doprowadzić do wyrównania. Nie pomogły także urazy Goncerza i Dudy, którzy tuż po meczu pojechali na badania do szpitala. Wyrównana druga połowa zakończyła się wygraną Trójkolorowych 1:0, ale w końcowym rozrachunku nie pomogło to, żeby cieszyć się choćby z punktu.

Przegrana sprawiła, że GieKSa po tej kolejce będzie na 8. miejscu. W kolejnym meczu katowiczanie zagrają u siebie w sobotę (18.10.) ze Stomilem Olsztyn.

Źródło: gkskatowice.eu

Relacja sportowa

Bramki: Rogalski (7), Popović (37) – Duda (51)
Olimpia: Sapela – Jaroch, Łabędzki, Piter-Bucko, Woźniak, Kłus, Smoliński (90. Andelković), Popović, Rogalski, Kaczmarek (84. Banasiak), Aleksander (72. Szczot).
GKS: Dobroliński – Pielorz, Kamiński, Jurkowski, Pietrzak – Czerwiński (73. Kujawa), Duda (68. Bodziony), Cholerzyński, Pitry, Wołkowicz (83. Bętkowski) – Goncerz
Ż.kartki: Pietrzak, Duda, Pitry, Jurkowski
Sędzia: Zbigniew Dobrynin (Łódź).

Spotkanie z Olimpią Grudziądz było meczem czołowych drużyn I-ligowych rozgrywek. Przegrana w tym spotkaniu utrudniłaby Olimpii bądź GieKSie walkę o ekstraklasę. W walce o trzy punkty mieli pomóc powracający do składu Mateusz Kamiński oraz Kamil Cholerzyński. Na ławce usiedli ponownie Piotr Ceglarz i Krzysztof Bodziony. Katowiczanie rozpoczęli mecz w następującym składzie:

Dobroliński – Pielorz, Kamiński, Jurkowski, Pietrzak – Czerwiński, Duda, Cholerzyński, Wołkowicz – Pitry – Goncerz.

Skład Olimpii:

Sapela – Jaroch, Łabędzki, Piter-Bućko, Woźniak, Kłus, Smoliński, Popović, Rogalski, Kaczmarek, Aleksander.

Katowiczanie z animuszem rozpoczęli pierwszą część spotkania chcąc pokazać rywalowi, że łatwo skóry nie sprzedadzą. Niestety gospodarze wykorzystali pierwszą dogodną sytuację i po idealnym dośrodkowaniu Jarocha, Maciej Rogalski umieścił piłkę w siatce już w 7. minucie. W tej sytuacji kompletnie zaspali nasi obrońcy, którzy pozwolili, aby piłka przeszła przez całe pole karne. Kilka minut później Jaroch ponownie bardzo dobrze dośrodkowywał z rzutu wolnego, jednak żaden z piłkarzy gospodarzy nie doszedł do piłki. GieKSa swoją okazję miała w 17. minucie. Pitry w swoim stylu obrócił się w polu karnym w kierunku bramki i końcem buta oddał strzał w kierunku Sapeli. Niestety bramkarz gospodarzy popisał się dobrą interwencją i wybił piłkę. W kolejnych minutach na boisku uświadczyliśmy typową pierwszoligową kopaninę. GieKSa znowu grała bez pomysłu i nie potrafiła przebić się przez szczelną obronę gospodarzy. Olimpia w tym meczu była natomiast bardzo skuteczna. W 37. Minucie gospodarze rozklepali naszą obronę i Denis Popović podprowadził sobie piłkę i w sytuacji sam na sam trafił do bramki. Katowiczanie mogli szybko strzelić kontaktowego gola. Dobre prostopadłe podanie od Jurkowskiego otrzymał Cholerzyński, jednak piłka po jego strzale minimalnie minęła bramkę Sapeli. Pod koniec pierwszej połowy groźnie z rywalem zderzył się Mateusz Kamiński, ale na szczęście po kilku minutach był już zdolny do gry.

W przerwie GieKSa odniosła pierwsze w historii zwycięstwo w Grudziądzu… Katowicki GieKSik wygrał konkurs rzutów karnych z tym z Grudziądza 5:4 i dał nadzieję kibicom na lepsze jutro…

I rzeczywiście katowiczanie dobrze rozpoczęli drugą część gry. Już w 47. minucie Sławomir Duda miał dobrą sytuację, ale zbyt długo opanowywał piłkę. Chwilę później był już jednak bezbłędny. Po stałym fragmencie gry piłka została wybita przed pole karne, a tam czekał już na nią pomocnik i z 18 metrów uderzył co prawda lekko, ale fatalny błąd popełnił Łukasz Sapela, który pod brzuchem przepuścił piłkę. Chwilę później Olimpia miała rzut wolny pośredni z pola karnego – wykonali go źle, a katowiczanie ruszyli z szybką kontrą, ale Duda po tym jak dostał dobrą piłkę, nie potrafił dostatecznie szybko się z nią zabrać. Gra GKS w polu wyglądała nieco lepiej, ale również Olimpia nieraz atakowała. Trzy razy w całym meczu dośrodkowywali piłkę wzdłuż linii bramkowej, ale nikt jej nie przeciął. Walka była ostra, co odczuł Grzegorz Goncerz, który po zderzeniu z rywalem rozciął skórę głowy. Zawodnik grał jednak dalej. Wkrótce został przesunięty na pomoc, a jego miejsce w ataku zajął Rafał Kujawa. Jednak ani on, ani wprowadzeni Krzysztof Bodziony i Kamil Bętkowski kompletnie nic nie wnieśli do gry zespołu, co niestety powoli staje się regułą… Jednak i ci zawodnicy, którzy grali od początku grali coraz słabiej. Brakowało zupełnie na swojej pozycji Pielorza, którego często musiał asekurować ktoś inny, nawet Goncerz, a tą stroną właśnie atakowali rywale. Bliski gola był Aleksander, ale głową uderzył obok słupka. W końcówce GKS zamiast atakować dał się zepchnąć do defensywy. Dopiero w doliczonym czasie gry „coś” próbowali nasi zawodnicy stworzyć, ale bez efektu.

Kultura gry zdecydowanie była w tym meczu po stronie Olimpii i wygrała ona zasłużenie. GKS w drugiej połowie zagrał dużo lepiej niż w pierwszej, ale szwankowała technika, a często były podejmowane złe decyzje. Niestety – po raz kolejny zostajemy wrzucani w absolutną pierwszoligową przeciętność i naprawdę trudno się dziwić, że niektórzy mają już dość oglądania tego…

Źródło: Gieksa.pl