06.08.2010, piątek 19:00 – widzów 3300
Relacja kibica GKSu
Na zbiórce większość GieKSiarzy stawia się w żółtych koszulkach, po czym ładujemy się do podstawionego specjala. Już dawno nie mieliśmy tak krótkiego wyjazdu, człowiek ledwo usiadł, a już był na miejscu. Z dworca, w asyście tych co zawsze, robimy sobie spacer w stronę stadionu.
Powoli pod czujnym okiem ochrony wchodziliśmy do klatki… i tu te słowo „klatka” idealnie pasuje! Kawałek ziemi – jak wybieg dla zwierząt. Dwa pierwsze rzędy kibiców mogło jeszcze zobaczyć co dzieje się na boisku, kolejne rzędy oglądały już tylko plecy kolegów…. Kurwa, czy ktoś w końcu zacznie szanować kibiców gości, czy cały czas będziemy traktowani jak zło konieczne? Na płocie wiszą dwie flagi „GKS KATOWICE” i „Forza GieKSa”. Do tego pojawia się jeszcze trans: „Popkorn gdzie jesteś? Wszystkiego najlepszego”, który trochę zdenerwował delegata, ale o tym później…. Stoisko z wusztem jest bardzo blisko sektora gospodarzy, więc można wymienić sobie małe uwagi. Pośmiewiskiem stał się Gliwicki „Plastuś”, który stał się obiektem docinek:) Być może to właśnie z tego powodu jego koledzy nie wytrzymali i podbiegli do płotu, by spróbować wymienić argumenty na pięści. GieKSiarze nie byli dłużni i też podeszli, ale zapał szybko ostudził gaz .
Na początku meczu doping wyglądał u nas w miarę, potem obie strony zaczęły obustronne bluzgi. Kurczakom gula wyskakiwała gdy uświadamialiśmy im do kogo należą Gliwice:) Po przerwie łaskawy delegat dopatrzył się w transie, który wywiesiliśmy jakieś szkodliwe słowa (może nie lubi popkornu? Może kolor farby mu się nie podobał?). W każdym razie zakomunikował, że jeśli transa nie ściągniemy, to on nie wznowi spotkania. Oczywiście idiota przegrał, bo mecz się rozpoczął, a trans wisiał dalej:) W drugiej części forma dopingu się nie zmieniła, dalej się „pozdrawialiśmy”. Kilku kurczaków jeszcze próbowało do nas przybiec, kilku naszych próbowało im skrócić drogę, ale jak zawsze wygrał gaz…. Jeszcze po końcowym gwizdku kilku debili rzucało w nas kamieniami i pobiegli zapewne do najbliższego KFC. My jeszcze w klatce swoje odstaliśmy i spacerkiem ruszyliśmy do cuga. Droga do Katowic spokojna. Nas na tym meczu 330 osób w tym 7 osób z JKS-u i 5 osób z Banika. Dzięki za wsparcie!
Jackoow
Źródło: zin SK1964 nr 24 (Katowice)
Relacja Piasta
W piątkowe popołudnie do Gliwic przyjechał GKS Katowice, czyli kolejne derby Śląska! Już na 2-3 godziny przed meczem można było na ulicach Gliwic zobaczyć zorganizowane grupy kibiców z kilku osiedli, m.in. Centrum, Szobiszowic, Śródmieścia, Trynku. Przez pierwsze 20-25 minut pierwszej połowy jedziemy z dobrym dopingiem, nasz młyn składał się wtedy z około 700 głów. Odpalone zostają świece dymne, które trochę zamgliły sektor. Na meczu gościnnie kilka osób z Białoruskiego klubu BATE Borysów, wracali oni ze spotkania swojego klubu w lidze europejskiej. Po straconym golu nasz doping trochę siadł. Sporo bluzgów z obu stron. Pod koniec I połowy kibice z Katowic wywiesili „niezwykle bulwersujący i gorszący” transparent „Popkorn, gdzie jesteś? Wszystkiego najlepszego”. Tak ten trans poruszył obserwatora, że ten kazał spikerowi ogłosić, że druga połowa nie zostanie rozpoczęta, jeżeli płótno nie zniknie z płotu. W przerwie pod sektorem przyjezdnych pojawia się kilkudziesięcioosobowa grupa szyderców, którzy postanowili zaśpiewać przybyłym na mecz „żółtym koszulom” kilka piosenek w rytmie znanej grupy „Don Wasyl i Roma”. Nie spodobało się to ochroniarzom, którzy postanowili użyć swoich miotaczy gazu. Natychmiast w okolicy sektora pojawiają się członkowie elitarnej grupy policji, której zadaniem jest kręcenie filmów i robienie zdjęć do policyjnego albumu. Wracając do akcji ochroniarzy, uważamy, że była ona przesadzona, ponieważ najbardziej ucierpieli kibice starszej daty z sektorów gdzie zazwyczaj zasiadają piknik fani. Delegat PZPN, ostatecznie wydał zgodę na rozpoczęcie drugiej połowy, mimo że prześcieradło z napisem nadal wisiało na płocie. Kilka minut później cieszyliśmy się z przepięknie zdobytej bramki. Od tego momentu nasz doping się wzmagał, a GieKSy słabł. W 65 minucie mecz zostaje przerwany, ponieważ dochodzi do starć z ochroną w sektorze gości i na naszych sektorach. Znowu zostają rozpylone olbrzymie ilości gazu. Po kilku chwilach udaje się wznowić spotkanie. Na trybunach nadal dochodziło do incydentów, które jednak nie zakłóciły przebiegu wydarzeń na boisku. Po końcowym gwizdku świętujemy z piłkarzami kolejny wygrany mecz. Kilka słów o gościach. Do Gliwic przyjechało ich 330. Często wspierali swoim dopingiem swoich piłkarzy, co jednak nie przełożyło się na wynik. Próbowali coś szumieć w klatce, ale do niczego większego nie doszło.
Relacja GieKSy
Pierwszy wyjazd w nowym sezonie wypadł nam do Gliwic. Po ostatniej wizycie byliśmy przygotowani na prowokacje ze strony kibiców Piasta i ochrony. Dzień przed meczem wybieramy się pod kasy w Gliwicach, by ich lekko podkurwić. Ostatecznie wybieramy się do Gliwic w 330 osób (dostaliśmy 320 biletów). Na płocie lądują flagi ” GKS Katowice” i „FORZA GKS”. Wraz z nami 7 osób z JKS-u, 6 z Banika i kilka z Górnika. Wieszamy również transparent dla naszego kolegi, który tego dnia brał ślub. Delegat rzuca się o tego transa i grozi, że nie rozpocznie drugiej połowy. Ostatecznie trans pozostał na swoim miejscu do końca meczu. w przerwie jakieś napinki przez siatkę, ale kilku od nas zaczęło się na nią wspinać i napinacze z trybuny głównej wrócili na swoje miejsca. Później następuje „atak” z drugiej strony, jednak chłopakom z Piasta na drodze staje 4 ochroniarzy i nie dają rady sforsować tej przeszkody. Do końca meczu z boku sektora gości jakieś napinki, co kończy się dla nas ostrym gazowaniem. W końcówce meczu jakiś typ (chyba pijany?) wybiega z głównej przed nasz sektor. Ogólnie nie bardzo wiadomo w jakim celu, bo chwilę pobiegł, po czym się wywrócił i został spałowany przez ochronę. Z naszej strony doping w pierwszej połowie mocno średni, w drugiej bardzo rwany. Piast nie zaprezentował się w tej kwestii lepiej. Ogólnie nie wiem jakim cudem ten stadion dopuszczono do rozgrywek Ekstraklasy?
Źródło: TMK
FILM: 06.08.2010 Piast Gliwice – GKS Katowice (1)
FILM: 06.08.2010 Piast Gliwice – GKS Katowice (2)
FILM: 06.08.2010 Piast Gliwice – GKS Katowice (3)
FILM: 06.08.2010 Piast Gliwice – GKS Katowice (4)
FILM: 06.08.2010 Piast Gliwice – GKS Katowice (5)
Relacja sportowa
Piast Gliwice: Kozik – Kaszowski, Klepczyński, Buryan, Szary, Smektała, Zganiacz, Sielewski (46. Muszalik), Iwan (86. Gamla), Biskup, Maciejak (40. Chałbiński)
Trener: Marcin Brosz
GKS Katowice: Jacek Gorczyca – Paweł Olkowski (75. Mateusz Sroka), Jacek Kowalczyk, Adrian Napierała, Mateusz Niechciał, Grzegorz Goncerz, Piotr Plewnia, Tomasz Hołota, Piotr Piechniak (90. Rafał Sadowski), Krzysztof Kaliciak, Przemysław Pitry (70. Bartłomiej Chwalibogowski)
Trener: Dariusz Fornalak
Bramki: Jakub Smektała (53), Sławomir Szary (89) – Piotr Piechniak (25)
Sędzia: Daniel Kruczyński (Żywiec)
Ż. kartki: Adrian Klepczyński, Jakub Smektała, Roman Maciejak – Paweł Olkowski, Adrian Napierała, Piotr Plewnia, Piotr Piechniak
Po remisie w pierwszej kolejce dziś w drugim meczu sezonu GKS Katowice przegrał w Gliwicach z Piastem 1:2, prowadząc do przerwy 1:0.
Od samego początku inicjatywa w tym meczu należała do gospodarzy. Już w 7 minucie Biskup zakręcił naszymi obrońcami w polu karnym, ale uderzył lewą nogą panu Bogu w okno. Trzy minuty później po akcji prawą stroną piłka trafiła na 18 metr do Zganiacza, który uderzył płasko, lecz niecelnie. W odpowiedzi dobrą piłkę zagrał Niechciał w stronę Kaliciaka i Pitrego. Obu naszych napastników uprzedzili jednak obrońcy Piasta i natychmiast uruchomili ofensywę. Z prawej strony piłkę przejął Smektała, którego niezgodnie z przepisami powstrzymywał Olkowski, za co otrzymał żółtą kartkę. Po rzucie wolnym piłkę przejął Goncerz, oddał Hołocie, który popędził na bramkę Kozika wyłożył jąPiechniakowi, którego strzał po ziemi sprzed pola karnego bez kłopotu wybronił jednak bramkarz gospodarzy.
W 20 minucie akcję prawą stroną przeprowadził Kaszowski, który minął Niechciała i dośrodkował w pole karne do niepilnowanego Smektały. Piłka po strzale tego ostatniego otarła się o nogę Plewni i wyszła na rzut rożny.
Piast naciskał coraz bardziej tymczasem to GieKSa zdobyła gola. Z prawej strony Goncerz dośrodkował w pole karne, tam do piłki dopadł Kaliciak lobem podał do Piechniaka mijając przy tym Kozika. Piechniakowi nie zostało już nic innego jak wpakować głową piłkę do bramki wyprowadzając GKS na prowadzenie. Ten gol wyraźnie rozdrażnił zawodników Piasta, którzy wciąż nacierali na bramkę GieKSy. W 32 minucie powinien być remis. Znów akcja Kaszowskiego prawą stroną, dośrodkowanie trafiło tym razem do Biskupa, który z 10 metrów uderzył ponad naszą bramką. Po chwili znów było groźnie w naszym polu karnym. Z podobnego dystansu strzelał Maciejak, ale uderzył wprost w Gorczycę, który bez kłopotów złapał piłkę. To był ostatni raz kiedy napastnik Piasta mógł się wykazać. Rozczarowany jego postawą trener Brosz postanowił zdjąć go z boiska w 39 minucie. W miejsce Maciejaka pojawił się Chałbiński. Był to wyraźny znak od trenera Brosza – do ataku! Do przerwy jednak nic się nie zmieniło i pierwsza połowa zakończyła się prowadzeniem GieKSy 1:0.
Druga część gry rozpoczęła się od ataków gospodarzy. Kolejne akcje kończyły się jednak udanymi interwencjami naszych obrońców. Niestety tylko do 53 minuty. Wówczas prawą stroną popędził Smektała. Jako, że nikt mu nie przeszkadzał zdecydował się na strzał z narożnika pola karnego. Uderzenie pomocnika Piasta zasługiwało na miano „stadiony świata”. Piłka poszybowała wprost w okienko bramki Gorczycy, odbiła się od jednego słupka i wpadła do siatki tuż przy drugim. W 56 minucie groźną kontrę przeprowadził GKS. Piłka trafiła na lewą stronę do Goncerza, którego w pełnym biegu 22 metry od bramki faulował Smektała, za co słusznie ukarany został żółtą kartką. Rzut wolny wykonywał Plewnia, ale trafił wprost w mur. Piast atakował dążąc do strzelenia drugiej bramki. W 64 minucie nie pierwszy raz w tym meczu dali o sobie znać psudokibice Piasta, którzy próbowali przedostać się do sektora GieKSy. Służby porządkowe użyły gazu, który dotarł także na boisko uniemożliwiajac zawodnikom dalszą grę. Sędzia na 4 minuty przerwał zawody w momencie, kiedy gliwiczanie mieli wykonywać rzut rożny. Po wznowieniu pod bramką GieKSy zawrzało. Po dośrodkowaniu w zamieszaniu w polu karnym jeden z zawodników Piasta trafił w poprzeczkę. Ostateczenie naszym obrońcom udało się wybić piłkę daleko w pole i wynik się nie zmienił.
Zmiany pojawiły się w drużynie GieKSy. Najpierw w 79 minucie w miejsce Pitrego wszedł Chwalibogowski. Chwilę później w miejsce Olkowskiego (który rozegrał zdecydowanie dobre zawody) pojawił się Sroka.
Te zmiany personalne nie zmieniły obrazu gry. Wciąż zaciekle atakował Piast. GieKSa się broniła wyprowadzając kontrataki. W 80 minucie rajd Chwalibogowskiego faulem przy narożniku pola karnego przerwał Klepczyński, za co zobaczył żółty kartonik. I tym razem rzut wolny nie przyniósł większego zagrożenia pod bramką gospodarzy. Do końca regulaminowego czasu gry Piast walił głową w mur. Ale udało mu się go skruszyć w pierwszej z sześciu doliczonych minut. Wówczas z rzutu wolnego z około 25 metrów Sławomir Szary uderzył wprost w lewe okienko bramki GieKSy. Gorczyca był bez szans. Mimo straty gola do końca przewagę zachował Piast, który miał jeszcze szansę na podwyższenie wyniku. Tak się jednak nie stało i ostatecznie gliwiczanie zasłużenie wygrali z GieKSą 2:1.
Na pomeczowej konferencji trener Fornalak powiedział krótko: – Piast chciał wygrać i się nie bał. My z kolei chcieliśmy wygrać, ale się baliśmy. Dlatego wracamy z niczym. Te słowa w pełni oddają to, co działo się na murawie stadionu przy ulicy Okrzei. To co działo się na trybunach przemilczmy.
Źródło: gkskatowice.eu