GKS Katowice 2-0 KKS Sandecja Nowy Sącz

03.08.2013, sobota 19:00 – widzów 2700

Relacja GieKSiarza

Mecz z Sandecją zapowiadał się ciekawie. Wiadomo było, że do Katowic zawitają goście z Nowego Sącza. Zamówili 250 biletów więc można było się spodziewać ciekawego kibicowsko meczu. Było jednak zupełnie inaczej. GieKSa od początku z głośnym dopingiem niosła piłkarzy do zwycięstwa, a goście? Pojawili się w 230 osób, z czego 114 osób to “kibice” tyskiego GKS-u, który tego dnia rozgrywał swój mecz w Gdyni z Arką.
Tam z Tychów nie pojechał nikt!
Trafnie wypunktowali ich GieKSiarze:
– “Na sektorze się spinacie, swoje mecze odpuszczacie”
– “tyska kur*o zapomniałaś, że do Gdyni jechać miałaś”.
Kibice gości kilka razy głośniej coś krzyknęli, resztę meczu przesiedzieli. Te kilka zrywów pokazało jak goście potrafią zmotywować Blaszok. Może Podbeskidzie, które zamówiło 200 biletów zaprezentuje się lepiej. Ogólnie na Bukowej tego dnia zjawiło się 2700 widzów.

Oflagowanie: NASZE MIASTO – NASZA KREW – NASZE ŻYCIE – GKS KATOWICE, FANATYCZNY STYL ŻYCIA, PIEROŃSKIE HANYSY, SK1964, PSEUDOKIBICE KOCHAJA ŚLĄSKA STOLICE, VLEPKA 1948 (Górnik), PERSONA NON GRATA, oraz na gnieździe GKS KATOWICE (gardina).

FOTOGALERIA: Gieksiarze.pl

FILM: 03.08.2013 GKS Katowice-Sandecja Nowy Sącz DOPING (1)

FILM: 03.08.2013 GKS Katowice-Sandecja Nowy Sącz DOPING (2)

FILM: 03.08.2013 GKS Katowice-Sandecja Nowy Sącz BRAMKI

FILM: 03.08.2013 GKS Katowice-Sandecja Nowy Sącz SKRÓT

Relacja sportowa

GKS Katowice: Budziłek – Chwalibogowski, Kamiński, Napierała (66. Figiel), Czerwiński – Cholerzyński, Duda – Gancarczyk (82. Wołkowicz), Pitry, Wróbel – Zieliński (75. Kowalczyk).

Sandecja Nowy Sącz: Cabaj – Makuch, Petrán, Czarnecki, Mójta, Bębenek (74. Čertík), Nowak, Grzeszczyk, Kosiorowski, Giel (57. Zawiślan), Tokarz (80. Szczepański).

Lepszej inauguracji rozgrywek pierwszej ligi na własnym stadionie kibice nie mogli sobie wymarzyć. Katowiczanie pewnie pokonali Sandecję Nowy Sącz 2:0 i poprawili fanom humory po wpadce w Świnoujściu.

Starcie ekip, które przegrały swoje mecze w pierwszej kolejce przypominało z początku szachy. Żadna z drużyn nie chciała stracić bramki, przez co ostrożnie podeszła do przeciwnika i niewiele się działo.  Pierwszą dogodną sytuację katowiczanie stworzyli sobie jednak w 5. minucie, ale po dokładnym dośrodkowaniu Bartłomieja Chwalibogowskiego w piłkę nieczysto trafił w polu karnym Przemysław Pitry.

Zachęcona coraz częściej zazębiającymi się akcjami GieKSa ruszyła do ataku. Bramkę rywali bombardowali raz po raz wspomniany Pitry oraz Michał Zieliński. Piłka jednak mijała bramkę Sandecji jak zaczarowana. Goście próbowali odpowiedzieć kontrami konstruowanymi głównie skrzydłami, ale ich próby były nieudolne. Wydawało się, że bramka dla katowiczan jest tylko kwestią czasu. I tak też się stało. Co prawda przy pierwszym golu Zielińskiego w 29. minucie sędzia dopatrzył się spalonego. - Nie ma znaczenia czy była bramka czy nie. Sędzia odgwizdał spalonego i nie ma co dłużej dywagować na ten temat – uciął spekulacje trener Rafał Górak.

Niespełna dziesięć minut później było już 1:0. W polu karnym Janusza Gancarczyka sfaulował bramkarz Marcin Cabaj, a sam poszkodowany pewnie umieścił piłkę w siatce przy prawym słupku, myląc przy okazji winowajcę.

Po przerwie obraz gry nie zmienił się. GKS dalej atakował, a sądeczanie musieli ratować się faulami bądź przecinaniem składnych akcji gospodarzy w polu karnym. Na niewiele się to zdało i nic nie wskazywało, żeby któryś z ataków przyjezdnych zakończył się zagrożeniem dla bramki Łukasza Budziłka. Dziesięć minut po wznowieniu gry w drugiej połowie GieKSiarze dobili rywali. Wspaniale zachował się w polu karnym Michał Zieliński, który po strąceniu głową piłki przez Pitrego bez zastanowienia kropnął futbolówkę w kierunku bramki Sandecji. Ta odbiła się jeszcze od obrońców i wpadła w okienko bramki. - Chcemy u siebie grać tak, żeby kibice wychodzili z Bukowej zawsze zadowoleni, dlatego musieliśmy wygrać za wszelką cenę. Krok po kroku GKS staje się silniejszy i to nasze wspólne dzieło. Przegraliśmy wyjazdowy, pierwszy mecz więc musieliśmy przed własną publiką pokazać się z jak najlepszej strony – podkreślał trener Górak.

Drugi gol podciął skrzydła gościom. GKS niczym husaria ruszył na rywali, raz po raz powodując zagrożenie w polu karnym. Ładnymi akcjami popisywał się Tomasz Wróbel, który dokładnie dogrywał do swoich kolegów, a ci sprawdzali umiejętności Marcina Cabaja. W końcówce Sandecja próbowała jeszcze uratować swój honor, zdobywając gola kontaktowego, ale Łukasz Budziłek między słupkami był dzisiaj nie do pokonania i to katowiczanie mogli cieszyć się z pierwszego kompletu punktów w tym sezonie. - Najważniejsze, że wygraliśmy i pokazaliśmy, że jesteśmy zespołem nie tylko na boisku, ale i poza nim. Cieszymy się z wygranej i jest to dla nas ważne, że udało nam się zrewanżować fanom za porażkę z Flotą – stwierdził Budziłek.

Kolejny mecz katowiczanie zagrają na wyjeździe z Okocimskim KS Brzesko. Spotkanie odbędzie się 11 sierpnia o godzinie 12:15.

Źródło: gkskatowice.eu

Relacja sportowa

Pierwszy mecz w sezonie na Bukowej sprowadził na trybuny 2700 kibiców w tym grupę „fanatyków” z Nowego Sącza, którzy w znacznej mierze zostali wsparci przez swoją zgodę z Tych.

Tak jak się spodziewaliśmy, trener Rafał Górak dokonał dwóch zmian w składzie. Miejsce słabo spisującego się Sadzawickiego zajął Czerwiński a, Wołkowicza zmienił w składzie Duda, który wrócił do składu.

Pierwsza połowa przez dłuższy czas polegała na badaniu rywala, bez klarownych sytuacji. Choć wyjątkiem była akcja z 3. minuty, kiedy Pitry z 5 metrów nie trafił w piłkę będąc tuż przed bramką rywala. Na Bukowej mogliśmy zobaczyć porządną pierwszoligową kopaninę. Drużyna z Nowego Sącza swoje szansę upatrywała w dośrodkowaniach z bocznych sektorów boiska, jednak bardzo dobrze spisywali się nasi skrajni obrońcy Chwalibogowski oraz Czerwiński, którzy często przerywali akcje rywala. Podopieczni trenera Góraka próbowali więcej pograć piłką, a przede wszystkim grać z kontry. Pierwsze ostrzeżenie dla rywala GieKSa wystosowała w 28 minucie, kiedy to biegowy pojedynek z obrońcą Sandecji wygrał Zieliński jednak sędzia w tej sytuacji odgwizdał bardzo kontrowersyjnego spalonego. Kolejną kontrę GieKSy zmarnował Pitry, któremu znowu czasami zdarza się spowalniać grę GieKSy. Jednak jak to się mówi do trzech razy sztuka i trzecia kontra zakończyła się faulem na Gancarczyku i rzutem karnym dla naszej drużyny. Jedenastkę pewnie wykorzystał sam poszkodowany. GieKSa w 38. minucie wyszła na prowadzenie i do końca pierwszej części spotkania kontrolowała sytuację.

GieKSa w drugiej części spotkania nie zamierzała ograniczać się jedynie do defensywy, broniąc kurczowo prowadzenia. W dalszym ciągu to nasza drużyna posiadała inicjatywę co przyniosło efekt w 55. minucie. GieKSa ścisnęła rywala w jego polu karnym, piłkę próbował zagrywać Czerwiński, a następnie Wróbel. Dośrodkowanie Wróbla było niecelne, jednak rywale wybili je bardzo niefortunnie, jeszcze próbował ekwiblirystycznie strzelać Pitry, ale futbolówka trafiła prosto pod nogi Zielińskiego, a ten dokończył formalności. Dalsza część spotkania przebiegała bardzo spokojnie. Sandecja obudziła się dopiero w 80. minucie, kiedy dwukrotnie mogła pokonać Budziłka jednak nasz bramkarz bardzo dobrze poradził sobie ze strzałami rywala. GieKSa w dalszym ciągu nastawiona była na kontry jednak mimo kilku dogodnych sytuacji nasi piłkarze nie podwyższyli wyniku i mecz zakończył się zwycięstwem 2:0.

GieKSa z każdym meczem gra coraz lepiej, jednak do hurraoptymizmu jeszcze sporo brakuje szczególnie, że dzisiejszy rywal nie był wymagający. Cieszy bramka Zielińskiego oraz dobra postawa zmienników, a szczególnie Rafała Figla.

GKS Katowice – Sandecja Nowy Sącz  2:0
Bramki: Gancarczyk (38-k), Zieliński (55)
GKS: Budziłek – Czerwiński, Kamiński, Napierała (67. Figiel), Chwalibogowski – Wróbel, Duda, Cholerzyński, Pitry, Gancarczyk (81. Wołkowicz) – Zieliński (74. Kowalczyk).
Sandecja: Cabaj – Makuch, Petran, Czarnecki, Mójta, Bębenek (73. Certik), Nowak, Grzeszczyk, Kosiorowski, Giel (57. Zawiślan), Tokarz (80. Szczepańaski).
Ż.kartki: Grzeszczyk
Sędzia: Łukasz Szczech (Warszawa).

Źródło: GieKSa.pl