MKS Polar Wrocław 2-1 GKS Katowice

21.08.1999, sobota 16:00 – widzów 1200

Relacja GieKSiarza

Do Wrocławia udaliśmy się pociągiem pośpiesznym o godz. 10.50. W stolicy Dolnego Śląska byliśmy o 13.30. Na dworcu czekały na nas dwa specjalne autobusy i mnóstwo policji. Po półgodzinnej jeździe dotarliśmy na „stadion” Polaru. Na pół godziny przed meczem w sektorze gości jest 213 kibiców katowickiej GieKSy. Wśród nas było 14 kibiców z Banika i 4 ze Spartaka Trnava (układ mamy od czerwca). Na płocie 3 fany, po jednej od każdego zespołu. Początek meczu, gorący doping na trybunie gości, dobra gra naszego zespołu. Niestety już w 5 minucie tracimy bramkę. Potem kontrolujemy grę. Pierwszą bramkę zdobywa Grzegorz Niciński, dla którego jest to pierwszy mecz po wypożyczeniu z krakowskiej Wisły. W drugiej połowie sędzia przeszkadzał trochę naszym piłkarzom. Podyktował rzut karny dla Polaru. W ten sposób przegraliśmy drugi mecz na wyjeździe. Po końcowym gwizdku piłkarze podziękowali nam za wspaniały doping. Podróż do Katowic upłynęła nadzwyczaj spokojnie. Były tylko dwie kamionki. W stolicy Górnego Śląska zameldowaliśmy się o 22.20.

Wojtek z Katowic

Źródło: kibol.friko.pl i zin HOOLIGANS 2000 nr 2 (Legnica)

Relacja GieKSiarza

Mecz we Wrocławiu był jednym z tych na których była większa niż zwykle mobilizacja. Powodem tego była akcja Śląska zorganizowana na nas, gdy wracaliśmy w poprzednim sezonie z Lubina. Do Wrocławia pojechało 232 szala z Katowic. W grupie tej było 15 szalikowców z Banika Ostrava i 4 ze Spartaka Trnava z którymi od czerwca mamy układ. Na stadionie nic szczególnego się nie wydarzyło. Na trybunach pojawiła się tylko niewielka grupa WKS-u, która potrafiła jedynie pokrzyczeć. W drodze powrotnej, w Brzegu, Śląsk robi kamionkę, ale udaje im się tylko rozwalić jedną szybę. W Gliwicach-Łabędach Górnik rzuca koktailami Mołotowa. U nas zero strat.

Gesiu

Źródło: kibol.friko.pl i zin HOOLIGANS 2000 nr 2 (Legnica)

Relacja GieKSiarza

Nas 230 osób. Przed Gliwicami żabole robią kamionkę, lecą 3 koktajle.

Krojec

Źródło: zin BAD BOYS 1999 nr 5

Relacja GieKSiarza

Nas 224 + 12 Banik + 4 Trnava. Ogólnie spokój. Jedynie w drodze powrotnej leci szyba w Brzegu (Ślask), a przed Gliwicami żabole rzucają w pociąg 2 koktajle mołotowa, lecz bez rezultatu. Dzień później grają chorzowscy (Ruch – Stomil). Z początku porażka, 50 fanów Ruchu przegania ok. 20 Gieksiarzy. Później już poszło lepiej (kroimy 4 szale i 2 koszulki Ruchu) i demolujemy 1 tramwaj z Chorzowskimi.

KETCHUP

Źródło: zin DIABLOS nr 3, 2000 (Ruda Śląska)

Relacja kibica Spartaka Trnava

Na ten wyjazd się cieszyliśmy, bo spodziewaliśmy się jakiegoś spotkania z chuliganami Sląska Wrocław. Zbiórka była w piątek po obiedzie na dworcu. W 6 osób jedziemy przez Żylinę w kierunku Ostrawy. Droga pociągiem była spokojna i za parę koron dojechaliśmy około 24 w nocy aż do Ostrawy. Ze Svinova idziemy od razu do Parlamentu. Chwilę tam spędzamy popijając i dowiadujemy się że Śląsk pojechał na swój wyjazd (grali z Hetmanem w Zamościu) i przez to nie pojawi się na Polarze, niezadowoleni jedziemy razem z Ostravakami do Katowic. Prawie nad ranem, po przyjeździe do Katowic i chyba po 2 godzinach czekania spotkaliśmy pierwszych hanysów. W parku przynieśli nam dużo piw. W dobrych humorach i z pełnym brzuchem idziemy przed godziną 12 na dworzec. Tam już stoi dużo kibiców Katowic i oczywiście tez polska policja. Jedziemy bez biletów, ale z drugiej strony z policja w drugim wagonie, po długiej drodze, w liczbie chyba 150 GKS + 15 FCB + 4 RBW (dwa zawróciło z Katowic do domu) wysiadamy po 150km we Wrocławiu.

Po wyjściu z pociągu policja dwa razy nam kontrolowała dowody i paszporty. Wszystkich nas napchali do dwóch busików i chyba po ½ godzinnej drodze jesteśmy przy stadionu Polaru. Polacy nam i ostravakom kupili bilety i poszliśmy na stadion. Tam kibicowanie przez cały mecz i tez całkiem fajna gra (chodzi o grę 2 polskiej ligi), więc mecz szybko zleciał. Musze tez wspomnieć o przyjściu malej grupy kibiców miejscowego Śląską, tylko ze na prawdę była to mała i nieinteresująca grupa. Policja w specjalnych kamizelkach i z karabinem w rekach była poza stadionem razem z armatką wodną. Po meczu tak samo dostajemy się na dworzec i do pociągu. Zaś bez biletów jedziemy w kierunku Katowic. Około 50km za Wrocławiem zrobili na nas pierwszą kamionkę, której nie wytrzymało parę szyb, tylko ze pociąg jechał dalej. Chyba po następnych 30 km zaś leci parę kamieni na nasz pociąg i potem parę łatwopalnych butelek. Po zgaszeniu ognia, około 24 dojechaliśmy do Katowic. Tam nam Polacy postawili jeszcze jakieś jedzenie, pożegnaliśmy się i jechaliśmy na pociąg do Trnawy. W poniedziałek nad ranem wysiadamy po męczącej drodze w Trnawie. Powiedziałbym, ze to był męczący, ale ciekawy wyjazd.

Źródło: zin RED BLACK WARRIOR nr 5 (Spartak Trnava)

Relacja Banika

Nas na tym wyjeżdzie 15 osób + 4 Spartak (mają układ z GKS-em).

Źródło: zin HOOLIGANS 2000 nr 2 (Legnica)