02.04.1997, środa – widzów 32 000, Chorzów – Stadion Śląski
Relacja fana GieKSy
Tego dnia, na Stadionie Śląskim (nie jakimś tam ku*wskim Narodowym) zmierzyły się reprezentacje Polski i Włoch. Włosi, po czterech zwycięstwach są już prawie pewni awansu. Dla Polaków, po pechowej porażce na Wembley i zwycięstwie z Mołdawią w Katowicach, liczy się teraz każdy punkt i, jak to przeważnie bywa, każdy mecz toczy się o wszystko. Na stadionie pojawiło się ok. 32 tysięcy widzów z całej Polski. Porządny oklep sprawili sobie kibice GKS-u Tychy i gdańskiej Lechii. Z kolei my, emocje związane ze spie*dalaniem przed Arką Gdynia zawdzięczamy chłopcom z Burowca, którzy weszli na nasz sektor krzycząc „Arka Gdynia – ku*wa świnia„. A jako że pałarze byli akurat bardzo zajęci (ciekawe tylko czym byli zajęci), konieczne okazało się dymanie przez płoty. I to wcale nie wstyd, że uciekaliśmy przed stu osobową grupą gdańszczan, bo była to setka takich konkretów, jakich długo trzeba by szukać na amerykańskich ringach. Sam mecz bardzo emocjonujący i Polacy powinni przy tym wspaniałym dopingu wygrać, tym bardziej, że stworzyli sobie wiele dogodnych sytuacji do zdobycia zwycięskiej bramki. Zwycięstwo mogłoby nam dać stosunkowo dobrą sytuację w tabeli, tak musimy liczyć na zwycięstwo nad Anglikami, co najmniej remis we Włoszech i zwycięstwo Włochów nad Anglią. Tymczasem my „Gieksiarze”, musimy przygotować się do rewanżowej potyczki z Arką, podczas meczu Polska – Anglia, 31 maja 1997r na Stadionie Śląskim.
Źródło: zin GIEKSIARZ nr 1 (Katowice)
Na Stadionie Śląskim pojawiło się ok. 130 GieKSiarzy.
Źródło: zin GLADIATOR nr 1 (Sławków)
Relacja GieKSy
Na tym meczu jakby zebrać wszystkich GieKSiarzy do kupy rozsianych po całym stadionie była by bardzo poważna i liczna grupa. W zwartej grupie siedziało jakieś 80-1000 osób obok Arki, Lecha i Cracovii. Wśród GieKSy siedziało dużo osób z innych klubów, jak się później okazało to większość z nich zrobiło zamęt gdy Arka uderzyła w GKS i z innych sektorów wyglądało jakby GKS nie podjął walki, ale za drugim razem gdy „trójca” próbowała uderzyć ponownie GKS odparł atak.W drugiej połowie grono GieKSiarzy już było większe. Po jakimś czasie podszedł do nas jeden z Zagłębiaków i proponował nam uderzenie z dwóch stron na „trójce”, niestety nic z tych planów nie wyszło. Na meczu spokój. W sumie odpoczywano…
Źródło: zin SZALEŃCY Z BUKOWEJ nr 1
Relacja Cracovii
„Wielka Koalicja” znów obiecała rozprawę z nami i znów nic z tego nie wyszło. Z naszej strony ok. 150 osób z Cracovii, ponad 250 z Lecha i prawie 200 z Arki. Z koalicjantów, z naprawdę dobrej strony pokazała się jedynie Lechia, jednak nie usiadła z resztą, lecz na oddzielnym sektorze. Sektor koalicji (niedaleko od naszego) to duże grupy Wisły, Sosnowca, kilkadziesiąt osób z e Śląska, po kilka z Motoru oraz Legii (?), Pogoni (?). Tylko tych czterech pierwszych grup jesteśmy pewni, bo mieli pecha spotkać się z nami. Kilkunastu Wiślaków dostało oklep przed kasami (w tym jeden z ich najbardziej znanych bajkopisarzy – Sasquash). Na stadionie, tuż za bramami goniliśmy kiboli Śląska, później były drobne incydenty przy sektorze koalicji, dopóki nie pojawiła się tam menda. Motor na początku zaplątał się na naszym sektorze, gdzie próbował wywiesić flagę. Tylko sporemu zamieszaniu (zbiegający Lech zaatakował gości z Cracovii, próbując ściągnąć flagę) zawdzięcza jej zachowanie. Jeden z Lublinian pozbył się jednak koszulki Motoru, wraz z kolegą załapał się również na oklep. Flaga została jedynie poszarpana. Ok. 20-osobowa grupa Arkowców wspomagana kilkoma osobami z Lecha i Pasów, wpadła na sektor GieKSy po ich wyzwiskach, jednak hanysy nie podjęły walki (normalka), drugi raz odważni byli dopiero wtedy, gdy ich sektor został od naszego odgrodzony przez policję. Po meczu dostał jeszcze Zefir (lub gość o podobnej ksywie) z Sosnowca. Ksywę poznaliśmy, gdy jego uciekający koledzy krzyczeli o tym do siebie („złapali Zefira”). Stracił szalik. Dość późno poznaliśmy, że to Sosnowiec, bo większość miała szale Polski. Gdyby nie to, zdobyczy byłoby więcej. W Krakowie, z pociągu w przyśpieszonym tempie wysiadali wiślacy (w pociągu nic się nie dało zrobić, bo oddzielał nas gruby kordon policji).
H.M.B.
Źródło: zin POLISH HOOL’S 1997 nr 0 (Piekary Śląskie)
Relacja Zagłębia
Powszechnie było wiadomo że polscy kibice mogli przyjeżdżać przed meczem do Sosnowca. Panowała tam dość przyjemna atmosfera. Wielu kiboli się znało, przede wszystkim z korespondencji. Widok gości w szalach Zagłębia, WKS Śląsk, Bielska, Wisły, Legii, Motoru, Pogoni, Widzewa pijących i bawiących się razem był dość zabawny, ale trzeba się przyzwyczaić do takiego obrazku przed meczami kadry. Z tego co dało się zauważyć jedyny zgrzyt był na linii Warszawa-Łódź. Legioniści trochę powarczeli na widzewiaków. I na odwrót. Szybka reakcja gospodarzy i spokój. Ogólnie wiadomo, że poza układem jest Lech, Cracovia i Arka (+Gwardia Koszalin i Polonia Bytom, którzy trzymają się z nimi) oraz hanysy, którzy od zawsze nie respektowali jakichkolwiek paktów.
Mecz ten został ponownie (po 4 letniej przerwie) rozegrany na (wyremontowanym) Stadionie Śląskim. Jako pierwsza pod stadionem pojawiła się grupa Lecha, Arki i Cracovii (razem ok. 500). Siadają pod jedną z bram. W większości ubrani są w barwy klubowe. Następnie przyjechali kibice gdańskiej Lechii. Przybyli w liczbie do 400 osób. Na ten mecz przygotowali oni sobie specjalny pociąg, trzeba przyznać, że na meczu byli wyróżniającą się grupą. Następną grupą, która przybyła na stadion była koalicja z Sosnowca, czyli wszyscy którzy tam się zbierali. Ta grupa liczyła ponad 1000 osób. Jednak spora grupa Zagłębiaków jechała jeszcze innymi środkami transportu. Jeszcze przed rozpoczęciem spotkania doszło do kilku starć. Kilkudziesięciu kibiców Śląska, Wisły, Zagłębia zostało pogonionych przez żydowską koalicję (Arka-Lech-Cracovia). Następnie nie mogąc się do siebie dostać fani obu przeciwnych obozów wymieniali się ciosami przez płot ( w tej awanturze prym wiedli kibole Zagłębia i Śląska, a po przeciwnej stronie Arkowcy). Każda ze stron zanotowała straty w barwach, ponadto gość z Zagłębia dostał kosą w rękę. Walczyli też lechiści. Zlali oni Tychy + Zawiszę. Podczas hymnu dość fajna atmosfera. Odpalonych zostaje kilka rac (Lechia-2, Zagłębie-4, Arka-2). Od „trójkąta” dostałą także katowicka GieKSa. Zaczęło się od bluzg odważnych katowiczan na Arkę. Ci (razem ze swoimi przyjaciółmi) po kilku dostawali się do sektora GKSu przez wąski daszek. Wbiegali tak w sektor hanysów bodaj 3 razy. Z GKSu tylko kilka osób się postawiło, reszta uciekła w górę, bądź w dół sektora. Jeśli chodzi o awantury to tyle. Na meczu doping taki sobie, nieźle wychodziła też „meksykańska fala”. Do dopingu i do „zabawy” nie przyłączali się kibice „trójkąta”. Po meczu policja w ogóle nie obstawiła grup kibiców. Psy były widoczne tylko na ulicach miasta. Zanotowano kilka mniejszych gonitw. Poza tym Lechiści nie pozwolili jechać Arkowcom jednym pociągiem z nimi i wyrzucili ich z niego. Podsumowując – mecz z Włochami był całkiem niezłą imprezą.
Źródło: zin ARCYŁOTRY 1997 nr 5 (Sosnowiec)
Relacja GKS-u Tychy
Ogólnie było nas ponad 400, razem zasiadło jakieś 70 osób, mieliśmy dym z Lechią, poszło o szal Zawiszy. Lechii było więcej, więc podczas dymu mieli przewagę.
Relacja Zawiszy Bydgoszcz
Przez to, że TV ogłosiła, że nie ma już na ten mecz biletów wiele osób odpuściło sobie. Na stadionie Śląskim pojawiła się 25 osobowa grupa ultrasów „Czarnego Rycerza”. W ponad połowie zasiadamy razem z GKS-em Tychy, obok nas Lechia Gdańsk, z którą mieliśmy małą awanturę.
Relacja Górnika Wałbrzych
Nas 12 osób + autokar organizowany przez jakąś szkołę, tam jechało również kilku kibiców Górnika.
Inni obecni: Triada ok. 500 (z czego Arki 180, Lecha 220, Cracovii 100), Zagłębie Sosnowiec 1100, Wisła Kraków 400, Śląsk Wrocław 350, Legia Warszawa 50, Motor Lublin 20, Pogoń Szczecin 15, Stal Bielsko 10, GKS Katowice 300, Lechia Gdańsk 400, Widzew Łódź 40, ŁKS Łódź 15, Stomil Olsztyn 20, Polonia Bydgoszcz 10, GKS Jastrzębie 10, Radomiak Radom 20.
Źródło: zin ARCYŁOTRY 1997 nr 5 (Sosnowiec)
Relacja sportowa
Polska: Andrzej Woźniak – Paweł Skrzypek, Jacek Zieliński, Paweł Wojtala, Adam Ledwoń, Tomasz Wałdoch, Piotr Świerczewski (44. Wojciech Kowalczyk), Piotr Nowak (45. Tomasz Sokołowski), Henryk Bałuszyński (66. Radosław Kałużny), Marek Citko
Trener: Antoni Piechniczek
Włochy: Angelo Peruzzi – Ciro Ferrara, Alessandro Costacurta, Fabio Cannavaro, Paolo Maldini, Dino Baggio, Diego Fuser (84. Amedeo Carboni), Angelo Di Livio, Roberto Di Matteo, Christian Vieri, Gianfranco Zola
Trener: Cesare Maldini
Sędzia: Kim Milton Nielsen
Ż. kartki: Adam Ledwoń (44) – Christian Vieri (22), Dino Baggio (32), Alessandro Costacurta (58), Roberto Di Matteo (75)