Przed rozlosowaniem par w rozgrywkach Pucharu Polski każdy z nas liczył na jakiegoś ciekawego przeciwnika. Los zesłał nam drużynę GKS-u Bełchatów i każdy się spodziewał, że będzie to kolejny nudny wyjazd. Tak jednak nie było…
Z Zabrza ruszamy 5 autokarami i kilkoma samochodami. Na trasie otrzymujemy informację, że jedzie w naszym kierunku Legia, udająca się na swój mecz do Katowic z Rozwojem. W międzyczasie dzwonią do nas i proponują, aby zważywszy na naszą silną eskortę odpuścić starcie i nie robić zbędnych pokazówek. Obie strony przystają na takie rozwiązanie i gdy się mijamy, dostosowują do ustalonych reguł.
Na stadion w Bełchatowie wchodzimy bez najmniejszych przeszkód. Jest nas dokładnie 269 osób, w tym 4 z Wisłoki Dębica i 3 z GKS-u Katowice. Na początku meczu wieszamy transparent poświęcony powstańcom śląskim o treści: ”Wiara, wolność, przekonanie – Śląsk jest Polski tak zostanie! 16.08.1919. 1 Powstanie Śląskie”.
W 15 minucie meczu ściągamy transparent, aby w jego miejsce powiesić flagi: Torcida, 1948, Górnik, Sektor 13, Supporters, Torcida Piekary. Prowadzimy bardzo dobry doping w asyście 2 bębnów.
W przerwie meczu jeden z kibiców z Bełchatowa, nie niepokojony przez ochronę znalazł się bardzo blisko naszych flag. Spontanicznie postanowił wykorzystać ten fakt. Zrobił to jednak bardzo nieudolnie i mimo tego, że flagi mieliśmy wywieszone od zewnątrz, nie udało mu się jej nawet naderwać. Desperat zostaje następnie pogoniony sprzed sektora i ucieka do swoich, aby uniknąć zawinięcia. Kilka osób przeskakuje płot. Ci co byli w Bełchatowie wiedzą, że nie jest to jednak sztuka łatwa. Kibice Górnika sprowokowani ruszają w stronę Bełchatowian. Jednak na ich drodze staje ochrona, ostro zagazowując ich. Przebić udaje się tylko dwóm osobom, które wymieniają się ‘’argumentami’’ z kibicami GKS-u Bełchatów. Ci jednak doskakują do nich w kilka osób, w wyniku czego w ferworze walki zdobywają koszulkę i szalik. Chłopaki z Górnika będący w sektorze, próbują wyłamać ogrodzenie dzielące ich od przeciwnika, jednak bezskutecznie. Ochrona dalej ostro gazuje, w wyniku czego cała awantura się uspokaja. Mecz zostaje dwukrotnie przerwany na kilka minut.
Na początku 2 połowy nie prowadzimy dopingu czekając, aż sektor się przewietrzy od użytego gazu i ponownie wieszamy flagi zdjęte na czas awantury. Później wznawiamy doping, który prowadzimy do końca meczu. Po jego zakończeniu piłkarze dziękują nam za wsparcie, my im z kolei za odniesione zwycięstwo.
Podczas drogi powrotnej jeden z naszych autokarów ulega awarii. Z tego powodu mamy niespodziewany dłuższy postój. Zdefektowany autokar nie nadaje się do dalszej jazdy, więc wszyscy zmuszeni jesteśmy do upchania się w pozostałych sprawnych autobusach. Poprzez nasze opóźnienie było niemal pewne, że ponownie spotkamy się na trasie z Legią. Ciśnienie w naszych szeregach olbrzymie, spotęgowane wydarzeniami z Bełchatowa. Gdy Legia się zbliża zatrzymujemy nasze autokary. Policja w tym momencie szaleje, pacyfikują nas i zagazują nasze autokary. Blokują całą drogę, aby obie grupy nie miały możliwości konfrontacji. Udzielamy pomocy zagazowanym kibicom Górnika i przewietrzamy autokary. Po kilkunastu minutach wsiadamy do autokarów i jedziemy dalej. Mijamy się z Legią, ale na jakiekolwiek harce nie było najmniejszych szans. Trzeba zaznaczyć, że zarówno Górnik jak i Legia dotrzymywali wszelkich ustaleń prowadzonych przez telefon. Cała ta sytuacja pokazuje jak bardzo słuszna była decyzja o nie robieniu zbędnych ‘’pokazówek’’ przy psach.
Po dojechaniu do Zabrza policja urządziła hurtowe spisywanie uczestników wyjazdu.
Na wyjeździe 1 osoba z GzG
Źródło: torcida.eu