27.09.2023, środa 21:00 – widzów 5794
Relacja GieKSiarza
Kiedy w losowaniu w ramach Pucharu Polski trafiliśmy na Górnik Zabrze, przeżywaliśmy déjà vu, bo przecież w ubiegłym roku również tak było. Jednak z tą różnicą, że rok temu byliśmy w stanie bojkotu, przeciwko reżimowym działaniom Marka Szczerbowskiego. Chciał on inwigilować i kontrolować fanatyków poprzez narzucane restrykcje, które chciał wymusić na nas szantażem. Wtedy udowodniliśmy, jak wielka jest solidarność i siła naszej sztamy zostając pod stadionem, teraz zostało już tylko pokazać, jak to powinno wyglądać!
„Śląski Klasyk” to braterski mecz regionalnych klubów, których przyjaźń widać na każdym szczeblu. Nic więc dziwnego, że okolice stadionu już na długo przed rozpoczęciem zostały opanowane przez kibiców, głośno wychwalających 14-letnią zgodę. Na dwie godziny przed meczem, próżno było szukać parkingu w okolicy stadionu, gdzie powoli schodziły się grupy kibiców obu drużyn. Atmosfera piłkarskiego święta udzielała się wszystkim. Tradycyjnie, by podkreślić górniczą tożsamość obu klubów, nie mogło zabraknąć kopalnianej orkiestry, po której występie kibice unieśli szale, by odśpiewać swoje sztandarowe przyśpiewki. Bukowa dawno nie była tak wypełniona. Pusta pozostała jedynie klatka, bo przecież takich gości jak Zabrzanie wypada ugościć odpowiednio. Kibice KSG, jak to bywa podczas tego typu spotkań, byli rozsiani po całym stadionie. Główna ich grupa, ubrana na czarno, zasiadła na „szóstce”, skąd prowadzili doping dla biało-niebiesko-czerwonych. Ich liczbę szacuje się na około 1000 głów, w tym 6 fanów Wisłoki. Poza tym na Bukowej tego dnia obecny jeden zakazowicz z Banika oraz 4 fanów ROW-u Rybnik – dzięki za wsparcie!
Wzajemne pozdrowienia, kiedy głośno była wychwalana śląska sztama, rozpoczęły się na długo przed startem spotkania, a w miarę upływu czasu tylko nabierały na sile. Pierwszy gwizdek rozległ się o 21:00, co jest niespotykanie późną porą rozgrywania meczu w naszych realiach, ale kto miał być, ten był! Kulminacyjny moment, który zapowiadał ogromny transparent na długość wszystkich czterech sektorów na Blaszoku, widoczny od początku, nadszedł po kwadransie gry. Zgodowa choreografia, która jest kreatywnym rozwinięciem skrótu zgodowego „KSGKS” pt. „Kreujemy Styl Górnośląskiej Kultury Stadionowej”, zagościła na obu trybunach. Trybuna Główna została zasłonięta całkowicie przez kartoniadę w barwach obu ekip, a po przeciwległej stronie, na Blaszoku, za wcześniej wspomnianym transparentem, stworzono zgodowe flagowisko, oświetlone 80-cioma czerwonymi racami. Chwilę później, dym po użyciu pirotechniki, okalał zadaszenie, tworząc dodatkowy, wspaniały efekt.
Na płocie od strony Zabrzan, od początku wiszą 3 flagi, które przykrywał ogromny transparent z pozdrowieniami dla ludzi zza krat. Ilość wypisanych tam ludzi to tylko dowód jak władza boi się fanatyków, wykorzystując do ich zatrzymań art. 60, który polega na uznaniu wiary kłamstwom i pomówieniom – patologia!
Po stronie GieKSy zaraz po choreografii, na płocie pojawiło się 16 flag i transparent „ŚP. LARY” ku pamięci fanatyka z Piotrowic, który od niedawna zasiada w niebiańskim sektorze. Zawisła tu też dawno niewidziana flaga „NIE DLA NAS FORMA ZŁA”, która nie była trafnym punktem w tym meczu, ponieważ na boisku, wszystko odbywało się tak, jak powinno, czyli bez zbędnych forów i uprzejmości. Miał wygrać lepszy i tego dnia swą wyższość zaznaczyli piłkarze z Roosevelta, deklasując katowiczan aż 4:0. Była to druga z rzędu tak wysoka porażka GieKSy, lecz mimo to po spotkaniu drużyna usłyszała z Blaszoka, głosy wsparcia – gramy w 12-stu!
Oflagowanie: transparent „PDW – PAJĄK, PETER, GŁOWY, BECKI, GRABA, RUBY, BORYS, SIERA,GRUBY, GUTEK, MARA, PAPIEŻ, JUZIK, KACHOL, MAŁOLAT, SEREK, KNOL, KOJOT, ŁYSY, KOPEĆ, USZATY, RUMIN, MELLER, KRYSTIAN WLKP”, TORCIDA GÓRNIK (S6), ŚP. PASTOR (S5), GÓRNIK ZABRZE (S5), PERSONA NON GRATA, NIE DLA NAS FORMA ZŁA, CRAZY BOYS, ANTY KOMUNA GKS KATOWICE, SILESIAN FAMILY, KSGKS, transparent ŚP. LARY, FORZA GIEKSA, SZALEŃCY Z BUKOWEJ, PNG & GRR, KAMRATY, PSEUDOKIBICE, oraz na gnieździe ONE NINE SIX FOUR i GKS KATOWICE (gardina).
Śp. Grzegorz „LARY” Michałek 18.02.1987 – 22.09.2023
TRÓJKOLOROWE PIOTROWICE
FOTOGALERIA: stadionowioprawcy.net
FOTOGALERIA: stadionowioprawcy.net (2)
FILM: 27.09.2023 PP: GKS Katowice – Górnik Zabrze DOPING
FILM: 27.09.2023 PP: GKS Katowice – Górnik Zabrze DOPING (2)
FILM: 27.09.2023 PP: GKS Katowice – Górnik Zabrze OPRAWA
FILM: 27.09.2023 PP: GKS Katowice – Górnik Zabrze KONFERENCJA
FILM: 27.09.2023 PP: GKS Katowice – Górnik Zabrze SKRÓT
FILM: 27.09.2023 PP: GKS Katowice – Górnik Zabrze KULISY
FILM: 27.09.2023 PP: GKS Katowice – Górnik Zabrze KULISY (2)
Relacja sportowa
GKS Katowice: Patryk Szczuka – Marcin Wasielewski (70. Adrian Danek), Arkadiusz Jędrych, Aleksander Komor, Oskar Repka, Grzegorz Rogala – Shun Shibata (57. Adrian Błąd), Rafał Figiel (57. Bartosz Baranowicz), Antoni Kozubal, Mateusz Mak (76. Christian Alemán) – Kacper Pietrzyk (57. Jakub Arak)
Trener: Rafał Górak
Górnik Zabrze: Szromnik – Sekulić, Szcześniak, Kapralik (68. Ennali), Pacheco (46. Lukas Podolski), Musiolik (80. Dadok), Olkowski (46. Rasak), Lukoszek (80. Chmarek), Siplak, Janicki, Czyż.
Trener: Jan Urban
Bramki: Sebastian Musiolik (20), Kamil Lukoszek (36), Lawrence Ennali (77), Lawrence Ennali (89) -
Sędzia: Tomasz Kwiatkowski (Warszawa)
Ż. kartki: Boris Sekulić (45), Dani Pacheco (45), Damian Rasak (52), Adrián Kaprálik (55) -
W 1/32 finału Fortuna Pucharu Polski, prawie 6 tys. kibiców zebranych przy Bukowej obejrzało Śląski Klasyk pomiędzy GKS-em Katowice i Górnikiem Zabrze. Trener Rafał Górak postanowił dać szansę debiutującemu w pierwszej jedenastce Kacprowi Pietrzykowi. Katowiczanie rozpoczęli z animuszem. W 4. minucie strzał Grzegorza Rogai został zatrzymany przez Michała Szromnika. W 10. minucie pierwszą szansę mieli goście. Adrian Kapralik wykorzystał błąd GieKSy i wyszedł sam na sam z Patrykiem Szczuką. Strzelił jednak obok słupka bramki GieKSy. 10 minut później padła pierwsza bramka, gdy po rzucie rożnym najwyżej wyskoczył Sebastian Musiolik i strzałem głową pokonał naszego golkipera. W odpowiedzi Pietrzyk strzelał z 25 metrów i piłka odbiła się od słupka wypadając poza pole gry.
Katowiczanie chcieli przejąć inicjatywę i prowadzić grę. Górnik zagrażał nam po odbiorze i szybkich akcjach. Niestety w 36. minucie świetnie na 16 metrze zachował się Kamil Lukoszek. Po jego strzale piłka odbiła się od nogi naszego zawodnika i Szczuka musiał wyciągać piłkę z siatki po raz drugi w tym spotkaniu. Przed końcem pierwszej połowy wynik nie uległ zmianie i na drugą część podopieczni trenera Góraka wracali z dwubramkową stratą. Zaraz na początku drugiej połowy, ku uciesze kibiców na boisku pojawił się Lukas Podolski. Górnik długo operował piłką, próbując odebrać GKS-owi moment na nawiązanie akcji.
W 56. minucie bardzo bliski gola kontaktowego był Arkadiusz Jędrych. Szromnik odbił jego strzał głową i piłka przeturlała się obok linii bramkowej. Chwilę później GKS dokonał trzech zmian i na boisku pojawili się Bartosz Baranowicz, Adrian Błąd oraz Jakub Arak. W 66. minucie bardzo dobrą interwencją popisał się Szczuka, który zatrzymał w polu karnym groźny strzał Musiolika. Katowiczanie często gościli na połowie zabrzan, ale ci umiejętnie się bronili, zatrzymując kolejne ataki. W 77. minucie goście ruszyli z kontratakiem i Lawrence Ennali lobem pokonał Szczukę powiększając prowadzenie swojej drużyny. Ennali ustalił wynik, gdy w 89. minucie wykorzystał Błąd GieKSy i zakończył spotkanie 1/32 finału Fortuna Pucharu Polski.
Źródło: gkskatowice.eu
Relacja sportowa
W środę o 21:00 rozpoczęło się spotkanie, wyczekiwane przez fanów z otoczką taką, jaka powinna być. W ramach Puchar Polski GKS Katowice odwiedził przy Bukowej Górnik Zabrze.
W składzie GieKSy nastąpiło kilka zmian w porównaniu do meczów ligowych. Od pierwszych minut wystąpili Pietrzyk, Szczuka i Figiel, który powrócił po kontuzji. W Górniku natomiast mecz z ławki rezerwowych zaczynał lider zespołu – Lukas Podolski.
Od początku spotkania katowiczanie rozpoczęli kilkoma składnymi akcjami. Po jednej z nich mocny strzał z ostrego kąta Rogali odbił Szromnik, a w kolejnej Mak z pola karnego w dobrej sytuacji fatalnie przestrzelił. W 9. minucie fatalną stratą przed polem karnym popisał się Figiel, ale Szczuka świetnie wyszedł i na tyle zasłonił bramkę Kapralikowi, że ten minimalnie chybił. Równo kwadrans czekali fani na zademonstrowanie oprawy zgodowej na Trybunie Głównej oraz Blaszoku. Figiel zanotował kolejną katastrofalną stratę w 19. minucie spotkania, której konsekwencją był rzut rożny dla Górnika. Stały fragment na bramkę zamienił strzałem głową z bliskiej odległości Sebastian Musiolik. Nie minęło kilka minut, a odpowiedział Pietrzyk precyzyjnym strzałem zza pola karnego, ale piłka po koźle odbiła się od słupka i wylądowała za linią końcową. Mecz mocno się wyrównał, ale kolejna groźna akcja należała do GieKSy. Kombinacyjną akcję Mak-Rogala-Kozubal zakończył strzałem ten ostatni, ale bramkarz Górnika z trudem sięgnął piłki. Kolejną bramkę dla Górnika zapoczątkował Figiel podaniem prosto do rywala w środku pola. Akcję na prawej stronie pięknym strzałem wykończył Lukoszek, piłka odbiła się po drodze od zawodnika GieKSy. W 40. minucie błąd popełnił Repka, ale Górnik nie zdołał tego wykorzystać. Mocne dośrodkowanie Kapralika minęło wszystkich zawodników w polu karnym. Do końca pierwszej połowy nie oglądaliśmy wielu sytuacji bramkowych, natomiast kilka błędów w środku pola mogło zakończyć się groźnymi akcjami po obu stronach.
Na drugą połowę trener Rafał Górak zdecydował się nie dokonywać żadnych zmian, natomiast trener Urban wprowadził na boisko Lukasa Podolskiego oraz Damiana Rasaka. W 56. minucie kapitalną okazję do zdobycia bramki miał Jędrych, który po dograniu z rzutu wolnego stanął oko w oko z golkiperem Górnika, ale bramkarz obronił jego strzał głową. Górnik, a w zasadzie Musiolik pokazał Jędrychowi miejsce w szeregu około 10 minut później po kontrze, ale jego strzał w sytuacji sam na sam obronił Szczuka. Czas mijał, a Górnik wydawało się, że chciał ten mecz dograć najmniejszym nakładem sił, głęboko broniąc i sporadycznie atakując. Piętnaście minut przed końcem huknął jak z armaty Kozubal zza pola karnego, ale świetnie interweniował Szromnik. Tuż po tym zagraniu na boisku zameldował się Aleman. A zaraz po tym GieKSa rozegrała rzut rożny w taki sposób, że sam na sam od połowy wybiegł Ennali i pokonał Szczukę pięknym lobem. Próbował jeszcze Danek wybić piłkę, ale niestety piłka wylądowała w siatce po raz trzeci. Minutę przed końcem regulaminowego czasu Repka podał do Szczuki, ale pierwszy przy piłce był rywal, a konkretnie Ennali, który pokonał naszego bramkarza. Sędzia nie doliczył nic do tego spotkania i darował GieKSie dalszą męczarnię na murawie.
Źródło: GieKSa.pl