27.10.2021, środa 19:30 – widzów 1225
Relacja GieKSiarza
Choć udało się nam wylosować przeciwnika z ekstraklasy, to nie ukrywajmy, wszyscy fani z Bukowej byli zawiedzeni. Szczerze to ciężko o gorszy los niż drużyna z Niecieczy. Piłkarsko byliśmy z marnymi szansami na wygraną; kibicowsko mimo że coś tam się dzieje to nie jest to „ekipa” z którą jest sens jakoś rywalizować. Jedyny plus to taki że wiadomo było że się pojawią. Poza tym „Słonie” są nam na tyle znanym rywalem, że nie przyciągną nawet tych fanów którzy lubią „egzotyczne pojedynki”.
Jednak Pucharowe mecze często wiążą się z potężną dawką emocji, i tak też było i tym razem. Fani gości pojawili się w 10 osób, zasiadając na sektorze „3″ trybuny głównej. Kilka razy zaznaczają swoją obecność. GieKSiarze, jak co roku, z okazji zbilżającego się święta zmarłych, uczcili swoich kolegów z trybun, tworząc na łuku krzyż ze zniczy, oraz wieszając stosowne transparenty i flagi. Wiele z tych flag z podobiznami naszych braci, zaliczyło tego dnia debiut.
Doping, nie ma co ukrywać słaby, przynajmniej przez pierwszą część spotkania. Potem, dzięki skrajnym emocją było już na prawdę dobrze. Główną zasługę, poza sytuacjami boiskowymi, trzeba przyznać sędziemu, któremu przez swoje decyzje, kibice poświęcili sporo wokalnej uwagi. W pewnym momencie poleciało w liniowego również sporo butelek. Arbiter ewidentnie był stronniczy, co przypieczętowaliśmy stratę gola przed przerwą. Potem nieuznanie naszej bramki na spalonym, czy podyktowanie karnego, oraz nakazanie jego powtórzenia, sprawiło że GieKSiarze za przegraną winią właśnie sędziego.
Oflagowanie: ŚP. CZESŁAW (Debiut), ŚP. LOHEN (Debiut), ŚP. LEON (Debiut), ŚP. DURA, ŚP. PISAK, ŚP. EMI (Debiut), ŚP. TASI (Debiut), ŚP. JACKOOW, ŚP. CICIOL (Debiut), transparent ŚP. MASŁO, transparent PAMIĘTAMY, CRAZY BOYS, VIP, MAŁOPOLSKA, FORZA GIEKSA, GRUDZIEŃ’81 PAMIĘTAMY, SIEMIANOWICE ŚLĄSKIE, SILESIAN FAMILY, na gnieździe CZASZKA. Dodatkowo 25 LAT GKS&FCB jako machajka.
Relacja GieKSa.pl
Pucharowy wtorek i środa w wielu krajach Europy przyniosły emocje i nieoczekiwane rozstrzygnięcia. Na jedno i drugie liczyła publiczność w Katowicach, zgromadzona na meczu GieKSy z ekstraklasową Niecieczą. Emocje rzeczywiście były, nawet większe niż można byłoby się spodziewać. Niespodzianki natomiast niestety nie było i to wyżej notowany zespół gra dalej.
To już setny odcinek cyklu relacji z meczów u siebie, który początkowo nazywał się „Rzut oka z Blaszoka”, a potem zmienił nazwę na „Echa Bukowej”. Gratulacje z powodu jubileuszu uprasza się wpisywać w komentarzach. Gdy w marcu 2016 roku powstawał pierwszy artykuł z tej serii, można było się spodziewać, że setny będzie już relacjonował zmagania GieKSy w Ekstraklasie. Dużo by mówić o tym, co przeżyliśmy od tego czasu, jednak nie ma już chyba sensu roztrząsać przeszłości… Tym bardziej że tak się złożyło, że w minioną środę GKS podejmował rzeczywiście rywala z wyższej ligi. „Słonie” z Niecieczy mogły liczyć na wsparcie dziesięcioosobowej grupy swoich fanów, która zajęła miejsce na Trybunie Głównej.
Ekstraklasowy rywal nie przyciągnął tłumów na trybuny i zarówno na Głównej, jak i na Blaszoku, każdy mógł liczyć na odpowiednią przestrzeń życiową. Na łuku został utworzony krzyż ze zniczy, nawiązujący do zbliżającego się święta Wszystkich Świętych oraz Dnia Zadusznego. Na płocie przed łukiem zawisły natomiast flagi upamiętniające GieKSiarzy, którzy odeszli. W miarę upływu czasu nostalgia, jaką powodował ten widok, ustąpiła miejsca emocjom typowo piłkarskim. Nasza drużyna grała naprawdę dobrze, różnicy poziomów nie było na boisku za bardzo widać. Kiedy ostatni raz Blaszok zaśpiewał piłkarzom po przegranym meczu, że byli lepsi? Dogrywka przyniosła sporo emocji i mały festiwal bluzgów skierowany do arbitra. Po meczu można było mieć spory niedosyt, jednak nie zmienia to faktu, że plany spędzenia majówki na Narodowym trzeba odłożyć na kolejny sezon.
Podsumowanie:
Oprawa: brak
Frekwencja: 1225
Goście: 10 (na Głównej)
Źródło: GieKSa.pl
FILM: 27.10.2021 PP: GKS Katowice – Termalica Bruk-Bet Nieciecza CAŁY MECZ
FILM: 27.10.2021 PP: GKS Katowice – Termalica Bruk-Bet Nieciecza KONFERENCJA
Relacja sportowa
GKS Katowice: Dawid Kudła – Szymon Kiebzak, Arkadiusz Jędrych, Hubert Sadowski, Grzegorz Janiszewski, Grzegorz Rogala (78. Piotr Samiec-Talar) – Krystian Sanocki (63. Adrian Błąd), Marcin Urynowicz (63. Rafał Figiel), Oskar Repka, Patryk Szwedzik (68. Danian Pavlas) – Arkadiusz Woźniak (68. Filip Kozłowski).
Trener: Rafał Górak
Bruk-Bet Termalica Nieciecza: Loska – Grabowski (66. Kukułowicz), Śpiewak, Radwański (66. Bonecki), Mesanović (118. Stefanik), Grzybek (89. Gergel), Wlazło, Bezpalec, Hubinek, Zeman (66. Wasielewski), Biedrzyczki.
Trener: Mariusz Lewandowski
Bramki: Samiec-Talar (84) – Mesanović (45), Wlazło (117) karny
Sędzia: Marek Opaliński (Legnica)
Ż. kartki: Samiec-Talar, Figiel – Śpiewak, Grzybek, Stefanik
W środowy październikowy wieczór GieKSa w ramach 1/16 Fortuna Pucharu Polski podejmowała przy Bukowej zespół z Ekstraklasy – Bruk-Bet Termalikę Nieciecza. Podobnie jak w pierwszym meczu tegorocznej edycji Fortuna Pucharu Polski, trener Rafał Górak postawił na graczy, którzy w ostatnich meczach ligowych nie występowali. Od pierwszej minuty zaczęli Arkadiusz Woźniak, Hubert Sadowski, Krystian Sanocki oraz Szymon Kiebzak. Katowiczanie skupiali się głównie na tym, by korzystać z szans w kontratakach. Na pierwszą naprawdę dobrą okazję w tym meczu musieliśmy czekać do 25. minuty, gdy piłka w polu karnym spadła pod nogi Arkadiusza Woźniaka. Niestety grający w tym meczu na szpicy zawodnik GieKSy nie trafił w światło bramki.
Goście nie byli w stanie przebić się przez zasieki obronne gospodarzy. Szukali więc swoich szans ze stałych fragmentów gry, a mieli ich w pierwszej połowie sporo. Tuż przed końcem pierwszej części, piłka zagrywana z rzutu wolnego wpadła w pole karne. Jako pierwszy dopadł do niej doświadczony Muris Mesanović. Jego strzał z 11 metrów odbił się jeszcze od nóg naszego defensora i wpadł do bramki Dawida Kudły dając Termalice prowadzenie do szatni. Bardzo szybko odpowiedzieć mógł Grzegorz Rogala, lecz jego strzał zza szesnastki o centymetry minął słupek bramki strzeżonej przez Tomasza Loskę.
Ostatecznie GKS na drugą połowę wracał z jedną bramką do odrobienia. Katowiczanie po powrocie na boisko byli zespołem zdecydowanie aktywniejszym. Przed dobrą okazją stanął Grzegorz Rogala, gdy dostał wrzutkę w pole karne i miał sporo czasu, by odpowiednio przymierzyć. Niestety strzał leciał prosto w dobrze ustawionego Loskę. W 71. minucie sprzed pola karnego próbował Adrian Błąd, lecz jego strzał minął słupek bramki Termaliki. Inicjatywa na tym etapie spotkania należała do gospodarzy. 10 minut później Arkadiusz Jędrych długo przymierzał się do strzału po dośrodkowaniu w pole karne, ale jego próba przeleciała wysoko nad poprzeczką.
W końcu w 84. minucie Piotr Samiec-Talar dostał doskonałe podanie w pole karne od Oskara Repki i pewnym strzałem dał GKS-owi remis. Przed końcem wynik nie uległ zmianie, co oznaczało dogrywkę. Ją od bramki zaczął Filip Kozłowski, niestety radość trwała tylko kilka sekund, bo sędzia słusznie dopatrzył się spalonego. W 108. minucie dogrywki minimalnie obok słupka strzelał Samiec-Talar po podaniu przed szesnastkę. Niestety chwilę później Samiec-Talar faulował w polu karnym i Termalika stanęła przed szansą na ponowne objęcie prowadzenie. Kudła pierwszą próbę obronił, ale rzut karny został powtórzony, bo jeden z naszych graczy za szybko wbiegł w pole karne. Piotr Wlazło technicznym strzałem ponownie dał gościom prowadzenie tuż przed końcem. Tej straty katowiczanom się już nie udało odrobić.
Źródło: gkskatowice.eu
Relacja sportowa
W meczu 1/16 Pucharu Polski przyszło zmierzyć się nam z drużyną Bruk-Bet Termalica Nieciecza.
Spotkanie to transmitowane było przez oficjalny kanał PZPN – Łączy Nas Piłka, a oglądalność była na poziomie kilku tysięcy widzów. Jednak sympatycy, którzy zdecydowali się je obejrzeć, nie zobaczyli porywającego widowiska. Jak przystało na drużyny okupujące dolne strefy tabeli w swoich ligach, było dużo niedokładności, niecelnych podań i niewykorzystanych okazji. A najwięcej działo się na murawie dopiero pod koniec gry. Wynik tego meczu na swoją korzyść rozstrzygnęli dopiero po dogrywce i kontrowersyjnym rzucie karnym piłkarze gości.
Pierwsze zagrożenie pod bramką stworzyli goście. W 3. minucie Biedrzycki wbiegł z impetem w pole karne i strzelał z ostrego kąta, ale Kudła odbił piłkę przed siebie, a Jędrych stał we właściwym miejscu i wybił ją na aut. Kolejne minuty upływały głównie na grze w środku pola, gdzie było dużo niedokładności w zagraniach obu ekip. Częściej przy piłce byli gracze z Niecieczy, którzy kilkukrotnie próbowali wrzutek z lewej strony boiska. Nasi gracze czekali na okazję do kontrataku. W 20. minucie pierwsza groźna akcja GieKSy miała miejsce po głębokiej wrzutce Urynowicza w pole karne, gdzie po kilku główkach piłka znalazła się pod nogami Szwedzika w okolicach 16. metra, ale uderzył on niestety za wysoko. Chwilę później znów akcja Szwedzika oraz Woźniaka i obrońca gości musiał ratować się wybiciem piłki na rzut rożny. W 25. minucie wydawało się, że będziemy cieszyć się z prowadzenia naszej drużyny. Woźniak najpierw wygrał pojedynek główkowy ze Śpiewakiem na środku boiska, a chwilę później po podaniu Rogali miał przed sobą praktycznie tylko bramkarza, jednak jego strzał przeszedł minimalnie obok lewego słupka. W 39. minucie ładnie głową zagrywał Sanocki do Szwedzika, który zdecydował się na strzał z dystansu. Uderzenie było dosyć mocne i precyzyjne, jednak nie zaskoczyło ono Loski. Niestety na przerwę z podniesionymi głowami schodzili piłkarze gości, ponieważ tuż przed końcowym gwizdkiem Mesanovic wykorzystał zamieszanie w polu karnym i umieścił piłkę w siatce.
Drugą połowę obie ekipy rozpoczęły bez zmian personalnych. Chwilę po jej rozpoczęciu zagrozić naszej bramce próbował Zeman, ale znów czujni byli nasi obrońcy. Groźne sytuacje chwilę później mieli GieKSiarze, najpierw efektownie piętą podawał Woźniak do Rogali, który zwlekał ze strzałem i skończyło się tylko rzutem rożnym, a dwie minuty później Rogala posłał groźne dośrodkowanie w pole karne, gdzie na piłkę czyhali nasi zawodnicy, jednak żaden piłki nie sięgnął. W 69. minucie na boisku pojawił się Kozłowski i już przy pierwszym kontakcie z piłką oddał groźny strzał na bramkę, po którym piłka wylądowała na bocznej siatce. Niestety nawet przy dokładniejszym strzale nic by z tego nie było, bo sędzia Opaliński dopatrzył się w tej akcji spalonego. Można powiedzieć, że zmiany w naszej drużynie wprowadziły trochę świeżości w naszych atakach, bo już w następnej akcji technicznego strzału z 20 metrów próbował Błąd, który także pojawił się przed momentem na murawie, ale piłka przeleciała minimalnie obok bramki Loski. W 75. minucie niepilnowany w polu karnym był Mesanović, który otrzymał górne podanie za naszych obrońców, którzy chyba myśleli, że złapali go na spalonym. Na szczęście oddał niecelny strzał na bramkę Kudły. W 81. minucie po zamieszeniu w polu karnym gości strzelał z woleja Jędrych niestety bardzo niecelnie. W końcówce próby ataków piłkarzy GKSu były jeszcze bardziej chaotyczne niż wcześniej. Długie piłki zagrywane do przodu zwykle były źle zaadresowane aż do momentu, kiedy to w 85. minucie wprowadzony chwilę wcześniej na boisko Piotr Samiec-Talar, który odebrał świetne podanie z daleka, dobrze i mocno przymierzył z lewej nogi i pokonał bramkarza Termalici. 5 minut przed końcem regulaminowego czasu mieliśmy remis 1-1, a do ataków z większym animuszem ruszyli nasi zawodnicy. Goście wydawali się zaskoczeni i przybici straceniem bramki. Druga połowa skończyła się jednak remisem.
Już w 3. minucie dogrywki wśród kibiców na stadionie wybuchła radość. Szybki kontratak przeprowadzili katowiczanie, a finalizował tę akcję Kozłowski, który podcinką przerzucił piłkę nad Loską. Sędzia jednak dopatrzył się w tej sytuacji spalonego, a swoją decyzję podtrzymał nawet po konsultacji z sędzią VAR. W 6. minucie bardzo mocny strzał z dystansu w wykonaniu Gergela. Z problemami, ale obronił Kudła. W 9. minucie dogrywki niepilnowany w polu karnym znów był Mesanović, jednak jego strzał głową był za słaby i po raz kolejny górą był nasz bramkarz. W 12. minucie okazję do kontrataku mieli piłkarze gości – Śpiewak najpierw przedarł się przez naszą obronę, a potem strzelił, jednak piłka zatrzymała się na bocznej siatce. Pierwsza połowa dogrywki należała zdecydowanie do piłkarzy Termalici.
Po zmianie stron Nieciecza dalej starała się cierpliwie budować ataki, a GKS czekał na kontry. W 18. minucie bohaterem tego meczu mógł zostać Samiec-Talar, lecz jego strzał zza pola karnego o centymetry minął lewy słupek bramki Loski. Już po chwili ten sam zawodnik popchnął zawodnika gości w naszym polu karnym i sędzia po chwili zawahania się i jeszcze dłuższej chwili konsultacji z sędziami w wozie VAR, odgwizdał jedenastkę, czego nie omieszkali głośno skrytykować kibice zasiadający na trybunach. Nie dał się jednak pokonać w tej sytuacji Dawid Kudła, który wygrał tę grę nerwów i obronił strzał przy prawym słupku. Po chwili gry sędzia zarządził powtórkę tego samego rzutu karnego, z powodu zbyt wczesnego wybiegnięcia naszego bramkarza z linii bramkowej. Druga jedenastka została pewnie wykorzystana przez Piotra Wlazło. Na trybunach oraz ławce rezerwowych było bardzo nerwowo po tych wydarzeniach. Nasi zawodnicy kończyli ten mecz jakby bez zapału, czasami próbując długich wrzutek. Sędzia doliczył 5 minut, chociaż same przerwy na konsultacje trwały dłużej.
Po długim meczu żegnamy się z rozgrywkami Pucharu Polski, a nazwisko sędziego na pewno zostanie w pamięci kibiców GieKSy na dłużej. Opaliński podczas drogi do tunelu został wygwizdany, a zawodnicy GKSu usłyszeli gromkie: „Byliście lepsi…”.
Źródło: GieKSa.pl