PP: Legia Warszawa 0-1 GKS Katowice

07.04.1993, środa 17:00 – widzów 10 000

Na Łazienkowskiej tego dnia zasiadło ok. 10000 kibiców. W tym było ok. 100 fanów z Katowic którzy cieszyli się z wygranej swoich piłkarzy.

Źródło: Monografia GieKSy Tom II

Relacja sportowa

Legia Warszawa: Robakiewicz – Jóźwiak, Kruszankin, Ratajczyk, Jałocha, Zub (76. Głowacki), Śliwowski, L.Pisz, Czykier, Kowalczyk (46. Kacprzak), Grzesiak
Trener: Janusz Wójcik

GKS Katowice: Janusz Jojko – Adam Ledwoń, Maciejewski, Roman Szewczyk, Grzesik, Strojek, Piotr Świerczewski, Marek Świerczewski, Szuster (54. Borawski), Wolny (80. Rewiszwili), Janoszka
Trener: Adolf Blutsch

Bramki: – Wolny (44)
Sędzia: Zygmunt Ziober (Przemyśl)
Ż. kartki: Juliusz Kruszankin – Adam Ledwoń, Roman Szewczyk

Jak powiedział nam po meczu Piotr Świerczewski katowiczanie przyjechali do Warszawy z myślą o wyniku remisowym. Taktyce obliczonej na takie rozstrzygnięcie podporządkowali wszystkie swoje działania. Tymczasem rzeczywistość przeszła ich najśmielsze oczekiwania. Rozważna, konsekwentna, doskonale zorganizowana defensywa – czym zachwycali się postronni obserwatorzy z trenerem Andrzejem Strejlauem na czele – przyniosła gościom nadspodziewany efekt. Oto najciekawsze wydarzenia w tym meczu.

W 8 minucie najlepszy na boisku – Leszek Pisz ostro strzelił obok lewego słupka, ale Janusz Jojko wyczuł intencje legionisty i zastawił piłce drogę do siatki. W 13 minucie Adam Ledwoń przedarł się na pole karne gospodarzy, Juliusz Kruszankin nie dał się jednak zaskoczyć. Był to sygnał, że GKS nie zależy tylko na remisie, chociaż od początku starannie murował bramkę, nawet grając w ósemkę na przedpolu swojej bramki. W 30 minucie nabytek Legii z Wołynia Łuck – Roman Zub, kolejny raz wykazał brak refleksu i orientacji – znalazł się oko w oko z Jojką i zanim pomyślał o oddaniu strzału, pozwolił sobie wyłuskać piłkę nadbiegającemu Szewczykowi. W 32 minucie Robakiewicz zaryzykował wybieg, Dariusz Wolny szybko przerzucił piłkę lobem do bramki, w której na szczęście dla warszawiaków „wyrósł” w ostatniej chwili Krzysztof Ratajczyk. W 35 min Wojciech Kowalczyk otrzymał „prezent” od Dariusza Grzesika, lecz nie zrobił z niego właściwego użytku. W 43 minucie Legia została skarcona za niefrasobliwość obrońców. Rzut wolny wykonał Marian Janoszka – przerzucił piłkę do Krystiana Szustera, ten znalazł stojącego swobodnie na środku pola karnego Dariusza Wolnego. Robakiewicz nie miał żadnych szans, a Kruszankin nie zdążył wrócić do składającego się do uderzenia katowiczanina. Wynik 1:0 – chociaż wojskowi wściekle atakowali – utrzymał się do końcowego gwizdka.

Na pomeczowej konferencji prasowej Janusz Wójcik eksponował fakt, że walka o finał składa się z dwóch spotkań. Stąd rezultat, daleki od oczekiwań warszawian, jeszcze niczego nie przesądza choć stawia katowiczan w komfortowej sytuacji. Zdaniem opiekuna Legii zdecydowanie zwiodła skuteczność zespołu, zejście kontuzjowanego Kowalczyka znacznie osłabiło siłę rażenia gospodarzy. „Wolnymi i kornerami – powiedział Wójcik – w naszym wykonaniu można byłoby obdzielić kilka meczów. Cóż z tego. Piłka nożna jest „grą na bramki” a w tych byli lepsi katowiczanie”.

„SPORT” autor: Grzegorz Stański

Źródło: gkskatowice.eu