30.10.2024, środa 19:00 – widzów ok. 3000
Relacja GieKSiarza
W przeciwieństwie do poprzednich sezonów tym razem większość nie pokładała nadziei, że wylosujemy w Pucharze kogoś z Ekstraklasy, bo już w niej gościmy i z tymi ekipami i tak spotkamy się w lidze. Nie ma więc co ukrywać, że ucieszyliśmy się, gdy okazało się, że zagramy z Unią Skierniewice, bo taki wyjazd już w historii może się nam nie powtórzyć. Problem, z tym że klatka mieści tam 160 osób, a miejscowy klub ani myślał, by w jakikolwiek sposób iść nam na rękę i zwiększyć pulę. Bilety podzielono więc pośród najaktywniejszych, a reszcie, w której nie zgasła nadzieja, pozostało jechać pod stadion.
W środę przed Świętem Zmarłych ruszyliśmy z lekkim z opóźnieniem (15:15), bo przez korki ciężko było każdemu dotrzeć na miejsce zbiórki. Potem nie było lepiej, bo musieliśmy przedrzeć się autokarami, które poprowadzono na trasę S1, m.in. przez Chorzów, na którego długości również był zatamowany ruch na drodze. Skutkowało to tym, że na końcu miasta zaczęły gromadzić się kilkuosobowe grupki niebieskich szczuRów, co spotkało się z naszą reakcją i ewakuacją napinaczy. Sam przejazd do głównej trasy zajął nam godzinę, przez co musieliśmy sprężyć się, by zdążyć do Skierniewic. Niestety prowadzący driver pojebał skręty i złapaliśmy dodatkową obsuwę, więc początek spotkania oglądaliśmy na telefonach, jeszcze podczas podróży.
Pod stadion, do którego droga naznaczona jest wrzutami miejscowych Widzewiaków, podjeżdżamy w 10. minucie meczu, co od razu ożywiło doping Unitów. My ze swoim wokalem czekaliśmy, aż większości z nas uda się wejść (30. min meczu). Na płocie powiesiliśmy trzy płótna, w tym flagę „VIP”, bo ilość i cena biletów (50zł/szt) idealnie do niej pasowała. Dodatkowo mamy transparent „SZOPIENICE”, gdyż kibice z gorszej części tej katowickiej dzielnicy (Ruch), trzymają się właśnie z widzewskim fan clubem ze Skierniewic. Nasz wokal mimo blamażu na boisku stoi na dobrym poziomie, nie pozwalając się przebić okrzykom miejscowych, którzy utworzyli około 120-osobowy młyn. Na ich sektorze poza flagami Unii jest też płótno ich zgody (Pelikan Łowicz) i transparent „SKIERNIEWICE NIE CHCĄ OŚRODKA DLA IMIGRANTÓW”.
W drugiej połowie „Skierki” prezentują oprawę, którą przysłonili transparent, który wisiał od początku i był najprawdopodobniej dedykowany właśnie tej choreografii „Wyrasta z serca miasta”. Prezentacja składała się z mini sektorówki z klubowym herbem oraz balonów i pasów materiału w klubowych barwach.
Na boisku kompromitacja, GKS przegrywa z 3-ligową drużyną, która po wyrzuceniu jednego z naszych zawodników z boiska za czerwoną kartkę, w ciągu kilku minut trafiła dwukrotnie do naszej bramki. Szczególnie pierwszy gol wyzwolił wśród miejscowych zasiadających obok klatki tyle radości, że zaczęli pokazywać w naszą stronę napinkowe gesty, które ustały, gdy tylko zbliżyliśmy się do ogrodzenia. Nawet szef ochrony prosił nas, byśmy nie zawracali sobie nimi głowy, bo nic nie znaczą. Zaś po meczu do naszych uszu doszły bluzgi kierowane do nas prosto z młyna Unii, w którym uaktywnił się gen prowidzewski. Kwitujemy to krótko i głośno „hej Szopienice, najlepsi GieKSy kibice!” i powoli opuszczamy stadion, na którym byliśmy świadkami historycznego sukcesu Unii Skierniewice, szkoda tylko, że naszym kosztem.
Droga powrotna ponownie ze zbędnym balastem. Mimo plotek – cisza i spokój. W Katowicach jesteśmy po północy. Wyjazd zaliczyło w sumie 215 osób w tym 2-osobowa delegacja Górnika. Większość przez zamotanie ochrony obejrzała mecz z sektora gości.
Oflagowanie: GzG’05, VIP, ONE NINE SIX FOUR, transparent SZOPIENICE.
Giszowiec obecny w 25 głów, co stanowiło najliczniejszą grupę. Koszt wyjazdu 130 zł.
FILM: 30.10.2024 PP: Unia Skierniewice – GKS Katowice KONFERENCJA
FILM: 30.10.2024 PP: Unia Skierniewice – GKS Katowice SKRÓT
FILM: 30.10.2024 PP: Unia Skierniewice – GKS Katowice DOPING
Relacja sportowa
Unia: Stanisław Pruszkowski – Jakub Czarnecki (72, Jakub Kwiatkowski), Eryk Woliński, Konrad Kowalczyk, Mateusz Stępień, Mateusz Szmyd – Szymon Sołtysiński (80, Karol Turek),Damian Makuch, Maksymilian Kosior (72, Mateusz Cegiełka), Aghwan Papikjan (79, Wadym Jaworśkyj) – Kamil Sabiłło (82, Szymon Łapiński).
Trener: Kamil Socha
GKS: Rafał Strączek – Alan Czerwiński, Bartosz Jaroszek (69, Marcin Wasielewski), Arkadiusz Jędrych, Märten Kuusk, Mateusz Marzec (75, Adam Zreľák) – Borja Galán, Sebastian Milewski (75, Bartosz Nowak), Oskar Repka, Jakub Antczak (75, Bartosz Baranowicz) – Sebastian Bergier (70, Adrian Błąd).
Trener: Rafał Górak
Bramki: Mateusz Szmyd (41), Kamil Sabiłło (45) – Borja Galán (59)
Sędzia: Jacek Małyszek (Lublin).
Ż. kartki: Maksymilian Kosior (69), Wadym Jaworśkyj (89) – Oskar Repka (3), Oskar Repka (40) x2, Sebastian Milewski (49), Bartosz Jaroszek (55), Jakub Antczak (69), Marcin Wasilewski (86), Adam Zreľák (88), Alan Czerwiński (89).
Cz. kartki: – Oskar Repka (40) druga żółta
W 1/16 Pucharu Polski GKS Katowice przyjechał do Skierniewic, by zmierzyć się z miejscową Unią. Trener Rafał Górak dokonał kilku roszad w składzie względem poprzedniego spotkania ligowego. Już w 3. minucie żółtą kartkę otrzymał Oskar Repka. Miało to kluczowe znaczenie dla końcówki tej części meczu, o czym za moment. W 11. minucie piłkę w polu karnym miał Sebastian Bergier, ale jego próba z woleja została zablokowana. Na kolejną szansę czekaliśmy do 35. minuty, gdy piłka znów znalazła się w polu karnym po stałym fragmencie. Tym razem Stanisław Pruszkowski obronił strzał naszego pomocnika. Chwilę później wybił piłkę z linii bramkowej po uderzeniu głową jednego z naszych zawodników.
W kolejnych minutach wydarzył się dla GKS-u Katowice prawdziwy dramat. W 40. minucie drugą żółtą i w konsekwencji czerwoną kartkę zobaczył Oskar Repka. Do rzutu wolnego podszedł Mateusz Szmyd i mocnym strzałem w okienko pokonał Rafała Strączka. Na tym złe wieści dla GieKSy się nie skończyły. Długie podanie za linię obrony i popychany Arkadiusz Jędrych doprowadziły do sytuacji, w której Kamil Sabiłło znalazł się sam na sam ze Strączkiem. Przelobował naszego bramkarza i zapewnił Unii dwubramkowe prowadzenie. Na drugą połowę wracaliśmy zatem z bardzo trudnym zadaniem.
Od początku drugiej połowy Unia aktywnie szukała kolejnych goli. Najbliżej był Agwan Papikyan, który co chwilę groził naszej bramce akcjami na lewym skrzydle i dwukrotnie strzelał obok słupka bramki GKS-u. W 59. minucie pierwsza groźna akcja GKS-u i od razu gol. Borja Galán dostał podanie przed pole karne i pewnym strzałem pokonał golkipera Unii. Trener Górak próbował pobudzić swój zespół wprowadzając na boisko Bartosza Nowaka, Adriana Błąda, Adama Zrel’áka, Marcina Wasielewskiego i Bartosza Baranowicza. Grająca w dziesiątkę GieKSa miała jednak problem ze stworzeniem przewagi na połowie rywala. Mecz zakończył się wynikiem 2:1 dla gospodarzy. W 1/16 Pucharu Polski GKS Katowice przyjechał do Skierniewic, by zmierzyć się z miejscową Unią. Trener Rafał Górak dokonał kilku roszad w składzie względem poprzedniego spotkania ligowego. Już w 3. minucie żółtą kartkę otrzymał Oskar Repka. Miało to kluczowe znaczenie dla końcówki tej części meczu, o czym za moment. W 11. minucie piłkę w polu karnym miał Sebastian Bergier, ale jego próba z woleja została zablokowana. Na kolejną szansę czekaliśmy do 35. minuty, gdy piłka znów znalazła się w polu karnym po stałym fragmencie. Tym razem Stanisław Pruszkowski obronił strzał naszego pomocnika. Chwilę później wybił piłkę z linii bramkowej po uderzeniu głową jednego z naszych zawodników.
W kolejnych minutach wydarzył się dla GKS-u Katowice prawdziwy dramat. W 40. minucie drugą żółtą i w konsekwencji czerwoną kartkę zobaczył Oskar Repka. Do rzutu wolnego podszedł Mateusz Szmyd i mocnym strzałem w okienko pokonał Rafała Strączka. Na tym złe wieści dla GieKSy się nie skończyły. Długie podanie za linię obrony i popychany Arkadiusz Jędrych doprowadziły do sytuacji, w której Kamil Sabiłło znalazł się sam na sam ze Strączkiem. Przelobował naszego bramkarza i zapewnił Unii dwubramkowe prowadzenie. Na drugą połowę wracaliśmy zatem z bardzo trudnym zadaniem.
Od początku drugiej połowy Unia aktywnie szukała kolejnych goli. Najbliżej był Agwan Papikyan, który co chwilę groził naszej bramce akcjami na lewym skrzydle i dwukrotnie strzelał obok słupka bramki GKS-u. W 59. minucie pierwsza groźna akcja GKS-u i od razu gol. Borja Galán dostał podanie przed pole karne i pewnym strzałem pokonał golkipera Unii. Trener Górak próbował pobudzić swój zespół wprowadzając na boisko Bartosza Nowaka, Adriana Błąda, Adama Zrel’áka, Marcina Wasielewskiego i Bartosza Baranowicza. Grająca w dziesiątkę GieKSa miała jednak problem ze stworzeniem przewagi na połowie rywala. Mecz zakończył się wynikiem 2:1 dla gospodarzy.
Źródło: gkskatowice.eu
Relacja sportowa
Po meczu z Legią Warszawa przyszedł czas na zupełnie innego rodzaju wyzywanie. Ligę na chwilę odłożyliśmy na bok, natomiast wszystkie siły zostały skierowane na Puchar Polski. Zmierzyć się nam przyszło z liderem trzeciej ligi, miejscową Unią, która w poprzedniej rundzie wyeliminowała Motor Lublin. My już jednego lidera pokonaliśmy – tego z Niecieczy w poprzedniej fazie rozgrywek. Trener Rafał Górak wystawił mieszany skład, jeśli weźmiemy pod uwagę zawodników z żelaznej jedenastki i piłkarzy drugiego planu. Dlatego w zestawieniu mieliśmy Arkadiusza Jędrycha, Marteena Kuska, Alana Czerwińskiego czy Oskara Repkę. Wrócił do jedenastki rekonwalescent Sebastian Bergier. W bramce mieliśmy Rafała Strączka. Trener Kamil Socha wystawił najmocniejszy skład, w którym nastąpiły dwie zmiany w porównaniu z meczem z Wigrami Suwałki. Początek meczu był niemrawy w wykonaniu katowiczan, ale wkrótce przejęli oni lekką inicjatywę. Nie przekładało się to jednak na sytuacje bramkowe. W 3 .minucie żółtą kartkę otrzymał Oskar Repka i musiał już od tego momentu mieć się na baczności. W 5. minucie po dośrodkowaniu z rzutu rożnego Milewskiego niecelnie uderzał głową Jędrych. Dobrą okazję miał ze strony gospodarzy Sołtysiński, który nawijał w polu karnym Kuuska, ale Estończyk zażegnał niebezpieczeństwo. Z 35 metrów uderzał też Makuch, ale bardzo niecelnie. Najlepszą okazję dla GKS miał Galan, który po zgraniu od Jaroszka uderzał z woleja, ale bramkarz dobrze obronił. Po chwili katowiczanie mieli znów okazję, kiedy po strzale naszego zawodnika, po dośrodkowaniu Bergiera, bramkarz wybił na linii bramkowej. Koszmar zaczął się w 40. minucie, kiedy Repka po raz drugi sfaulował na żółtą kartkę i wyleciał z boiska. Szmyd wykorzystał Błąd Strączka i strzelił mocno w okienko po krótkim roku, a golkiper nie dosięgnął piłki. Trzy minuty później po długim podaniu jednego z zawodników Unii, potknął się (protestował, że został sfaulowany) Jędrych, a wychodzący sam na sam Sabiłło przelobował bramkarza. Na przerwę schodziliśmy z dwubramkową stratą. Gospodarze złapali wiatr w żagle i od początku drugiej połowy chcieli zdobyć trzecią bramkę. Dwukrotnie uderzał po długi rogu Papikjan, ale niewiele od bramki. Również z wolnego próbował Ormianin i dośrodkowana piłka zamieniła sytuację w strzał, ale dobrze obronił czujny Strączek. GieKSa miała problem, żeby się otrząsnąć, ale udało się to. W 59. minucie akcja Marca lewą stroną, dynamiczne wejście Antczaka, wybicie piłki na szesnasty metr – tam dopadł do niej Galan i precyzyjnym strzałem zdobył bramkę kontaktową. Unia nie rezygnowała i dalej nakręcała się na atak. Ponownie Papikjan z Sabiłło kolejną okazję stworzyli w 65. minucie, ale ten ostatni uderzał nad poprzeczką. Wkrótce trener GKS zrobił dwie, a potem trzy zmiany. Na boisku pojawili się Błąd, Wasielewski, Baranowicz, Nowak i Zrelak. Katowiczanie próbowali zaatakować. W końcówce meczu stworzyli sobie nawet dwie ciekawe okazji, mieli kilka rzutów rożnych. Unia jednak dobrze odpierała ataki. Do końca meczu nic się nie zmieniło. GieKSa zagrała zawody, które nie przystoją drużynie ekstraklasowej w starciu z ekipą z trzeciej ligi. Mecz był bardzo słaby i nawet kilka okazji tego nie zmienia. Przez 50 minut graliśmy w dziesiątkę i to tym bardziej utrudniało dobrą postawę. Ale i tak grając z trzecioligowcem powinniśmy taki mecz wygrać.
Źródło: GieKSa.pl