Przez większą część meczu GKS dopingowało zaledwie ok. 40 kibiców z Katowic, jednak pod koniec drugiej połowy zjawiło się kolejnych 70 osób. Była to cześć grupy z 250 fanów z Bukowej którzy swą podróż zakończyli już na dworcu w Sosnowcu. Co ciekawe, mimo spóźnienia kibice mogli podziwiać wszystkie bramki jakie padły podczas tego meczu, ponieważ, wszystkie trafienia odnotowano dopiero w dogrywce.
Źródło: Monografia GieKSy Tom III
Relacja GieKSiarza
Na Rakowie melduje się nas ok. 60 głów, większość nie dojeżdża.
Źródło: zin BANDITEN nr 1, 1997 (Świętochłowice)
Relacja GieKSy
W drodze na pucharowy mecz do Częstochowy w Sosnowcu był dym z mendami. Grupa „pseudo” atakowała mendy, a reszta stała i tak jest dość często, nie tylko przy dymach z policją. TRZEBA IŚĆ ZA CIOSEM, W TYCH KILKU CHWILACH TRZEBA ZAPOMNIEĆ O TYM, ŻE MOGĄ NAS ZWINĄĆ CZY SPAŁOWAĆ. NIE BÓJCIE SIĘ MENDÓW TO NIE SĄ MASZYNY, MOŻNA JE ZNISZCZYĆ!
Z około 250-osobowej grupy dojeżdża 70 osób, reszta po dymie w Sosnowcu wraca do domu.
(…) biletów. Do obrony mieliśmy kamienie, które w pełni wykorzystaliśmy, dym trwał ok. 5 minut, peron doszczętnie rozwalony, li;ku policjantów skorzystało z usług pogotowia i dwóch sokistów pobitych. W tej akcji brały udział tylko osoby z ostatniego sektora (prym wiódł Romek), gdzie byli i co robili inni, stali na boku i przyglądali się. Po wjechaniu sporych oddziałów policji (posiłków) zwijamy się. Po gonitwie mendy zwijają ok. 20-stu z Klubu Kibica, reszta zamiast na meczu ląduje na niedzielnym obiedzie w domu.
Źródło: zin SZALEŃCY Z BUKOWEJ nr 0, 1997 (Katowice)