Relacja GieKSiarza
Po niezliczonej liczbie wyjazdów na jakie kibice Baníka musieli dotrzeć w niedogodnych dla zwykłego człowieka terminach takich jak poniedziałki i piątki w końcu władze ligi przyznały Baníkowi normalny termin do obejrzenia meczu jakim jest sobota. Wydawać by się mogło, że doda on „chacharom” nieco animuszu i dzięki temu na Příbram pojadą oni w naprawdę dobrej liczbie, wydawać tak by się mogło jednak tylko osobie która słabo zna czeską scenę kibicowską. Příbram to zespół który do pierwszej ligi nie pasuje zupełnie, nie ma on właściwie żadnych kibiców, nawet piknicy nie chętnie odwiedzają tutejszy stadion gdyż znajduje się on na totalnych peryferiach miasta stąd też ludzie zamiast zmagać się z dotarciem do niego wybierają inne rozrywki. Gdy dodać do tego, że to jeden z dalszych wyjazdów jakie Baník ma w lidze, a pogoda tego miała być fatalna to mało kto miał ochotę tam pojechać. Z tego też powodu na mecz ten wyjazd dotarło tylko trochę ponad 200 kibiców Baníka wspieranych przez 12 kibiców GieKSy, liczba ta co prawda Baníkowi ujmy nie przynosi, bo jak na tak odległy wyjazd jest to przyzwoity wynik ale zawsze mogło być lepiej. Sektor Baníka tego dnia był tradycyjnie już bardzo dobrze dobrze oflagowany, została także zaprezentowana „oprawa” złożona z transparentów o treści „tylko 2 wyjazdy w weekendy, dla kogo ten football się gra?”, przez całe spotkanie prowadzony jest też doping, mimo że warunki naprawdę nie rozpieszczały. Jeśli chodzi o miejscowych kibiców to nie ma się co rozwodzić, padlina! Około 150 osób rozsianych na 2 dużych trybunach sprawiało wrażenie jak by grało się nie w pierwszej lidze ćwierćfinalisty euro 2012 a w naszej okręgówce. Mimo okoliczności jakie przedstawiłem poniżej wyjazd udał się znakomicie, jak to zazwyczaj bywa 90 minut meczu było tymi najgorszymi momentami wyjazdu, poza stadionem cała nasza grupa bawiła się świetnie i zapewne szybko pojedzie z Baníkiem na kolejny wyjazd.
Dziękujemy za gościnę !
Źródło: GieKSa.pl