28.08.2003, czwartek 21:00 – widzów 3500
Relacja NFG
Kompromitacja, katastrofa, żałoba, po prostu brak słów…
Podajemy tylko suche liczby z tego meczu, nawet nie chce się opisywać tego co mieliśmy „okazję” przeżyć tego wieczora…
- dwustronna kartoniada
- 1100 serpentyn
- 1500 balonów
- konfetti
Jedyny PLUS to postawa kibiców, doping niemalże przez całe spotkanie.
LORENS OUT!!!!!!!
Wakacje z GieKSą 2003 zakończone
Źródło: nfg.prv.pl
Relacja Banika
Na Pucharze UEFA przy Bukowej gdzie GKS podejmuje Cementarnice jesteśmy obecni w 19 głów.
Źródło: zin DIABLOS 2004 nr 9 (Ruda Śląska)
Oflagowanie m.in.: NET F@NS GIEKSA, transparent NIE JESTEŚMY ZWIERZĘTAMI – PRECZ Z KARTAMI PRECZ Z CHIPAMI, WIERNI I ODDANI GKS KATOWICE, RAZORS, GKS KATOWICE 19 (PL) 64 DUMA ŚLĄSKA,WIERNI I DUMNI GKS KATOWICE, CRAZY BOYS (dach), GISZOWIEC – CAŁE NASZ ŻYCIE TO GKS KATOWICE (dach), FORZA GKS, FC BANIK OSTRAVA, VIP, PERSONA NON GRATA, SK1964, GKS KATOWICE (żółta), PISAK, WHITE BOYS KOSTUCHNA, GLADIATORS, GIEKSIARZE, HERB (z chorągwiami) (u góry północnej), TYLKO NIEŻYWI PRZESTANIEMY BYĆ MŚCIWI (S6).
Relacja sportowa
GKS Katowice: Tkocz – Sadzawicki, Widuch, Kowalczyk, Adżem (90′ Owczarek), Bojarski, Adamczyk, Muszalik, Bała, Wróbel, Yahaya (61′ da Silva)
Trener: Edward Lorenc
Cementarnica Skopje: Kmetovski – Tanevski, Bajramovski (83′ Cvetanovski), Cvetkovski, Markovski, Georgiev, Gligorov, Trpkovski, Hristovski, Nanmov (63′ Toleski), Savov (46′ Jakovlevski)
Trener: Janko Savov
Bramki: J. Kowalczyk (57) – Bajramovski (24)
Sędzia: Brage Sandmoen (Norwegia)
Ż. kartki: Yahaya, Adżem – Hristovski, Trpovski, Kmetovski, Bajramovski, Jakovlevski
Cz. kartki: Toleski
Wstyd katowiczanie! Piłkarzom Cementarnicy Skopie wystarczył jeden celny strzał, żeby wyeliminować Dospel z europejskich pucharów.
Spotkanie rozpoczęło się zgodnie z oczekiwaniami. Katowiczanie bez trudu zepchnęli rywala do obrony. Macedończycy, którzy w pierwszym spotkaniu osiągnęli bezbramkowy remis chyba tylko dlatego, że grali tak nudną piłkę, że uśpili Ślązaków wczoraj też wyglądali na pogodzonych z losem z przegranego.
Już w drugiej minucie przed szansą na zdobycie bramki stanął Moussa Yahaya. Napastnik Dospelu po dośrodkowaniu Marcina Bojarskiego główkował jednak obok bramki.
Kolejne sytuacje na gole katowiczanie mieli po rzutach rożny. Bojarski dwa razy dokładnie przymierzył, ale zamykający akcje Adam Bała i Yahaya nie byli już tacy precyzyjni.
W 25. minucie trybuny zamarły. Taktyka Macedończyków na uśpienie przeciwnika okazała się skuteczna. Już pierwszy i jedyny celny strzał w meczu przyniósł im prowadzenia.
Bramka Almira Bajramowskiego była godna wszystkich stadionów świata. Riste Nanmov dośrodkował piłkę z prawej strony, a pomocnik Cementarnicy cudownym strzałem z przewrotki z 11 metrów trafił w sam róg bramki Gieksy.
Zawodnicy ze Skopie uwierzyli, że przez Katowice wiedzie droga do kolejnej rundy pucharu UEFA.
W 59. minucie katowiczanie wreszcie przypomnieli sobie, że w ubiegłym sezonie byli rewelacją polskiej ligi. Po rzucie wolnym wykonywanym przez Admira Adżema piłka poszybowała za plecy obrońców Cementarnicy, a jednocześnie wprost do Jacka Kowalczyka. Obrońca Gieksy mocnym strzałem zafarbowaną na blond głową przywrócił kibicom nadzieje na końcowy sukces.
Po zdobyciu wyrównującej bramki katowiczanie przycisnęli rywala jeszcze bardziej. Niesieni głośnym dopingiem kibiców z łatwością przenieśli ciężar gry na połowę drużyny gości.
Z każdą minutą katowiczanie poczynali sobie jednak co raz bardziej nerwowo.
Szanse na zmianę rezultatu jednak były. Strzałom Bały i Krzysztofa Sadzawickiego (piekielnie mocne uderzenie zza pola karnego) zabrakło jednak precyzji. Goście kończyli mecz w dziesiątkę, za brutalny faul boisko musiał opuścić bowiem Aleksander Tolevski.
Do końca spotkania było jednak zbyt mało czasu żeby z tego faktu skorzystać…
Źródło: sport.pl
„Macie pistolet? To mnie zastrzelcie” – rzucił w stronę dziennikarzy schodzący do szatni Marcin Bojarski, który zresztą tego dnia obchodził 26. urodziny. Na pomeczową konferencję prasową wdarł się kibic, który trenerowi Edwardowi Lorensowi wręczył walizkę, wyraźnie dając do zrozumienia, że ma się już pakować. Tytuły w gazetach mówiły wszystko: „Wielka porcja wstydu”, „Katastrofa”, „C(e)mentarnica GieKSy”. Tak, to był czarny dzień polskiej piłki. W czwartek 28 sierpnia 2003 roku z europejskich pucharów – i to już w rundzie wstępnej – odpadły dwa nasze kluby, które nie dały rady absolutnym outsiderom. Wisłę Płock wyeliminował łotewski Ventspils, a drużynę z Katowic – zdobywca Pucharu Macedonii. Ekipie ze Skopje do awansu wystarczył jeden celny strzał, który zdołała oddać przy Bukowej. Inna rzecz, że piękny. Bramkę życia, popisując się kapitalną przewrotką, zdobył obrońca Almir Bajramovski.
Źródło: laczynaspilka.pl
Tuż po końcowym gwizdku sędziego do trenera Lorensa udzielającego wywiadu TVP podbiegł jakiś kibic i wykrzyczał mu w twarz: „I co zrobiłeś z drużyną?! Wszystko zepsułeś!”. Na konferencji prasowej podszedł do szkoleniowca człowiek w klubowej koszulce, wręczył walizkę i powiedział: „To prezent od kibiców, żeby się pan miał w co spakować…”. Prawdę mówiąc, coś, co dostał pan Edward, bardziej przypominało wielki pojemnik na jedzenie… Kolejne minuty to ciężkie chwile dla szkoleniowca. Pytanie: „Czy zamierza się pan podać do dymisji?”. „Wszystko jest możliwe” – padła odpowiedź. „Czy jeśli zostanie rozwiązany dwuletni kontrakt, honorowo zrezygnuje pan z należności?”. „Nie z panem podpisywałem umowę, proszę pytać o mecz”. „Czy ma pan sobie coś do zarzucenia?”. „Biorę odpowiedzialność na siebie i podpisuję pod końcowym efektem. Może mogłem zagrać czterema napastnikami, może wyjść z jednym obrońcą…” – powiedział pan Edward, nie zmieniając kamiennego wyrazu twarzy.
Źródło: laczynaspilka.pl