Relacja GieKSy z Ligoty
Mecz Rozwoju z ROW-em nie zapowiadał się ciekawie, Rozwój to kibicowska mielizna, dlatego też goście z Rybnika nie mobilizowali się na nań zbytnio. Mimo wszystko mecz był na naszym terenie więc wypadało się pokazać. Niestety okazało się, że spotkanie zostanie rozegrane o nie weekendowej porze, godzinie 11:00. Na zbiórce melduje się nas ponad 30 osób, piechotą docieramy pod stadion gdzie dołącza do nas kolejne kilkanaście osób. W sumie jest nas ponad 40 głów, pojedyncze sztuki z GP i reszta z Ligoty.
Niestety już na wstępie psiarnia robi problemy, ni stąd ni zowąd zaczynają się zjeżdżać jakby grały reprezentacje Izraela i Palestyny, zaczynają wszystkich legitymować, a ochrona stwierdza, że nie wpuści nas, bo jesteśmy zorganizowaną grupą, a takie trzeba było zgłosić. Kilka osób bez dokumentów odchodzi na bok, ja z czterema osobami po zdjęciu barw odjeżdżamy autem na drugą stronę stadionu. Tam zakupujemy bilety na sektory Rozwoju i po wejściu na obiekt próbujemy udać się do klatki gości. Przy samej klatce niestety ochrona nie pozwala nam przejść dołem górki którędy swobodnie moglibyśmy przejść, tylko każe nam okrążyć cały obiekt. Po okrążeniu spotykamy się z resztą ekipy, rutynowa kontrola i udaje nam się wejść w okrojonym 25-cio osobowym składzie. Reszcie dopiero później udaje się wejść tyle, że na sektory Rozwoju. Rybnika 30 osób, bez flag (należy nadmienić, że Górnik w ten dzień grał z Polonią). My wywieszamy jedną: „Brothers Gang” i transparent zapraszający na mecz z Flotą. Doping sporadyczny choć gdy przychodzi co do czego, to naprawdę głośny. Mecz kończy się zwycięstwem 3:1 zespołu Rozwoju.
F.L.
Źródło: zin SK1964 nr 29 (Katowice) listopad 2010