Na Cichej zjawiło się nieco ponad 4000 widzów, w tym grupa ok. 1000 kibiców GieKSy, którzy przed meczem swobodnie poruszali się pod kasami, a z obu stron nie padły żadne wyzwiska. Obie kibicowskie ekipy choć nieufne wobec siebie, postanowiły przedłużyć układ nawiązany przy okazji niedawno rozegranego finału Pucharu Polski. Przed meczem doszło do wymiany flag. Jedna w barwach GieKSy zawisła na sektorze fanów Ruchu, druga niebiesko-biała na sektorze gości. Zgoda którą dziś można odebrać w kategorii science fiction trwała 45 minut. W przerwie kilkudziesięcioosobowa grupa zaprzyjaźnionych fanów GKS Tychy opuściła sektor GieKSy i zajęła miejsca tuż obok. Po chwili do tyszan zaczęli dołączać fani z Katowic, którym nie uśmiechała się przyjaźń z odwiecznym wrogiem. W katowickim obozie nastąpił chwilowy rozłam, gdyż grupa składająca się w większej części z „wyjazdowiczów” była w tym momencie prochorzowska. Z chwilą rozpoczęcia antyprzyśpiewek z obu stron, wcześniej wymienione flagi zakończyły swój żywot, a gol zdobyty sześć minut po przerwie przez Krzysztofa Walczaka, wprawił w euforie katowicki sektor i wszystko, jeśli chodzi o podziały na linii GKS-Ruch, wróciło do normy.
Źródło: Monografia GieKSy Tom II