13.08.2011, sobota 17:00 – widzów 1500
Relacja kibica GKSu
Tytułowa relacja z wyjazdu to chyba troszkę za dużo powiedziane, bo zarówno odległość jaką mieliśmy do pokonania i długość tego tekstu do najdłuższych nie należy, ale do rzeczy. Na Ruch dostaliśmy 250 biletów, które wiadomo, że musieliśmy w komplecie wykorzystać. Droga „do” mija spokojnie, szybko i… w miarę komfortowo (2 podstawione przeguby, jak na taką liczbę do całkiem sporo). Warto w tym miejscu odnotować oberwanie chmury gdy byliśmy na wysokości Chorzowa, które było zapowiedzią tego, co działo się później. Przed stadionem jesteśmy na niecałą godzinę przed pierwszym gwizdkiem. Wejście odbywało się bardzo sprawnie i tuż przed pierwszym gwizdkiem w komplecie meldujemy się na sektorze gości.
Od początku spotkania ruszamy z dopingiem. Szkoda w tym momencie niewykorzystanych sytuacji, bo prowadzenie na pewno by nas uskrzydliło i byłoby coraz głośniej, a tak to dopasowaliśmy się do gry naszych kopaczy i z każdą chwilą było coraz gorzej. Co nie udało się piłkarzom udało się w przerwie… ulewie, która przeszła nad stadionem. Ważne, że poza przyśpiewkami typu „pada, pada, pada, padaaaaaaa” w miarę się zmobilizowaliśmy i nawet pomimo utraconej drugiej bramki robiliśmy swoje. W pewien sposób zostaliśmy za to wynagrodzeni przez piłkarzy, którym w końcu zaczęło coś wychodzić. Trzeba w tym miejscu jednak zaznaczyć, że pomimo doprowadzenia do remisu to do szału, który zapanował w Szczecinie, gdy strzeliliśmy bramkę wyrównującą, a następnie zwycięską było bardzo, ale to bardzo daleko. Warta podkreślenia jest także dobra atmosfera, która ogólnie przez cały mecz panowała na sektorze.
Jeżeli chodzi o gospodarzy to trudno cokolwiek o nich powiedzieć. Wiadomo jaka jest ich sytuacja i że za wiele po nich spodziewać się nie można toteż ani w tym nie rozczarowali, ani też nie zaskoczyli niczym na plus. Myślę, że w ich miejsce mogłoby awansować kilka lepszych ekip, ale biorąc pod uwagę takie kluby jak Nieciecza i Stróże to może lepiej nie narzekajmy. Chwała im za to, że wspierają swój lokalny klub, a nie wybrali choćby Polonię. Po meczu czekamy jakiś czas na sektorze, a następnie udajemy się w stronę Katowic. W Chorzowie gubimy jedną szybę przez śmierdzących kamieniarzy. Reszta drogi już bez przygód.
Zwierzak
Źródło: zin SK1964 nr 36 (Katowice) sierpień 2011
Z naszej dzielnicy w Radzionkowie melduje się 17 kibiców.
FILM: 13.08.2011 Ruch Radzionków – GKS Katowice TRYBUNY
FILM: 13.08.2011 Ruch Radzionków – GKS Katowice SKRÓT
Relacja sportowa
Ruch Radzionków: Suchański – Kaszowski, Kopacz, Otwinowski, Łopuch, Rocki, Paweł Giel (58. Michał Nalepa), Giesa, Mateusz Mak (69. Cieluch), Michał Mak (74. Piotr Giel), Krzywicki
GKS Katowice: Wierzbicki – Farkas, Rzepka, Kowalczyk, Kaciczak, Goncerz, Cholerzyński, Beliancin, Pitry (88. Hołota), Chwalibogowski (65. Feruga), Jarka (71. Sobotka)
GieKSa dwukrotnie w ostatnich meczach z Radzionkowem remisowała. I tym razem tej krótkiej tradycji stało się zadość. Jednak wynik remisowy nie oddaje tego, co się działo na boisku. Mieliśmy walkę, czerwone kartki, rzut karny i dużo emocji.
Mecz rozpoczął się od naporu GieKSy, która w pierwszych minutach mogła prowadzić 2:0. Najpierw w 3 minucie spotkania świetną dwójkową akcję rozegrali Goncerz z Pitrym, który następnie wzdłuż linii bramkowej wyłożył piłkę Jarce. Strzał tego ostatniego został zablokowany przez obrońców gospodarzy i piłka minęła słupek. W 11 minucie po kolejnej dwójkowej akcji tym razem Farkasa z Goncerzem, ten drugi dośrodkował w pole karnego do Pitrego, który strzelił y woleja jednak zbyt lekko i w sam środek bramki.
Kiedy wydawało się, że goście kontrolują grę nastąpiły trzy minuty, które wstrząsnęły GieKSą. W 14 minucie za faul na Michale Maku szarżującym na skrzydle żółtą kartką został ukarany Farkas, a minutę później bezpośrednio z rzutu wolnego Wierzbickiego pokonał Rocki. Piłka wrzucona przez niego w pole karne przeleciała niedotknięta przez nikogo i wpadła do sieci obok bezradnego bramkarza GieKSy. Już dwie minuty później nasi gracze otrzymali kolejny cios, kiedy to w mocno konwersyjnych okolicznościach drugą żółtą, a w konsekwencji czerwoną kartką ukarany został Farkas. W tym momencie „wiatr z żagle” złapali gospodarze i raz za razem próbowali niepokoić bramkarza GieKSy. Dwukrotnie szczęścia próbował Mateusz Mak. Formę Wierzbickiego sprawdzali też Łopuch i Krzywicki. GieKSa też miała swoje szanse – bramkarza radzionkowian próbowali jeszcze przed końcem pierwszej połowy pokonać Beliancin i Goncerz, ale bez powodzenia.
W czasie przerwy nad stadionem w Radzionkowie rozpętała się burza, w trakcie której dużą troską o kibiców GieKSy wykazał się spiker zawodów, który prosił ich o nie chowanie się pod drzewami…
Druga połowa zaczęła się fatalnie dla GieKSy. W 48 minucie ładnym strzałem z narożnika pola karnego w okienko bramki gości popisał się Michał Mak dając „Cidrom” dwubramkową przewagę.Od tego momentu coraz mocniej atakować zaczęli gospodarze, chcący szybko dobic przeciwnika. Los jednak okazał się przewrotny i niebawem nastąpił moment, który wstrząsnął – dla odmiany – gospodarzami. W 55 minucie Otwinowski faulował w polu karnym wychodzącego sam na sam z bramkarzem Jarkę. Decyzja sędziego nie mogła być inna jak pokazanie obrońcy gospodarzy czerwonej karki i podyktowanie rzutu karnego. Minutę później jedenastkę na bramkę zamienił Pitry, strzelając tuż przy prawym słupku całkowicie myląc Suchańskiego. Od tego momentu mocniej zaczęła atakować GieKSa wyczuwająca swoją szanse. Próbowali również gospodarze jednak lob Mateusza Maka był minimalnie niecelny. Co nie udało się zawodnikom Ruchu, udało się ekipie GieKSy. W 72 minucie rzut wolny wykonywał Beliancin, a piłka wrzucona przez niego została wybita przez obrońców gospodarzy wprost pod nogi Słowaka, który miękko wrzucił ją ponownie w pole karne. Jej lot przedłużył Rzepka, a Pitry będąc w sytuacji sam na sam z bramkarzem spokojnie go przelobował dając GieKSie remis. Klub z Bukowej wrócił z dalekiej podróży od stanu 0:2 do 2:2. Szczęście było blisko, ponieważ w 82 minucie w słupek bramki gospodarzy po kapitalnym strzale lewą nogą trafił Goncerz. Gospodarze też mieli okazję przechylić szalę zwycięstwa na swoją stronę, jednak świetną interwencją na przedpolu Wierzbicki uprzedził Giela.
Po pełnym emocji i zwrotów akcji meczu GieKSa wywiozła z Radzionkowa jeden punkt. Znów zatem nie udało się wygrać, jednak dzisiejszy derbowy remis smakuje zupełnie inaczej niż ten osiągniety przed tygodniem w Grudziądzu. Teraz przed zawodnikami GieKSy wtorkowy mecz Pucharu Polski z Puszczą Niepołomice, czyli dobra okazja do przełamania.
Źródło: gkskatowice.eu