23.04.2011, sobota 18:00 – widzów 3600
Relacja GieKsiarza (Giszowiec)
W dzisiejszy świąteczny dzień odbył się mecz 25 kolejki I ligi , gdzie GKS Katowice podejmował u siebie Ruch Radzionków.
Na ten mecz ogłaszamy wielką mobilizacje , na zbiórce melduje się 90 osobowa grupa fanatyków z trójkolorowego Giszowca, znaczna większość pikników wybrała własny środek transportu co w efekcie daje, że dzisiaj na Bukowej 1 zawitało ok. 120 sympatyków GieKSy z Gisza.
Na stadionie panuje dobry klimacik… słoneczko , kiełbacha i jak zwykle przyzwoity doping. Ultrasi wywieszają transparent „Idzie euro rząd szopki odstawia, zza płotu piro wam odpowiada?” i zza płotu gdzie do niedawna stała trybuna północna odpalana jest duża ilość rac + ow. Gra naszych piłkarzy bardzo dobra, choć stracona głupia bramka na początku meczu powoduje, że remisujemy wygrany mecz.
Po meczu wsiadamy w autobus i wracamy do domu, ale zanim każdy się rozszedł w swoja stronę robimy spacer po Giszowcu i udajemy się w stronę parku, gdzie pod sceną odpalamy kilkanaście ogni wrocławskich, co w połączeniu z głośnym dopingiem, daje super efekt.
Każdy kto był to widział, ci których dzisiaj zabrakło razem z nami z powodu Świąt mogą tylko żałować… Do następnego !
I TYLKO GieKSa NA DOBRE I NA ZŁE !!!! I TYLKO GieKSie ODDAŁEM SERCE SWE !!!!
P.S. ROCKI CH*J !!
Relacja kibica GieKSy
W Wielką Sobotę przyszło GieKSie grać derby z Ruchem. Brzmi to naprawdę ostro jednak Ruch był z Radzionkowa co i tak nadawało temu spotkaniu miano derbów. Już przed meczem wiadomo było, że może się pojawić niejaki Rocki, który jest negatywną postacią w sercu każdego GieKSiarza. Pytanie było tylko czy zaś schowa się pod ławką, udając ból paluszka jak to już miało miejsce, czy wylezie z dziury. Tym razem zakozaczył i pojawił się od pierwszej minuty – od razu mógł liczyć na gorące „pozdrowienia” do końca meczu + miły transparent. Ruch szybko wyszedł na prowadzenie ale na Blaszoku doping nie ustał tylko wzrósł porządnie (wielki pozytyw). W drugiej części meczu szybkie wyrównanie i szał na trybunach jak po bramce dającej awans! Doping tego dnia mógł się podobać choć do doskonałości brakuje jeszcze jest kilka stopni. Oprawa pod koniec meczu cieszyła oko tak samo jak pomysł i jej wykonanie. Pod zegarem odpalono znicze ku pamięci tragicznie zmarłego kibica katowickiej GieKSy. Remis średnio cieszy ale sytuacja na trybunach już bardzo.
Branik
Źródło: zin SK1964 nr 33 (Katowice) maj 2011
Oflagowanie: NASZE MIASTO NASZA KREW NASZE ZYCIE TO GKS KATOWICE, CAŁE NASZE ŻYCIE TO GKS KATOWICE, PISAK, GKS KATOWICE, trans ROCKI CH*J!, DURA, PIEROŃSKIE HANYSY, GLADIATORS, VIP oraz na gnieździe UG.
FILM: 23.04.2011 GKS Katowice – Ruch Radzionków DOPING
FILM: 23.04.2011 GKS Katowice – Ruch Radzionków DOPING (2)
Relacja sportowa
GKS Katowice: Jacek Gorczyca – Wojciech Szala, Adrian Napierała, Jacek Kowalczyk, Mateusz Niechciał, Grzegorz Goncerz, Piotr Plewnia (51. Tomasz Mazurkiewicz), Tomasz Hołota, Janusz Dziedzic (80. Miechał Zieliński), Bartłomiej Chwalibogowski (51. rafał Sadowski), Paweł Olkowski
Trener: Wojciech Stawowy
Ruch Radzionków: Skorupski – Trzcionka (70. Balat), Rzepka, Szymura, Kaciczak, Przybecki (70. Michał Mak), Beliancin, Foszmańczyk, Piotr Rocki (80. Mateusz Mak), Jarka, Świątek
Trener: Artur Skowronek
Bramki: Tomasz Hołota (55) – Adrian Świątek (8)
Sędzia: Jarosław Chmiel (Warszawa)
Ż. kartki: Wojciech Szala, Jacek Kowalczyk, Grzegorz Goncerz, Rafał Sadowski – Kamil Szymura, Piotr Rocki
Nie udało się GieKSie zmniejszyć czteropunktowej straty do Ruchu Radzionków. Naprawdę dobrze GKS grał tylko w II połowie i to przez kwadrans, a to starczyło na zaledwie remis 1:1. Z punktu bardziej cieszą się w Radzionkowie, choć pewnie czują niedosyt, bo 3:0 mogli prowadzić już do przerwy.
Mecz dla GieKSy rozpoczął się bardzo źle. Już w 8 minucie Foszmańczyk wyprowadził szybką kontrę, którą doskonałym strzałem lewą nogą w okienko bramki Gorczycy zakończył Świątek. Było 0:1 i znów GKS musiał gonić wynik. Do tego kibice są już przyzwyczajeni, bo – poza meczem z Kluczborkiem – od sześciu spotkań GieKSa jako pierwsza traci gola. Dwie minuty po stracie bramki Ruch powinien już prowadzić 2:0. Po błędzie naszej obrony Jarka znalazł się sam na sam z Gorczycą, minął naszego bramkarza i strzelił, jednak kąt był zbyt ostry i napastnik Ruchu nie trafił do pustej bramki. GKS grał niemrawo, a Ruch dobrze ustawiony w defensywie rozbijał nasze akcje i co chwilę przeprowadzał groźne kontrataki.
Pierwszą naprawdę groźną sytuację zawodnicy GieKSy stworzyli w 24 minucie. Wówczas po krótko rozegranym rzucie wolnym Olkowski wpadł z lewej strony w pole karne gości, ale posłał piłkę obok prawego słupka. 4 minuty później dobrze obrońcom urwał się Chwalibogowski, jednak zamiast podawać dobrze ustawionym kolegom zdecydował się na strzał, który był jednak zbyt lekki i wpadł wprost w ręce Skorupskiego. W 42 minucie w roli głównej wystąpił Jacek Gorczyca, który świetnie obronił dobry strzał Rockiego. To nie było jednak ostatnie słowo Ruchu w pierwszej części gry. Tuż przed gwizdkiem oznajmiającym przerwę prowadzenie Ruchu powinien podwyższyć Świątek. Przybecki popędził wzdłuż linii bocznej, dośrodkował idealnie w pole karne prosto na nogę niepilnowanego napastnika, który sobie tylko znanym sposobem nie trafił w bramkę. Kamień spadł z serca kibicom GieKSy, a sędzia zaprosił obie drużyny na przerwę.
Pierwsze minuty II połowy nie budziły w kibicach optymizmu, bo GKS nadal grał słabo, bez pomysłu na rozmontowanie obrony gości. Trener Stawowy szukał rozwiązania dokonując podwójnej zmiany – Sadowski zastąpił Chwalibogowskiego, a w miejsce Plewni pojawił się Mazurkiewicz. Ani jeden, ani drugi nie mieli jednak udziału przy golu wyrównującym. Fantastycznym podaniem z lewej strony do środka do Hołoty popisał się Niechciał, a Tomek balansem ciała zwiódł Szymurę i strzałem z 13 metrów nie dał szans golkiperowi gości. Po tym golu wydawało się, że GieKSa złapała wiatr w żagle. Kibice wzmogli doping, który niósł zawodników do ataku. To był najlepszy kwadrans w wykonaniu ekipy trenera Stawowego w tym meczu, zabrakło jednak klarownych sytuacji, poza jedną. W 65 minucie od bramki dalekim wykopem rozpoczął Gorczyca, dobrze ustawiony Dziedzc głową przedłużył to podanie, piłka spadła pod nogi rozpędzonego Goncerza, który w pełnym biegu minął obrońcę i strzelił świetnie w kierunku przeciwnym do biegu. Bramkarz gości nie miałby nic do powiedzenia, ale piłka odbiła się od wewnętrznej części słupka i wyszła w pole. Szkoda tego strzału, bo gol byłby doskonałym zwieńczeniem dobrego meczu Goncerza.
Kolejne minuty to powrót do schematu z I połowy, kiedy GKS chciał, ale nie wiedział jak, a Ruch dobrze bronił i groźnie kontrował. Dwa razy takie kontry przerywali nasi obrońcy na linii pola karnego, za co najpierw Szala, a później Kowalczyk zobaczyli żółte kartki. Zawodnicy z Radzionkowa jednak nie potrafili wykorzystać tych stałych fragmentów gry. Lepiej szło im szybkie wyprowadzanie piłki i po kolejnym, w 85 minucie Świątek znów znalazł się w sytuacji sam na sam z Gorczycą, strzelił pomiędzy nogami naszego bramkarza, piłka odbiła się jednak od nogi Jacka i trafiła do asekurującego go Napierały, który wybił ją daleko w pole. W 90 minucie szalę zwycięstwa na swoją korzyść mogli jeszcze przechylić goście za sprawą Foszmańczyka, który strzelał lewą nogą zza linii pola karnego, ale minimalnie się pomylił.
Ostatecznie mecz zakończył się remisem 1:1, który dla GieKSy jest wynikiem rozczarowującym. – Proszę nie winić chłopaków. To ja musiałem gdzieś w tygodniu popełnić błąd, przez który dziś nasza gra wyglądała tak, jak wyglądała. Biorę winę na siebie i biję się w piersi. Jedyne co mogę zrobić, to lepiej przygotować zespół do kolejnego meczu – mówił na pomeczowej konferencji trener Wojciech Stawowy.
Źródło: gkskatowice.eu