„Nie został dokończony mecz między Kolejarzem, a Stalą. Po piętnastu minutach gry przy stanie 6:6 w I secie mecz został przerwany z powodu burd na trybunach, wywołanych przez kibiców z Bielska, którzy w liczbie 50-ciu osób z opóźnieniem dotarli do sali. Do bielszczan dołączyli sympatycy Zagłębia Sosnowiec i na trybunach trwała regularna walka, policja interweniowała dopiero po kilkunastu minutach. Lekarz pogotowia opatrzył kilkunastu rannych, a jednego z nich odwieziono do chirurga, gdzie zszyto mu ranę na głowie. W trakcie zajść zatrzymano jednego kibica Katowic, który wybił szyby w autokarze Stali…”
Źródło: zin ULTRASI 1994 nr 3
Relacja Zagłębia
Byliśmy na meczu BKS-u w Katowicach, gdzie razem było nas 130 osób, w tym 30 osób z Bielska i 100 z Sosnowca.
Capo
Źródło: zin PSYCHO FANATICS 1995 nr 3
Relacja fana Zagłębia z Dąbrowy
Mecz siatkówki pomiędzy Kolejarzem Katowice, a BKS-em Bielsko-Biała – Zagłębie ma zgodę z Bielskiem.
Rano przyjechało Bielsko do Sosnowca w sile ok. 20 kibola. Nas było ze 3 dziki typa, razem spożywaliśmy życiodajny płyn zwany – alkoholem.
Czas nas gonił, pojechaliśmy na mecz.
W Katowicach laliśmy kiboli GKS-u przed halą. Demolka, na ulicach, napie*dalaliśmy głazami. Po wejściu do hali zaczął się po prostu SAJOGN. Co się działo to historia, w ruch poszły pasy, zdemolowana została hala. Siatkarki uciekły do szatni.
DAREK
Źródło: zin PIŁKARSCY KIBICE 1994 nr 3 (Gdańsk)
KREW NA PARKIECIE
Sobotni mecz Kolejarza z BKS rozpoczął się… rzuconą na parkiet petardą i to zapowiadało już nieszczęście. Tym bardziej, że na obiekcie Kolejarza nie było ani… jednego policjanta. I rzeczywiście za chwilę rozgrzały na trybunach walki, w których uczestniczyli młodociani, pijani pseudokibice obu drużyn. Rozwydrzonej bandy nie sposób było uspokoić. Poszły w ruch pasy, rzucano w stronę parkietu gaśnicą i krzesłami. Mecz oczywiście przerwano, ale walki trwały, a policji wciąż nie było widać. Przyjechała dopiero za pół godziny, gdy sytuacja już nieco się uspokoiła, ale trener Matlak zupełnie słusznie uznał, że w takich warunkach kontynuowanie spotkania nie ma sensu. Do całej sprawy ustosunkuje się Wydział Gier i Dyscypliny PZPS.
Na siatkówce bardzo rzadko dochodzi do tego rodzaju ekscesów, ale mecze Kolejarza z BKS mają już niechlubną historię. Kilka lat temu wracające z meczu w Katowicach bielszczanki obrzucono cegłówkami, niszcząc autokar i raniąc zawodniczki. Teraz też w autokarze BKS wybito szybę. Znów komuś zabrakło wyobraźni. Kolejarz kilkakrotnie wysyłał prośby o zabezpieczenie tego meczu, kierowniczka sekcji Grażyna Piątkowska osobiście poszła w czwartek na komendę. Policja tłumaczyła się szczupłością sił, a jak można było usłyszeć na hali, gros sił policyjnych zaangażowano w ochronę wizyty premiera na Śląsku. Na szczęście obyło się bez ofiar śmiertelnych, a kilku poszkodowanych trafiło do szpitala. Najbardziej ucierpiał jeden z walczących, który długo leżał w narożniku parkietu, gdzie została duża plama krwi. W niedzielę była już policja i mecz przebiegał w normalnej atmosferze. Miejmy nadzieje że z sobotniego spotkania wyciągnięte zostaną wnioski na przyszłość. Chociaż, gdy ogląda się młodych ludzi mieniących się kibicami sportowymi, to człowieka ogarnia przerażenie, że pod koniec XX wieku ludzie zachowują się jak w epoce kamienia łupanego.
Źródło: zin PIŁKARSCY KIBICE 1994 nr 3 (Gdańsk)
Na rewanż do Bielska pofatygowało się 40 katowiczan. Na meczu oprócz bluzgów był spokój.Natomiast w drodze powrotnej psy przez swe roztargnienie do jednego pociągu wsadzili fanów GKS-u i sosnowieckiego Zagłębia, które wspomagało bielszczan. Wspólna jazda w pociągu zakończyła się jazdą innego rodzaju. W tym starciu obie ekipy dość solidnie się postawiły.
Źródło: ULTRA nr 2
Relacja Zagłębia Sosnowiec
W połowie lutego doszło do rewanżowego meczu, Bielska Stal podejmowała na własnych śmieciach Kolejarza Katowice. Na rewanż do B-B przyjechało około 30 fanów GKS-u Katowice oraz po 25 z Zagłębia S. i Górala Żywiec. Przed meczem nie było żadnych incydentów, podobnie jak w trakcie. Policja zabezpieczyła bowiem imprezę. Jednak do domów fani z Katowic i Sosnowca wracali jednym i tym samym pociągiem i to bez mundurowych. Obydwie grupy bez „starszyzny”: sosnowiczan było tylko 15-tu bowiem część ich kolegów została u swych przyjaciół w Bielsku. W pociągu doszło do kilkunastominutowej bójki. Z początkiem Gieksa stawiała opór, ale zgubiło ich złe (zbyt długie) trzymanie pasów i zamiast uderzać w cel obijali sufity. Gdy katowiczanie rozbiegli się doszło do wyłapania i kasacji. W Czechowicach-dziedzicach pojawiła się „mendoza”, zwinęli 2 z Zagłębia Sosnowiec i całą Gieksę jako świadków. Poszkodowani z początku chcieli kapować lecz później zachowali się fair i nikogo nie sprzedali. Dwóch sosnowiczan wypuszczono, ale GKS zaczął wydzwaniać po posiłki. Nim jednak te nadjechały zagłębiacy byli już w domu.
Seba
Źródło: zin ULTRASI 1994 nr 4