20.08.2023, niedziela 18:00 – widzów 19 164
Relacja Banika
Zaraz po ujawnieniu terminarza dla każdego Chachara było jasne, że wyjazd, podczas którego będziemy musieli pokazać się na 101%, czeka nas od początku ligi. W Edenie będą rywalizować obecnie dwa najlepsze obozy kibiców w Czechach. Starcie Tytanów – Trybuny Północnej przeciwko Chacharom. Doświadczenia z ostatnich lat podpowiadały, że na trybunach czeka nas wspaniałe widowisko, które będzie atrakcją nie tylko całej rundy, ale i jesieni.
Fanatycy z Ostrawy są w pełni świadomi wagi tego meczu i niczego nie lekceważą. Oprócz przygotowań ultrasów na długo przed meczem odbyła się także masowa kampania promująca ten wyjazd o haśle: „KAŻDY W BIAŁYM”. W duchu tego hasła rozpoczyna się akcja marketingowa, podczas której nawet sami gracze są zapraszani na mecz w Edenie. Różne reklamy i plakaty zdobią Ostrawę i miasta Baníka, a w sieci rozpoczyna się solidna kampania, więc można było spodziewać się inwazji Chacharów. Przypuszczenia te potwierdziło także zainteresowanie biletami – 600 biletów trafiło do Ostrawy, a kolejne 400 było dostępnych w kasie w Edenie.
Podekscytowanie wyjazdem jest natychmiast widoczne na dworcu, gdy peron o wyznaczonej godzinie zapełnia się białą armią czekającą na swój specjal. Wyjątkowa była niedziela, kiedy przeznaczone dla nas cztery wagony zamieniły się w mobilną saunę, a Chacharów było tak dużo, że nawet w przejściach nie było gdzie się poruszać. No cóż, można zmieścić dobrych ludzi i dwa razy więcej Chacharów. Pociąg odjechał z lekkim opóźnieniem, ale nikomu to nie przeszkadzało, każdy zajmował się swoimi ulubionymi zajęciami, czy to rozmowami z przyjaciółmi, uzupełnianiem płynów, czy po prostu staniem przy otwartych oknach by złapać trochę tlenu. Podróż przebiegła spokojniej niż zwykle, a wszyscy oszczędzali energię na sam mecz. W Pradze nie wysiadamy na Hlaváku jak ostatnim razem (tutaj tylko chuligańska część naszej wycieczki opuszcza pociąg), ale tylko w Vršovicach, gdzie czekają na nas specjalne autobusy, które zabiorą nas bezpośrednio pod sektor dla przyjezdnych.
Pojawiamy się pod wejściem na około godzinę przed rozpoczęciem, a widok białej lawiny jest miły dla oka. Tylko minimalna liczba osób nie jest ubrana na biało, a wiele z nich poprawia to tuż za bramką na stoisku ChacharWear. Tak właśnie powinno być. Kiedy coś jest deklarowane, należy tego przestrzegać. Wtedy nasza optyczna prezentacja na trybunie wygląda idealnie, a my mamy na sobie jednolite ubrania. Jak to mówią, „dużo muzyki za małe pieniądze”. Powoli na siedzeniach gromadzą się kibice, a wszystkim przypomina się, jak ma dziś wyglądać na trybunach, co i kiedy będzie śpiewane przed rozpoczęciem meczu, a czego w ogóle nie będzie skandowano. Sektor zapełnia się nieźle, mimo upału, widać po ludziach, że dzisiaj przyszli wesprzeć FCB w 100%.
Jak powiedziano przed rozpoczęciem meczu, tak też się stało. Dwa okrzyki, gdy gracze rozgrzewają się i nic więcej. Oszczędzam siły na mecz.
Tuż przed rozpoczęciem nad głowami gospodarzy, ponad 2 trybunami, rozciągnięto ogromną plandekę z prostym napisem „Slavia przeciwko wszystkim” („Slavia proti všem”). Duża sektorówka, ale poza tym nic nadzwyczajnego. Gospodarze miewali już lepsze choreo. Potem do działania przechodzą Chachary. Na start prezentujemy oprawę tworząc biało-niebiesko-biały sektor poprzez kartoniadę oraz plandeki na płocie, co zwieńczyła wycinana sektorówka „Baník”, w centralnej części. Nieskomplikowane, a oko cieszy. Po chwili paski na bocznych płotach opadają i zastępują je nasze flagi: „Patrioci z Bańka”, „1922″, „Cosa Nostra” i „Ostrawa”.
Drugie przedstawienie Ultras Banik ma miejsce w 25. minucie i ponownie wywołuje wiele emocji. Na górze sektora pojawiają się Czeskie flagi narodowe na kijach, a dolna część została przykryta sektorówką, na której widnieje twarz Jiříego Kodeta z kultowego już filmu „Pelíšky”, jak wyzywa rosyjskich okupantów słowem „DURACI”. Całość została opisana transparentem z datą „21 sierpnia 1968”. Chachary upamiętnili w ten sposób smutną rocznicę, kiedy nasz kraj został zajęty przez wojska rzekomo zaprzyjaźnionych krajów (inwazja Układu Warszawskiego). Całość prezentacji kończy się odśpiewaniem hymnu na stojąco i powiewaniem flag narodowych. Efekt jest absolutnie wspaniały i budzi ogromny odzew zarówno wśród widzów spotkania, jak i w mediach i sieciach. Tylko mała rzecz, ale trzeba o niej napisać: nakrycie głowy zdejmuje się podczas śpiewania hymnu, pamiętaj o tym!
Po tej prezentacji wieszamy kolejne nasze flagi: „Konfliktni Tym”, mała flaga „Generacji’16″, „Bazal” i „Orzeł Śląski”. Do końca połowy doping był na świetnym poziomie, co jest wielką zasługą trójki spikerów, którzy wykonali fantastyczną robotę pomimo upału. Zamieszanie wywoła fakt, że na wyjeździe ponownie pojawił się David Pastrňák (czeski hokeista NHL), dostosowując się do wytycznych ubioru. Na koniec pierwszej części gospodarze prezentują pokaz pirotechniczny, podczas którego na całej Trybunie Północnej (Tribuna Sever) wystrzelają armaty dymne w barwach klubu. Proste, ale dobre.
Zaraz po przerwie tracimy bramkę za sprawą naszego byłego zawodnika Tijaniego, który jednak nie świętował gola z szacunku, nie ma to wpływu jednak na nasz doping. Wręcz przeciwnie, nasz sektor został zdominowany przez fanatyzm i było to słychać już do końca. Ostatnia, już trzecia oprawa pt. „OSTRAWA – REPREZENTANT” („OSTRAVA – REPRESENT”), nastąpiła w 75. minucie. Rozwijamy wielką sektorowkę z Chacharem, na tle panoramy naszego miasta. Całość uzupełniają czarne baloniki i małe czarne flagi po bokach. Choć ich wpływ na całą produkcję nie jest taki, jak się spodziewaliśmy, to częściowo zakrywają nasze białe koszule. A wszystko to zostało okraszone pirotechnikom w postaci rac i dymów. Efekt jest absolutnie cudowny, a ostrawska mgła unosi się szeroko nad murawą. Pozostało kilka ostatnich minut do końca meczu, które dopingujemy już bez koszulek. W dzisiejszym upale i tempie na trybunach nawet Chacharki nie wahają się zrzucić bluzek. Tego dnia widać było w naszym sektorze czysty fanatyzm, a ludzie pomimo niekorzystnego wyniku, bawią się świetnie. Tak właśnie powinno być. Gramy swój mecz na trybunach i to, co dzieje się na boisku, nie może mieć na nas negatywnego wpływu. W sumie na tym wyjeździe zameldowaliśmy się w 922 osoby (w tym 11 fanatyków GieKSy – serdecznie dziękujemy za wsparcie).
Po meczu znowu klasycznie przetrzymanie nas na sektorze. Dopiero po długim czasie policja wsadza nas do przygotowanych autobusów i zabiera w stronę Hlaváku, gdzie wszyscy dbają o uzupełnienie zapasów do pociągu, a chwilę po dziesiątej ruszamy do domu. Podróż przebiega w spokojnej atmosferze, niektórzy odpoczywają, niektórzy bawią się, piją, a jeszcze inni świętują urodziny księcia Šenovskiego – wszystkiego najlepszego! W Ostrawie jesteśmy po drugiej w nocy. Zmęczeni, ale z poczuciem cholernie dobrze wykonanej roboty rozchodzimy się w stronę swoich domów.