07.05.2006, niedziela 12:00 – widzów 1000
Relacja GieKSiarza
Na wyjazd do Świętochłowic duża mobilizacja w naszych szeregach spowodowana że to miasto jest jednym z silniejszych FC Ruchu. Na zbiórce melduje się 680 szalikowców GieKSy w tym tez kibole z Ostravy. Do Świętochłowic jedziemy przegłubami mijając po drodze liczne grupy chorzowian. Gdy tylko znaleźliśmy się przy wejściu walczymy z ochrona i wbijamy z bramą kierując się koroną stadionu w stronę Ruchu, który robi to samo. Dochodzi do konkretnego starcia które przerywa wjazd psów i AT. Wracamy na swoje sektory i po chwili ruszamy w stronę Ruchu prosto przez murawę, oni niestety nie byli zbyt zdecydowani i po chwili otoczyła ich policja. Stoimy kilka minut na murawie nawołując niebieskich do walki ale pod gradem gumowych kul jesteśmy zmuszeni opuścić płytę boiska.
Przez cały mecz festiwal uprzejmości z obu stron. W naszym sektorze wisi flaga chłopaków z Ostravy „Banicek najlepsi u nas”. Mecz wygrywamy 3:0 i wracamy w swoją stronę.
Gorący wyjazd na tereny Ruchu zmobilizował fanów GieKSy, którzy dotarli do Świętochłowic trzema dużymi autokarami, w liczbie ok. 500 osób. Niestety po raz kolejny na swoim wyjeździe nie wywiesili flag, zawisła natomiast duża flaga Banika, którą przywieźli kibice z Ostravy.
Kilka minut przed wejściem GKS-u na stadion, liczny „komitet powitalny” Ruchu sforsował bramę i wbił za friko na stadion. To spowodowało przemieszczenie się prewencji oraz brygady antyterrorystycznej pod wspomnianą bramę, a tym samym wchodzący na obiekt katowiczanie pozostali trochę słabiej obstawieni. Gdy tylko przyjezdni znaleźli się na trybunach od razu koroną stadionu ruszyli w stronę Ruchu. Niebiescy zrobili to samo i doszło do konkretnego starcia, które obie strony oceniają na remis. Tą awanturę kończy wjazd brygady AT, armatki wodnej i pozostałych sił mundurowych. GKS wycofuje się na swój sektor po czym ponownie rusza w stronę rywali, tym razem prosto przez murawę! Wbiegnięcie Ruchu zostało zablokowane przez policję (z którą chorzowianie trochę dymią), a i GieKSa po chwili musi się wycofać pod gradem gumowych kul.
Po tych wydarzeniach sytuacja się uspokoiła i mógł rozpocząć się mecz, na którym w dopingu przeważały wzajemne wyzwiska obu ekip. Po meczu nic się już nie wydarzyło.
Źródło: TMK
Relacja sportowa
Śląsk Świętochłowice: Żmija – Jaskuła, Sega, Hampel, Zioło, Szwedo (74. Nawrat), Kryger, M. Jojko (58. Grajkowski), Rzeźniczek, Włodarczyk (65. Fruehmark), Watola (58. Lelek)
Trener: Antoni Jojko
GKS Katowice: Urbańczyk – Sadzawicki, Polczak, Kasprzyk, Wijas, H.Jaromin, P.Jaromin, Lasek (81. Gajowski), Sierka (73. Ogierman), Sadowski (67. Sroka), Pasko (90. Gawełczyk)
Trener: Henryk Górnik
Bramki: – Jaromin (14), Jaromin (29), Pasko (54)