Słowacja 1-3 Polska

10.11.1998,

Relacja GieKSy

Na meczu w Bratysławie na Słowacji zameldowało się 3 fanów GieKSy. Jeden dostaje oklep na solówce od Tyskiego.

Źródło: zin GLADIATOR nr 3 (Sławków)

Relacja GieKSiarza

W czasie hymnu GKS Tychy odpala race. W około 25 minucie meczu na sektor wchodzi Wielka Trójca. Z płotu od razu znikają flagi ŁKS-u, Oławy i Chrobrego. Na ich miejscu zawisła flaga Lecha. Tak więc na meczu wisiały 4 flagi: GKS-u Tychy i Lecha na płocie oraz Piasta Gliwice i Jastrzębia na sektorze. Nie pokazała się w Bratysławie Wielka Koalicja. Jak widać Legia + Lechia + Śląsk + Sosnowiec i reszta są dobrzy tylko w Warszawie. W Słowacji było razem Legii, Śląska i Lechii tylko siedmiu. Dobrze pokazała się Wielka Trójca i GKS Tychy. Na meczu ch*jowa pogoda, ale nasi piłkarze wygrywają. Ogólnie mecz udany, nas na tym meczu trzech.

Grzegorz

Źródło: zin HOOLIGANS 1999 nr 1 (Legnica)

Relacja GieKSy

Z Katowic było 3 gości, ponadto było 8 z Górnika, 5 z Oławy, 1 ze Śląska, 2 z Lechii, Lech + Arka + Cracovia ok. 40, Świdnica 1, Widzew 1, Chrobry 7, Legia 4, GKS Jastrzębie 15, GKS Tychy + ŁKS Łódź ok. 60, Górnik Wałbrzych 2, Miedź 1, Piast Gliwice 9 – ogólnie 150 Polaków. W czasie hymnu Tychy odpaliły racę. W czasie meczu wchodzi ALC, ściągają wszystkie flagi oprócz GKS Tychy i wieszają flagę Lecha. Na meczu tym było 10 z Banika Ostrawa.

Marcin

Źródło: zin PRIDE OF POLAND – POLISH ULTRAS 1999 nr 1 (Bełchatów)

Relacja kibica Banika

Przyjazny mecz międzynarodowy

Na tym ciekawym meczu było tylko około 600 ludzi, no faktem jest, że była taka pogoda, że człowiek by „Spartana” nie wyrzucił z domu.
Na ten mecz pojechaliśmy też my, to znaczy 10-osobowa grupa Banikowców. Pewnie nie umiecie sobie wyobrazić czemu, międzynarodowe mecze polaków głównie na trybunach są dość ciekawe. W czasie naszego przyjścia na stadion było w sektorze gości tylko parędziesiąt fanów. Głównie w młynie byli GKS Tychy (30-40), Jastrzębie (15) i potem Gliwice, Łódź. I mniej więcej był tam spokój. To nie był zbytnio powód, po co jechaliśmy do Blavy (Bratysławy) ale do meczu jeszcze trochę czasu zostało, dlatego mieliśmy nadzieję, że się pokaże jeszcze ktoś ciekawy. Czas leciał i dalej nic się nie działo, może też przez „słynną słowacką policję” która się zachowywała jak zwykle. Na przykład: grupa psów zabrała dwóch kibiców Lechii za trybuny i tam psikali im gazem w twarz, bardzo im najeb*li pałami, jednemu obili głowę o kraty i potem ich kopali na ziemi. Chyba to przez ich zakompleksione umysły.
Z tymi „stróżami prawa” dobre stosunki mają tzw. Hooligan Buldog 95 Nitra, tak jak mówię, to się objawiło, jak jednemu z nitrańskich psów policjant dał kominiarkę kibica z Jastrzębia. Z drugiej strony należy powiedzieć , że potem po pewnym czasie odrzucili ją z powrotem do sektora polaków.
Przed końcem pierwszej połowy, w końcu pojawiła się oczekiwana przez nas około 60-osobowa grupa kibiców trójki Lech-Arka-Cracovia, którzy swoim wyglądem pokazali, czemu są jednymi z najgroźniejszych w Polsce. Oprócz reszty kibiców, którzy chętnie ściągali swoje flagi na ich polecenie (podczas kontroli pozostałych udało się tylko GKS-owi Tychy), respekt przed nimi mieli też policjanci, którzy stanęli trochę dalej od tej grupy (może dlatego, że wszyscy mieli po 2 metry i 100kg). Po sektorze chodził kibic Lecha i szukał jakiegokolwiek oporu, tylko że respekt reszty kibiców, których na meczu było dwa razy więcej, nie da się opisać.
Na początku drugiej połowy do sektora gości zbliżyła się około 20-osobowa grupa Slovanistów (Slovan Bratysława), którzy mieli tylko jeden zamiar – robić z siebie pajaców. Stanęli sobie parę metrów od kraty, naprzeciwko triady i zaczęli ryczeć głupie hasła o Polakach, żydach, Oświęcimiu i tym podobnych. Po prostu to przypominało Brňáky i Plzeňáky (kibiców Brna i Pilzna). Czekałem, kiedy któremuś z polaków skończy się cierpliwość i współczucie do tych szmaciarzy, i dlatego wcale nie zdziwiło mnie, jak jeden fan Lecha wspiął się na płot to Slovaniści cofnęli się kilka kroków. I po interwencji policji, która tym razem była tylko werbalna (respekt?), zaś zaczęli zachowywać się jak debile. Szczyt był, jak zaczęli na Lecha ryczeć „GKS Katowice” (z GKS-u było tylko 2 incognito). To już nie wytrzymaliśmy i do Slovaistów zarzuciliśmy parę przyśpiewek. Ciekawie było patrzeć na reakcje nie tylko Slovanistów, którzy stali zdziwieni, ale także większości polaków, kto to zrobił, że na chwilę te debile interesują się nami i oni mają spokój. Tylko Jastrzębie miało jakiś problem do nas, tylko że ich skład można porównać po wyglądzie i inteligencji do Slovanistów.
Chwilę potem mecz się skończył i pojechaliśmy do domu. Część z nas jechała samochodem prosto do Ostrawy, a reszta jechała jeszcze do Trnawy, gdzie się naj*baliśmy, przespaliśmy i rano jechaliśmy do domu.

Eugen

Źródło: zin CHACHAR BOYS nr 10, 1998 (Ostrava)

Relacja Miedzi

Z Legnicy wyjechaliśmy w dwie osoby rannym pociągiem do Katowic. Następnie z Katowic wyruszyliśmy do kolesi z BKS-u Bielsko-Biała. Tam po przyjeżdzie poszliśmy na browary. Następnie razem ze Stalą Bielsko poszliśmy na pociąg z Katowic, którym mieli przyjechać kibice Piasta Gliwice. Przyjechali w dziewięciu. Następnie poszliśmy ze wszystkimi na małe co nieco.  O godzinie piątej rano ruszyliśmy w drogę do Bratysławy. Na przejściu granicznym został osprayowany cały dworzec w Zwardoniu. Po przekroczeniu granicy zaczęły się kłopoty. W Czadsy dwóch kiboli odłączyło się od grupy i poszli pić. Później jechaliśmy tylko w czterech gdyż Piast Gliwice pojechał pierwszym pociągiem, a my następnym. Gdy wyjechał pociąg, okazało się że jedziemy z GKS-em Tychy (50 osób). W Żylicznie odbyła się awantura z psami słowackimi i dołączyło się do nas GKS Jastrzębie w sile 12 osób. Po drodze non stop awantury z psami toczył GKS Tychy. Dojeżdżając do Bratysławy wysiedliśmy całą grupą na przedmieściu, żeby nie być odebranym z dworca przez słowacką psiarnię, która od początku była bardzo brutalna. Dochodząc do stadionu policja zabrała cały sprzęt i wszystkie pasy. Następnie wrzucili nas na sektor. W drugiej połowie na początku weszła ekipa Lecha, Arki i Cracovii w sile 50. Od razu zdjęli flagę Chrobrego, ŁKS-u i Oławy. Jeszcze przed przybyciem L-A-C weszło na sektor Polski dwóch fanów Lechii Gdańsk, na których chciały ruszyć Tychy. Lecz skończyło się tylko wyzwiskami, gdyż Tychy nie chciały wyjść na solo z kibolami Lechii. Potem słowacka psiarnia fanów Lechii zgarnęła i spałowała, zabierając im szalik. Po meczu poszliśmy  do hotelu i dalej podróż mieliśmy ez przygód. Na koniec chciałbym podziękować i pozdrowić kiboli BKS-u Stali Bielsko-Biała, za gościnne przyjęcie w Bielsku.
Na tym meczu były obecne takie ekipy jak: Lech-Arka-Cracovia – 50, GKS Tychy-50, GKS Jastrzębie-12, Piast Gliwice-9, Chrobry Głogów-7, ŁKS-5, BKS Stal-4, GKS Katowice-3, Lechia Gdańsk-2, Miedź-2, Legia-2 (nieujawnianą się), Oława-1, Górnik Wałbrzych 1+panienka.

Fluszu

Źródło: zin HOOLIGANS 1999 nr 1 (Legnica)

Relacja ŁKS-u

Do Słowacji wybrało się od nas 6 osób. Byli także nasi ziomkowie z Tych w liczbie 50-55 osób. Do 35 minuty meczu flaga ŁKS-u wisiała jeszcze na płocie, wisiała także flaga Chrobrego, jednak kiedy przyjechał Lech, prosili o ściągnięcie tych flag. Chrobry zdjął swoją, nasi nie chcieli tego zrobić, więc Lech zerwał flagę i nam ją odrzucił.

Witek

Źródło: zin HOOLIGANS 1999 nr 1 (Legnica)