Relacja GieKSiarza
Od nas na ten mecz zawitało do Ostravy 11 osób. Jak było do przewidzenia z Zabrza 0 kibiców. Z nudów rzucamy w sędziego i piłkarzy śniegiem. Daliśmy się też trochę popisać naszym zdolnościom wokalnym, śpiewając kilka piosenek. Później przyszła kolej na Parlament, gdzie raczyliśmy się złotym napojem. Do końca dnia już nic ciekawego się nie działo, poza tym, że autokar Górnika został trochę uszkodzony.
Źródło: zin ULTRAS 1999 nr 1 (Katowice)
Relacja GieKSiarza
Nas 145, w tym 12 z Banika. W drodze do Zabrza kroimy 2 szale Ruchu i 2 Górnika. W Zabrzu robimy co chcemy. Pod stadionem gonimy grupę Górnika. Później pacyfikujemy kawiarenkę na stadionie. Zasiadamy na sektorze Górnika („13″). Po około 30-minutach znowu pojawia się Górnik w grupie, ale od razu za nimi przyjeżdżają psy z Katowic. Ogólnie nawet ciekawie, a Banik wygrywa 2:0.
Grzegorz
Źródło: zin HOOLIGANS 1999 nr 1 (Legnica)
Relacja kibica Banika
Na ten sparnig się bardzo cieszyłem, bo to miał być mecz, na którym możemy się „rozgrzać“, też my kibice. Udział zapowiadali też fani GieKSy.
Zbiórka była w sobotę rano we Zwetleru o 9:30, ale większość ludzi przychodziła jak miała humor. Razem uzbierało się nas 30 sztuk. Potem poszliśmy na busa i jechaliśmy trasą na dworzec, byśmy mogli powitać Górnik. Podczas czekania zrobiliśmy obóz w Efince (bar). Po krótkim obozie poszliśmy zaś na dworzec, gdzie już naszi koledzy wypatrywali czy ktoś nie przyjechał. I przyjechał. Następuje akcja, przy której prawie najebaliśmy Banikowców, którzy przyjechali z Bohumína. I dlatego wolimy iść na stadion.
Na stadion przyszliśmy w idealnym czasie, żebyśmy mogli potrenować. Po rozbieganiu i wypróbowaniu nowego bramkarskiego talentu (był to młody piłkarz z grupy alkoholowych talentów zwanej Parlamentem, która już wychowała wiele talentów) zajeliśmy trybunę za ławkami. Dlatego, że trening był na wysokim poziomie, zaczeliśmy nasze chóralne śpiewy oraz lawinę śniegową na sędziego. Po kilku minutach przyszli też fani GieKSy, którzy swoim radykalnym sposobem rozwiązali nieporozumienie z sędzią i piłkarzami Górnika.
Przez te syberyjskie mrozy długo nie wytrzymaliśmy i po przerwie uciekliśmy do Parlamentu. Tutaj zaś odpadli Polacy, tylko wcześniej właściwie zarzygali Parlament. Potem już się tylko piło piwo do zgonu. Tempa niewytrzymali tylko chuligani i pod pretekstem odejścia się ulotnili. No nic… po meczu z Libercem mają szansę poprawy.
Bart
Źródło: zin CHACHAR BOYS 1999 nr 10 (Ostrava)