Gierka towarzyska odbyła się w bardzo, ale to bardzo małej miejscowości obok Trzyńca – Smilovicach. Wierzcie mi, że przy dobrej komunikacji jaka jest w Czechach ciężko było się tam dostać. Na początek z Czeskiego Cieszyna wyjechałem wraz z kilkoma Banikami do Hnojnika (nazwa nie zachęca:)), tam chyba w jedynym pubie jaki był czekaliśmy około godziny na autobus, by dostać się już do Smilovic. Niby wszystko blisko, ale połączenie do dupy. Dlaczego akurat taka wioska? Z tego co się dowiedziałem to miejscowy klub miał jakąś rocznicę i udało się załatwić drużynę z Ostravy, by rozegrała tam swój sparing. Wejście kosztowało 40 koron. Nie muszę chyba pisać, że stadion jak na taką miejscowość zrobił na mnie dobre wrażenie + dwa boczne boiska + kort tenisowy i dobre zaplecze. Na meczu stawiło się sporo osób, z pomocą przyjechał nawet traktor z przyczepą!!! W jakim celu? Przyczepa została na szybko przerobiona na trybunę!!! Oprócz typowych pikników, pojawiło się też kilkunastu starych bywalców z Ostravy, czy Havirova. Na płocie pojawiły się dwie flagi: „Hranicka Brygada” i ” Bomiti”. Sam mecz nie wzbudził wielkich emocji, ciekawiej było po końcowym gwizdku – szczęśliwiec, który został wylosowany miał możliwość przelecieć się balonem:) Śmiech wzbudzał też spiker, który z minuty na minutę więcej bełkotał, ponieważ piwo, które spijał dawało o sobie znać:).
Jackoow
Źródło: zin SK1964 nr 47 (Katowice) sierpień 2012