Jak można było przewidzieć podczas turnieju halowego w katowickim Spodku nic ciekawego się nie wydarzyło. Cena biletów skutecznie odstraszyła kiboli. Do Spodka przybyło około 800 kibiców, w tym około 50 szalikowców. Najwięcej było z Katowic i Zabrza. Nas około 90 i tych drugich jakieś 60. Byli również kibice z Radzionkowa (zgredy) w sile 15, oraz 3 kibiców Widzewa, 1 z nich siedział w obstawie 40 policjantów. W trakcie turnieju jak i po spokój. Do Katowic zawitała 35 osobowa grupa z Ostravy, która przyjechała nas wspomóc, lecz nie weszli oni do Spodka z powodu zbyt drogich biletów.
W podsumowaniu: Organizatorzy turnieju twierdzą, że nawet tak mała frekwencja jaka była w spodku nie zniechęca ich do organizacji następnych. Trochę się zdziwią, bo przy takich ograniczeniach i nakazach (bez udziału Ruch-u, drogie bilety, wstęp od 18 lat) to z pewnością kibiców im nie przybędzie.
Źródło: zin ULTRAS nr 1
Tego dnia do Katowic zawitało 35 kibiców Banika, jednak tylko 2 wchodzi na hale. Reszta razem z GieKSą siedzi w knajpie.
Źródło: zin POLISH ULTRAS – PRIDE OF POLAND 1999 nr. 2
Relacja kibica Banika
Na ten turniej planowaliśmy się wybrać od dawna, nie przez futbol, tylko przez to że w Mikołowie mieli na nas czekać kibice Ruchu.
W sobotę rano wyjeżdżamy w 10 osób (tylko 2 z Chachar Boys – wstyd) do Bohumina, gdzie już na nas czekali kolejni Banikowcy (przeważnie ci z wiosek). I tak z Chałupek, za przygodą wyjeżdżamy w 35 głów. Już w Wodzisławiu widzimy kibiców Odry, za którymi biegniemy, ale są szybsi. Na następnym dworcu stoi kolejnych dwóch, tylko jak nas widzą, to spie*dalają. Chuligani jeszcze ładują 3 torby, do których na wszystkich dworcach zbieramy kamienie (Na Ruch się przydadzą). W Rybniku przy przesiadce, zabiera je nam policja. W pociągu jest konduktorka, która chyba kibicuje GKS-owi Jastrzębie, bo nam ciągle mówi, jacy to nie są oni dobrzy i że by nam porozbijali głowy. Podczas części drogi, niektórzy przypominają sobie jak się w szkole uczyli hymnu rosyjskiego i innych fajnych przyśpiewek. Śpiewanie przerywa nam konduktorka, która radzi nam schować szaliki gdy będziemy przejeżdżać przez dworzec, oraz żebyśmy się też schowali (chyba pod siedzenia). Pod siedzenia się nikt nie schował, szali także nikt nie chował. Wręcz przeciwnie, wyciągnęliśmy sprzęt do walki.
Podzieleni na dwie grupy czekamy na dworzec. Gdy dojeżdżamy nikogo nie widzimy. No nic, mamy jeszcze przed sobą Mikołów. Tylko że w Mikołowie też nic, mimo paru Chorzowskich i policyjnego samochodu. Dalej jesteśmy w Katowicach, gdzie czekała na nas policja. Od razu sprawdzają nam paszporty i wypytują czy mamy jakieś niebezpieczne narzędzia. Na spokojnie mówimy że nie mamy, tylko że w tym momencie komuś od nas wypadł duży nóż kuchenny. Jak to zobaczyli policjanci, zaczęli nam grozić że jak znajdą u kogoś jakiś sprzęt to się mu dostanie. W tym momencie na ziemi pojawiły się łańcuchy, jakieś pręty i nawet nunczako. Potem już nas zostawili i zabrali na zewnątrz. Gdyby nas przeszukali to pewnie by jeszcze coś znaleźli.
W całych Katowicach jest pełno policji, którzy nas wszędzie kontrolują. Siadamy w barze naprzeciwko Spodka, gdzie już siedzieli kibice z Katowic i czekamy, co będzie dalej. Po 15 minutach knajpa jest oblężona przez policję. Psy wszystkich przy wejściu i wyjściu, sprawdzają, nagrywają i robią zdjęcia. Dlatego zmieniamy lokal i idziemy do „Trzynastki”, gdzie nas GieKSa tak dobrze ugościła, że wszyscy jesteśmy pijani i niektórzy wyglądają naprawdę źle. Szkoda, że jeden z nas traci szalik GKS-u przez zmotoryzowanych kibiców Zagłębia Sosnowiec. Niektórzy zostają na popijawie, a my w ośmiu jedziemy do domu busikiem (z tego dwóch za darmo). Na drugi dzień się dowiadujemy, że dwóch Banikowców zabrała policja na okazanie do radiowozu i tam dostali wpie*dol oraz zabrali im szalik i kominiarkę. Grupa która wracała w nocy Sileską (pociągiem) z Katowic spotkała jeszcze jednego Spartana, któremu po przekroczeniu granicy chcieli wybić zęby, tylko byli tak pijani, że o nim zapomnieli. Szkoda, na pewno miał w plecaku jakąś niespodziankę.
Na koniec chciałbym podziękować wszystkim, którzy jechali i mam nadzieję, że następny razem będzie nas więcej i pojadą też ci którym się teraz nie chciało, albo zakazała im to ich wiara (np Eugen).
Dlougán
Źródło: zin CHACHAR BOYS nr 10, 1999 (Ostrava)
Relacja sportowa
Piąta edycja turnieju halowego EB Canal+ Cup odbyła się 16 stycznia 1999 w katowickim Spodku. W tegorocznej edycji turnieju brały udział drużyny: GKS Katowice, SFC Opava, Odra Wodzisław, GKS Bełchatów, Widzew Łódź, Górnik Zabrze, FC Teplice i Ruch Radzionków. W finale wygrali radzionkowianie, pokonując katowiczan 3:2.
MECZE GIEKSY:
GKS Katowice 2-1 Odra Wodzisław Śląski
GKS Katowice 4-3 GKS Bełchatów
GKS Katowice 0-4 SFC Opava
Półfinał: GKS Katowice 4-2 Widzew Łódź
Finał: GKS Katowice 2-3 Ruch Radzionków
MECZE KSG:
Górnik Zabrze – FK Teplice
Górnik Zabrze – Ruch Radzionków 2:3
Górnik Zabrze – Widzew Łódź 3:3
Źródło: TYLKO GIEKSA nr 6, 1999