GKS Katowice 3-1 Dolcan Ząbki

22.09.2013, niedziela 17:00 – widzów 3500

Relacja GieKSiarza

Na trybunach mimo kibicowsko niskiej klasy rywala zasiadło sporo osób (3500). Przez większość meczu na Blaszoku powiewało kilka dużych flag na kijach, do których w kulminacyjnym momencie Ultras GieKSa dorzucili setki flag na kij w barwach klubowych. Jest to jeden ze stałych elementów ultras na Bukowej. Parę machajek pojawiło się również w sektorze rodzinnym. Gości brak.

Oflagowanie: HERB (S2),FORZA GKS, MAŁOPOLSKA, ŻORSKA GIEKSA, JURAJSKA GIEKSA, SIEMIANOWICE, HOŁDUNÓW & LĘDZINY (łuk), FANATYCZNY STYL ŻYCIA, GÓRNY ŚLONSK, UG, GKS KATOWICE, MYSŁOWICE, JAWORZNO, SK1964, oraz na gnieździe FAN-CLUB GKS KATOWICE.

FOTOGALERIA: Gieksiarze.pl

FILM: 22.09.2013 GKS Katowice – Dolcan Ząbki DOPING

FILM: 22.09.2013 GKS Katowice – Dolcan Ząbki BRAMKI

Relacja sportowa

GKS Katowice – Dolcan Ząbki 3:1
Bramki: Wróbel (42,87), Wołkowicz (75) – Zjawiński (70)
GKS: Budziłek – Czerwiński, Kamiński, Jurkowski, Pietrzak – Wróbel (90. Chwalibogowski), Duda, Fonfara, Figiel (75. Gancarczyk), Wołkowicz (85. Cholerzyński) – Pitry.
Dolcan: Leszczyński – Grzelak, Długołęcki (70. Figiel), Klepczarek – Osoliński, Jakubik, Prejs (64. Tatara), Ryndak (68. Mazek), Świerblewski, Wiśniewski – Zjawiński.
Ż.kartki: Pitry – Grzelak, Świerblewski

Mecz z Dolcanem Ząbki był trzecim z kolei spotkaniem, rozegranym w ciągu 8 dni na Bukowej. Zadanie wydawało się jednak najtrudniejsze, bo na stadion w Katowicach przyjechał lider pierwszej ligi – Dolcan Ząbki. Rywal w poprzednim meczu wygrał z Okocimskim Brzesko 3:2, katowiczanie mieli natomiast za sobą dwa udane pojedynki z ROW Rybnik i Arką Gdynia.

W składzie GKS nastąpiły zmiany. Do osiemnastki meczowej nie załapał się w ogóle Michał Zieliński, jego miejsce zajął Jewhen Radionow, który jednak nie pojawił się na boisku. Na szpicy wystąpił Przemysław Pitry, w pierwszym składzie pojawił się Rafał Figiel, a także Tomasz Wróbel, który asystą w meczu z Arką pokazał, że jego forma zwyżkuje.

W Dolcanie mieliśmy kilka wymuszonych absencji, do Katowic nie przyjechali pauzujący za kartki Łukasz Matuszczyk i Szymon Matuszek oraz chociażby drugi strzelec – Grzegorz Piesio. Pierwszy i najskuteczniejszy – Dariusz Zjawiński, wybiegł w zielonej koszulce na boisko przy Bukowej.

Od początku meczu to GieKSa miała przewagę. Już w 8. minucie piłka uderzona przez Wołkowicza po rzucie rożnym przelobowała bramkarza, ale z linii bramkowej wybił ją zawodnik gości. Goście z rzadka atakowali, jedynie próbując uderzać z dystansu, wszelkie inne akcje były tłumione przez nasz zespół w zarodku. W 21. minucie GKS mógł strzelić bramkę – po dośrodkowaniu z prawej strony nie trafił w piłkę w dobrej sytuacji Pitry, ale mimo to powalczył jeszcze o futbolówkę i dzięki temu po chwili Fonfara mógł oddać celny strzał, ale Leszczyński obronił. W końcu w 41. minucie GKS zdobył bramkę. Dobrze akcję rozprowadził Rafał Figiel, który podał do Wołkowicza, a ten prostopadłym podaniem wypuścił Tomasza Wróbla. Pomocnik nie zmarnował tej sytuacji i uderzeniem w długi róg zdobył gola do szatni. GieKSa na to prowadzenie zasłużyła i mogliśmy być optymistami przed drugą połową.

W przeciwieństwie do meczu z Arką, tym razem trener Moskal zmian w przerwie nie dokonał, gdyż wszystko funkcjonowało, jak należy. GieKSa jednak nieco przystopowała z atakami, choć Dolcan, dzięki dobremu ustawieniu naszego zespołu, również niespecjalnie mógł zagrozić bramce Łukasza Budziłka. Mimo to rywale zdołali zdobyć wyrównującego gola. W 70. minucie dośrodkowanie z prawej strony na bramkę zamienił głową Zjawiński i przez chwilę zrobiło się nieciekawie. Przez chwilę, bo cała gra naszego zespołu sprawiała, że zarówno na Trybunie Głównej, jak i Blaszoku dawało się wyczuć, że GKS spokojnie jeszcze może ten mecz wygrać. Na efekty takiego myślenia – także piłkarzy – nie musieliśmy długo czekać. Wywalczona piłka w strefie środkowej boiska przez Pitrego, potem świetne zagranie prostopadłe Wróbla do Wołkowicza, a ten lekkim strzałem obok Leszczyńskiego zdobył drugą bramkę. Stadion eksplodował, a GKS dalej grał swoje. W 86. minucie prawą stroną popędzili Fonfara, z Wróblem, ten pierwszy ładnie odegrał piłkę swojemu byłemu partnerowi z Bełchatowa, a Wróbel zewnętrzną częścią stopy ustalił wynik spotkania.

GKS zdobył dziewięć punktów od zeszłej soboty, ale to dzisiejszy mecz był najlepszy. Do Katowic przyjechał lider, drużyna bardzo dobrze poukładana przez trenera Podolińskiego, ale jednak to katowiczanie byli lepsi w każdym elemencie gry. Ten mecz tak naprawdę natchnął optymizmem kibiców GieKSy. Nic dodać, nic ująć, taki GKS chcemy oglądać zawsze!

Źródło: Gieksa.pl