Relacja Ultras GieKSa
W czasie przerwy zimowej chyba każdy z nas zaczyna odczuwać głód piłki, więc jak tylko pojawił się pomysł wybrania się na finał Pucharu Tipsport, w którym grały zespoły Banika, Brna, Dunajskiej Stredy i Mlady Boleslav. Smaczku dodawał fakt, że mecze miały odbywać się na Malcie w sobotę i poniedziałek, a linie lotnicze oferowały tanie loty z Katowic w piątek i powrotny do Katowic w poniedziałek po meczu. Ostatecznie wybraliśmy się w 6 osób z GieKSy. Ciekawostką jest fakt, że w samolocie spotykamy nowego piłkarza Banika, który wcześniej grał w Opavie, co wiąże się oczywiście z ciągłymi docinkami Integracja rozpoczęła się już na lotnisku i w samolocie, a skończyła się długo po zameldowaniu w hotelu. Po kilku chwilach snu wybraliśmy się już na Stadion Narodowy, gdzie tego dnia Banik grał półfinał z Brnem. Na sektorze meldujemy się w 82 osoby. Przed meczem na nasz sektor wchodzi fan Zbrojovki z kobietą. Został z niego kulturalnie wyproszony i wyszedł mocno zdziwiony mówiąc coś, że to przecież nie są rozgrywki ligowe
Poza tym na sektorze mocno piknikowy klimat, rwany doping i właściwie tyle. Piłkarze Banika przegrywają, mimo prowadzenia 2-0, ale nikt się raczej tym nie przejmuje. Po meczu ekipa rozdziela się i każdy wybiera się w swoją stronę. Byli tacy, którzy mieli zaplanowaną każdą minutę pobytu i ambicję zwiedzenia każdego zabytku wyspy, inni wrócili do hotelu i opanowali London Pub znajdujący się najbliżej hotelu, w którym zameldowała się główna część naszej grupy. W niedzielę wybieramy się na jeden z meczów Maltańskiego FA Cup, który co ciekawe rozgrywał się na jednym stadionie. Mecze były grane od rana do wieczora w sobotę i niedzielę. Na sztucznej murawie zmieniały się zespoły, a na trybunach kibice odpowiednich zespołów. Ciekawym przeżyciem było widzieć jak u góry z flagami rozkładają się fani Valetty, a na dole zwijają flagi fani zespołu, który chwilę wcześniej zakończył mecz. Sektory dla kibiców danych drużyn na każdym meczu były przydzielone i podpisane z góry. Po środku znajdował się sektor VIP, na którym zasiadało również kilku policjantów. W momencie jak weszliśmy na stadion akurat fani Valetty chcieli się spiąć do fanów zespołu, który akurat kończył mecz i zajmował miejsca po drugiej stronie . Skończyło się jednak na napince słownej i kilku fuckach, a zapał kiboli Valetty ostudziło trzech psów. Podczas meczu całkiem nieźle śpiewają i widać u nich mocne wpływy włoskie, jeśli chodzi o dobór przyśpiewek. Po nieuznanej bramce dla przeciwników skandują „offside, offside”, co wywołuje u nas spore rozbawienie. W przerwie zamieniliśmy z nimi kilka słów. Mówili, że na trybunach na Malcie nie dzieje się zbyt wiele ciekawego, gdyż każda próba starcia czy odpalenia pirotechniki kończyła się sporymi problemami z miejscową psiarnią, a liczebność grup kibicowskich jest dosyć mała i szybko skończyłoby się całkowitym unicestwieniem kibicowania na tejże wyspie. Następnego dnia wybieramy się na Stadion Narodowy i tam w meczu o 3. miejsce w turnieju Banik mierzył się z Dunajską Stredą. Na meczu pojawił się właściciel Banika, który długo rozmawiał z naszymi ziomkami o przyszłości klubu. Daj Boże, żeby i nas kiedyś przejął prywatny inwestor z taką pasją do prowadzeniu klubu jak pan Brabec. W poniedziałek najlepsza pogoda podczas całego pobytu, która pozwalała swobodnie ubrać na siebie tylko krótkie rzeczy, co sprawiło, że na sektorze sielankowa atmosfera. W drugiej połowie zabawa rozkręca się, kiedy w 5 osób z GieKSy (szósty postanowił zwiedzić każdy zakątek wyspy i na drugi mecz się nie wybrał) bardzo długo śpiewamy z Banikami zgodowe pieśni na dwie strony. Piłkarze przegrywają mecz po karnych. Po zakończonym spotkaniu idziemy pod autokar i robimy sobie pamiątkową fotkę całą grupą wraz z piłkarzami Banika. Po meczu wybieramy się do Valetty na szamę i piwo, a później udajemy się na lotnisko. Trzydniowy wypad z naszymi braćmi z Ostrawy możemy podsumować słowami – TO NIE JEST ZGODA, TO JEST MAGIA!
GKS&FCB!