Na turniej zorganizowany przez kibiców Banika były obecne ekipy: GKS-u Katowice, Spartaka Trnava, Union-u Cheb i oczywiście organizatorów imprezy Banika.
Nas z Katowic było 38 i wystawiliśmy dwie drużyny grające z różnym powodzeniem. Z Trnavy było 20-25 osób, z Chebu były pojedyncze osoby.
W turnieju zwyciężyła drużyna GKS-u Katowice pokonując w finałowym meczu drużynę Banika -Chachar Boys. Podczas meczu finałowego stworzyliśmy znakomity doping, którego nie powstydziła by się niejedna ekipa z ekstraklasy. Po odpaleniu 3 rac rzucamy je na boisko. Za racami wjeżdżamy My, przez co dochodzi do zadymy z Banikiem (oczywiście wszystko działo się na żarty). Zadyma wyszła na remis. Później wspólnie dopingowaliśmy 3 drużyny (GieKSy, Banika i Spartaka). Po zakończonych zmaganiach sportowych nastąpiła alkoholizacja. Picie przy ognisku trwało do białego rana.
Podchmieleni chłopcy z dzielnic: Centrum, Witosa, Tauzen którym było jeszcze mało wrażeń jak na jeden dzień postanowili wykąpać się na waleta w pobliskiej rzece.
Ogólnie turniej był świetnie zorganizowany i panowała na nim zajebista atmosfera.
Źródło: zin BLACK BRIGADE nr 1
Relacja GieKSiarza
W tym roku turniej przyszło organizować kibicom Banika Ostrava, w zeszłym roku turniej organizowała GKS-a. Turniej ten odbywał się w mieście Frydek-Mistek (fan-club Banika) i był przeznaczony tylko dla zgód Banikowców. W sumie: Banika było ok. 60-80 osób, choć tu mogę się mylić. Z GKS-u było ok. 40 osób, byli fani Spartaka Trnava – ok. 20 os. i kilku kibiców Unionu Cheb. W turnieju brało udział 8 drużyn: 5 Banik, 2 GKS, 1 Spartak. Tak jak w zeszłym roku pierwsze miejsce przypadło GieKSie, następne 2 to Banik, 3 Banik i 4 Spartak. Podczas całego turnieju znowu wielkie picie, śpiewy i kilka rac, które odpaliliśmy (urozmaiciły trochę zabawę). Podsumowując fani Banika postarali się o jak najlepszą organizację i tak też było. Z atrakcji chuligańskich był tylko jeden mały incydent. A mianowicie grupa kilkunastu osób z GKS-u wracając na drugi dzień natknęła się na kilku kibiców GKS-u Tychy, którzy po wyjściu z naszego pociągu (nie wiedzieliśmy, że jadą z nami) rzucili kilka kamieni wybijając jedną szybę, od nas szybka reakcja jednak kamieniarze zbiegli. Dalszy powrót minął spokojnie.
ADRIAN
Źródło: zin DIABLOS 2000 nr 4 (Ruda Śląska)