19.10.2019, sobota – widzów 17 329
Relacja kibicowska
Na ten wyjazd dostaliśmy 907 biletów, co i tak nie wystarczyło naszemu zapotrzebowaniu. Od meczu z Elaną każdy oczekiwał czy dostaniemy zakaz czy nie, jednak głosy z PZPNu pozwalały nam patrzeć na to optymistycznie. Mówiono o ewentualnej karze finansowej. W ten sposób został już zamówiony pociąg specjalny, za którego przygotowanie jesteśmy zmuszeni ponieść koszta. Wszystko przez naciski policji i szkalowanie niektórych mediów wywołujących presję dania nam zakazu, który otrzymaliśmy dopiero na niecałe dwa dni przed wyjazdem.
Poza nami na te spotkanie mobilizowali się również gospodarze którzy zbierali się w centrum miasta i ruszyli pochodem w stronę stadionu. Nie zabrakło przy tym przeróżnych transparentów i masy odpalonej pirotechniki. Na samym spotkaniu również ultrasowali wywieszając transparent „DATA KTÓRA POZOSTANIE W SERCACH NA LATA” do którego utworzono kartoniadę „1910″. Frekwencja druga w kraju 17329 osób.
Na ten mecz Giszowiec wybierał się w 78 głów.
Relacja Widzewa
19 października bieżącego roku wypadł w domowy dzień meczowy. Fanatole Widzewa spędzili go dość aktywnie. Obchody zaczęły się w środku nocy. Vandale pomalowali jednostkę ŁKA, która z jedyną słuszną kombinacją cyfrową w tym mieście, przejechała od Żabieńca przez Kaliski i Chojny, aż do stacji Łódź Widzew, zapowiadając tym samym nasze przysłowiowe, kalendarzowe imieniny.
Zamiast celebrować tego typu okazje spędzając czas z bliskimi przy stole i rosole z kieliszkiem w ręku, kibice Widzewa postanowili przemaszerować z Centrum do Serca Łodzi wspólnym pochodem. Kilka minut po godzinie 17:00 po dotarciu osiedlowych zbiórek, Czerwona Armia w sile ponad 2 tysiąca osób, wymaszerowała spod Centralu w kierunku swojej twierdzy. Uformowana kolumna podążyła za wielkim transparentem z tymi samymi cyframi co na pociągu, z głośną pieśnią na ustach, odpalając co i rusz pirotechnikę.
Ta niestety działała jak płachta na byka, tylko zamiast byka na jej widok piany dostawały biegające wkoło pieski i to nie te bezpańskie… Nie obyło się bez mandatów, zawinięć i prowokacji. Było to jednak do przewidzenia znając obecne realia panujące w naszym Państwie (CHWDP!). Sam mecz nie przyniósł już takich emocji, jakich spodziewaliśmy się poznawszy terminarz naszej ligi. Brak kibiców gości w klatce ostudził emocje związane z ich wizytami na naszym stadionie. Młodzi ultras zaprezentowali pod Zegarem kartoniadę z cyferkami ‚ wyciętymi ‚ z naszego herbu, która mimo fajnego pomysłu wypadła niestety poniżej oczekiwań, a piłkarze zremisowali jeden do jednego z drużyną z cygańskim rodowodem.
Podsumowując całokształt magicznej daty jaką jest 19.10 trzeba przyznać, że był to udany dla nas dzień, który w praktykowanym na świecie kalendarzu gregoriańskim może kojarzyć się tylko z jednym – ŁÓDZKIM WIDZEWEM!
Źródło: stadionowioprawcy.net
FILM: 19.10.2019 Widzew Łódź – GKS Katowice SKRÓT
Relacja sportowa
Widzew Łódź: Pawłowski – Robak, Gutowski (81. Ameyaw), Poczobut, Mąka (75. Mandiangu), Kosakiewicz, Tanżyna, Możdżeń (69. Radwański), Kordas (65. Pięczek), Kita, Zieleniecki.
GKS Katowice: Mrozek – Michalski, Dejmek, Jędrych, Rogala – Kiebzak (71. Wroński), Gałecki, Stefanowicz, Błąd (80. Urynowicz), Woźniak – Rogalski (82. Rumin).
Okoliczności tego meczu nie pozostawiały wątpliwości – zwycięzca starcia mógł zasiąść na fotelu lidera 2 ligi. Dla GKS-u Katowice i Widzewa Łódź było to 53. spotkanie w historii rywalizacji obu drużyn, nie bez powodu więc traktowano ten mecz jako nie tylko hit kolejki, a całej rundy. W składzie katowiczan doszło do dwóch zmian względem poprzedniego spotkania – do bramki wrócił Bartosz Mrozek, a Jakuba Habustę zastąpił Michał Gałecki. Znacznie lepiej mecz rozpoczęli gospodarze, bo już w 8. minucie drogę do bramki znalazł były zawodnik GKS-u – Bartłomiej Poczobut. Jego strzał z 16 metrów zmieścił się tuż obok słupka bramki Bartosza Mrozka. Strata gola była dla GKS-u budzikiem. Od tego momentu to katowiczanie przejęli inicjatywę i byli znacznie częściej przy piłce.
I w końcu w 29. minucie Dawid Rogalski wykorzystał błąd obrony gospodarzy i skierował piłkę do bramki nad Wojciechem Pawłowskim. Jeszcze przed końcem pierwszej połowy, znakomitą okazję miał Kacper Michalski. Wyszedł prawą stroną sam na sam i w ostatnim momencie dopadł do niego obrońca. Pawłowski zamknął kąt i złapał piłkę prosto w rękawice. Przed przerwą wynik nie uległ zmianie, na drugą część wracaliśmy z remisem 1:1. Pierwszy fragment drugiej części należał do GKS-u. Podopieczni trenera Rafała Góraka znacznie częściej zagrażali bramce i dośrodkowaniami szukał bramki numer dwa.
Spotkanie mogło się podobać, obie drużyny stwarzały ciekawe sytuacje podgrzewające atmosferę. Po kilku minutach przewagi GieKSy, to Widzew doszedł do głosu. Dwa bardzo groźne strzały oddał Łukasz Kosakiewicz. Piłka o centymetry mijała bramkę Bartosza Mrozka. W 71. minucie na boisku zameldował się Łukasz Wroński. Był to dla niego pierwszy mecz po uporaniu się z kontuzją, której nabawił się na początku sezonu. W końcówce obu ekipom zaczynały puszczać nerwy i doszło do małej przepychanki po faulu Kacpra Michalskiego na Christopherze Mandiangu. W 88. minucie wynik meczu mógł ustalić Poczobut, ale jego strzał głową ostatecznie minął bramkę naszej drużyny. Wynik nie uległ zmianie, GieKSa z Łodzi zabrała cenny punkt.
Źródło: gkskatowice.eu
Relacja sportowa
Hit 14. kolejki drugiej ligi pomiędzy Widzewem Łódź a GKS Katowice, rozgrywany przy ponad siedemnastotysięcznej widowni, rozpoczął się od wysokiego pressingu gospodarzy, który skutecznie utrudniał nam wyprowadzenie akcji ofensywnych.
W 8. minucie do siatki GieKSy trafia nasz były zawodnik Bartłomiej Poczobut, który precyzyjnym strzałem z około 18. metrów pokonuje Mrozka. Po stracie bramki Widzew oddał nam inicjatywę, skupiając się na grze w defensywie i na szukaniu okazji na kontrę. Kolejne próby konstruowania akcji z naszej strony okazywały się nieskuteczne. Bardzo groźna sytuacja miała miejsce w 20. minucie meczu. Mocno bity rzut rożny, na dalszy słupek bramki Mrozka, trafił na głowę zawodnika gospodarzy, a przed stratą bramki uratowało nas wybicie głową z linii bramkowej w wykonaniu Woźniaka. W 29. minucie błąd popełniła obrona Widzewa i bramkę wyrównującą zdobył Dawid Rogalski. Wydawało się, że bardzo złym zagraniem „popisał” się Adrian Błąd, ale źle posłana piłka ostatecznie zmyliła obrońcę Widzewa, który nie zrozumiał się z bramkarzem, a we wszystko wmieszał się Rogalski, który lobem zdobył gola dla GieKSy. W 34. minucie bardzo szybkim rozegraniem w środku boiska popisali się zawodnicy gości, posyłając prostopadłe podanie na 18. metr do Błąda, który efektownym zagraniem z piętki znalazł wchodzącego w pole karne Rogalę, który „na zamach” zmylił obrońcę łodzian, oddając następnie zbyt lekki strzał po ziemi. Bramkarz bez trudu złapał piłkę. W 45. minucie doskonałą okazję zmarnował Michalski. Nasz zawodnik przebiegł około 35 metrów, znalazł się w sytuacji sam na sam z Pawłowskim, ale skuteczny powrót obrońcy Widzewa oraz zbyt długie zwlekanie ze strzałem skończyło się strzałem wprost w ręce bramkarza.
W drugą połowę rozpoczęliśmy od posiadania piłki i ataku pozycyjnego, co umożliwiła nam nieco bojaźliwa postawa gospodarzy, którzy nie naciskali na naszych stoperów w takim stopniu, jak w pierwszej połowie. W 52. minucie sędzia podjął kontrowersyjną decyzję. W narożniku pola karnego faulowany nasz zawodnik, sędzia nakazuje grać dalej, a następnie kolejny faul Widzewiaków, tym razem w ich polu karnym. Sędzia decyduje się wrócić do wcześniejszej sytuacji i wskazuje na rzut wolny z 17. metra. Napór GieKSy trwa przez 10 minut. W 56. minucie zagranie na ścianę do Robaka, który wykorzystując swoje warunki fizyczne, szczęśliwie posłał piłkę między nogami naszego obrońcy do wbiegającego kolegi, który technicznym strzałem próbował pokonać Mrozka. Piłka o centymetry minęła spojenie słupka z poprzeczką. W 62. minucie groźna kontra Widzewa, którą wślizgiem przerywają nasi stoperzy. Odbita piłka trafiła do Kosakiewicza, który niezwykle silnym uderzeniem przeniósł piłkę nad poprzeczką. Od 62. do 80. minuty Widzew nie był w stanie przeprowadzić żadnej groźnej sytuacji. Wszystkie ataki i próby rozegrania były przez naszych zawodników przerywane. W 81. minucie groźny, techniczny strzał oddał zawodnik Widzewa. Mrozek wyciągnął się jak długi i sparował na rzut rożny piłkę posłaną na długi słupek bramki. W 84. minucie niezdecydowanie Stefanowicza wykorzystał zawodnik Widzewa, który pognał lewą stroną boiska. Na nasze szczęście zdążyliśmy przerwać kontrę faulem taktycznym, co zaogniło sytuację na boisku. Zawodnicy Widzewa ruszyli do naszych zawodników, a Poczobut wdał się w ostrą przepychankę z Woźniakiem. W 90. minucie dogodną akcję na wygraną miał Rumin, który uruchomiony długim podaniem spod naszej bramki znalazł się w sytuacji sam na sam z Pawłowskim. Bramkarz jednak zdecydował się na dalekie wyjście i uprzedził wybiciem nieświadomego sytuacji napastnika. Do końca meczu wynik nie uległ zmianie. GieKSa po bardzo dobrym meczu podzieliła się punktami z Widzewem.
Widzew Łódź – GKS Katowice 1:1
Bramki: Poczobut (8) – Rogalski (28)
Widzew: Pawłowski – Kosakiewicz, Zieleniecki, Tanżyna, Kordas (65. Pięczek) – Mąka (75. Mandiangu), Poczobut, Możdżeń (69. Radwański), Gutowski (80. Ameyaw) – Kita, Robak.
GKS: Mrozek – Michalski, Jędrych, Dejmek, Rogala – Woźniak, Gałecki, Stefanowicz, Błąd (80. Urynowicz), Kiebzak (71. Wroński), Rogalski (82. Rumin).
Ż.kartki: Pawłowski, Możdżeń – Gałecki, Michalski, Wroński, Jędrych
Sędzia: Marcin Kochanek.
Źródło: GieKSa.pl